4 kadencja, 95 posiedzenie, 2 dzień (06.01.2005)
16 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej oraz Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz o zmianie niektórych ustaw (druki nr 2278, 2278-A, 2278-B, 2278-C i 3609).
Poseł Ewa Kopacz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kilkanaście miesięcy temu w grudniu 2003 r. z tego miejsca w trakcie pierwszego czytania projektu ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej zwróciłam się do pacjentów i pracowników ochrony zdrowia, by nie oczekiwali zbyt wiele po tym projekcie. Dziś powtarzam raz jeszcze - z projektu przedłożonej tu ustawy mimo dokonanych w nim autopoprawek niewiele wyniknie dla zainteresowanych, a więc pacjentów, pielęgniarek i dla samorządów, w końcu dysponentów zakładów opieki zdrowotnej. Nie wyniknie przede wszystkim dlatego, że nie jest to spójny i logiczny element polityki zdrowotnej. Takiej polityki ten rząd nie miał i nie ma, a osławionego wyborczego hitu SLD, czyli Narodowego Funduszu Zdrowia dziś nawet nie warto wspominać bez uśmiechu.
Od pierwszego czytania projektu ustawy minął rok z okładem. W tym czasie rząd, posiadający bogatą kolekcję kolejnych ministrów zdrowia, przedstawił aż trzy autopoprawki, oczywiście wycofując się chyłkiem z proponowanych na wstępie rozwiązań, a czas płynie i sytuacja w służbie zdrowia wcale się nie polepsza. I oto mamy projekt nowej ustawy zapisany w druku nr 3609. Można by było śmiało powiedzieć, że góra urodziła mysz. Z szumnych zapowiedzi została mgiełka niejasnych rozwiązań, których nie chcemy nikomu rekomendować.
Restrukturyzacja i pomoc polskiej służbie zdrowia jest potrzebna, a nawet niezbędna, ale ma to być zabieg oparty o określony program i strategię jego wdrażania. Ma to być element polityki zdrowotnej, którą przyszły rząd opracuje i wdroży. Tymczasem działania polegające na próbie reorganizacji służby zdrowia proponowanymi w ustawie instrumentami być może pozwolą tylko na chwilowe złapanie oddechu przez zakłady opieki zdrowotnej, aby po pewnym czasie znów dusić się w pętli zadłużenia. Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej jest przeciwny takim cząstkowym działaniom bez planu i strategii, gdyż powoduje to rozproszenie środków, a przede wszystkim nie gwarantuje trwałej poprawy sytuacji finansowej opieki zdrowotnej.
Wysoki Sejmie! Przedstawione w projekcie warunki udzielania pomocy finansowej i restrukturyzacji nie mogą zagwarantować trwałej poprawy kondycji zakładów opieki zdrowotnej. Co prawda zniknął z projektu ustawy wymóg obowiązkowego przekształcenia zakładów opieki zdrowotnej w spółki użyteczności publicznej jako warunek skorzystania z pomocy finansowej państwa, ale za to znalazły się tam bodźce finansowe niemal zmuszające do takiego przekształcenia. Co prawda pojawiła się szansa na udzielenie zakładom opieki zdrowotnej 10-letniej pożyczki z budżetu państwa, ale - co objaśnię później - ta pożyczka, skierowana głównie na likwidację skutków tzw. ustawy 203, powinna w istocie być dotacją. Co prawda możliwość upadłości publicznego zakładu opieki zdrowotnej oddalono w czasie i przeniesiono dopiero na rok 2007, ale nie zagwarantowano mechanizmów zapobiegających przyczynom upadłości. I wreszcie co prawda przestała nas straszyć perspektywa podziału zakładów opieki zdrowotnej na lepsze i równiejsze w postaci Krajowej Sieci Szpitali, ale za to wprowadzono możliwość łagodnego lądowania znajomych królika w formie praktycznie nieusuwalności dyrektora zakładu opieki zdrowotnej. Ale mimo tych poprawek pozostał niepokojący duch pierwszego projektu ustawy. Niektóre z zagrożeń, o których mówiliśmy z tego miejsca przed ponad rokiem, zniknęły, a raczej je schowano, by pojawiły się w innym miejscu z nieco tylko zmienionym makijażem. I ta świadomość, że ustawa nie przyniesie dobrych i trwałych rozwiązań dla pacjentów i placówek służby zdrowia, natomiast wprowadzi kolejne zamieszanie, niedostatek i niedosyt, skłania nas do stanowczej krytyki tej ustawy.
Platforma Obywatelska powtarza po raz kolejny - istotą kryzysu ochrony zdrowia jest brak polityki zdrowotnej, zwłaszcza w zakresie sposobu jej finansowania. Powtarzamy - reorganizacja placówek służby zdrowia jest konieczna, ale musi ona iść w parze z likwidacją przyczyn powstawania zadłużenia, a przyczyna jest oczywista - systemowa niewystarczalność środków w systemie ochrony zdrowia i nieumiejętna ich alokacja przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Projekt ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej, zawarty w druku sejmowym nr 3609, cały czas myli przyczyny ze skutkami i nie proponuje skutecznej kuracji. Co więcej, dobre zakłady, które nie muszą dziś sięgać po pomoc publiczną, będą musiały zrobić to za chwilę, albowiem to, że są dobre, stanie się ich przekleństwem. Będą miały wielu pacjentów, zatem będą nadwykonania, za które oczywiście NFZ im nie zwróci i w ten sposób zjadą niebawem po równi pochyłej.
Panie i Panowie Posłowie! Rząd od ponad roku forsuje kolejne panaceum, nazywa się ono: spółka użyteczności publicznej. Jest to, jak podaje projekt, zakład opieki zdrowotnej będący spółką kapitałową, w której co najmniej 75% akcji lub udziałów należy do Skarbu Państwa, jednostki samorządu terytorialnego, państwowej uczelni medycznej lub państwowej uczelni prowadzącej działalność dydaktyczną i badawczą w dziedzinie nauk medycznych.
Nie wiem, jak działa w praktyce spółka użyteczności publicznej. Jednak nawet gdyby to była forma organizacyjna wymyślona przez geniusza, to czy dzięki samemu magicznemu zabiegowi przekształcenia zakładu opieki zdrowotnej w spółkę użyteczności publicznej poprawi się jego kondycja finansowa? Oczywiście nie, gdyż zależy to nie od szyldu, ale od możliwości stałego dostępu do wystarczających źródeł finansowania, a w dalszej kolejności od gospodarności i roztropności kierownictwa placówki. I nie mówię tu o zawartej w projekcie propozycji marchewki, czyli umorzenia połowy udzielanej na preferencyjnych warunkach pożyczki restrukturyzacyjnej - zamiast za przekształcenie w taką spółkę - lecz o strategicznych środkach finansowych dla zakładów opieki zdrowotnej.
Oczekujemy wyjaśnienia, co takiego ma przynieść biedującej publicznej służbie zdrowia status spółki użyteczności publicznej. Pamiętamy, że do zakładu opieki zdrowotnej niezależnie od jego formy organizacyjnej nie da się zastosować do końca wszystkich rygorów wolnego rynku, szczególnie w sytuacji, gdy na tym rynku obecny jest dopieszczany monopolista, wielki moloch, Narodowy Fundusz Zdrowia. Pytamy także, czy sytuacja, w której zakłady opieki zdrowotnej, które nie zechcą przekształcić się w spółkę użyteczności publicznej, nie dostaną prezentu w postaci umorzenia połowy pożyczki restrukturyzacyjnej, nie narusza konstytucyjnej zasady równości traktowania podmiotów gospodarczych. Ta jakże reklamowana autopoprawka, wycofująca rzekomo przymus przekształcania zakładów opieki zdrowotnej w spółkę ma drugie dno. Tylko nierozumny nie skusi się na propozycję takiej premii finansowej, słowem, propozycję nie do odrzucenia.
Wysoka Izbo! Od poprzedniego oddłużenia służby zdrowia minęło pięć lat. Ocenia się, że zadłużenie służby zdrowia wynosi dziś między 7 a 10 mld zł. Rząd przeznacza na restrukturyzację 2,2 mld zł. Jest to część zadłużenia, ulga na chwilę, a potem? Łatwo jest temu rządowi wypisać rachunki, które będzie spłacał kto inny, wnet bowiem okaże się, że ta kolejna restrukturyzacja nie zapobiegła zadłużaniu się szpitali i przychodni. My, opozycja, dziękujemy temu rządowi, że uruchomił kolejną bombę zegarową z opóźnionym zapłonem.
O pozorności zawartych w projekcie rozwiązań najlepiej świadczy przykład propozycji uporania się ze skutkami tzw. ustawy 203, czyli podwyżki dla pracowników służby zdrowia wprowadzonej ustawą Sejmu w 2001 r. Przypomnę, że nikt wówczas nie pytał dyrektorów szpitali i przychodni, czy mają pieniądze na taką podwyżkę. Przypomnę, że Sąd Najwyższy uznał uchwalenie ustawy za specyficzne przyrzeczenie rządu, poręczone przez parlament, a sądy pracy do dziś orzekają kolejne wyroki w stosunku do zakładów opieki zdrowotnej, które z kolei sądzą albo Skarb Państwa, albo Narodowy Fundusz Zdrowia. Tymczasem warunkiem postępowania restrukturyzacyjnego jest przede wszystkim wycofanie przez zakłady opieki zdrowotnej roszczeń z tytułu tzw. ustawy 203 w stosunku do Skarbu Państwa lub NFZ, a następnie zawarcie ugody z pracownikami w związku z roszczeniami związanymi z tą ustawą. Pierwszą płatnością dokonaną ze środków z otrzymanej pożyczki restrukturyzacyjnej powinna być spłata zobowiązań z tego tytułu.
