2 kadencja, 58 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Eugeniusz Januła

2 kadencja, 58 posiedzenie, 1 dzień (30.08.1995)


4 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie pilnego rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o rewaloryzacji emerytur i rent, o zasadach ustalania emerytur i rent oraz o zmianie niektórych ustaw (druk nr 1189).


Poseł Eugeniusz Januła:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mimo późnej pory atmosfera na sali jest gorąca i trudno się nawet dziwić, bo problem jest jednym z najważniejszych. Dotyczy w gruncie rzeczy poziomu życia ok. 9 mln ludzi - na chwilę obecną. A wszystko wskazuje na to, w świetle prognozy demograficznej, że grupa przede wszystkim emerytów będzie się dosyć szybko zwiększała. Nie ukrywam, że Nowa Demokracja uważa, iż problem rozwiązań systemu zabezpieczeń społecznych jest jednym z najważniejszych, chociaż w gradacji problemów przyjmujemy za nieco ważniejszy problem startu życiowego młodego pokolenia. Problem zabezpieczeń społecznych jest w dalszym ciągu daleki od rozwiązania. Co prawda trwają prace, na nieszczęście tylko wstępne, nad koncepcją nowego systemu zabezpieczenia społecznego, w którym system ubezpieczeniowy odgrywa rolę priorytetową. Natomiast kwestią, nad którą dyskutujemy, jest wywiązywanie się lub nie z ustawy z października 1991 r.

    Musimy spojrzeć na sytuację realnie: FUS jest corocznie w dużym stopniu dofinansowywany, co roku mniej, ale jednak poważnie. I to jest jeden problem. Drugi problem: bardzo nieszczelny system orzecznictwa. Na różnego rodzaju renty trafia coraz więcej ludzi, którzy uciekają w ten sposób z kurczącego się rynku pracy. Wprawdzie jeżeli chodzi o problem bezrobocia, on też nieco lepiej w tej chwili wygląda, ale również jest daleki od rozwiązania.

    Paradoksem, niestety, w naszej sytuacji jest fakt, że nie możemy sobie pozwolić na typowe metodologiczne pociągnięcie, tak jak w wielu krajach, że w zasadzie system emerytalno-rentowy jest zależny od poziomu płac, a nie od poziomu życia. Nasze społeczeństwo jest po prostu na to za biedne. System uzupełniający, np. system francuski, szwajcarski czy w ogóle zachodnioeuropejski, w naszym konkretnym wypadku będzie docelowym, ale trudno o możliwość zastosowania go w najbliższym dziesięcioleciu.

    Pozostaje pytanie, czy ta ustawa, ustawa typowo okołobudżetowa, przewidziana na rok 1996 jest zaprzeczeniem czy też nie ustawy z października 1991 r. Nowa Demokracja jest daleka od zarzucania komukolwiek kłamstwa, czy odwrotnie - demagogii, ale musimy tutaj spojrzeć prawdzie w oczy. Prawdę mówiąc, nie znajdujemy w tej ustawie mechanizmu gwarantującego utrzymanie tego 2,5-procentowego wskaźnika kroczącego. Być może pan minister zdoła go wskazać, być może w pracy komisyjnej - bo sądzimy, że ta ustawa trafi do intensywnej pracy w komisjach - takie mechanizmy się znajdą. Natomiast z pewnym przerażeniem możemy powiedzieć, że kolejny raz system ubezpieczeń jest nowelizowany w sposób epizodyczny. W tym konkretnym wypadku na 1996 r. I co dalej? Tego dalszego ciągu, niestety, tutaj nam się nie wskazuje. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie reforma systemu ubezpieczeń społecznych nie będzie zakończona jeszcze do końca 1996 r., możemy się spodziewać w następnym roku kolejnej nowelizacji epizodycznej. Nie mam tutaj specjalnych pretensji do pana ministra Millera ani do jego ministerstwa. Trzeba też uczciwie powiedzieć, że pewne obietnice były w swoim czasie czynione na wyrost. Narodziła się nam w pewien sposób nadreprezentacja emerytów i rencistów, aż tak dużej grupy nikt się nie spodziewał.

    Z drugiej strony, w przekonaniu Nowej Demokracji, największym zagrożeniem i niebezpieczeństwem dla całego systemu emerytalno-rentowego jest problem nadmiernej rozpiętości emerytur. W wielu krajach demokratycznych, na których się wzorujemy, renty i emerytury państwowe są znacznie bardziej spłaszczone niż w naszym kraju. Oczywiście tam istnieje system dodatkowych ubezpieczeń, o których już zresztą wspominałem. W naszym systemie problemem nie jest ogólny poziom życia emerytów i rencistów, ale poziom nadmiernej rozpiętości świadczeń. Kolejne waloryzacje procentowe powodują, że ci, którzy otrzymują wysokie emerytury i renty - ja wcale nie mówię, że niesłusznie - dostają relatywnie znacznie więcej niż ci, którzy się znajdują na dolnym poziomie przedziału emerytalno-rentowego. Oczekujemy od Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej konkretnych kierunków działania w celu polepszenia poziomu życia najniżej sytuowanych grup emerytów i rencistów.

    Konkludując, bo mój czas niestety się skończył, sądzę, że ta ustawa narodziła się po prostu w wyniku pracy nad budżetem na 1996 r., który - podobnie jak poprzednie - ma typowy schemat krótkiej kołdry. Zdecydowano się na pewne, trudno powiedzieć, czy daleko idące, ale jednak restrykcyjne cięcia funduszu emerytalno-rentowego. Czy przyniesie to oczekiwane rezultaty w kategoriach społecznych - to się dopiero okaże. Sądzę, i taki wniosek składam w imieniu Nowej Demokracji, że ta ustawa wymaga daleko idącej pracy merytorycznej w komisjach. Natomiast pilność ustawy, ze względu na to, że jest to ustawa okołobudżetowa, jest w jakimś stopniu, chociaż na pewno nie w pełni, wytłumaczona. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia