2 kadencja, 103 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Henryk Kisielewski

2 kadencja, 103 posiedzenie, 1 dzień (19.03.1997)


4 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Komisji Samorządu Terytorialnego oraz Komisji Ustawodawczej o:
   1) rządowym projekcie ustawy o odpadach,
   2) poselskim projekcie ustawy o zapobieganiu powstawaniu zanieczyszczeń i odpadów
      (druki nr 1424, 1524 i 2173).


Poseł Henryk Kisielewski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Tematyka bezpośrednio czy nawet pośrednio oscylująca wokół zagadnienia gospodarowania odpadami, jak też dotycząca zapobiegania powstawaniu odpadów i minimalizowania ich ilości jest z dawien dawna postrzegana przez opinię publiczną oraz tę rzeczywiście niezależną część mass mediów jako nader kontrowersyjna. Wiadomo bowiem, że swoista wielkoprzemysłowa gigantomania z minionej epoki szła w parze z rażącymi zaniedbaniami, jeżeli chodzi o ogólnie rozumianą ochronę środowiska naturalnego. Byliśmy przez całe dziesięciolecia pod tym względem na wstydliwym, jednym z ostatnich, miejscu w Europie. Zdawało się, że w dobie transformacji systemowej problematyka ta będzie nareszcie traktowana z należytą odpowiedzialnością ze względu na priorytet zarówno ochrony życia i zdrowia jednostki, jak i ochrony całego skrajnie zaniedbanego środowiska naturalnego w naszym kraju. Niestety nadal pod tym względem daleko nam do doskonałości, a część naukowców, przedstawicieli środowisk intelektualnych, środowisk ekologicznych twierdzi, że stan jest wciąż katastrofalny. Słychać też opinie, że Polska nadal pozwala czynić z siebie ˝ekologiczne˝ składowisko odpadów z całej niemal zachodniej Europy. Z tej perspektywy rzecz biorąc, projekt ustawy o odpadach, choć pełen gładko brzmiących i górnolotnych frazesów, jest daleki od doskonałości, momentami wprost serwilistyczny. Tu wyjątkowo nie możemy sobie pozwolić na obojętność, tym bardziej na nieostrożność, o ile chcemy żyć w kraju zdrowym i zasobnym, ˝o wodzie czystej i trawie zielonej˝, bezpiecznym i atrakcyjnym m.in. pod względem turystycznym.

    Kiedy w naszym kraju jakiekolwiek miarodajne lobby protestuje przeciwko czynieniu z Polski składowiska niebezpiecznych dla życia i zdrowia odpadów przemycanych chociażby zza naszej zachodniej granicy, szybko się je wycisza, minimalizując ten czy inny głos rozsądku. Ciągle nie jest precyzyjnie unormowana polityka zwalczania szczególnie niebezpiecznych krajowych trucicieli środowiska - aż nadto przerażających dowodów na to dostarcza chociażby Górny Śląsk, a także kilka innych wysoce uprzemysłowionych regionów kraju. To są fakty, których wymowy nie zmażą dobre intencje projektodawcy.

    W opinii pełnomocnika rządu do spraw integracji europejskiej natrafiamy na kilka bardzo znaczących sformułowań. Na przykład: ˝Projektowana ustawa nie jest sprzeczna z Układem Europejskim˝. Osobiście pragnąłbym widzieć w tym miejscu słowa: ˝jest zbieżna˝, a nie raptem: ˝nie jest sprzeczna z Układem Europejskim˝. Trudno jednak było zawrzeć w tej kwestii podobną opinię, skoro nieco dalej czytamy: ˝należałoby rozważyć rozszerzenie obowiązku prowadzenia ewidencji przez odbiorców odpadów˝ lub ˝należy dążyć do zastępowania aparatury pojęciowej (...) terminologią przyjętą w prawie europejskim˝. Tych zastrzeżeń jest tutaj oczywiście dużo więcej, przy czym są to uwagi głęboko uzasadnione, szczególnie ważkie merytorycznie.

    Jedną z jaśniejszych stron omawianego projektu zdaje się być próba włączenia europejskiej klasyfikacji odpadów do przepisów krajowych, co już czynią chociażby państwa niemieckojęzyczne w Europie Zachodniej oraz państwa skandynawskie.

    Na zakończenie tej syntetycznej refleksji jeszcze jedna znamienna uwaga - baczmy zarazem, żeby biorąc pod uwagę już istniejące oraz przygotowane unormowania i dyrektywy europejskie w tej mierze, nie zgubić z oczu polskiej specyfiki, czyli całego stanu ochrony środowiska, w tym gospodarki odpadami w Polsce. Musimy się zdobyć na uwzględnienie przede wszystkim własnej specyfiki i bieżącej sytuacji. Tak chociażby, jak to czynią Niemcy, Francuzi, Włosi czy Brytyjczycy. Tam się myśli najpierw o własnej racji, stawiając po prostu pod tym względem na rozumny patriotyzm - a więc przykłady istnieją. Spróbujmy teraz z nich rozsądnie, a zarazem konsekwentnie skorzystać. Dziękuję Wysokiej Izbie za uwagę. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia