3 kadencja, 43 posiedzenie, 3 dzień - Poseł Stanisław Wądołowski

3 kadencja, 43 posiedzenie, 3 dzień (22.01.1999)


20 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie głównego inspektora pracy z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w 1997 r. (druk nr 474) wraz ze stanowiskiem komisji (druk nr 825).


Poseł Stanisław Wądołowski:

    Panie Marszałku! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Mam zaszczyt zabrać głos w imieniu Zespołu Chrześcijańsko-Narodowego AWS na temat oceny działalności Państwowej Inspekcji Pracy - instytucji, która jako jedyna sprawuje nadzór i kontrolę nad przestrzeganiem przez pracodawców prawa pracy oraz bezpieczeństwem i higieną pracy, która dobrze służby wszystkim zatrudnionym pracownikom, oczekującym tej pomocy.

    Wysoka Izbo! Zanim zostałem posłem, byłem pracownikiem i zarazem działaczem związkowym jednego z największych zakładów, jakim jest Stocznia Szczecińska. Jest to zakład, w którym ze względu na specyficzny proces technologiczny występuje o wiele więcej zagrożeń powodujących wypadki przy pracy i choroby zawodowe niż w innych zakładach produkcyjnych. Bardzo często praca na statkach jest wykonywana jednocześnie przez kilku pracowników - np. spawaczy, malarzy, monterów - w małych i ciasnych pomieszczeniach, nie zawsze odpowiednio wentylowanych, co może grozić wybuchem i odbija się negatywnie na stanie zdrowia osób tam pracujących. Wykonywanie pracy w takich warunkach powoduje, że spawacze w wieku 30-40 lat zapadają na bardzo groźną chorobę zawodową, jaką jest pylica płuc. Niewidoczne gołym okiem pyły krzemionki, jakie występują podczas spawania elektrycznego, przenikają do płuc i z roku na rok zmniejszają ich objętość. Jest to groźna choroba zawodowa, której nie da się wyleczyć środkami farmakologicznymi. Można to zrobić tylko chirurgicznie, wycinając część płuc zajętą przez te substancje. Mówię o tym dlatego, żeby zasygnalizować, jak wielkiej wagi jest to problem. Gdyby spawacze wiedzieli, jak groźna jest ta choroba, wielu zrezygnowałoby z tego zawodu. Przytoczyłem tylko jeden z problemów stoczni - jest ich o wiele więcej - chociażby dlatego, że w sprawozdaniu głównego inspektora pracy za 1997 r. nic się nie mówi na temat tych zagrożeń, nie mówi się o ich likwidacji lub ograniczeniu.

    Uważam, że żadne służby bhp w zakładach pracy ani społeczna inspekcja pracy nie uzdrowią istniejącej sytuacji. To może i powinna zrobić Państwowa Inspekcja Pracy - jedyny i niezależny organ kontroli i nadzoru, który podlega i nadal powinien podlegać Sejmowi. Nie można uszczuplać jego rangi.

    Czytając bardzo obszerne sprawozdanie głównego inspektora pracy, z przykrością i wielkim smutkiem stwierdzam, że stan warunków pracy nie ulega poprawie. Dlaczego tak się dzieje? Z roku na rok wzrasta liczba przeprowadzonych kontroli, wydanych decyzji i wniosków oraz kar, a mimo to wzrasta liczba wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Nie ulega również poprawie przestrzeganie przepisów prawa pracy.

    Ze sprawozdania wynika, że 60% skontrolowanych zakładów pracy to są zakłady małe, zatrudniające do 20 pracowników, gdzie jest o wiele mniej zagrożeń zarówno zawodowych, jak i wypadkowych niż w dużych zakładach. Szczególny niepokój w roku sprawozdawczym budzi wzrost wypadków śmiertelnych w budownictwie - o 59% - oraz wzrost częstotliwości wypadków śmiertelnych m.in. w transporcie, gospodarce magazynowej i łączności, gdzie należało, moim zdaniem, wzmóc kontrolę i wyegzekwować poprawę stwierdzonych niedociągnięć i zaniedbań.

    W roku 1997 liczba osób poszkodowanych w wypadkach była wyższa niż w roku poprzednim o 3,2%. Zwiększyła się również liczba ofiar śmiertelnych - o 52 osoby. Na 58 tys. skontrolowanych zakładów zaledwie w 2 tys. przeprowadzono rekontrolę. Świadczy to o braku konsekwencji w działaniu Państwowej Inspekcji Pracy. Jeżeli tak będzie nadal, to nigdy nie nastąpi poprawa istniejącego stanu.

    Wysoka Izbo! W dalszej części sprawozdania napisano, że jedną z barier braku efektów działalności Państwowej Inspekcji Pracy są ograniczenia kadrowe w inspekcji. Nie rozumiem, panie inspektorze, o jakich ograniczeniach pan mówi, skoro w 1997 r. zatrudnienie w inspekcji pracy zwiększyło się o 102 osoby w stosunku do roku 1996, a w roku 1998 na pewno było jeszcze większe. Narzeka pan na ograniczenia kadrowe, których de facto nie ma. Proszę powiedzieć, jaką prowadzi pan politykę kadrową, skoro na 1994 zatrudnionych pracowników jest tylko 899 inspektorów pracy, którzy kontrolują zakłady pracy? Na stanowiskach kierowniczych zatrudnia pan aż 226 osób. Z powyższych danych wynika, że na trzech inspektorów pracy, którzy są pracownikami samodzielnymi, z odpowiednim przygotowaniem zawodowym, przypada jeden przełożony. Czy nie jest to marnotrawstwo?

    Uważam, że poprawę można osiągnąć, polepszając skuteczność i efektywność działania w inspekcji pracy, a także poprzez lepsze wykorzystanie zatrudnionych pracowników i lepsze kierowanie tym organem. Ze sprawozdania wynika, że 66% ukaranych to są właściciele niewielkich zakładów pracy. Chciałbym się dowiedzieć, ilu ukarano dyrektorów i ich zastępców w dużych zakładach pracy, w których występuje najwięcej zagrożeń powodujących choroby zawodowe i wypadki przy pracy. Na 34 tys. ukaranych aż 3070 osób odwołało się do sądów od kar nałożonych im przez inspektorów pracy. Sądy rozpoznały 2022 sprawy, przy czym tylko w 16% utrzymano w mocy decyzje PIP, natomiast aż w 55% kary zostały obniżone, w 11% postępowanie umorzono, w 11% - odstąpiono od wymierzenia kary, a 10% ukaranych, tj. ok. 200 osób, uniewinniono.

    Chciałbym się dowiedzieć, jakie wnioski wyciągnął z tego główny inspektor pracy oraz czy podjął stosowne działania naprawcze. A może według pana są to najlepsi inspektorzy, ponieważ udzielili dużo kar, chociaż niesłusznie. Niesłusznie, gdyż tak je ocenił niezawisły sąd. Zmiany kadrowe w Państwowej Inspekcji Pracy, jakich pan dokonał i nadal dokonuje, nie wpływają na uzdrowienie inspekcji, ponieważ pan pozbywa się niekiedy i dobrych pracowników. Natomiast w niektórych okręgach w inspekcji pracy zatrudnia się pracowników, którzy zostali wyrzuceni z innych zakładów pracy. Uważam, że w tym organie kontrolnym powinno być miejsce tylko dla ludzi kompetentnych, którzy mają czyste ręce i nieskazitelną opinię oraz chcą dobrze służyć wszystkim pracownikom, a nie uprawiać prywatę, jak to się często dzieje w niektórych okręgach.

    Od kilku miesięcy różne organizacje domagały się od pana zmiany na stanowiskach kilku inspektorów pracy. Robił pan wszystko, aby za wszelką cenę nadal ich utrzymać. Na przykład w Szczecinie zatrudniał pan okręgowego inspektora pracy, który według oceny działaczy związkowych oraz innych instytucji już dawno nie powinien zajmować tego stanowiska, a nadto od 4 lat powinien być na emeryturze. Szkoda, że nie czyta pan prasy lokalnej, bo wówczas o wiele więcej wiedziałby pan o niektórych okręgowych inspektorach pracy, czym jeszcze oni się zajmują poza inspekcją, i na pewno by ich pan nie bronił za wszelką cenę.

    Na koniec tego wystąpienia chciałbym przytoczyć pana wypowiedź, która ukazała się w ˝Inspektorze Pracy˝ nr 12 z 1998 r. (miesięcznik Państwowej Inspekcji Pracy). ˝Na wstępie trzeba stwierdzić na podstawie naszej obecnej niekompletnej jeszcze wiedzy, że ani ogólny stan warunków pracy, ani stan przestrzegania przepisów pracy w roku 1998 nie poprawiły się˝. Co pan zrobił, aby te warunki się poprawiły? Jakich działań pan zaniechał, że w roku 1998 nie poprawiły się ogólne warunki pracy oraz stan przestrzegania przepisów prawa pracy?

    Ponadto mówi pan o wysokiej liczbie wypadków przy pracy, o tym że jest to stan wysoce niekorzystny i wymagający bardziej energicznego i skutecznego oddziaływania na pracodawców. Z powyższego wynika, że Państwowa Inspekcja Pracy nie realizuje w pełni nałożonych na nią zadań, o czym świadczą dane zawarte w sprawozdaniu.

    Jaka jest obecnie ranga i autorytet głównego inspektora pracy, może świadczyć fakt, że na międzynarodowej konferencji naukowej pt. ˝Ochrona pracy˝, zorganizowanej w dniach 23-24 września 1998 r. przez Główny Inspektorat Pracy, zabrakło wielu pracodawców, do których podczas tej konferencji było adresowanych wiele wniosków i postulatów.

    Uważam, że nie najlepiej dzieje się w Państwowej Inspekcji Pracy pod kierownictwem obecnego głównego inspektora pracy i należy się dobrze zastanowić, czy dla uzdrowienia zaistniałej sytuacji nie należałoby go zmienić, gdyż zdrowie i życie ludzkie są zbyt cenną wartością, aby można było tolerować brak poprawy ogólnego stanu warunków pracy oraz przepisów prawa pracy.

    Jednocześnie chciałbym z tej trybuny serdecznie podziękować wszystkim inspektorom kontrolującym zakłady pracy za ich bardzo ciężką i odpowiedzialną pracę, nie zawsze należycie ocenianą. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia