4 kadencja, 52 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Janusz Dobrosz

4 kadencja, 52 posiedzenie, 2 dzień (09.07.2003)


12 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o:
1) poselskim projekcie uchwały w sprawie uczczenia ofiar mordów ludności polskiej na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich Rzeczypospolitej w latach 1943-44,
2) przedstawionym przez Prezydium Sejmu projekcie oświadczenia Sejmu RP w związku z 60. rocznicą tragedii wołyńskiej
(druki nr 1669, 1731 i 1738).


Poseł Janusz Dobrosz:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Są ofiary zbrodni, ludobójstwa, czystek etnicznych, mordów czy terroru, o których przynajmniej po śmierci pamięta świat, których rodziny i bliscy otrzymują jakąś satysfakcję, których tragedia mocno osadziła się w świadomości społeczeństw i narodów. Ofiary zbrodni sprzed 60 lat, ludność polska, Wołynia, woj. lwowskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego do dziś nie doczekała się sprawiedliwości i zadośćuczynienia.

    11 lipca 1943 r. na wszystkich Polaków zamieszkałych te tereny zbrodnicza ideologia Doncewa wydała wyrok zagłady. Ginęli wszyscy. Nie szczędzono niewiast, nie szczędzono starców i kobiet. Oprawcom nie wystarczyła śmierć ofiar, mordowano ich w okrutny sposób: przecinano piłami, rąbano siekierami po kawałku, palono i męczono powoli, by jak najdłużej cierpieli. W założeniu zbrodniczej ideologii śmierci nie wystarczyło przepędzenie Polaków z ziem, na których ich większość żyła od setek lat. Chodziło o to, by ich unicestwić. A tych, co uciekną, tak przerazić, by przy sprzyjających okolicznościach nigdy już na te ziemie nie powrócili. Prof. Ryszard Szawłowski autorytatywnie stwierdza, iż to, co uczyniła z Polakami Ukraińska Powstańcza Armia na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, według wszelkich definicji prawnych w prawie międzynarodowym oraz narodowych kodeksach karnych, to wprost klasyczne ludobójstwo. W dodatku nie było to ludobójstwo selektywne, ale totalne. Zbrodnia ta według szeroko udokumentowanej monografii prof. prof. Ewy i Władysława Siemiaszków dotknęła 60 tys. Polaków na Wołyniu, a na całych Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej liczba Polskich ofiar sięga 120 tys. Pamiętać też należy o mordach na ludności żydowskiej czy nawet czeskiej zamieszkującej te tereny. Lwia część ofiar to mieszkańcy wsi, gdyż - o ironio losu - w większych miastach Polaków chroniła pośrednio obecność okupacyjnych jednostek niemieckich czy węgierskich. Jak totalne musiało być zagrożenie życia Polaków świadczy fakt, iż ci Polacy, którzy tak boleśnie przeżyli radziecką okupację w latach 1939-1941 oraz deportację z roku 1940, szukali współpracy i ochrony u radzieckich partyzantów, tworząc tzw. istriebitielnyje bataliony.

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Klub Parlamentarny PSL nie jest w stanie zgodzić się w imię źle pojętej poprawności politycznej na fałszywie brzmiące interpretacje tych tragicznych wydarzeń, pojawiające się w różnych publikacjach i oświadczeniach przeróżnych maści poprawiaczy historii. Używając przeróżnych eufemizmów, łagodząc sformułowania, sprowadzając wszystko do jakiegoś konfliktu polsko-ukraińskiego, antypolskiej akcji OUN-UPA czy tragicznych wydarzeń w stosunkach polsko-ukraińskich, nie dość, że wypaczają skalę zjawiska, to wśród rodzin ofiar i świadków zbrodni budzą słuszny protest i gniew. To prawda, że Polacy organizowali samoobronę, że AK i BCh broniły zbrojnie polskiej ludności przed masakrą. Gdyby tego nie uczyniły, nie przeżyłby żaden świadek; każdy człowiek ma prawo do obrony życia swego i swoich bliskich. To również prawda, że zdarzały się przypadki tragedii ukraińskiej ludności cywilnej, ale proporcje - jak pisze ukraiński historyk prof. Poliszczuk - to kropla w morzu w stosunku do tego, co spotkało Polaków tam, na tych ziemiach.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego za zbrodnię wołyńską obwinia jej ideologów i praktycznie faszystowskich realizatorów spod znaku OUN i UPA. W żadnym razie nie obwiniamy narodu ukraińskiego, tym bardziej że wielu Polaków uratowało swe życie dzięki pomocy ukraińskich przyjaciół, którym za to przecież, za tę pomoc groziła śmierć z rąk oprawców. Wołyńska zbrodnia to wielka tragedia Polaków, to też moralna tragedia Ukraińców. Zarówno niemieccy okupanci, jak i radzieccy politrucy zacierali ręcę, kiedy sąsiedzkie narody wykopywały między sobą przepaść. Nasze narody powinny współpracować, żyć w pokoju, starać się stworzyć podwaliny pod lepszą przyszłość, współpracować powinniśmy na wielu płaszczyznach: kulturalnej, historycznej, gospodarczej czy wreszcie wymiany młodzieży. Pojednanie jest nam wzajemnie potrzebne. Chrześcijańskie wartości, które tworzyły tożsamość naszych narodów, zobowiązują nas do wybaczania, ale po to, by było ono oparte na trwałych fundamentach, by godnie uczcić pamięć ofiar, powinno jak w dekalogu dojść do potępienia zbrodni, nazwania po imieniu, kary dla oprawców oraz przynajmniej symbolicznego zadośćuczynienia ofiarom - ich rodzinom.

