5 kadencja, 41 posiedzenie, 2 dzień (09.05.2007)
19, 20 i 21 punkt porządku dziennego:
19. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ograniczeniach związanych z pełnieniem funkcji publicznych (druk nr 1569).
20. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1526).
21. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 1677).
Poseł Henryk Siedlaczek:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Premierze! Mamy po raz kolejny do czynienia z projektem ustawy, który nie został dopracowany. Dzisiejsza debata powinna dotyczyć raczej jakości tworzonego przez rząd prawa, które wywołuje powszechne zaniepokojenie ekspertów prawnych. W związku z tym pytam: Czy ustawa o ograniczeniach związanych z pełnieniem funkcji publicznych może zostać uznana za niezgodną z konstytucją?
Głównym celem projektu jest przeciwdziałanie korupcji poprzez stworzenie skutecznych metod kontroli stanu majątkowego funkcjonariuszy publicznych. Pozwolę sobie tutaj na krótką dygresję. To nie przepisy uchwalane w Wysokiej Izbie zlikwidują problem korupcji i wielu innych patologii, lecz świadomość obywateli, wyższa jakość elit politycznych i gospodarczych, a przede wszystkim ukształtowanie prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.
Prawdziwy kłopot w tej ustawie wiąże się z określeniem grupy funkcjonariuszy publicznych, którzy mają je podlegać. Katalog proponowany w projekcie jest bardzo szeroki, a niektóre sformułowania nieostre. Myślę zwłaszcza o artykule mówiącym o zastosowaniu ustawy wobec innych osób pełniących funkcje publiczne na podstawie odrębnych przepisów. Czy to znaczy, że adwokaci, radcowie prawni, doradcy podatkowi, dziennikarze, wykładowcy uczelni, dyrektorzy szkół i wielu innych będą podlegać lustracji majątkowej? Jakiej liczby osób może dotyczyć ta wykładnia? Czy aby na pewno to sformułowanie jest wystarczająco precyzyjne i czy nie należy ograniczyć lustracji gospodarczej jedynie do osób realnie sprawujących władzę publiczną?
Rząd chce także rozszerzyć katalog informacji zbieranych do tej pory za pomocą oświadczeń o stanie posiadania, m.in. o źródle pochodzenia majątku. Czy jest to uzasadniona ingerencja w prywatność jednostki? Czy nie warto zawęzić tego do majątku zdobytego podczas pełnienia funkcji publicznej, co byłoby bardziej logiczne? Dziękuję.
Przebieg posiedzenia