2 kadencja, 28 posiedzenie, 3 dzień - Poseł Marek Borowski

2 kadencja, 28 posiedzenie, 3 dzień (02.09.1994)


14 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o Państwowym Monopolu Tytoniowym (druk nr 435).


Poseł Marek Borowski:

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Nawiązując do wypowiedzi pana posła Pęka, w której zwrócił on uwagę, iż w wystąpieniu klubowym Sojuszu Lewicy Demokratycznej znalazło się imienne odniesienie do jego osoby, chciałbym go za to przeprosić. Nie było intencją klubu, ażeby wymieniać z nazwiska posłów. Nasz poseł sprawozdawca chciał tylko zwrócić uwagę na to, iż pan poseł - teraz już mogę się na ten temat wypowiadać - zabrał głos w dyskusji, podpisał ten projekt, a w naszym najgłębszym przekonaniu ten projekt jest nie tylko błędny, ale z gospodarczego punktu widzenia chybiony, hamuje on proces prywatyzacji tego przemysłu. A zatem taka postawa w wypadku przewodniczącego Komisji Przekształceń Własnościowych może budzić pewne zdziwienie. Podkreślam jednak jeszcze raz, że wymienienie nazwiska pana posła było nie na miejscu. Rozumiem, że pan poseł Pogoda uczynił to w ferworze polemicznym i jeszcze raz pana za to przepraszam. No, ale teraz, panie pośle, nie ma już okoliczności łagodzących. Pan poseł zabrał głos, wziął udział w dyskusji, ja też wypowiadam się w dyskusji.

    Najpierw może odnośnie do ustawy jako takiej. Są dwa wątki w tej dyskusji. Jeden dotyczy tego, co ta ustawa zawiera i co się chce dzięki niej osiągnąć, drugi natomiast dotyczy tego, jakie wystąpią negatywne konsekwencje, jeśli się wprowadzi tę ustawę. Trzeba patrzeć na to dwuaspektowo i dlatego jest tu mowa i o ustawie, i o monopolu, ale zarazem i o prywatyzacji.

    Jeśli chodzi o ustawę, zawiera ona szereg zapisów, na temat których można polemizować, zapisów, powiedziałbym, zdecydowanie nieudanych. Mówili o tym nawet zwolennicy tej ustawy. Nie będę jednak się nad tym zatrzymywał, bo to są kwestie, które można poprawić w komisji. Natomiast chodzi o to, że autorzy piszą w uzasadnieniu - mówił o tym zresztą także pan poseł Bondyra - iż wnioskodawcy przy projektowaniu ustawy kierowali się postulatem jak najmniejszego ingerowania w wolny rynek, poza koniecznym uregulowaniem działalności gospodarczej. Otóż wypisałem z tej ustawy wszystko to, co podlega decyzjom administracyjnym, to znaczy decyzjom rządu, odpowiednich ministrów bądź też urzędów, które będą tworzone w myśl tej ustawy. I cóż widzimy? Otóż takim decyzjom podlega, tzn. ma charakter urzędowy, zakup i sprzedaż tytoniu, import tytoniu i wyrobów tytoniowych, koncesjonowanie eksportu i obrotu hurtowego (mówię o nowych rzeczach, bo koncesjonowanie produkcji już istnieje), kontyngenty zakupu tytoniu, cena skupu tytoniu, cena sprzedaży tytoniu, ceny detaliczne urzędowe, marże hurtowe i detaliczne urzędowe.

    Jeżeli ktoś powie, że to jest realizacja postulatu jak najmniejszej ingerencji w mechanizmy rynkowe, to nasuwa się pytanie: Co jeszcze można dodać, żeby to wszystko scentralizować? Sądzę, że już nic. Otóż w tym aspekcie jest to ustawa absolutnie nie do przyjęcia. Trzeba pamiętać, że rynek tytoniowy jest normalnym rynkiem. Funkcjonują tu różne zakłady, które muszą między sobą konkurować. Trzeba przestać traktować papierosy jak jakiś podejrzany produkt. Oczywiście należy zwalczać palenie tytoniu - ale do tego służą inne metody, inne mechanizmy - natomiast papierosy jako takie są towarem. Chcielibyśmy, niezależnie od tego czy palimy, czy nie palimy, żeby były one jak najlepsze i by jak najlepiej zaspokajały gusty palaczy. Tak już jest. Dopóki nie wprowadzimy zakazu palenia tytoniu w Polsce, tak będzie. W związku z tym zakłady tytoniowe muszą między sobą konkurować po to, żeby mogły osiągać postęp. Ta ustawa natomiast absolutnie likwiduje konkurencję.

    Tyle co do samej ustawy, bo nie chciałbym wchodzić w różne szczegóły, niekiedy pikantne. Odnosi się to np. do zapisu, że zakłady tytoniowe mają nie tylko płacić plantatorom, co jest zupełnie oczywiste - no bo jakże by miały nie płacić - ale mają im płacić w ciągu 21 dni. Jest to jedyny zapis ustawowy, który mówi, w jakim czasie trzeba płacić. Widać zatem, jak bardzo są tutaj chronione interesy plantatorów, żeby przypadkiem nie przeciągano płacenia należności. Bo oczywiście pan poseł Bondyra i plantatorzy doskonale wiedzą, że różnie z tym płaceniem bywa. No ale, panie pośle, nie da się tego ustawowo uregulować - po prostu i zwyczajnie.

