2 kadencja, 20 posiedzenie, 3 dzień (13.05.1994)
15 punkt porządku dziennego:
Interpelacje i zapytania.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Jerzy Zimowski:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Po raz kolejny staję tutaj przed Wysoką Izbą w sprawach związanych ze stosunkiem społeczeństwa polskiego do mniejszości niemieckiej i tym razem muszę wyrazić oburzenie w związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce w dniu 3 maja na Górze św. Anny, a potem w miejscowości Dziewkowice oraz złożyć wyrazy ubolewania z powodu zaistnienia tego rodzaju zdarzeń obywatelom Polski należącym do mniejszości niemieckiej.
Zdajemy sobie dobrze sprawę, że społeczność niemiecka - i nie tylko niemiecka, wznoszono bowiem także okrzyki antyżydowskie - jest zaniepokojona wystąpieniami niosącymi w sobie niebezpieczeństwo podsycania nastrojów nienawiści, szowinizmu i wzajemnej agresji.
Przebieg wydarzeń na Górze Świętej Anny jest znany. Pozwolę więc sobie ustosunkować się do pytań, które postawił pan poseł.
Poza wznoszeniem okrzyków o treści nacjonalistycznej, uroczystości na Górze Świętej Anny poświęcone rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja oraz rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego przebiegały spokojnie. Nie odnotowano przypadków zakłóceń porządku publicznego, brak było zatem podstaw do interwencji sił policyjnych. O taką interwencję nie zwracał się również organizator imprez. Interwencja taka z uwagi na urwisko, które znajduje się koło pomnika, byłaby wielce niebezpieczna. Na uroczystości na Górze Świętej Anny znaleźli się, nie zaproszeni, Bolesław Tejkowski i Bogusław Rybicki.
Według oświadczeń wojewody opolskiego dopuścił on do głosu Bolesława Tejkowskiego po wyraźnym zapewnieniu z jego strony, iż wystąpienie będzie miało charakter spokojny i tonujący. Wojewoda zamierzał więc zneutralizować w ten sposób nastroje, które zaczęły się ujawniać i wzmacniać po owych nacjonalistycznych okrzykach. Chciałbym także podkreślić, że przemówienie Bogusława Rybickiego zostało przerwane przez wojewodę opolskiego, który zaprotestował przeciwko sformułowaniom obraźliwym, skierowanym pod adresem posłów.
Po zakończeniu części oficjalnej narodowcy podzielili się na dwie grupy, co było częściowo przyczyną takich, a nie innych decyzji policji. Mianowicie grupa opolska została na Górze Świętej Anny, natomiast dwa autokary, z Rzeszowa i z Warszawy, odjechały. Nie było żadnych sygnałów - przynajmniej policja ich nie otrzymała - że te autobusy nie pojadą do Warszawy czy do Rzeszowa, lecz zboczą do Dziewkowic. Nie było takich sygnałów również w związku z tym, że skład grup był zróżnicowany, było sporo osób w starszym wieku, kobiety itd. Nic więc nie wskazywało na to, że pasażerowie tych autokarów mają jakieś agresywne zamiary. Na wszelki wypadek pilotowano te autobusy policyjnym samochodem do trasy wyjazdowej, potem radiowóz odjechał. Policja była bowiem przekonana, że autobusy pojechały tam, gdzie miały pojechać. Jednak te oceny okazały się nietrafne.
Około godz. 13 dyżurny Komendy Rejonowej Policji w Strzelcach Opolskich otrzymał drogą telefoniczną informację, że w miejscowości Dziewkowice dokonano dewastacji pomnika, zniszczeń i aktów agresji wobec obywateli - tych, których opisuje pan poseł. Na miejsce przybyła natychmiast dochodzeniowa grupa operacyjna. Ustaliła ona w wyniku wstępnych rozmów z kilkoma świadkami, iż z tych dwóch autokarów wyszły grupy osób, wśród których byli zarówno ludzie młodzi, jak i osoby w starszym wieku. Dokonano wszystkich niezbędnych czynności procesowych, m.in. przesłuchano nielicznych świadków zdarzenia. Podjęto także działania zmierzające do zatrzymania autokarów. Jeden autokar - warszawski - udało się zatrzymać. Ustalono tożsamość pasażerów tego autokaru, a także zatrzymano 10 osób, które początkowo osadzono w policyjnej izbie zatrzymań. Osobom tym przedstawiono zarzuty o popełnienie przestępstwa z art. 275 Kodeksu karnego, tj. o udział w zbiegowisku publicznym, które to zbiegowisko doprowadziło do zniszczeń mienia. Po przesłuchaniu prokurator zdecydował się na zwolnienie tych osób.
Prace są kontynuowane. Dotyczą także pasażerów drugiego autokaru. Po jego przyjeździe do Rzeszowa ustalono tożsamość kierowcy, organizatora grupy narodowców, którzy jechali do Opola, a także większości pasażerów. Czynności w tej sprawie trwają. Cały czas są kontynuowane przez specjalnie powołaną grupę operacyjno-śledczą intensywne czynności procesowe zmierzające generalnie do zidentyfikowania uczestników zajścia w Dziewkowicach i udowodnienia im winy. Są kłopoty polegające na tym, że przesłuchiwani świadkowie, mieszkańcy wsi, w złożonych zeznaniach uciekają się do ogólnych stwierdzeń, określających napastników jako ludzi młodych, agresywnie się zachowujących, podają szczegóły o ubiorze, kapturach na głowach, natomiast jakby nie byli w stanie - zapewne z powodu szoku, jaki przeżywali podczas tego krótkiego i gwałtownego zajścia - zidentyfikować już indywidualnie osób.
Postępowania tej grupy policyjnej są specjalnie nadzorowane przez oficerów komendy wojewódzkiej policji, tak że można mieć zaufanie co do tego, że będą one prowadzone z profesjonalną rzetelnością.
W sprawie podpaleń pomników w Prószkowie i w Większycach jest prowadzone postępowanie karne. Prowadzi je prokurator rejonowy w Opolu. Zapewne pan prokurator Stefan Śnieżko poinformuje pana posła lepiej. Sprawców podpaleń jak do tej pory nie ustalono.
Jeśli chodzi o Bolesława Tejkowskiego, to nie figuruje on w policyjnym rejestrze osób poszukiwanych, ponieważ nie ukrywa się. Jest osobą znaną. Jeśli chodzi o jego udział, to ewentualna odpowiedzialność za te zajścia jest niezwykle, powiedzmy, trudna do udowodnienia czy nawet do wykazania; czy nawet może jej w ogóle nie ma, to trudno tu w tej chwili powiedzieć.
Ostatnia sprawa, o którą pan poseł pyta, tzn. te kwestie tytułu prawnego domu ( o to pan poseł zwrócił się do mnie w zapytaniu pisemnym). Prosiłbym pana posła o wyjaśnienie tego w trybie administracyjnym, bowiem policja nie zajmuje się ustalaniem stosunków cywilnoprawnych.
Jeszcze raz chcę przekazać wyrazy oburzenia z powodu zajścia, wyrazy ubolewania wobec obywateli polskich z mniejszości niemieckiej, a także pragnę zapewnić Wysoką Izbę, że sprawa z całą stanowczością i konsekwencją będzie wyjaśniana.
Przebieg posiedzenia