2 kadencja, 88 posiedzenie, 2 dzień (12.09.1996)
16 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o służbie medycyny pracy (druk nr 1708).
Poseł Roman Kurzbauer:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ponieważ już dużo zostało powiedziane na temat projektu ustawy o służbie medycyny pracy, ograniczę się do kilku uwag i refleksji odnośnie do tego, czego obawiałbym się, jeżeli chodzi o tę ustawę.
Pierwsza sprawa to kwestia konfliktu interesów. Boję się, że jeżeli tej ustawy nie dopracuje się w komisji, to wystąpi konflikt interesów na linii lekarz-zakład pracy. Ustawa zakłada, że każda firma, każdy zakład pracy, każda fabryka będzie mogła podpisywać kontrakt z lekarzem, ze spółką lekarską bądź przychodnią na świadczenie usług, a te usługi będą przecież inne niż były do tej pory. To nie będą usługi tylko czy w większości lecznicze. Do tej pory zakłady oczekiwały od przychodni przede wszystkim usług leczniczych, teraz będą to usługi profilaktyczne. W związku z tym lekarz musi zmienić swoje nastawienie - nie będzie terapeutą, lecz profilaktykiem, a więc będzie chodził po zakładzie pracy i ustalał miejsca, gdzie istnieje możliwość wypadku, możliwość zachorowania, czyli może - czasami powinien - spełniać rolę policjanta w stosunku do zakładu pracy, a będzie na garnuszku zakładu pracy, firmy czy fabryki. Tę sprawę konfliktu interesów trzeba w jakiś sposób rozwiązać, bo jeśli będzie on występował, to wtedy zakład pracy będzie zainteresowany, żeby podpisać umowę z takim lekarzem, który nie będzie stwarzał problemów, czy z taką przychodnią, która nie będzie go kontrolowała - wtedy będzie po prostu łatwiej. I to trzeba w ustawie rozwiązać. Z konfliktem interesów wiąże się również jakość usług; być może zakład będzie zainteresowany tym, żeby były one jak najgorsze. Gdybam tutaj, ale to wszystko może nastąpić. Z tym łączy się następna sprawa, mianowicie ustawa nie stwarza naturalnych stymulatorów działań na linii lekarz-zakład-pracownik, a tylko elementy kontroli. Tego należałoby się obawiać.
Kolejna kwestia to sprawa powołania tzw. higienistów pracy czy pielęgniarek pracy. Jest to zawód dosyć powszechny w wielu krajach zachodnich, gdzie higienista pracy jest niejako łącznikiem pomiędzy zakładem pracy a lekarzem. Trudno przecież wymagać, żeby lekarz chodził po zakładzie i sprawdzał, czy dane stanowisko pracy jest dobre, czy złe, czy jest właściwe powietrze, oświetlenie, właściwa głośność. To należałoby do higienisty pracy. Higienista powinien to robić i zdawać z tego sprawozdanie lekarzowi - że tu i tu jest źle, że należy przedsięwziąć jakieś czynności po to, żeby nie było wypadków czy zachorowań. Sądzę, że uwzględnienie w ustawie zawodu higienisty pracy byłoby bardzo korzystne. Pozostawiam to do rozważenia komisji, do której zostanie skierowany projekt ustawy.
Kończąc, chcę powiedzieć, że ustawa jest dobra, wymaga tylko dopracowania. Uważam, że projekt ustawy powinien być skierowany do komisji do dalszych prac, najlepiej byłoby, gdyby to były Komisja Zdrowia i Komisja Ustawodawcza. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia