4 kadencja, 95 posiedzenie, 2 dzień (06.01.2005)
17 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Skarbu Państwa o poselskich projektach uchwał w sprawie:
1) powołania Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU SA
2) powołania komisji śledczej do zbadania nieprawidłowości wynikających z naruszeń prawa i interesów Skarbu Państwa w procesie prywatyzacji PZU SA oraz skutków z tego tytułu dla Skarbu Państwa i wskazania osób odpowiedzialnych
(druki nr 3626, 3627 i 3629).
Poseł Sprawozdawca Ryszard Zbrzyzny:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam przyjemność w imieniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa przedstawić Wysokiej Izbie sprawozdanie z rozpatrzenia dwóch poselskich projektów uchwał. Pierwszy projekt uchwały zgłosiła grupa posłów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jest to projekt uchwały z druku nr 3626 w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU SA. Drugi projekt uchwały dotyczący tego zagadnienia, mający jednak nieco inny tytuł, a mianowicie: w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania nieprawidłowości wynikających z naruszeń prawa i interesów Skarbu Państwa w procesie prywatyzacji PZU SA oraz skutków z tego tytułu dla Skarbu Państwa i wskazania osób odpowiedzialnych (druk nr 3627), zgłoszony został przez grupę posłów z Klubu Parlamentarnego Samoobrona RP.
Komisja zgodnie z dyspozycją marszałka Sejmu odbyła pierwsze czytanie tych dwóch projektów uchwał w dniu 5 stycznia br. i przedkłada w druku nr 3629 stosowne sprawozdanie.
Komisja w wyniku dyskusji podjęła decyzję, że projektem bazowym, na którym komisja winna pracować i zbudować sprawozdanie dla Wysokiej Izby, będzie projekt grupy posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, albowiem dalej idzie, jest szerszy w swojej treści, nie ogranicza się do wyspecyfikowanych, jak to jest w projekcie grupy posłów Klubu Parlamentarnego Samoobrony RP, kilku czy kilkunastu zagadnień dotyczących samego procesu przygotowania i przeprowadzenia prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna. Była to decyzja, którą podjęto jednogłośnie, i wychodząc z tego założenia, na bazie tej decyzji przygotowano projekt uchwały Sejmu Rzeczypospolitej w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna, który jest zawarty w sprawozdaniu z posiedzenia komisji z dnia 5 stycznia br.
Projekt ten różni się od projektu bazowego zmianami wyłącznie o charakterze legislacyjnym, a więc tymi, które zgłosiło Biuro Legislacyjne i z którymi komisja zgodziła się, bowiem czynią zapisy tejże uchwały bardziej czytelnymi, a także powodują, że są one zgodne z obowiązującym prawem, a mianowicie z art. 111 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz art. 1 i 2 ustawy z dnia 21 stycznia 1999 r. o sejmowej komisji śledczej. Przy całkowitej zgodzie Komisji Skarbu Państwa - jedna osoba wstrzymała się od głosu podczas głosowania - tenże projekt uchwały jest przedkładany Wysokiej Izbie celem zaakceptowania. Nim jednak w sposób ostateczny wygłoszę tę formułę w imieniu Komisji Skarbu Państwa, chciałem przedstawić Wysokiej Izbie przesłanki, które legły u podstaw takiej a nie innej decyzji.
Otóż sejmowa Komisja Skarbu Państwa była w tak komfortowej sytuacji, jak rzadko jest przy rozpatrywaniu projektów uchwał czy ustaw, które zgłaszane są przez grupy posłów lub rząd Rzeczypospolitej, bowiem problem prywatyzacji PZU SA wielokrotnie był przedmiotem obrad Komisji Skarbu Państwa w okresie ostatnich dwóch miesięcy, jak choćby nawet w dniu dzisiejszym przy omawianiu innego projektu uchwały, który dotyczy zagadnień związanych z postępowaniem przed arbitrażem międzynarodowym w sprawie między Eureko a Skarbem Państwa. W związku z tym wszystkie argumenty czy prawie wszystkie argumenty, które dotyczyły tegoż problemu, są znane i były znane wszystkim członkom komisji, która obradowała nad projektem tejże uchwały. Dlatego też należałoby zwrócić uwagę Wysokiej Izby na te najważniejsze przesłanki, które legły u podstaw podjęcia praktycznie prawie jednogłośnej decyzji o przyjęciu uchwały o powołaniu komisji śledczej do zbadania procesu prywatyzacyjnego Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA.
Otóż podczas dyskusji, zgłoszeń czy wystąpień wnioskodawców w trakcie obrad Komisji Skarbu Państwa zwrócono uwagę na wiele nieprawidłowości towarzyszących procesowi przygotowania, później przeprowadzenia prywatyzacji, a także na te, które wystąpiły po tym procesie. W związku z tym, mając świadomość tego, że podejmiemy jutro bardzo poważną w skutkach decyzję, a mianowicie prawdopodobnie powołamy komisję śledczą do zbadania procesu prywatyzacji PZU SA, myślę, że musimy być do końca przekonani o tym, że jest to słuszna decyzja. Żeby Wysoka Izba miała świadomość tego, że ta decyzja rzeczywiście jest słuszna, chciałem zwrócić uwagę na kilka przesłanek podjęcia takiej, a nie innej decyzji.
Myślę, że należy zacząć od informacji o pierwszym etapie - przygotowania procesu prywatyzacji PZU SA. Otóż ten proces rozpoczął się na przełomie lat 1998 i 1999. Tutaj oczywiście były różne zdarzenia, które mogą mieć korupcyjne zabarwienie. Mianowicie należy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego przy tej prywatyzacji dokonano wyboru ścieżki prywatyzacyjnej innej, niż należałoby oczekiwać przy tak poważnym przedsięwzięciu - prywatyzacji niezwykle ważnej na mapie gospodarczej Rzeczypospolitej spółki, jaką niewątpliwie jest PZU SA. Mam na myśli potencjał i znaczenie dla rynku, dla środowiska, dla obywateli Rzeczypospolitej.
Dlaczego wybrano ścieżkę prywatyzacji bezpośredniej, dlaczego przywołano do tej prywatyzacji, do rokowań grupę ubezpieczycieli, a więc grupę branżowych inwestorów, a nie pokuszono się o to, żeby sprywatyzować tę spółkę podobną ścieżką jak choćby PKO SA czy Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne?
(Głos z sali: PKO BP.)
PKO BP, tak.
Jest to pierwsza wątpliwość, która pojawia się podczas tej dyskusji: Dlaczego ten proces prywatyzacji przebiegał w tak szybkim tempie, dlaczego decyzje podejmowane przez ministra Wąsacza, bowiem wówczas on był ministrem skarbu państwa, rozmijały się z oczekiwaniami ówczesnego parlamentu? Dlaczego minister skarbu państwa Emil Wąsacz podjął w listopadzie 1999 r. decyzję prywatyzacyjną, podpisując stosowne porozumienie z firmą Eureko, nie bacząc na wcześniejszą uchwałę czy dezyderat nr 7 ówczesnej Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji? Dezyderat ten mówił, że prywatyzacja oczywiście może nastąpić, ale z zachowaniem kontroli Skarbu Państwa nad tą spółką, a więc z zachowaniem polskiego charakteru. Dlaczego to się nie stało?
Dlaczego mimo tego, że w marcu 1999 r. Rada Ministrów dała zgodę na prywatyzację PZU SA, oczywiście z klauzulą zachowania kontroli nad tą spółką, decyzje z listopada 1999 r. rozmijają się z tymi decyzjami, które zostały wcześniej podjęte? Dlaczego jeszcze w sierpniu 1999 r., dokładnie 13 sierpnia, minister skarbu państwa w osobie pani wiceminister Kornasiewicz zapewniał Sejm - jest to odpowiedź na dezyderat nr 7 sejmowej Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji - że kontrola Skarbu Państwa nad spółką będzie zapewniona do czasu zakończenia całego procesu prywatyzacyjnego spółki PZU SA? Dlaczego jeszcze w sierpniu jest to zapewnienie, a w listopadzie umowa prywatyzacyjna ma całkowicie inny kształt, zupełnie odbiegający od tych deklaracji, które były składane zgodnie z oczekiwaniami ówczesnego parlamentu i wcześniejszymi decyzjami Rady Ministrów?
Jest to taki blok problemów, na które musimy znaleźć odpowiedź, bowiem można się doszukiwać różnych przesłanek, które niekoniecznie muszą być przesłankami racjonalnymi, niekoniecznie muszą być przesłankami mającymi swoje uzasadnienie merytoryczne.
Kolejne wątpliwości budzi wybór partnera prywatyzacyjnego. Dlaczego mimo tego, że było aż 7 firm z grupy najpoważniejszych ubezpieczycieli europejskich, wybrano z tej grupy akurat nie najlepszą i nie najbardziej majętną, a mianowicie firmę Eureko? Dlaczego nie wybrano choćby francuskiej firmy Axa czy Winterthur, które były już na tej krótkiej liście trzech firm, jakie doszły do ostatniego etapu, mimo tego, że widełki cenowe firmy Axa i Eureko były właściwie zbliżone? Dlaczego, kiedy dano wyłączność do negocjacji z Eureko, wprowadzono nowe elementy, a tym nowym elementem jest to, że przy 30-procentowym pakiecie akcji oferowanym Eureko daje się w umowie prywatyzacyjnej 50% udziału w strukturach zarządczych tejże spółki?
To jest nowy element w tym procesie. Tego elementu nie było do ostatniego etapu, a więc do momentu wyłonienia tej ostatniej firmy, jaką jest Eureko. Dlaczego mimo tego, że widełki cenowe firmy Eureko w stosunku do oferty Skarbu Państwa były między 2,7 a 3,6 mld zł, zapłata dotyczyła tylko kwoty ok. 3 mld zł z groszami, a więc mieściła się pośrodku, choć firma ta otrzymała dodatkowy bonus w postaci wpływania na zarządzanie spółką poprzez 50-procentowy udział w radzie nadzorczej?
Oczywiście te ˝dlaczego˝ można byłoby mnożyć, bo śmiem twierdzić, że gdyby taki bonus był przedstawiony choćby firmie Axa czy firmie Winterthur, to można byłoby uzyskać o wiele wyższą cenę za sprzedaż tego pakietu akcji.
Kolejne problemy, o których należy mówić, występujące na etapie procesu przygotowania prywatyzacji tejże firmy, dotyczą samej umowy prywatyzacyjnej. Dlaczego pospiesznie, w dniu 5 listopada, umowę tę zawiera minister skarbu państwa, mimo to, że są negatywne opinie instytucji wewnętrznych Ministerstwa Skarbu Państwa?
Dlaczego równolegle - i to są informacje pochodzące z zeznań prezesa firmy Eureko pana Talone - z tym procesem prywatyzacji omawiane są zagadnienia związane z tworzeniem Telewizji Familijnej, telewizji, na której tworzenie w efekcie końcowym z grupy kapitałowej, bo nie z PZU SA bezpośrednio, lecz z PZU Życie, wypływa kwota ponad 50 mln zł?
Dlaczego równolegle z tą transakcją omawiane są te zagadnienia i dlaczego w tym momencie pojawia się osoba pana Krzaklewskiego? Dlaczego pan Krzaklewski namawia podczas nieformalnych spotkań do takiego, a nie innego zachowania, jeśli chodzi o ten program inwestycyjny w sensie tworzenia niezależnego medium? Czy nie dlatego, że dokładnie za 12 miesięcy mają się odbyć wybory prezydenckie, jako że jest to koniec roku 1999?
Na te pytania, na te wątpliwości sejmowa Komisja Śledcza winna, jeżeli oczywiście będzie powołana, dać odpowiedź.
I kolejne fakty, które są bulwersujące. Dlaczego ówczesny minister skarbu państwa Emil Wąsacz w maju 2000 r. zgłasza wniosek do KERM o sprzedaż dalszego pakietu akcji, od 20% do 25%, na rzecz Eureko? Dlaczego KERM wyraża na to zgodę? I całe szczęście, że Rada Ministrów w dniu 20 czerwca 2000 r., omawiając ten problem, dyskutując na ten temat, nie podjęła decyzji oczekiwanej przez pana ministra. Nie podjęła żadnej decyzji.
To są pytania, na które trzeba odpowiedzieć.
Dlaczego miesiąc po tym fakcie odchodzi pan Emil Wąsacz? Dlaczego w sierpniu 2000 r. odchodzi pan Emil Wąsacz? Nie dokończył bowiem tego, co zamierzał. Na szczęście nie dokończył tego, co zamierzał.
Później pojawia się kolejny minister skarbu państwa pan Chronowski. Pan Chronowski chce naprawiać błędy poprzednika. 10 listopada, a więc po dwóch miesiącach sprawowania urzędu, zgłasza pozew do sądu o unieważnienie umowy sprzedaży, zarzucając niewypełnienie zobowiązań wynikających z umowy prywatyzacyjnej; między innymi chodzi o sposób zapłaty za pakiet, opóźnienia w zapłacie itd.
To jest postępowanie, które można byłoby uznać za sensowne, które można byłoby uznać za zgodne z interesem Skarbu Państwa, ale powiem, że pan minister Chronowski nie cieszył się długo teką ministra skarbu państwa. 27 lutego, a więc po czterech miesiącach od tego momentu, teka ministra skarbu państwa przechodzi w ręce pani Aldony Kameli-Sowińskiej.
Chcę powiedzieć, że na dwa dni przed tym faktem, a więc 25 lutego 2000 r., w Ministerstwie Skarbu Państwa odbywa się wojenna narada w sprawie sytuacji dotyczącej funkcji ministra skarbu państwa, w której to naradzie uczestniczą następujące osoby: na pewno musiał tam być pan premier Buzek, był pan minister Komołowski, była pani Kamińska, był pan Steinhoff, ale także był pan Marian Krzaklewski.
A więc nasuwa się pytanie: Czy to gremium, ta grupa ludzi, może podejmować takie decyzje? Można powiedzieć: decyzje tak istotne dla przyszłości PZU i konsekwencji związanych z prywatyzacją PZU. Oczywiście w wyniku tych rozmów pojawia się pani Aldona Kamela-Sowińska jako minister skarbu państwa. I już po miesiącu swojego urzędowania, 3 kwietnia 2001 roku, podpisuje aneks nr 1 - podkreślam - aneks nr 1 do umowy prywatyzacyjnej. Oczywiście wcześniej wycofuje sprawę z sądu, pozew, który złożył pan minister Chronowski, a więc oczyszcza przedpole, naprawia atmosferę między ministrem Skarbu Państwa a Eureko i podpisuje sławetny aneks nr 1, który tak właściwie kończy dzieło, który tak właściwie przyrzeka Eureko kolejny pakiet 21% akcji przy 30% wcześniej, a więc jest to pakiet kontrolny, w przypadku gdyby PZU SA sprywatyzowano poprzez ofertę publiczną. Jest zapisany termin, że ta oferta publiczna musi być zakończona do końca roku 2001. Przypomnę, że rok 2001 jest rokiem wyborów parlamentarnych, które odbyły się jesienią 23 września 2001 r. Należy także przypomnieć, że w tejże umowie, w tym aneksie do umowy jest zapis mówiący o tym, że tych 21% akcji nie będzie sprzedanych po cenach rynkowych, po cenach, które podyktuje giełda, wyceni giełda i rynek, tylko po cenach sprzedaży z roku 1999, na pewno o wiele niższej cenie niż to zweryfikowałby rynek. Są zarzuty i myślę, że wymagają zbadania zarzuty dotyczące wyceny tejże spółki.
Ta spółka przy transakcji z roku 1999 została wyceniona na kwotę 10 mld zł, a niezależni eksperci, którzy tą problematyką się zajmowali, wyceniali wówczas spółkę na kwotę między 30 a 50 mld zł, a więc jest to cena wielokrotnie wyższa od tej, którą uzyskał minister Skarbu Państwa Emil Wąsacz ze sprzedaży 30% pakietu akcji PZU SA. Myślę, że to są momenty bardzo istotne w całym przedsięwzięciu. Są to momenty, o których należy mówić i które należy wyjaśnić, bowiem one rzucają cień na całą prywatyzację co do wielkości uzyskanych przychodów, co do wyboru ścieżki prywatyzacyjnej, co do wyboru firmy branżowej inwestycyjnej i co do dalszej możliwości prywatyzacji, która była uwarunkowana określonym przydziałem pakietu kontrolnego dla Eureko. Później, i o tym pewnie niewielu wie, że był kolejny aneks. W środkach masowego przekazu i różnych publikacjach na temat tejże prywatyzacji nie doczytałem się czy nie doszukałem się informacji o kolejnym aneksie, który został podpisany przez ówczesną minister Skarbu Państwa Aldonę Kamelę-Sowińską, a mianowicie aneksie nr 2 do tejże umowy z roku 1999. I chciałem powiedzieć, że ten aneks został podpisany na dwa dni przed opuszczeniem urzędu przez panią Aldonę Kamelę-Sowińską, a więc już po przegranych przez AWS wyborach parlamentarnych i na dwa dni przed objęciem teki ministra Skarbu Państwa przez pana ministra Wiesława Kaczmarka. Jest to aneks, który tak właściwie skończył już definitywnie dzieło polegające na prywatyzacji z większościowym udziałem Eureko spółki PZU SA. I powiem, że w tym całym dziele wątek Telewizji Familijnej przejawia się wielokrotnie, bowiem należy przypomnieć, że właśnie w roku 1999 powstała spółka pn. Telewizja Familijna, w której udziałowcami byli o.o. franciszkanie i kilka spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, m.in. PZU, KGHM Polska Miedź SA, Polskie Sieci Energetyczne. Summa summarum, do tego przedsięwzięcia gospodarczego ze spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa wypłynęło ok. 200 mln zł. A więc to miała być tuba wyborcza dla sposobiącego się do wyborów prezydenckich pana Mariana Krzaklewskiego. Jak ona później się rozwijała, jaki jest jej koniec, to jest oddzielny temat. Niemniej jednak wypłynęło bezpowrotnie ze spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa 200 mln zł, bez możliwości ich odzyskania. W ten scenariusz także wpisane jest PZU SA i moment jego prywatyzacji. A więc należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta pospieszna prywatyzacja, z większościowym udziałem Eureko, nie miała zapewnić po wsze czasy albo przez długie lata możliwość finansowania ze środków PZU Telewizji Familijnej w sensie jej funkcjonowania bieżącego. Pytanie, czy to jest prawda? Takie zarzuty podczas dyskusji w różnych miejscach pojawiają się. A więc co do zarzutów. Zarzuca się, i myślę, że to wszystko wymaga wnikliwego zbadania i tu jest potrzebna komisja śledcza, która, korzystając ze swoich uprawnień, mogłaby się zagłębić w tę problematykę. Myślę, że nie wystarczy tutaj, panie marszałku, Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej ma określony zakres swoich działań, bardzo ograniczony. Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej może zajmować się osobami, co do których ma kompetencje, a więc ludźmi, którzy sprawują bądź sprawowali rządy w Rzeczypospolitej. I może oczywiście, przygotowując swoje sprawozdania, zgłosić Wysokiej Izbie potrzebę oddania pod rozstrzygnięcie czy pod osądzenie przed Trybunałem Stanu ludzi, obywateli, którzy pełnili funkcje ministerialne czy inne funkcje w państwie. A jeśli chodzi o inne wątki, dotyczące osób, które nie mając nic wspólnego z rządem, miały duży wpływ na to, co działo się w PZU, to myślę, że tutaj potrzebne są inne procedury, inne uprawnienia i inne działania niż działania sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Myślę, że dorobek sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej będzie znakomitym materiałem pomocniczym dla działającej, jeżeli ją powołamy, komisji śledczej.