    Jak napisał w swym oświadczeniu z okazji 60. rocznicy wołyńskich mordów, i to w ślad właśnie za papieżem - dzisiaj często Ojciec Święty był tutaj cytowany - prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal, przebaczenie nie oznacza rezygnowania z prawdy i sprawiedliwości. Prawda i tylko prawda jest podstawą pojednania. Ale czy jest to możliwe, gdy parlament ukraiński ostatnio przeprowadzał dyskusję nad projektem ustawy o nadaniu byłym funkcjonariuszom UPA statusu strony walczącej podczas II wojny światowej? Polski rząd jako pierwszy w świecie uznał niepodległość Ukrainy. Czy może być lepszy dowód dla naszych sąsiadów na polskie intencje wobec tego narodu?

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Dzisiaj wielokrotnie był tu przywoływany list polskich biskupów do biskupów niemieckich z 1965 r. Ma on wielkie znaczenie moralne i nikt przy zdrowych zmysłach tego listu i jego wymowy moralnej kwestionować nie może. Ale przyjrzyjmy się jego skutkom po drugiej stronie. Czy nasze słowa: ˝przebaczamy i prosimy o przebaczenie˝ zostały w pełni skonsumowane? Czy jest przebaczeniem ze strony narodu niemieckiego to, co dzisiaj czyni wobec nas, zgłaszając roszczenia wobec polskiej własności na ziemiach odzyskanych? Czy ta moralna wymowa tego wtedy przyniosła relatywnie odpowiedni skutek w odniesieniu do tego, co powiedzieli polscy biskupi? Otóż nie przyniosła. Dlatego też z tym, co mówił tutaj mój przedmówca poseł Kaczyński, w wielu warstawach trzeba się zgodzić. To nie jest odczytywane jako dobra wola polska, ale jako słabość, niestety, bo taka jest dziś polityka międzynarodowa. Im bardziej będziemy wystawiać swoje policzki do razów, tym bardziej będziemy bici. I trzeba to wreszcie zrozumieć. (Oklaski)

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Nasz kolega, kolega klubowy, marszałek Józef Zych w roku 1996 działał na rzecz tego symbolu, który my, Polacy, odbieramy jednoznacznie - cmentarza Łyczakowskiego. To wtedy z rezerwy sejmowej wyasygnowano 3 mld zł na renowację cmentarza Orląt; 2 mld zł znalazły się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Proszę szanownych posłanek i posłów, od 1996 r. minęło już 7 lat. Czy mimo naszych pojednawczych, wielokrotnych gestów wobec naszego ukraińskiego sąsiada odnieśliśmy pozytywny skutek? Zapytajmy samych siebie.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny PSL w pełni popiera inicjatywę uczczenia pamięci zbrodni wołyńskiej. Cześć pamięci pomordowanych! Ale ze względów merytorycznych, ze względu na to, co jest podstawą wszelkiego pojednania, i - co już tutaj było powiedziane - prawdy, w imię tego, żeby naszego wizerunku nie zacierali ci, którzy... tak jak kiedyś uczestniczyłem w jednym ze spotkań z mniejszością ukraińską i był frontalny atak na Polaków jako na tych, którzy nieustannie prześladują Ukraińców. Wtedy też jeden z uczestników tego spotkania, starszy pan, chłop spod Legnicy, przesiedlony, też wypędzony, powiedział tak: panie pośle, niech pan się nie denerwuje, niech pan tak emocjonalnie na te ataki nie odpowiada; tu, na tej sali, najbardziej krzyczą i oskarżają Polaków ci, co mają nieczyste sumienie. Myślę, że te słowa oddają chyba całą prawdę. Źle pojmując polityczną poprawność prawdziwego pojednania, prawdziwych sąsiedzkich, partnerskich stosunków z żadnym z naszych sąsiadów nie utworzymy, bo szacunek zdobywają ci, którzy mają do siebie szacunek. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia