4 kadencja, 95 posiedzenie, 2 dzień - Poseł Alfred Owoc

4 kadencja, 95 posiedzenie, 2 dzień (06.01.2005)


14 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu świadczeń opieki zdrowotnej (druk nr 3550).


Poseł Alfred Owoc:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Panowie Przedstawiciele Wnioskodawców! Mam, panie marszałku, zaszczyt i przyjemność w imieniu klubu Unii Pracy wyrazić naszą opinię co do obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu świadczeń zdrowotnych, zarejestrowanego pod numerem 3550, potocznego zwanego projektem prof. Religi.

    Na początku chcę wyrazić żal, że dopiero teraz rozpoczynamy procedowanie nad tym projektem. Nie udało się niestety wcześniej jego autorom przeskoczyć magicznej liczby 100 tys. podpisów niezbędnych do akceptacji. Żal, bo projekt, będąc propozycją oczywiście generalną z półki tych projektów ustaw ustrojowych, byłby znakomitym uzupełnieniem prac legislacyjnych toczących się nad obowiązującą obecnie ustawą raptem kilka miesięcy temu. Co prawda, projekt omawiany dzisiaj różni się w sposób zasadniczy od rozwiązań, propozycji rządowych, a później tych, które były finałem - trudno byłoby nad dwoma projektami pracować równolegle, na pewno wiodący byłby projekt rządowy - ale z całą pewnością można wyrazić przypuszczenie, że byłoby to znakomite uzupełnienie prac legislacyjnych.

    Trudno na tym etapie pierwszego czytania odnosić się szczegółowo do propozycji ustawy. Projekt, mam wrażenie, rodzi więcej pytań, aniżeli przynosi odpowiedzi, rozwiązań problemów. Na pewno jest zrobiony w sposób niespójny. Widać brak doświadczenia legislacyjnego autorów. Jeden grzech jest tu kardynalny i występuje on już wręcz w filozofii tworzenia ustawy. To jest to, o czym mówił pan poseł Szkop z SdPl: Projekt gubi solidaryzm społeczny, kanon, świętość wszelkich rozwiązań publicznych działań w zakresie ubezpieczeń społecznych i ubezpieczeń zdrowotnych. Tworzy się w praktyce fundusze ˝lepszych˝, w konsekwencji zapomina się o tych najbiedniejszych, o których mówiła pani poseł Lis.

    Jeszcze jedna refleksja, szalenie istotna. Ta refleksja w sposób naturalny jest refleksją lewicy, która boi się takich rozwiązań, w których gubi się przeciętnego Kowalskiego. Otóż tak się dzieje w ostatnich latach, że w ojczyźnie w sposób generalnie absolutnie zasadny, zgodny z pewnymi racjami, walorami społecznymi, dochodzi do coraz większych odpłatności obywatela w instytucjach, działaniach, płaszczyznach, gdzie dotychczas było to na barkach państwa. Myślę przede wszystkim o szkołach wyższych, szkołach średnich, zajęciach pozalekcyjnych dla dzieci i młodzieży, sporcie młodzieżowym, o bardzo rozbudowanym, przynajmniej w części rozumienia tych słów, rynku usług medycznych. Jak powiedziałem, ma to niewątpliwie swoje racje, ale, jeśli chodzi o rynek służby zdrowia, jeszcze się wydaje, że chroni się przed tym. Co prawda, nie jest to sytuacja niezasługująca na krytykę, wręcz odwrotnie, jednak mam wrażenie, że przysłowiowy Kowalski, biedny, z Polski powiatowej, wiejskiej - przywołam znowu wypowiedź pani poseł Lis - jeszcze znajduje schronienie w tym systemie. Budowanie takich systemów, jakie proponują wnioskodawcy, budzi w nas po prostu strach. Jest to strach, że zagubi się przeciętnego Kowalskiego.

    Nie odnosząc się w szczegółach do propozycji rozwiązań - były one w większości w sposób rzetelny przez moich przedmówców przedstawione i przybliżone - chcę powiedzieć, że posłowie Unii Pracy nie będą głosować za wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu. Uważamy i wierzymy, że projekt nie tylko będzie próbą rozwiązywania sytuacji, ale też w sposób konstruktywny stworzy sąd, analizę tego, co się dzieje w systemie opieki zdrowotnej. A wiemy wszyscy, że do doskonałości jest daleko, i to zarówno gdy chodzi o zarządzanie, organizację, w skali makro i w skali mikro, jak też o wielkość nakładów. Może będzie to sytuacja sprzyjająca zrozumieniu przez niektórych decydentów, że zdrowie jest najwyższą wartością i jest naprawdę w najczystszym pojęciu tych słów racją stanu państwa i narodu. W związku z tym i również honorując fakt, że każdy projekt obywatelski, z istoty jego, jeśli jest, musiał uzyskać minimum 100 tys. podpisów oznaczających akceptację, należy przeanalizować go w możliwie jak najrzetelniejszy sposób, przekraczając jednak ramy tego pierwszego czytania.

    Wobec tego nasz klub wnosi o nadanie projektowi dalszego biegu legislacyjnego i skierowanie go do komisji, gdzie w sposób o wiele bardziej profesjonalny, rzetelny, pozbawiony może tej nagannej dyscypliny czasowej, tego, co wymusza oczywiście posiedzenie plenarne, będziemy procedować, zakładam, w sposób zadowalający. Dziękuję, panie marszałku. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia