2 kadencja, 64 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Zbigniew Mączka

2 kadencja, 64 posiedzenie, 1 dzień (08.11.1995)


7 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie przedstawionych przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektów ustaw:
   1) o zmianie ustawy o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (druk nr 1271);
   2) o zmianie ustawy o znakach sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 1272).


Poseł Zbigniew Mączka:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Unii Wolności jest za przestrzeganiem prawa, dlatego z uznaniem witamy, smutną w istocie, inicjatywę pana prezydenta. Uważamy, że zgoda na przesunięcie terminu wykonania obowiązującej ustawy jest jednak lepszym rozwiązaniem niż zgoda na złamanie prawa, choć uzasadnione obiektywną koniecznością. W związku z tym nasuwa się jednak kilka refleksji. Ale zanim je sformułuję, chciałbym powiedzieć, że nasz klub będzie oczywiście popierał wniosek o bezzwłoczne przeprowadzenie drugiego czytania i przystąpienie do głosowania, aby jak najszybciej spowodować, by prawo pozostawało w zgodzie z możliwościami państwa.

    Teraz powracam do tych refleksji, które zapowiadałem. Otóż rzeczywiście w pierwszej chwili wydawać by się mogło, że symbole i znaki są czymś drugorzędnym dla takiej stechnicyzowanej armii we współczesnym świecie, w którym obowiązuje siła rażenia, siła ognia, a siła moralna jest kwestią mniej istotną. Chyba wszyscy, którzy więcej mają do czynienia z wojskiem, wiedzą jednak, że nie jest to prawda. Najlepszy nawet sprzęt użyty niechętnie, bez przekonania, jest użyty źle i nieskutecznie. Z tego też powodu przypominanie żołnierzom o tym, w jakim celu otrzymali ten sprzęt, w jakim celu walczą albo przygotowują się do walki możliwej w przyszłości, jest istotne. Dlatego akceptacja celów walki, symbolizowanych przez sztandary i symbole, wpływa również na podniesienie siły bojowej, siły obronnej sił zbrojnych. Z tego powodu nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że jest to sprawa drugorzędna, która niegdyś była traktowana z przesadną uwagą. Być może biorąc pod uwagę inne problemy można było odnieść takie wrażenie, lecz sądzę, że siła armii, zwłaszcza w polskich warunkach, jest ugruntowana właśnie poprzez przekonanie o tym, że służy się słusznej sprawie. W patriotyzm Polaków nie należy wątpić; nie zdarzyło się zresztą przecież przez dłuższy czas na tej sali, abym słyszał słowa, które by wyrażały takie zwątpienie.

    Uważam, że symbole patriotyczne w wojsku nie spotykają się ani nie będą się spotykały z żadnym rodzajem agresji czy niechęci. Z tego powodu sądzę, że jak najszybsze wprowadzenie symboli (przyjętych przez poprzedni parlament, w którym mnie nie było, lecz czuję jednak w tej sprawie jedność z poprzednikami), które obecnie uznaliśmy za właściwie wyrażające nasze przekonania, jest potrzebne. Niemniej jednak założenie tamtej ustawy było takie, że sztandary będą fundowane przez lokalne społeczności, że pomoc w zmianie symboli wojska będzie również udzielana przez społeczności, które są na najniższym szczeblu administracyjnym czy też organizacyjnym, ale za to są jak najbliżej tych najniższych szczebli organizacyjnych Wojska Polskiego - i niestety, te nadzieje okazały się złudne.

    Cóż to może oznaczać? Może to oznaczać fakt zubożenia społeczeństwa. Jest to tylko częściowo prawda, ponieważ społeczeństwo stać było na wiele innych, bardzo dużych wydatków; że wspomnę np. o rozwoju elektroniki powszechnego użytku, dynamicznym od pewnego czasu. Nie jest to więc jedyna przyczyna. Próbowałem znaleźć inne wyjaśnienie, ponieważ boję się wyrazić to, co trzeba powiedzieć w tym momencie. Przykro mi jest bowiem powiedzieć to, że zarysował się pewien proces alienacji wojska - demokratycznego wojska w demokratycznym kraju - proces wyodrębnienia ze społeczeństwa, tworzenia zamkniętej kasty, która ma swoje problemy, ale odległe od zainteresowania społeczeństwa lokalnego i jeżeli nawet te problemy się wyrażają, to tylko poprzez napisanie przez anonimowych oficerów średniego szczebla listu otwartego do Sejmu. Oficerowie ci w zasadzie w dziwny sposób próbują przekonywać nas (prawdopodobnie w związku ze sprawami budżetowymi) do rzeczy, do których jesteśmy przekonani i o których powinniśmy otwarcie porozmawiać, ponieważ nie wszystkie podejmowane przez nas w Sejmie decyzje są podejmowane złośliwie i niechętnie wobec armii. Boli mnie to, zwłaszcza jako członka Komisji Obrony Narodowej.

    Jednym słowem, nie starczyło pieniędzy na sztandary; starczyło, niestety, na pierścienie oficerskie z białego złota. Tak więc nie jesteśmy bez winy w tej sprawie. Społeczeństwo prawdopodobnie nie zostało zachęcone do tego, aby zafundować sztandary wojsku. Społeczeństwo nadal pamięta o tym, że istnieje zjawisko fali, że zjawisko to jest faktem, o którym się niechętnie mówi i który ja też niechętnie podnoszę; lecz ten fakt również tworzy przekonanie, że może nie warto w takiej sytuacji wykładać społecznych pieniędzy na symbole, które mogą być potraktowane w sposób bardzo zbliżony do rytuału więziennego. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia