1 kadencja, 37 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Leszek Moczulski

1 kadencja, 37 posiedzenie, 1 dzień (11.02.1993)


1, 2 i 3 punkt porządku dziennego:

   1. Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ustawodawczej o projekcie ustawy budżetowej na 1993 r. (druki nr 598, 598-A, 598-B, 598-C, 598-D i 745).
   2. Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ustawodawczej o projekcie założeń polityki pieniężnej na 1993 r. wraz z raportem o stanie pieniądza (druki nr 601, 601-A i 747).
   3. Sprawozdanie Komisji Przekształceń Własnościowych oraz Komisji Ustawodawczej o projekcie podstawowych kierunków prywatyzacji w 1993 r. (druki nr 628 i 744).


Poseł Leszek Moczulski:

    Panie Marszałku! Pani Premier! Panie i Panowie - Reprezentanci Narodu! (Oklaski)

    Jest to szczególna debata, debata szczególnie ważna, jak niewiele debat w obecnej, I kadencji naszego Sejmu. Jest to debata bardzo ważna, ponieważ dotyczy budżetu, a państwo musi mieć budżet, musi mieć budżet w terminie i musi mieć dobry budżet. I każda debata budżetowa jest debatą o szczególnym znaczeniu. Myślę, że ta debata, mimo że dotyka sprawy tak ważnej, odgrywa jeszcze bardzo istotną rolę w formowaniu jakże słabej, jakże krótko trwającej, jakże niepełnej i jakże deklaratywnej naszej demokracji. I to jest przede wszystkim pytanie o demokrację, a później - pytanie o budżet.

    Wyłącznym prawem parlamentu jest uchwalanie budżetu, także jego obowiązkiem. I tego świadomego i pełnego prawa uchwalania budżetu nie można Sejmu pozbawiać - chyba że się chce podnieść rękę na demokrację, świadomie czy nieświadomie, ale chce się podnieść rękę na demokrację. (Wesołość na sali) Jest to prawo nie tylko konstytucyjne Sejmu, ale jest to prawo wynikające z samej istoty demokracji. Nie chcę w tej chwili mówić, czy ten projekt jest dobry czy zły, od 2 miesięcy trwa praca nad budżetem, trwa praca bezpośrednio, trwa praca pośrednio przez tworzenie innych aktów ustawodawczych. I w ciągu tych 2 miesięcy mamy do czynienia z konsekwentnym stanowiskiem rządu, który nie chce wziąć pod uwagę tego, co się w Wysokiej Izbie mówi, co się w Wysokiej Izbie uchwala. Sprawa bez precedensu, którą może tylko wytłumaczyć młodość, przedszkolna młodość tej naszej powstającej od trzech lat demokracji, budzi wielkie zdumienie, że tuż przed rozpoczęciem debaty budżetowej rząd zwraca się do marszałka Sejmu, do Prezydium Sejmu z żądaniem, by akty prawne uchwalone już przez Sejm, które mają oczywiście bardzo istotne znaczenie dla budżetu, ale które są wyrazem woli Sejmu, by pracę nad tymi aktami prawnymi zawiesić, ponieważ nie odpowiada to rządowej taktyce przeprowadzania budżetu. Otóż jeśli będziemy sankcjonowali tego rodzaju zachowanie rządu wobec budżetu, jakie obserwowaliśmy w ciągu ostatnich tygodni, jeśli na stwierdzenie komisji sejmowej, że rząd powinien dokonać autopoprawki w świetle tego, co już w Sejmie nastąpiło i następuje, reakcja rządu jest arogancka, odrzucająca, to w tym kontekście musimy zapytać o przyszłość demokracji w Polsce. Chciałem się zwrócić z pytaniem zwłaszcza do pań posłanek i panów posłów z Unii Demokratycznej, ze Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i z pozostałych ugrupowań wywodzących się z ˝Solidarności˝, ugrupowań, które mają tak wielkie zasługi w budowie demokracji polskiej, czy aby nie ze zbyt błahych powodów zapominacie państwo o własnej przeszłości. (Oklaski)

    Trwa debata budżetowa i mogą być rozmaite argumenty, my mamy własne argumenty, rząd ma własne argumenty, inne są argumenty na lewicy, inne - na prawicy. Są to argumenty. Można oczywiście wyjść z sali sejmowej i tych argumentów nie słuchać, ale to są argumenty. Można oczywiście rządowej telewizji nakazać, by nie znalazły w niej miejsca argumenty nierządowe. Na przykład rządowa telewizja nie zdążyła jeszcze powiadomić, że w istocie mamy dwa projekty budżetu: rządowy i nasz - Konfederacji Polski Niepodległej. (Oklaski) Rządowa telewizja nie zdążyła o tym jeszcze powiadomić. Być może - patrzę, która godzina, nie wiem, czy jest transmisja - być może to, co mówię Wysokiej Izbie... (Poruszenie na sali)


Powrót Przebieg posiedzenia