Jeśli chodzi o zarzuty, wracam do nich, minister Wąsacz złamał decyzję Rady Ministrów z 18 marca 1999 r., bowiem przyjął zupełnie inną ścieżkę prywatyzacyjną niż miał kompetencje zapisane w uchwale Rady Ministrów z marca roku 1999. Konsekwencją tej decyzji, później łańcuszek sam się budował, jest błędna wycena, a więc wycena, która nie oddaje prawdziwej wartości tejże spółki poprzez to, że wybrano taką a nie inną ścieżkę prywatyzacyjną. Kolejny zarzut to jest nieproporcjonalna do ilości posiadanych akcji liczba członków w radzie nadzorczej i możliwość oddziaływania na decyzje o charakterze operacyjnym w tejże firmie przez mniejszościowego udziałowca, a tak de facto przejęcie kontroli nad tą spółką przez mniejszościowego udziałowca. Poprzez tę decyzję, którą podjął pan minister Wąsacz, została ograniczona możliwa liczba innych inwestorów, którzy mogliby mieć możliwość nabywania akcji i praw wynikających z tych akcji w spółce podczas kolejnych etapów prywatyzacji, bo jakaż to jest rekomendacja dla kolejnych inwestorów, kiedy już wiemy, że kontrolny pakiet akcji ma jedna ze spółek, a tą spółką jest spółka Eureko? A więc pytanie, czy takie decyzje wpływały pozytywnie czy negatywnie na możliwość uzyskania przychodów do kasy państwowej? Uważam, że negatywnie, bowiem tutaj nie było żadnej możliwości jak gdyby rynkowego rozgrywania prawdziwej wartości tej spółki. Mało tego, kolejny zarzut, który w konsekwencji tych wcześniejszych pojawia się, to jest fakt, że tą pierwszą decyzją, później potwierdzoną aneksami, kolejnymi aneksami, zapewniono tylko jednemu inwestorowi, a mianowicie Eureko możliwość uzyskania pakietu kontrolnego w PZU SA. Żadna inna spółka, żaden inny inwestor nie miał możliwości od tego momentu przejąć znaczącego kontrolnego czy nawet kontrolnego pakietu akcji w PZU SA. Oczywiście to znowu, jak powiedziałem wcześniej, negatywnie odbija się na możliwości uzyskania określonego przychodu budżetowego. Mało tego, co to oznacza oferta publiczna, zakładając, że już 51% akcji jest w ręku jednego udziałowca? Co to jest za oferta publiczna, skoro już 30% sprzedano podczas prywatyzacji bezpośredniej, 21% zapewniono, że będzie sprzedane firmie Eureko, gdy dojdzie do oferty publicznej; 21% po cenie oczywiście nie rynkowej tylko z roku 1999. To jaką cenę można uzyskać podczas takiej oferty publicznej? Ta cena na pewno nie będzie taka, jaka by satysfakcjonowała skarb państwa, bowiem właściwie karty już zostały rozdane, to jest tylko - można tak powiedzieć - końcówka, która nie ma większego znaczenia dla poszczególnych, szczególnie branżowych inwestorów, gdyby nam zależało na takich. Oczywiście te zarzuty można byłoby mnożyć, one były w różnych aspektach zgłaszane podczas obrad Komisji Skarbu Państwa. Pojawiały się także wątki dotyczące rządów Leszka Millera, tego, dlaczego rząd Leszka Millera w kwietniu 2002 r. potwierdził tę umowę, tego, czy musiał to zrobić, czy nie musiał, i jakie konsekwencje tego mógłby ponieść skarb państwa, a także jak to mogło wpłynąć na wizerunek Rzeczypospolitej jako gracza na europejskim rynku gospodarczym. Jest to istotna wątpliwość; myślę, że należy uzyskać odpowiedź na te pytania.
Kolejne pytania. Jak długo można było czekać na ofertę publiczną czy dalszą prywatyzację, zakładając, że jak miecz wisi nad naszą szyją zapowiedź 21% akcji dla Eureko? Czy rzeczywiście należało podjąć przy udziale arbitrażu międzynarodowego działania o charakterze ugodowym? Czy ta ugoda winna być zawarta w takim kształcie, który był tu prezentowany przez pana ministra Sochę? Wątpliwości jest wiele, bowiem im dłużej dyskutujemy na ten temat, tym bardziej - mówię to w imieniu całej Komisji Skarbu Państwa - jesteśmy przekonani do tego, że niezbędne jest powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania tego procesu prywatyzacji, aby ukrócić dywagacje na ten temat, robienie z tego sensacje, co się zdarza w różnych momentach i przy różnych okazjach, i aby do końca rozstrzygnąć, kto właściwie i z jakiej przyczyny, kierując się jakimi pobudkami doprowadził do tak skrajnie krytycznej sytuacji skarbu państwa w kontaktach z Eureko jeśli chodzi o prywatyzację Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń.
Mając na względzie te zastrzeżenia i jeszcze pewne inne, które mogłyby się pojawić, dotyczące samego procesu prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A., wnoszę, by Wysoka Izba raczyła przyjąć załączony projekt uchwały z druku nr 3629 i powołać Komisję Śledczą do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo dla komisji.)
Przebieg posiedzenia