5 kadencja, 5 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Waldy Dzikowski

5 kadencja, 5 posiedzenie, 1 dzień (14.12.2005)


1 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy zmieniającej ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku ze zmianami w podziale zadań i kompetencji administracji terenowej (druk nr 59).


Poseł Waldy Dzikowski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam przyjemność przedstawić stanowisko klubu Platformy Obywatelskiej wobec projektu ustawy zmieniającej ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku ze zmianami w podziale zadań i kompetencji administracji terenowej (druk nr 59). Projekt tej ustawy miał być w porządku obrad przed tygodniem, lecz między innymi decyzją Wysokiej Izby został zdjęty z porządku obrad ze względu na brak opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, ze względu na brak składu strony rządowej. I to była podstawowa przesłanka tego, że nie mogliśmy procedować nad tym projektem. Tym bardziej, że ustawa o Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, art. 3 pkt 5, wyraźnie mówi o tym, że - już teraz nie jest to fakultatywne, bo wyraźnie mówi, wprowadza do ładu porządku prawnego -wszystkie projekty ustaw związane z ustrojem samorządu powinny być opiniowane przez tę komisję. Chciałem zauważyć, że jest godz. 9.30, a dopiero o godz. 12 odbędzie się posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego i nie ma jeszcze tej opinii. Wydaje mi się, że jest to mało eleganckie, abyśmy dzisiaj debatowali na temat tego jakże ważnego dla ustroju państwa, a nie tylko samorządu, projektu ustawy, gdy nie ma tej opinii komisji, a chciałbym znać - pewnie podobnie jak panie posłanki i panowie posłowie - stanowisko Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, bo tak powinno być, nie tylko, że tak trzeba, ale tak powinno być. Jak można debatować nad czymś, nad czym nie mogliśmy debatować tydzień temu, skoro nadal nie ma przesłanek tego, żeby o tym dyskutować. Myślę, że to nie jest eleganckie, abyśmy, panie marszałku, w ten sposób procedowali. To po pierwsze.

    Teraz kwestie związane z samym projektem ustawy. Drodzy państwo, 29 lipca 2005 r. rzeczywiście w trakcie debaty, już jednej z ostatnich na posiedzeniach wspólnych komisji samorządu i Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, dyskutowaliśmy nad pakietem ponad 40 ustaw, które zmieniały de facto ustrój, rzeczywiście relacje pomiędzy administracją rządową a samorządową. I był to krok w bardzo dobrym kierunku, bo dawał pewną nadzieję, że ta reforma, która została wprowadzona w 1999 r., a niedokończona, wprowadzająca wiele przesłanek niespójności, niezgodności relacji pomiędzy tymi administracjami i wewnątrz całej administracji terenowej, powodowała bałagan, niezrozumienie i dualizm władzy, często także związany z biurokratyzmem, ale niestety wtedy ta niedokończona reforma taki bałagan w jakiś sposób wprowadzała. Był to dalszy krok w kierunku tworzenia państwa obywatelskiego, państwa zdecentralizowanego, które daje nadzieję na to, że społeczności lokalne będą tworzyły, będą odpowiedzialne za swój rozwój, swoją politykę regionalną. W tym przypadku mówimy o samorządzie województwa, który ma zapisane w ustawie politykę regionalną.

    I okazało się, że ta ustawa mająca vacatio legis ma wejść w życie 1 stycznia 2006 r. Chciałbym powiedzieć, że samorządy województw, jak wszystkie samorządy odpowiedzialne za swoje czyny, wykorzystały ten okres półroczny, tworząc odpowiednie regulaminy, przegłosowując to uchwałami zarządu. Zostały podpisane porozumienia pomiędzy wojewodami a marszałkami województw. Przecież nawet ustawa o zamówieniach publicznych przewiduje, że muszą być dokonane wszelkie remonty, one trwają. Mając na uwadze, że tak powiem, prawidłowy proces legislacji, wprowadzania prawa w Rzeczypospolitej Polskiej oraz powagę, szacunek dla tych ludzi, dla których to prawo tworzymy, czyli dla samorządów i administracji rządowej, nie powinniśmy w takim trybie wprowadzać tej ustawy. To jest kompletne nieporozumienie. Na jaki to czas? To dopiero wprowadza bałagan. Biorąc pod uwagę rzeczywiście zasadność, że w trakcie tego procesu legislacyjnego popełniono pewne błędy, które powinny być wyeliminowane w trakcie procesu legislacyjnego, zgoda, tylko że tak samo, tylko inaczej. Uważamy jako Platforma Obywatelska, że te błędy należałoby poprawiać wręcz odwrotnie, traktując, że filozofia państwa jest taka, że ma być państwo obywatelskie, to nie - wykorzystując, że gdzieś zostały popełnione niedociągnięcia i błędy - z powrotem zawracać kijem Wisłę, tylko wręcz odwrotnie, poprawiać to prawo dla dobra Polski, polskiej społeczności lokalnej, a nie - korzystając z tej okazji - nie dokonać pełnej analizy filozofii tego, jak ma wyglądać ustrój państwa. W związku z tym jeszcze raz powtarzam: tak samo, tylko inaczej. Mogę podawać przykłady tego, gdzie rzeczywiście są pewne błędy legislacyjne, ale one wynikają, że tak powiem, z pewnych niespójności w prawie.

    Jeszcze raz powtarzam: ta debata może służyć i powinna służyć temu, jak ma wyglądać rzeczywiście Rzeczpospolita Polska, jaki ma być ustrój państwa. Uważamy, tzn. Platforma Obywatelska i klub Platformy, że silny rząd to mały rząd, państwo uważacie, że silny rząd to duży rząd. Uważamy, że jeżeli chodzi o kontrolę państwa i całej administracji terenowej, to administrację rządową kontroluje wojewoda, Najwyższa Izba Kontroli i inne do tego upoważnione instytucje; jest też kontrola wewnętrzna i wszelkiego rodzaju audyty. Dokładnie tak samo jest w administracji samorządowej, tylko że jest jeszcze jedna kontrola, której nie ma administracja rządowa - kontrola społeczna. I im bliżej obywatela, tym bardziej jest ona efektywna. (Oklaski) Wszelkiego rodzaju niedociągnięcia i czarne karty w historii samorządu często wynikały z sąsiedzkiej porady. I bardzo dobrze, że ta kontrola egzystuje na poziomie samorządu lokalnego. Tego w administracji rządowej nie ma. I tam dopiero jest klientelizm polityczny, a nie w administracji samorządowej. Ja nie mówię, że ona jest nieobarczona błędami. Owszem, takie przypadki były, ale one się zdarzają wszędzie. Twórzmy prawo, które powinno być nie uznaniowe, ale prawo, które jest klarowne i czytelne i nie zależy od chimer i chęci lub niechęci urzędnika. Takie powinno być prawo w Polsce - czytelne, i administracja powinna służyć obywatelom, a nie być mentorem dla obywateli, bo na dzisiaj, wprowadzając te projekty ustaw, czyli przyczyniając się do powrotu tych ustaw o administracji rządowej, postępujemy błędnie. Przykłady - jest to siedem ustaw, które wcześniej dotyczyły uprawnień przydzielonych samorządowi województwa, a dzisiaj mają być u wojewody. Chociażby chodzi tu o art. 14 poprzedniej ustawy z 29 dotyczący wprowadzenia rejestru produkcji tablic, wydawania uprawnień do kierowania pojazdami szefom i cudzoziemcom, nadzoru nad przeprowadzaniem egzaminów, kierowania wojewódzką radą bezpieczeństwa. Proszę państwa, owszem, można powiedzieć, że nadzór nad tym powinien pełnić wojewoda, a nie administracja rządowa - np. nad przeprowadzaniem egzaminów. Ale tu chodzi też o zatrudnianie dyrektorów, ośrodki ruchu drogowego itd, które są prowadzone przecież przez samorządy województwa. Wszystko to jest prowadzone przez samorządy, dyrektor jest zatrudniany. I my nie mówimy o kontroli wojewody w sensie legalności działań w administracji publicznej, tylko w sensie sprawowania nadzoru wewnętrznego, aby zapewnić ład w samorządzie województwa, czyli nadzór niech pełni ten, który zatrudnia, niech on odpowiada.

    Administracja rządowa miała szansę, żeby było lepiej, żeby nie było korupcji. No i co się stało? Jeden za drugim mamy przykłady, jak to egzaminatorzy, kierując się dobrem bezpieczeństwa drogowego, pomagali zdawać egzaminy. Nadzór pełniła administracja rządowa i, egzaminując kierowców, nie zdała żadnego egzaminu.

    Zetknąłem się z opiniami marszałków województw. Zawarte tu opinie są obraźliwe w stosunku do samorządów. To znaczy, że co, że administracja samorządowa nie potrafi, że jest z gruntu rzeczy nieuczciwa, że lepiej to zrobi wojewoda i jego aparat nadzoru? Taka filozofia nie przystoi. Jest obraźliwa. Niech pełni tę rolę samorząd województwa, który de facto jest nie tylko koordynatorem, ale z natury rzeczy szefem - ma zapisane to w swoim ustroju. To jest przykład, z którym fundamentalnie się nie zgadzamy. Powtarzam, mówiąc inaczej, poprawmy to.

    Jeżeli chodzi o opiekę społeczną, to już przechodzę do meritum projektów ustaw. Przecież zadaniem własnym i między innymi elementem polityki regionalnej jest opieka społeczna w samorządzie województwa. A co wojewodzie do tego? Wojewoda niech tylko uważa na to, aby samorząd województwa trzymał się odpowiednich standardów, które do końca są określone. Na tym się skupmy - jak w oświacie, jak w służbie zdrowia: niech administracja tworzy i czuwa. Ale nie każdy nadzór nad legalnością działań administracji jest nadzorem sensu stricto, czuwaniem nad tym, aby to działało sprawnie. Nad dyrektorem szkoły nadzór pełni samorząd i wójt, a nie wojewoda, wojewoda czuwa nad realizacją Karty nauczyciela, nad ustawami ustrojowymi. Przykłady można mnożyć.

    Nie mając już czasu, chciałem powiedzieć, że jest to nieelegancki sposób załatwiania tych kwestii, to po pierwsze. Po drugie, widać w tym sposób na to, aby umacniać ustrój albo kierunek rozwoju państwa, który nazwałbym raczej centralizmem sektorowym niż państwem obywatelskim. Nie dokonano konsultacji ze stroną samorządową, a to jest 2,5 tys. gmin, to prawie 40 mln obywateli. Nie zapominajmy, że to jest dopiero państwo, to jest rzeczywiście państwo.

    Ponieważ Platforma Obywatelska ma inną filozofię co do ustroju państwa, z bólem serca, mimo że miałem nadzieję, że dokonamy rzeczowej analizy, powiem, że w taki sposób, w tym trybie nie można pracować. Dlatego w imieniu klubu Platformy Obywatelskiej wnoszę o odrzucenie wyżej wymienionego projektu w pierwszym czytaniu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia