1 kadencja, 24 posiedzenie, 4 dzień (30.09.1992)
15 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ustawodawczej o komisyjnym projekcie uchwały w sprawie łagodzenia skutków suszy (druki nr 469 i 479).
Poseł Stanisław Kalemba:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rząd, a szczególnie ministerstwo rolnictwa z ministrem Gabrielem Janowskim, dalej nie wyczuwa, że zegar wybija godziny dla naszego narodu, nie wyczuwa również zegara biologicznego rolnictwa.
Jest oczywiste, że rolnictwo cechuje cykliczność produkcji. Szczególnie w tej dziedzinie gospodarki sprawdza się ludowa mądrość: ˝Czego dziś nie zrobisz, jutro nie dogonisz, a szkoda, jeżeli dzień jeden uronisz˝. Zegar bijący dla rolnictwa spóźnia się i ostatnie decyzje rządowe, ministerialne, też są spóźnione, a straconego czasu dogonić się nie da.
Pani premier Suchocka w swoim exposé zapowiedziała zwrócenie należnej uwagi na rolnictwo. Po kilku dniach urzędowania rząd uznał rolnictwo za jedną z pięciu priorytetowych dziedzin. Na spotkaniu z rolnikami w Częstochowie pani premier powiedziała oczywistą prawdę, że nie widzi sukcesu swojego rządu bez korzystnych zmian w rolnictwie. Tyle deklaracje. A praktyka? Nic się nie zmieniło - niskie plony, tragiczna sytuacja ekonomiczna gospodarstw bez względu na sektor i wielkość gospodarstwa. Konieczność importu kilku milionów ton zboża nie wynika tylko z klęski suszy.
Poważne błędy w kierowaniu gospodarką i rolnictwem popełniane przez kolejne ekipy próbuje się usprawiedliwić klęską suszy. Do tych błędów zaliczyć trzeba:
Po pierwsze, dopuszczenie do odłogowania ok. 0,5 mln ha użytków rolnych, często dobrych gruntów;
Po drugie, doprowadzenie do spadku nawożenia mineralnego do poziomu z lat 40-tych (50-60 kg NPK na hektar), spadku ilości stosowanych środków ochrony roślin;
Po trzecie, brak zainteresowania tworzeniem rezerw gospodarczych, w tym m.in. rezerw zbożowych, w imię zasady, że wszystko załatwi rynek;
Po czwarte, temat aktualny dzisiaj, niezabezpieczenie niezbędnych kredytów, tak jak to jest w krajach EWG, na zagospodarowanie naszych pól, łąk, obiektów inwentarskich. Nakłady na 1 ha uprawy zbóż szacuje się dzisiaj od 2 do 4 mln zł.
Do dzisiaj, oprócz zapowiedzi, nie dokonano praktycznie żadnych istotnych zmian. Tragiczna sytuacja, pogorszona skutkami suszy, była do przewidzenia już w lipcu. Już wtedy było wiadomo, że dla gospodarstw rolnych, szczególnie objętych suszą, bez względu na sektor, niezbędne będą normalne kredyty na uprawy jesienne. W interesie państwa leżało obsianie pól zbożami ozimymi. Rząd winien być zainteresowany wspieraniem gospodarstw rolnych kredytami. Środki finansowe już na początku września powinny być u rolników.
Obecnie kredytowe złotówki winny być ulokowane w roli, a do dzisiaj nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Trwają dyskusje między ministrem rolnictwa, ministrem finansów, prezesem Narodowego Banku Polskiego. Nie podejmuje decyzji w tym zakresie rząd. Czyżby nie zdawał sobie sprawy z tego, że obecna sytuacja zadecyduje o plonach roku przyszłego? W podejściu rządu do rolnictwa dominuje stary, zły duch.
W imieniu posłów Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego zwracam się do pań posłanek i panów posłów, którzy opowiadają się za zaopatrzeniem prawie 40-milionowego narodu głównie w polską żywność, którzy opowiadają się za tym, żeby nasze pola były uprawniane, a nie poszerzały strefę odłogów, tych którzy popierają przede wszystkim polskich producentów żywności, tych którzy opowiadają się za udzielaniem normalnych kredytów w wysokości minimum 10 bln zł, z tego minimum 5 bln zł jeszcze w tym roku na rozwój rodzimej produkcji rolnej, zamiast za wydawaniem większych środków na zakup żywności z Zachodu w przyszłym roku, o poparcie projektu uchwały przedstawionej przez sejmową Komisję Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w sprawie łagodzenia skutków suszy. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia