2 kadencja, 69 posiedzenie, 2 dzień (10.01.1996)
9 punkt porządku dziennego:
Interpelacje i zapytania.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej Krzysztof Kuszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Odpowiadam na pytania - kolejno - pana posła Balickiego: kiedy kobieta z nowotworem nie będzie musiała czekać miesiąc. Myślę, że na to pytanie musiałbym odpowiadać dość długo; powiem najkrócej: tak długo, jak długo sieć, która działa w województwie, będzie działała, sieć regionalna będzie działała, i pacjentka nie będzie trafiała od razu do centrum, w którym koncentrują się wszyscy. To jest wada systemu - pan poseł doskonale o tym wie i państwo wiecie o tym także. Ta centralizacja doprowadziła do tego, że ładujemy pieniądze w jedno miejsce, powodując w sposób naturalny kolejki. Proszę państwa, pierwszy moment następuje w tym roku, nastąpiła pierwszy raz inna alokacja środków, państwo to wiecie, jeśli chodzi o leki. Będą przepływy pieniędzy - i to jest zarazem odpowiedź na pytanie pana posła Zielińskiego, w pewnej części: w części, która dotyczy 25% środków na lecznictwo ambulatoryjne. Jeżeli to ambulatoryjne lecznictwo jest regionalną przychodnią onkologiczną, to wtedy te pieniądze przepłyną. Nie jest to dużo, jest to 25%, a i tak mimo to powoduje...
(Poseł Marek Balicki: Czy skróci się w tym roku czas oczekiwania...?)
Sądzę, że można spodziewać się, iż da to pewien efekt, ale trudno mi powiedzieć, o ile się on skróci, nie chciałbym wprowadzać Wysokiej Izby w błąd. Kierunek jest taki: jeśli nie ma możliwości badania, ktoś idzie i płaci. To, co powiem, jest może niepopularne, ale jeżeli chcemy doprowadzić do pewnego rodzaju współpłatności w niektórych momentach, niekoniecznie przy badaniu profilaktycznym, to moglibyśmy przesunąć część pieniędzy na bezpłatne badania profilaktyczne. O tym mówi projekt ustawy o zakresie świadczeń gwarantowanych. Innej uczciwej odpowiedzi na to nie mogę dać.
Pani poseł Grażyna Staniszewska pyta, czy są pieniądze na to, aby to wszystko funkcjonowało, aby te mammografy nie stały. Tak, pieniądze są. Budżet wojewodów (a jest to 80% pieniędzy) jest odrobinę większy. Mógłby być większy, państwo będzie ten budżet uchwalać, jest on wynikiem toczącej się tutaj dyskusji. Oczywiście, takie są podatki, taki jest budżet, takie są potrzeby. Myślę, że jest to budżet możliwości, pewnie potrzeby są większe. Chciałem powiedzieć, że mammografy nie będą z całą pewnością stały w skrzyniach, są przygotowania w tym kierunku, zaczniemy szkolenie dość znacznej liczby patologów i w ciągu roku będziemy w stanie uruchomić je tam, gdzie zostaną dostarczone. Jeśli mammografy będą działały w wojewódzkich szpitalach i innych miejscach, pieniądze będą musiały znaleźć się w budżetach wojewódzkich.
Proszę państwa, jak długo nie zrozumiemy, że na profilaktykę są potrzebne pieniądze i wszyscy wojewodowie muszą to uwzględnić w swoich wydatkach (po to jest narodowy program, po to jest krajowy program onkologiczny, po to będzie sprzęt, o którym powiem za chwilę odpowiadając na pytanie pani poseł Dmochowskiej), póki będziemy tracić w bardzo dużych konglomeratach szpitalnych, głównie akademickich, bardzo znaczą ilość pieniędzy na drogie leczenie, tak długo nam nie starczy pieniędzy na profilaktykę i to jest ten element reformy.
Co zostanie konkretnie zakupione? Jaka suma jest na to poświęcona? Jest to 75 mln zł z przeliczenia z kredytu, pierwszy zakup dla Gliwic i 30 mln zł z tzw. programu polityki zdrowotnej. W tym programie są dwa główne wydatki: jeden to chemioterapeutyki, leki, które kupujemy centralnie. Wiemy już, że daje to wyśmienite efekty cenowe - 40% oszczędności uzyskali koledzy (dziś o tym ze mną mówili) dzięki temu, że skład celny mają u siebie w instytucie, w tych przypadkach warto więc takie rzeczy centralizować, mimo że generalnie chcemy wszystko decentralizować.
Co kupimy? Będą to zestawy do brachyterapii, przyspieszacze liniowe (już wycofujemy się z kobaltu, jest to nienowoczesna technika, choć bardzo trwała: tak długo, dopóki się nie wyczerpie źródło, świeci, ale skutek leczenia jest niewielki), akceleratory wysoko- i niskoenergetyczne (docelowo jeden taki aparat powinien być, jak w Europie, na 300 tys. ludzi, ale Polski jeszcze na to naprawdę nie stać, mimo że zakup ten jest bardzo znaczny), stymulatory terapeutyczne, sprzęt wspomagający, o którym mówiłem, i system planowania, mierniki dawki, dozymetry, analizatory pola, centratory laserowe do naświetlania, pewne zupełnie nowoczesne systemy, o których nie chcę mówić ze względów fachowych, także tomografy i mammografy, gammakamery, specjalne aparaty rentgenowskie do brachyterapii, ciemnie rentgenowskie. To jest zakup sprzętu, o który pani poseł pytała.
Czy sprzęt ten jest wykorzystany w sposób należyty przez możliwość użytkowania go przez całą dobę? Z całą pewnością jeszcze nie, dopóki nie wprowadzimy systemu, w którym zaczniemy płacić za pracę, a nie za przychodzenie do pracy (taki system zakłada m.in. przepływ środków i tworzenie samodzielnych zakładów, gdzie kontrakt będzie zawierany na pracę), dopóki nie możemy ludziom uczciwie zapłacić (płacimy według ustawy budżetowej, która określa te zarobki średnio na 700 zł i na tym się kończą możliwości płacenia ludziom pieniędzy). Równoczesne wprowadzanie reformy jest moim zdaniem jedyną uczciwą odpowiedzią na pytanie o wykorzystanie możliwości, które zostały stworzone. W każdym razie przy dobrej chemioterapii zostaną odtworzone możliwości leczenia, jeśli chodzi o przyspieszacze liniowe i wiele innych służących naświetlaniu promieniami leczącymi nowotwory.
Przebieg posiedzenia