VI kadencja
Zapytanie nr 10090
do ministra skarbu państwa
w sprawie polskich samolotów pasażerskich typu ATR spółki Eurolot, należącej do PLL LOT SA i Skarbu Państwa
Szanowny Panie Ministrze! Na portalu tvn24.pl przeczytać można, że w pierwszych trzech tygodniach maja br. doszło do 13 incydentów z udziałem polskich samolotów pasażerskich. Aż sześć z nich dotyczyło jednego typu maszyn: ATR-ów Eurolotu, spółki należącej do LOT-u i Skarbu Państwa. Mechanicy spółki mówią, że problem jest poważny, a oni nie nadążają ze zleceniami; wniosek - liczy się czas i pieniądz, a nie jakość. 19 maja br. 10 min po starcie samolotu na linii Wrocław - Monachium piloci zdecydowali się zawrócić na lotnisko, kontrolki pokazały nieprawidłowe działanie jednego z dwóch turbośmigłowych silników. Na szczęście nikt z pasażerów nie ucierpiał.
Według prawa każdy polski przewoźnik musi powiadomić o usterkach i awariach Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych lub Urząd Lotnictwa Cywilnego. Jak donoszą powyższe urzędy, w pierwszych trzech tygodniach maja miało miejsce 13 zdarzeń związanych z problemami technicznymi z udziałem wszystkich polskich samolotów pasażerskich i dotyczyły wysłużonych eurolotowskich samolotów ATR-72, wersja 202, i ATR-42, wersja 500. Miało to miejsce 2, 4, 9, 12, 18 i 19 maja. W dwóch przypadkach były to lądowania w trybie emergency, czyli w pełnej asyście straży pożarnej i pogotowia. Liczba tylu awarii w tak krótkim czasie jest bardzo niepokojąca i mimo że załogi ATR-ów zachowały się zgodnie z procedurami, mogło dojść do poważnych wypadków lotniczych. Wpływ na te zdarzenia mają przede wszystkim takie czynniki, jak: wiek samolotów, ukryte wady materiałowe, błędy obsługowe, ale także niestaranność wykonania remontu. Jednak wraz z rozpoczęciem sezonu letniego wiele samolotów zaczyna latać więcej i częściej z powodu uruchomienia siatki lotów wakacyjnych. W związku z tym każda usterka maszyny, która choćby na chwilę wyłączała ją z możliwości wykonywania lotów, obciąża inną, a przede wszystkim naraża życie pasażerów. W tej sytuacji efektem polityki LOT-u i Eurolotu jest to, że w poszukiwaniu czasu i oszczędności usterki w samolotach przewoźnika coraz częściej naprawiane są w bazach poza granicami naszego kraju, bo polscy mechanicy nie chcą się podpisywać pod szybkością, a nie jakością naprawy usterek.
W związku z powyższą sytuacją zwracam się do Pana Ministra z prośbą o odpowiedź na następujące pytania:
1. Jakie kroki podjęło ministerstwo w stosunku do spółki Eurolot? Czy podjęto szczegółową kontrolę w celu ustalenia przyczyn usterek samolotów w czasie zaledwie 18 dni? Czy sytuacja nie wymaga nałożenia sankcji w stosunku do spółki?
2. Dlaczego awarie dotyczą tylko samolotów typu ATR? Dlaczego nie podjęto kroków, by wymienić maszyny lub szczegółowo naprawić usterki?
3. Czy ministerstwo ma opracowany plan rozwiązania poważnego problemu spółki, która poprzez dopuszczanie do lotów wadliwych samolotów naraża życie dziesiątków nieświadomych ludzi?
4. Czy ministerstwo zdaje sobie sprawę, pod jaką presją psychiczną pracują mechanicy, którzy powinni rzetelnie naprawiać usterki, tymczasem zmuszani są do pracy na ilość i szybkość, a nie jakość napraw, słysząc polecenie typu ˝panowie, dobra, zróbcie cokolwiek? Czy ministerstwo podjęło interwencję w tej sprawie?
5. Wiadomo, ze usterki w lotnictwie są rzeczą normalną raz na jakiś czas. Jednak czy Pan Minister nie jest zaniepokojony ilością sześciu przerwanych lotów w ciągu zaledwie 18 dni? Gdyby nie kompetencja i szybka reakcja załogi danego samolotu, mogłoby dojść do tragedii. Czy planuje się kontrolę pozostałych samolotów typu Boeing czy Embraer?
6. Czy spółka Eurolot zdaje sobie sprawę, że swoimi ukrytymi i podejrzanymi działaniami w kwestii szybkich i niedokładnych napraw uszkodzonych samolotów naraża się na dodatkowe koszty oraz straty dla Skarbu Państwa? Przecież gdyby naprawić usterki raz, a porządnie, nie dochodziłoby do tylu awarii.
Z poważaniem
Poseł Zbigniew Kozak
Warszawa, dnia 8 czerwca 2011 r.