2 kadencja, 28 posiedzenie, 3 dzień - Poseł Alojzy Gąsiorczyk

2 kadencja, 28 posiedzenie, 3 dzień (02.09.1994)


17 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o obligacjach (druk nr 554).


Poseł Alojzy Gąsiorczyk:

    Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Przedstawiony projekt ustawy o obligacjach jest jednym z fundamentalnych dokumentów, regulujących posługiwanie się instrumentami finansowymi w gospodarce rynkowej, którego znaczenia nie sposób przecenić.

    Konstrukcja ustawy - w odróżnieniu od obowiązującej z 1988 r. - ukierunkowana jest na ochronę szeroko pojętego interesu inwestora, nabywcy obligacji, obligatariusza i utrzymana jest w duchu rozwiązań występujących w ustawie o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych. Ważny jest również i czas, w jakim trafia ona pod obrady Wysokiej Izby. Wszak według powiedzenia jeszcze z lat trzydziestych inflacja nie lubi obligacji, a obligacja nie lubi inflacji, a teraz właśnie wyłania się perspektywa wyeliminowania negatywnych skutków inflacji i sprowadzenia jej do jednocyfrowego poziomu.

    Obligacja, jak dotąd, jest nie docenianym instrumentem w kreowaniu kapitału na cele inwestycyjne, zarówno w skali makro, jak i gospodarki lokalnej. Nie docenianym, a więc i nie wykorzystanym. Pierwszoplanowym celem regulacji ustawowej jest stworzenie dogodnych i zachęcających kryteriów i takich warunków emisyjnych, które pozwolą głównie w skali gospodarki lokalnej dostrzec szanse na pozyskanie środków inwestycyjnych. Obligacja jest też atrakcyjnym instrumentem nieskomplikowanego rozwiązywania problemów w procesach transformacji gospodarczej, powinna więc być narzędziem wspierającym te procesy. Toteż wprowadzenie w art. 8 kwalifikacji bliźniaczych, jak w ustawie o publicznym obrocie papierami wartościowymi, nie jest moim zdaniem rozwiązaniem najwłaściwszym. Ustawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych jest przede wszystkim ukierunkowana na szczegółowe regulacje dotyczące dywidendowych papierów wartościowych, a więc głównie akcji. Obligacja, będąc z natury innym, bo procentowym papierem wartościowym, nie poddaje się elastycznie wszystkim szczegółowym kryteriom tworzonym na potrzeby innej grupy papierów wartościowych.

    Jak wspomniałem, projekt prezentowanej ustawy ukierunkowany jest na szeroko pojętą ochronę interesu obligatariusza, nabywcy papieru wartościowego, czyli obligacji. Niemniej tworzenie mechanizmów ochronnych nie może przebiegać na płaszczyznach identycznych jak dla papierów dywidendowych. Innymi słowy, akcje są papierami wartościowymi różniącymi się od obligacji i szczegółowa kwalifikacja mechanizmów chroniących rynek inwestora nie musi, a nawet nie powinna być w tych dwóch wypadkach identyczna. Dotychczasowe doświadczenia z emisjami obligacji państwowych wykazały, że po wycofaniu się z emisji fizycznych obligacji spada kreatywność popytu. Dla podtrzymania popytu Ministerstwo Finansów szukało środków zaradczych aż po wprowadzenie podnoszących rangę otrzymywanego przez nabywcę obligacji pokwitowania bankowego, czyli tzw. okładki. Prościej jest dać samą obligację, zamiast okładki do schowania pokwitowania na nią. To zjawisko wystąpi równie wyraźnie wtedy, kiedy zaczną się pojawiać emisje obligacji na lokalnych rynkach kapitałowych, i dlatego należałoby zastanowić się, czy do nowoczesnej i sprawnie funkcjonującej przy emisjach ogólnokrajowych formy ˝papieru bezdotykowego˝, istniejącego w zapisie na nośniku magnetycznym, nie dochodzić z pewnym świadomie wkalkulowanym opóźnieniem, dopuszczając w określonym czasie emisje papierów fizyczne realnych i namacalnych dla nabywcy. W czasie niezbędnym, moim zdaniem, na oswojenie się z powracającym po blisko 50-letniej przerwie instrumentem finansowym.

    Chodzi więc o dopuszczenie istnienia fizycznych papierów procentowych na zasadach podobnych jak wyłączanie z publicznego obrotu emisji akcji obejmowanych w spółkach pracowniczych czy narodowych funduszach inwestycyjnych. Takie potraktowanie tej kwestii, z ukierunkowaniem na potrzeby lokalnych rynków kapitałowych, może tylko sprzyjać kreatywności popytu na te papiery, a więc w konsekwencji tworzyć warunki do ożywienia inwestycyjnego. Tym samym jednoznacznej wymowy nabrałby art. 24 ustawy, którego treść nie koresponduje z wyznaczonymi w art. 8 warunkami emisji obligacji.

    Widocznym niedostatkiem w proponowanych zapisach ustawy jest także pominięcie, być może świadome, różnych form, jakie mogą przybierać obligacje, lub celów, jakim mają służyć emisje. O ile w kodyfikacji ustawowej dobrze jest wystrzegać się uszczegółowień, o tyle konieczne jest ustanowienie delegacji np. dla ministra finansów do ich określenia.

    Sądzę, że przy tak ważnym z gospodarczego punktu widzenia dokumencie konieczna jest szczególna staranność w konstruowaniu zapisów regulujących działalność w obszarze przez tak długi czas uśpionym. Dlatego też pozwoliłem sobie zabrać w tej sprawie Wysokiej Izbie nieco czasu, licząc na pożytek dla gospodarki, jaki w przyszłości przyniesie stosowanie tego instrumentu finansowego.


Powrót Przebieg posiedzenia