2 kadencja, 88 posiedzenie, 2 dzień (12.09.1996)
15 punkt porządku dziennego:
Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Dziękuję, panie marszałku.
Przede wszystkim chciałbym wyrazić ubolewanie, że ponad rok, wbrew konstytucyjnej normie mówiącej o 21 dniach, musiałem czekać na odpowiedź na ponowną interpelację. I to nie jest tak, panie ministrze, że trwała jakaś korespondencja. Otrzymałem tylko jedną odpowiedź, podpisaną przez poprzedniego ministra spraw zagranicznych pana Bartoszewskiego, i od tej pory przez rok cierpliwie czekałem, aż resort zechce łaskawie odpowiedzieć na postawione pytania. I przyznam szczerze, że jestem zażenowany tym, że po rocznym oczekiwaniu jest pan dzisiaj tak słabo przygotowany i słyszymy odpowiedź tak mizernej jakości. No trudno. Widocznie w tej sprawie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma więcej do powiedzenia.
Chciałbym też powiedzieć panom posłom, którzy już niestety wyszli, ale mówili o jakiejś prywatnej wojnie posła Zająca, że to nie jest prywatna wojna posła Zająca. Wątpliwości związane z konkordatem podzieliły polskie społeczeństwo i to nie jest moja prywatna wojna. Jestem reprezentantem swoich wyborców i mam obowiązek te wątpliwości, które są podnoszone na spotkaniach, przedstawiać. I to robię. Jeśli się to komuś nie podoba, to trudno, ale na pewno nie wpłynie to na zmianę mojego sposobu postępowania.
Poza tym, panie pośle Budnik, pan był uprzejmy powiedzieć, iż część krytykujących konkordat nie zna jego treści. I dalej postawił pan tezę, iż konkordat wcale nie zobowiązuje państwa do przestrzegania Kodeksu prawa kanonicznego. Uprzejmie pana informuję, że pan postawił zarzut sam sobie, ponieważ to pan nie zna treści konkordatu. W art. 5 jest taki zapis: ˝Państwo zapewnia kościołowi katolickiemu bez względu na obrządek swobodne i publiczne pełnienie jego misji łącznie z wykonywaniem jurysdykcji oraz zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego˝. Prawo kanoniczne będzie więc źródłem prawa w Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeżeli konkordat zostanie ratyfikowany, to - zgodnie z wszelkimi procedurami - Kodeks prawa kanonicznego stanie się źródłem prawa, dla parlamentu również. I jest to ograniczenie suwerenności, panie ministrze spraw zagranicznych. Może pan tego nie zauważa, ale myślę, że parlament to zauważy.
Proszę mi nie mówić, że w samej naturze konkordatu leży zawieranie tego rodzaju zobowiązań. W żadnym ze znanych mi konkordatów, a na świecie podpisano już ich trochę, nie ma takiego zapisu. Dotyczy to również konkordatu włoskiego. Wręcz przeciwnie, są na przykład takie zapisy: ˝Zarządzanie mieniem należącym do instytucji kościelnych podlega kontroli przewidzianej prawem kanonicznym, jednakże nabywanie dóbr przez te instytucje podlega również ustawom włoskim˝. Czy nie jest to jasny zapis? Co stoi na przeszkodzie, żeby i w polskim konkordacie takie właśnie jasne zapisy się znalazły? Myślę, że chyba nic nie stoi na przeszkodzie, jeżeli chce się respektować interes państwa, a nie interes Watykanu.
Wróćmy do art. 5. Ma on znaczenie kluczowe, ponieważ zobowiązujemy się w nim jako państwo do respektowania norm Kodeksu prawa kanonicznego. Co z tego wynika? Rozbierzmy ten zapis na czynniki pierwsze. Co to jest misja kościoła? Otóż zgodnie z kanonem 781 Kodeksu prawa kanonicznego cały kościół jest ze swej natury misyjny. Co to jest jurysdykcja? Termin jurysdykcja, a właściwie władza jurysdykcji w Kodeksie prawa kanonicznego - kanon 129 - jest synonimem ˝władzy rządzenia˝, ta zaś - kanon 135 - dzieli się na: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
W najbardziej nawet łagodnej interpretacji zapisu art. 5 może to prowadzić do sytuacji, iż władze kościelne uzyskują prawo do całkowitej autonomii w obszarze własnych spraw, co może uprawniać je do żądania, aby prawodawstwo polskie respektowało na przykład normy kanonu 1311 Kodeksu prawa kanonicznego: ˝Kościół posiada wrodzone i własne prawo wymierzania sankcji karnych wiernym popełniającym przestępstwo˝.
Przecież dochodzimy do absurdu, panie ministrze. I państwo polskie ma się zobowiązać do respektowania takich zapisów? Przecież to jest absurd.
(Poseł Józef Grabek: Czy to jest dyskusja, czy to jest pytanie?)
Tak, panie pośle, to jest dyskusja.
Przebieg posiedzenia