VI kadencja

Interpelacja w sprawie patronatów ministra kultury i dziedzictwa narodowego

Interpelacja nr 24040

do ministra kultury i dziedzictwa narodowego

w sprawie patronatów ministra kultury i dziedzictwa narodowego

   Ubiegłoroczna, czwarta, edycja Festiwalu Filmów Rosyjskich ˝Sputnik nad Polską˝, prezentującego szerokie spektrum kina radzieckiego i rosyjskiego, została objęta m.in. patronatami honorowymi ministrów: Bogdana Zdrojewskiego, Radosława Sikorskiego i Waldemara Pawlaka, a także prezydenta m.st. Warszawy i marszałka województwa mazowieckiego. Specjalny list na okoliczność otwarcia głównej, warszawskiej edycji festiwalu wystosował prezydent Bronisław Komorowski.

   Jestem przekonany, że chęć wzięcia udziału w zaprogramowanym na najwyższych szczeblach władzy w Polsce po katastrofie smoleńskiej tzw. polsko-rosyjskim pojednaniu nie powinna skutkować zaniechaniem rzetelnej analizy treści przedsięwzięcia oraz dokonań organizatorów wydarzenia (rzutujących na wymowę imprezy), którzy ubiegają się o patronat ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Gdy bowiem przyjrzeć się bliżej źródłom finansowania imprezy, okolicznościom wmanewrowania w jego promocję ministrów spraw zagranicznych i gospodarki oraz politycznej działalności organizatorów ˝Sputnika˝, jakikolwiek udział polskich władz w jego promowaniu i wspieranie finansowe ze środków publicznych należy uznać za skandal godzący w interesy Rzeczypospolitej Polskiej.

   Sponsorem głównym imprezy jest Gazprom, a jego zaangażowanie w mecenat kulturalny jest bez wątpienia elementem strategii rosyjskiego giganta energetycznego, realizowanej od niedawna również w Polsce. W ramach działań wizerunkowych i lobbingowych koncern angażuje się finansowo nie tylko w programy naukowe, ekologiczne, sportowe czy kulturalne w Federacji Rosyjskiej, byłych republikach sowieckich i na Zachodzie. Niedawno rozpoczął on analogiczną działalność w Polsce. Ufundowanie programów stypendialnych dla doktorantów Uniwersytetu Warszawskiego zajmujących się stosunkami polsko-rosyjskimi odbiło się w polskich mediach dość szerokim echem, dzięki czemu głos w tej sprawie zmuszony był zabrać również dyrektor generalny Gazprom Export Aleksandr Miedwiediew.

   W polemice na łamach ˝Rzeczpospolitej˝, odpierając zarzuty Artura Bazaka co do tworzenia na UW własnej agentury wpływu, napisał wprost: ˝Następnym krokiem jest odejście od kontraktów biznesowych i rozpoczęcie wymiany kulturalnej i akademickiej. Właśnie dlatego inwestujemy w młodych ludzi z nadzieją, że będą kontynuować budowanie lepszych relacji pomiędzy naszymi krajami, by pomóc nam przezwyciężyć zimnowojenne stereotypy. Bez wątpienia finansowanie objętego patronatem polskich władz państwowych festiwalu filmowego można uznać za taki krok˝.

   Sam fakt, że w ową wizerunkową strategię Gazpromu włączyły się pośrednio - swym autorytetem i, w wypadku instytucji samorządowych, środkami finansowymi - polskie władze, budzi daleko idące zastrzeżenia. Pogłębiają się one, gdy zauważy się, że minister kultury i dziedzictwa narodowego, minister spraw zagranicznych i Ministerstwo Gospodarki obejmują patronatem imprezę finansowaną przez Gazprom w momencie, gdy po 2 latach negocjacji i wewnątrzrządowych sporach między ministrami Radosławem Sikorskim i Waldemarem Pawlakiem Polska podpisuje umowę gazową z Federacją Rosyjską, której to właśnie Gazprom jest beneficjentem. Porozumienie zakładające zwiększenie wolumenu dostaw rosyjskiego gazu do Polski zawarto 29 października 2010 r., kiedy w imieniu rządów odpowiednie protokoły do dotychczasowych umów podpisali wicepremierzy W. Pawlak i I. Sieczin, zaś aneks do kontraktu jamalskiego przedstawiciele Gazpromu i PGNiG.

   Kilka dni po podpisaniu kontrowersyjnej umowy rozpoczęła się w Warszawie duża impreza kulturalna finansowana właśnie przez Gazprom, a w jej promocję u boku doradców prezydenta Miedwiediewa i przedstawicieli spółki włączyli się ministrowie kultury, gospodarki i spraw zagranicznych wraz z prezydentem RP. Jeszcze bardziej bulwersujący wydaje się polityczny wymiar działalności organizatorów festiwalu ˝Sputnik˝. Głównym jego organizatorem jest Piotr Skulski, w ostatnich wyborach samorządowych kandydat na prezydenta Warszawy z rekomendacji partii Polska Patriotyczna.

   Jak wynika z informacji medialnych, P. Skulski jest absolwentem moskiewskiej Międzynarodowej Akademii Marketingu i Zarządzania, organizatorem ˝Sputnika˝ i wielu innych wydarzeń promujących kulturę rosyjską w Polsce. Na swojej stronie wyborczej chwali się odznaczeniami uzyskanymi z rąk rosyjskich notabli i adiutanta gen. W. Jaruzelskiego, jednocześnie deklarując głęboki patriotyzm. Jeśli przyjrzeć się jego politycznemu zapleczu, jeszcze trudniej pojąć fakt, że we współpracę z prowadzoną przez niego fundacją Wspieram, organizującą festiwal filmowy, dali się wmanewrować najpoważniejsi rangą urzędnicy państwowi, w tym również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którym Pan, Panie Ministrze, kieruje.

   Polska Patriotyczna to partia tworzona przez dawnych działaczy Samoobrony i weteranów Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, m.in. Zdzisława Jankowskiego, Zbigniewa Witaszka i Bohdana Porębę. Na listach wyborczych tej partii w wyborach samorządowych obok byłych działaczy Samoobrony, TPPR, Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald czy Sierpnia˝80 znalazły się też osoby znane z postulatów usuwania zwłok ministra Bronisława Geremka z Cmentarza Powązkowskiego.

   Działacze Polski Patriotycznej nie ukrywają swojej rusofilii i antysemityzmu rodem z ZP Grunwald. ˝Ze wschodu przychodziło życie. Z zachodu przychodzi śmierć. (...) Jestem zwolennikiem współpracy gospodarczej i dobrych sąsiedzkich stosunków polsko-rosyjskich (...) Rosja nie ma roszczeń terytorialnych względem Polski bo jest krajem Słowiańskim. Świat Słowiański ma lepsze ogólnoludzkie wartości, wyższe od świata semickiego, germańskiego czy anglosaskiego (pisownia oryginalna - uwaga moja, M.B.)˝ - to tylko niektóre cytaty z ulotek zamieszczonych na stronie internetowej partii i sygnowanych nazwiskiem Zdzisława Jankowskiego, który jest jednym z liderów Polski Patriotycznej i startował z jej list.

   W innych materiałach opublikowanych na stronie Polski Patriotycznej (publikowanych na podstronie z programem wyborczym Skulskiego) można przeczytać również, że ˝Kaczyńscy jak i Donald Tusk - Premier Polskiego Rządu ma swoje pochodzenie. Powinien wiedzieć i poinformować polaków (wyborców) że formalnie jest potomkiem folksdeutchy - (każde z czworga dziadków podpisało VL), zaś etnicznie Żydem prowincji germańskiej˝. Za takimi sugestiami idą zaś postulaty polityczne: ˝Antypolski element jest zdecydowany (...) Jeśli są to mniejszości Żydowskie, to mamy publiczne prawo i obowiązek żądać konstytucyjnego pozbawienia ich w kształtowaniu polityki państwa polskiego˝ (pisownia oryginalna).

   Naiwnością byłoby stwierdzenie, że nie ma żadnego związku pomiędzy finansowym zaangażowaniem Gazpromu w organizację ˝Sputnika˝ a działalnością polityczną Skulskiego. Można też twierdzić, że starania organizatorów festiwalu na rzecz pozyskania patronatów najwyższych rangą polskich urzędników nie mają nic wspólnego z chęcią poprawy wizerunku swojego mecenasa w chwili podpisywania istotnej umowy międzyrządowej, której ten jest kluczowym beneficjentem. Wszystkie wyżej opisane zbiegi okoliczności są na tyle sugestywne, a działalność polityczna ludzi stojących za ˝Sputnikiem˝ na tyle kontrowersyjna, że choćby z powodów wizerunkowych polscy urzędnicy nie powinni angażować się w żaden sposób w promocję takiej imprezy. Tym bardziej zaś w tym kontekście należy uznać za naganne dofinansowanie przedsięwzięcia P. Skulskiego ze środków publicznych.

   Trudno podejrzewać też, by którykolwiek z wymienionych patronów honorowych festiwalu, począwszy od ministrów rządu RP, a na prezydent stolicy Hannie Gronkiewicz-Waltz skończywszy, zgodził się narazić swoje dobre imię i godność pełnionych funkcji, mając świadomość, że wspierają działalność człowieka o tak podejrzanych afiliacjach politycznych jak Skulski. Nie zmienia to jednak faktu, iż skoro na tyle nieudolnie dobierają swoich współpracowników podejmujących decyzje o współpracy wizerunkowej czy dofinansowaniach, że ci szkodzą wizerunkowi swoich przełożonych, a zarazem szkodzą interesowi państwa polskiego, to o tych kompromitacjach trzeba mówić głośno, licząc na większą rozwagę w przyszłości.

   Wobec powyższego zwracam się do Pana Ministra z pytaniem: Dlaczego dochodzi do tak kompromitujących wpadek jak objęcie honorowym patronatem przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego festiwalu o tak wątpliwej reputacji? Patronat nad festiwalem organizowanym przez osoby eksponujące swój agresywny antysemityzm budzi wątpliwości co do trybu kwalifikacji wydarzeń do objęcia patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

   Jakie kroki zamierza Pan Minister poczynić w celu uniknięcia na przyszłość podobnych kompromitacji MKiDN, a tym samym, państwa polskiego?

   Czy procedura podejmowania decyzji o objęciu danego wydarzenia patronatem przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zawiera element konsultacji z innymi resortami (np. MSZ)? Jeśli tak nie jest, wzywam Pana Ministra do podjęcia działań, które służyłyby stworzeniu takiego mechanizmu wspólnej refleksji, zgodnie z kompetencjami, w sprawie planowanych patronatów nad podobnymi wydarzeniami.

   Z poważaniem

   Poseł Mariusz Błaszczak

   Warszawa, dnia 2 sierpnia 2011 r.