6 kadencja, 52 posiedzenie, 3 dzień (23-10-2009)
Oświadczenia.
Poseł Mirosław Pawlak:
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przystępując do wygłoszenie niniejszego oświadczenia, nie sposób nie zadać zasadniczego pytania: Dokąd zmierzasz, Polsko? Jako polskiemu parlamentarzyście nie tylko bliskie mi są sprawy obronności Rzeczypospolitej Polskiej, ale także bliska jest mi współpraca z innymi służbami ochrony i bezpieczeństwa państwa, czemu dałem wyraz już kilka lat wstecz, tworząc i powołując do życia Biuro Poselskie Polskiego Stronnictwa Ludowego dla Służb Mundurowych z siedzibą w Warszawie. Bardzo częsty kontakt z generalicją, oficerami i żołnierzami oraz funkcjonariuszami wspomnianych powyżej służb daje mi szeroki ogląd sprawy bezpieczeństwa oraz ochrony ładu i porządku w kraju i poza jego granicami. Z ogromnym bólem, ale i zażenowaniem stwierdzam, iż rządy kolejnych koalicji nie podejmują na forum polskiego parlamentu generalnej i zasadniczej debaty na temat obronności państwa, a co ważniejsze, pobytu polskich Sił Zbrojnych poza granicami kraju, i to w jakimkolwiek charakterze.
Polskie Stronnictwo Ludowe dwie kadencje wstecz przygotowało projekt uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie wojny w Iraku. Niestety, do dzisiaj nie ujrzała ona światła dziennego. Nikt z elit rządzących nie potrafi do dzisiaj jasno sprecyzować znaczenia terminu ˝misja stabilizacyjna˝, i słusznie, gdyż w międzynarodowym prawie wojenym brak takiego terminu. W swoich interpelacjach poselskich częstokroć zadawałem pytanie ministrowi obrony narodowej, cytuję swoje słowa: Który parlament bądź rząd zwrócił się do polskiego Sejmu o pomoc wojskową i interwencję na jego terytorium? Odpowiedzi brak. Pytałem dalej: Ile wynoszą koszty wojny prowadzonej przez Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej i nakłady na nią i w czyim imieniu jest ona prowadzona? Odpowiedź ministra: brak reakcji. A dalej jest dobrze, bardzo dobrze, a nawet jeszcze lepiej. Aby oddać rzeczywistości sprawiedliwość, dopiero niektórzy polscy generałowie i wyżsi oficerowie uzmysłowili mi fakt, że gdyby nawet Rzeczpospolita Polska przeznaczyła całe 100% PKB na pobyt wojsk np. w Iraku, Afganistanie lub Czadzie i skierowała tam połowę całego stanu osobowego wojska polskiego, to wojny te i tak długo końca mieć nie będą. Używanie argumentu złego lub niedostatecznego uzbrojenia to tylko pokrycie własnej indolencji i uspokojenie własnych sumień przed następstwami tych okrutnych rzezi. Niestraszne nam, że ginie kwiat polskiej młodzieży, mężowie i ojcowie, gdyż prawda jest następująca: jednym samolotem transportowym odlatują z polskiej przestrzeni powietrznej żołnierze, a drugim lecą za nimi trumny. Czy najwyższe władze Rzeczypospolitej Polskiej nie mają pełnej tego świadomości? Owszem mają, ale wygodniej jest zasłaniać się umowami i zobowiązaniami międzynarodowymi, które tak naprawdę w swej treści do takich działań Polski nie zmuszają. Pytam więc z tego miejsca: Co warte jest ludzkie życie wobec zobowiązań o charakterze tak bardzo płynnym? Pytam: Czy obok traktatów, umów i zobowiązań istnieją: polska racja stanu, rozum i sumienie? Na to pytanie odpowiedzi pewnie się nie doczekam.
Pytam dalej: Czy prawdą jest, że polskie Siły Zbrojne (w kraju) są niedoinwestowane? Nieprawda. Skoro z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej stać nas na wysyłanie na kolejną wojnę bardzo drogiego i nowoczesnego sprzętu, który do kraju już nigdy nie wraca, to ciśnie się na usta teza, że budżet MON jest chyba przeszacowany.
Kto i w jakim okresie wymyślił talibów? W jakim stopniu zagrażają oni bezpieczeństwu Rzeczypospolitej Polskiej? W jakim stopniu nadal aktualne jest zawołanie, które powstało zaraz po zakończeniu I wojny światowej, a brzmi ono: Nigdy więcej wojny! Pytam, od kiedy Polska jako ˝supermocarsrtwo˝ stała się ˝porządkowcem˝ świata? Dzisiaj boimy się pozostawionej przez staruszkę reklamówki, bo to talibowie grożą Polsce. Czy kraj, który nigdy przez wieki nie prowadził wojen o charakterze najeźdźczym i sam nie był agresorem, ma dzisiaj tytuł do używania terminu ˝bierzemy udział w wojnie obronnej˝? Osobiście w to powątpiewam. (Dzwonek)
Kończąc, apeluję do zwierzchnika Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej i najważniejszych osób w państwie o niezwłoczną debatę w polskim Sejmie o sytuacji międzynarodowo-wojskowej, o przeprowadzenie debaty szczerej, uczciwej, a nawet bolesnej, pod warunkiem że prawdziwej. Tak parlamentarzyści, jak naród, jako najwyższy suweren, mają prawo, a nawet obowiązek wiedzieć o udziale żołnierzy Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami kraju i cenie, jaką oni płacą, a nade wszystko znać odpowiedź na pytanie, czy cena baryłki ropy, której Polska nigdy nie oglądała, warta jest ceny ludzkich istnień.
Nadmieniam także, że planowanie strategiczne w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego ma charakter doraźny na zamówienie polityczne, absolutnie bez żadnych perspektyw, w tym długofalowych dla obronności naszego kraju.
Przebieg posiedzenia