Krótko mówiąc, państwo wspaniałomyślnie pożyczy pieniądze na spłatę długów, których narobiło. Nic nowego, już przed wojną ktoś wymyślił ten sposób. Muszę państwu zacytować pewną anegdotę, której autorem jest Franz Fischer. Treść tej anegdoty brzmi tak. ˝Pożycz 5 zł˝ - powiedział do przyjaciela. ˝Niestety, mam tylko 3˝ - ten odpowiedział. ˝Trudno, będziesz mi winien jeszcze 2 zł˝ - odpowiedział Fischer. Tak więc proponuję dziś procedowaną ustawę nazwać - na wypadek, gdyby nie daj Boże, miała wejść w życie - ustawą Franza Fischera.
Zwracam się do was, drogie pielęgniarki: propozycja zawarta w projekcie ustawy oznacza ni mniej, ni więcej, tylko to, że same sobie zapłacicie za podwyżki z tzw. ustawy 203. Może być tak, że zakłady nie będą w stanie dawać wam podwyżek, bo będą spłacały pożyczkę z tytułu podwyżki sprzed 5 lat, w tym odsetki i inne koszty, których nikt im nie zwróci. Możecie oczywiście zamiast zaległych pieniędzy otrzymać udziały lub akcje swojego szpitala przekształconego w spółkę użyteczności publicznej. I w ten oto sposób zostaniecie panie kapitalistkami, ale was to chyba nie będzie satysfakcjonować. O to trzeba by zapytać pielęgniarki, lekarzy.
Wysoka Izbo! W myśl projektu postępowanie restrukturyzacyjne wszczyna się po spełnieniu przez zakład opieki zdrowotnej szeregu warunków, a wśród nich związanych z projektem programu restrukturyzacyjnego. Taki projekt ma zawierać analizę przyczyn wystąpienia trudnej sytuacji ekonomicznej zakładu, która to analiza bez wątpienia będzie - gwarantuję to państwu - wystąpieniem antyrządowym. A za ściągawkę proponuję analizy wygłaszane z tego miejsca przez przedstawicieli opozycji, a zdarzało się nawet, że rządu. Następnie projekt programu zakłada wskazanie zamierzonych działań zakładu mających na celu naprawę sytuacji ekonomicznej, w tym działań w zakresie restrukturyzacji finansowej, a także proponowanych zmian organizacyjnych w zakładzie i określenie sytuacji ekonomicznej zakładu możliwej do osiągnięcia po zakończeniu postępowania restrukturyzacyjnego. Na dobrą sprawę takie projekty, jeżeli będą prawdziwe, powinny wskazać przede wszystkim przyczyny niezależne od zakładu, związane ze zbyt niskimi nakładami na służbę zdrowia. Powtarzamy raz jeszcze: po stronie zakładów leży mniejsza część winy za ich długi, te długi zostały spowodowane w ogromnej mierze tzw. ustawą 203, a potem ruszyła lawina.
Zadziwiające jest też wprowadzenie w projekcie ustawy specjalnej ochrony menedżerów służby zdrowia, nieodwoływalnych tak naprawdę przez 6 lat. Komu taka ochrona jest naprawdę potrzebna? Dobry dyrektor da sobie radę, wygra każdy konkurs i nie musi się niczego obawiać, wszak jest na wagę złota, a chronienie miernego nie ma sensu, chyba że chodzi tu o kolejne otwarcie spadochronu dla ˝samych swoich˝ przed spodziewaną wieloletnią polityczną nieobecnością lewicy.
Wysoka Izbo! Integralną częścią projektu jest gruntowne... To już 38. nowelizacja ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zmieniająca w znacznej mierze jej dotychczasowy sens. Co gorsza, nowelizacja ta wykracza poza potrzeby związane z restrukturyzacją zakładów opieki zdrowotnej, dlatego uważamy, że po 14 latach należy zaprojektować całkowicie nową ustawę o zakładach opieki zdrowotnej, w której trzeba przesądzić, że zakłady te są specyficznymi podmiotami życia społecznego i gospodarczego rządzącymi się swoistymi regułami. Apeluję, żeby nie kontynuować już festiwalu legislacyjnych bubli wyprodukowanych w tej kadencji przez parlamentarną większość.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zmiany wymaga przede wszystkim model ubezpieczenia zdrowotnego na taki, który będzie efektywnie zasilał placówki służby zdrowia. I tylko na takim fundamencie można przeprowadzić skuteczną restrukturyzację i udzielić pomocy publicznej zakładom opieki zdrowotnej. Dlatego uważamy, że wszelkie kroki naprawcze w polskiej służbie zdrowia powinna poprzedzić kompleksowa analiza przyczyn obecnego kryzysu finansowego, a skutki finansowe tzw. ustawy 203 powinny być pokryte nie pożyczką, lecz dotacją z budżetu.
Powinna także zostać dokonana analiza, jakie kontrakty - i w jaki sposób - zawarte z Narodowym Funduszem Zdrowia przyczyniają się do pogłębiania kryzysu finansowego niektórych zakładów opieki zdrowotnej. Dopiero po dokonaniu takiej analizy można przystąpić do przemyślanego planu restrukturyzacji połączonego z reformą zasad ubezpieczenia zdrowotnego.
W związku z tym jako przedstawiciel Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej zgłaszam zdecydowanie krytyczne stanowisko wobec projektu ustawy. Dziękuję. (Oklaski)
(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Józef Zych)
Przebieg posiedzenia