    Przejdźmy teraz do innych spraw, do zarzutów i zastrzeżeń. Jakie są główne zarzuty wysuwane pod adresem koncepcji prywatyzacji kapitałowej? Te, które się ciągle przewijają, o których mówił również pan poseł Pęk. Dochody. Główny zarzut jest taki: Wejdą do nas te koncerny i w związku z tym spadną dochody państwa. Natomiast monopol ma jakoby te dochody uratować. Otóż trzeba sobie zadać pytanie: Jaka jest struktura dochodów budżetu państwa, jeśli chodzi o dochody z wyrobów tytoniowych? Otóż 95% wpływów pochodzi z akcyzy i z VAT, a tylko 5% z innych źródeł, przede wszystkim z podatku dochodowego. Tylko 1 promil, bo to jest 1 promil, pochodzi z dywidendy, z zysku, który pobiera skarb państwa. To zresztą zrozumiałe, że z dywidendy uzyskuje się 1 promil, dlatego że skarb państwa zostawia ten zysk przedsiębiorstwom, żeby inwestowały. One przecież jednak muszą inwestować. Konkretnie wygląda to tak, że w zeszłym roku ponad 11 bln zł wpłynęło z akcyzy i z VAT, a tylko 600 mld zł z podatku dochodowego. Teraz wyobraźmy sobie koncerny zachodnie, które wejdą do Polski i kupią te zakłady. Co w wypadku najgorszego scenariusza mogą próbować zrobić? Pierwszy wariant jest taki: Zlikwidują produkcję, ponieważ chcą, żeby Polska importowała papierosy z ich macierzystych krajów. Moim zdaniem, to jest pomysł raczej z gatunku science fiction. Po pierwsze, dlatego - o czym tu już mówiono - że w układzie z nimi musi być zagwarantowany interes naszej gospodarki, choćby na zasadzie ˝złotej akcji˝, co nie pozwoli na zlikwidowanie produkcji. Po drugie, pozostawiając stronę prawną na uboczu, popatrzmy na stronę materialną: Co osiągną te koncerny, likwidując naszą produkcję, jeśli jednocześnie będą musiały zainwestować tu pieniądze? Przecież warunkiem uzyskania większościowego pakietu akcji będzie zainwestowanie określonych dziesiątek, setek milionów dolarów w polski przemysł tytoniowy. Czy więc po to zainwestują kapitał, żeby zamknąć te zakłady? A po jakim czasie mogliby odzyskać te pieniądze w wyniku importu? Czy ktoś zrobił taki rachunek? To byłyby dziesiątki lat. Ponadto państwo dysponuje przecież odpowiednimi możliwościami - akcyzą, kontyngentami importowymi - i oczywiście w takiej sytuacji mogłoby uniemożliwić import papierosów. To jest jasne. Są to zatem rozważania zupełnie abstrakcyjne. Nie ma takiego ryzyka. Zresztą w żadnym kraju to nie wystąpiło, więc dlaczego miałoby wystąpić u nas?

    Drugi wariant: Koncerny zachodnie będą osiągać zyski i wywozić je za granicę. Z przykładu, który podałem, wynika, że główna część, 95% dochodów, pochodzi z akcyzy i VAT. Od tego nikt nie ucieknie, ani koncern zagraniczny, ani koncern krajowy. W związku z tym to jest pewne. Pozostaje sprawa tych 600 mld zł podatku dochodowego. Mówiono, że koncerny mogą tak manipulować, żeby nie było zysku i w związku z tym będą osiągać te kilkaset miliardów zł za granicą. Proszę państwa, na taką spiskową teorię dziejów (tzn. wszędzie domyślamy się spisku, wszędzie ktoś chce nas oszukać), która jest prezentowana tutaj przez niektórych posłów, oczywiście nie ma dobrej odpowiedzi. W wypadku każdej odpowiedzi można postawić pytanie: A skąd pan wie? A może będzie inaczej? Oni są przecież tacy chytrzy. Oczywiście nie jestem w stanie dyskutować z tego rodzaju poglądami, natomiast staram się pokazać możliwe przesłanki rozumowania tego typu koncernów. One chcą naszego rynku. To nie jest żadne odkrycie. Pan poseł Pęk powiedział, że nie chodzi o fabryki ani o maszyny, lecz o rynek - tak jakby odkrył to w tej chwili. Jest jasne, że chodzi o rynek. Nikt tego nie ukrywa. Problem polega na tym, po co oni chcą tego rynku. Oczywiście po to, żeby realizować zyski, ponieważ mają kapitał, który musi być gdzieś inwestowany. Nie może on być już inwestowany w Stanach Zjednoczonych ani we Francji czy w innych bogatych krajach, może być zainwestowany w Polsce. W związku z tym: Dlaczego mamy temu przeszkadzać?

    Kolejne zastrzeżenie dotyczy tego, że koncerny zachodnie wywiozą osiągnięte zyski. Już powiedziałem, jakie są te zyski i jaka to jest część dochodu budżetu państwa. Teraz zastanówmy się: Te koncerny są reprezentowane w bardzo wielu krajach świata, bo dzisiaj praktycznie produkcję tytoniu opanowało 6-7 koncernów. Gdyby z każdego obcego kraju, w którym działają, wywoziły one zyski, to gdzież by je wszystkie zakumulowały? Dokąd by je wywiozły? Przecież to jest absurdalne.

    (Poseł Bogdan Pęk: W inne branże.)

    Brawo, panie pośle. Pan poseł Pęk mówi, że w inne branże. A dlaczego te branże nie miałyby się rozwijać w Polsce, panie pośle? Co przeszkadza?

    (Poseł Andrzej Bajołek: Ja bez kapitału nie mogę się rozwijać.)


Powrót Przebieg posiedzenia
kę -