VI kadencja

Odpowiedź na zapytanie w sprawie przebiegu akcji ratunkowej po katastrofie śmigłowca Mi-24D w dniu 27 lutego 2009 r.

Odpowiedź ministra obrony narodowej

na zapytanie nr 4419

w sprawie przebiegu akcji ratunkowej po katastrofie śmigłowca Mi-24D w dniu 27 lutego 2009 r.

   Szanowny Panie Marszałku! Odpowiadając na zapytania pana posła Ludwika Dorna w sprawie okoliczności użycia gogli noktowizyjnych przez pilota śmigłowca Mi-24D, który uległ wypadkowi w dniu 27 lutego 2009 r. (SPS-024-4418/09) oraz w sprawie przebiegu akcji ratunkowej po katastrofie śmigłowca Mi-24D w dniu 27 lutego 2009 r. (SPS-024-4419/09), uprzejmie proszę o przyjęcie następujących wyjaśnień.

   Na wyposażeniu Wojsk Lądowych znajdują się 2 warianty śmigłowców Mi-24D: wersja zmodernizowana do wykonywania lotów w NVG (Night Vision Goggles) i wersja niezmodernizowana. W ramach realizacji szkolenia lotniczego piloci Wojsk Lądowych wykonują loty nocne zarówno z wykorzystaniem gogli noktowizyjnych NVG, jak i bez ich wykorzystania. Przedmiotowy śmigłowiec, Mi-24D nr 584, który uległ katastrofie w dniu 27 lutego 2009 r., nie był zmodernizowany w tym zakresie. Jednocześnie pragnę wskazać, że personel latający Wojsk Lądowych nie wykonuje lotów z wykorzystaniem NVG na śmigłowcach do tego nieprzystosowanych. Dlatego też jedynie z teoretycznego punktu widzenia można stwierdzić, że niewłaściwe oświetlenie kabiny może powodować chwilowe refleksy świetlne utrudniające pilotowanie.

   Odpowiadając na pytanie pana posła Ludwika Dorna dotyczące używania gogli noktowizyjnych przez pilota, pragnę poinformować, że powołana przeze mnie Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego podczas swoich prac nie potwierdziła jednoznacznie faktu, że lot wykonywany był w goglach noktowizyjnych. W treści protokołu komisji zamieszczone są fakty, które jedynie wskazują na taką możliwość. Ponadto pilot wykonujący lot nie potwierdził faktu wykonywania swego zadania w goglach noktowizyjnych NVG.

   Ponadto pragnę poinformować, że w dniu 27 lutego 2008 r. pilot wykonywał loty na śmigłowcach zmodernizowanych do lotów z NVG, jak i na śmigłowcu niezmodernizowanym. Na podstawie sporządzonej i zatwierdzonej Planowej Tabeli Lotów (jest to forma rozkazu wykonania lotu) we wskazanym dniu miał on zaplanowane do wykonania następujące zadania lotnicze:

   - lot szkolny na imitację zwalczania obiektów naziemnych - lot w składzie załogi;

   - egzamin w locie do strefy na małej wysokości z lądowaniem na znanym nieoznakowanym lądowisku w goglach NVG - lot instruktorski;

   - lot treningowy do strefy na małej wysokości z lądowaniem na znanym nieoznakowanym lądowisku w goglach NVG - lot w składzie załogi;

   - 5 lotów szkolnych koszących po okręgu w goglach NVG - lot instruktorski;

   - lot szkolny na zwalczanie obiektów naziemnych z działka GSz (zakończony katastrofą);

   - egzamin w locie na zwalczanie obiektów naziemnych (niezrealizowany).

   Jeszcze raz pragnę zapewnić, że na śmigłowcach nieprzystosowanych do lotów w NVG nie wykorzystuje się gogli noktowizyjnych. Nikt nie mógł i nie dopuścił do używania gogli na śmigłowcu do tego nieprzystosowanym. W celu zwiększenia możliwości bojowych lotnictwa Wojsk Lądowych realizowany jest długotrwały proces modernizacji śmigłowców (Mi-24/Mi-17/Mi-2/W-3) do standardu noktowizyjnego NVG. Pozyskano także niezbędną liczbę gogli noktowizyjnych typu PNL-3. Przed rozpoczęciem procesu szkolenia praktycznego cały personel latający wytypowany do szkolenia w lotach z wykorzystaniem gogli noktowizyjnych przechodzi cykl szkolenia specjalistycznego w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie w czasie, w którym prowadzi się szkolenie z zakresu wykorzystania i specyfiki wykonywania lotów w NVG.

   Aktualnie w Wojskach Lądowych nie jest prowadzone żadne postępowanie dyscyplinarne w związku z zaistniałą katastrofą lotniczą. Zgodnie z rozkazem nr 441/SG szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z dnia 30 czerwca 2009 r. powołana została komisja do oceny odpowiedzialności osób funkcyjnych za nieprawidłowości mogące mieć wpływ na katastrofę śmigłowca Mi-24D z 49. pułku śmigłowców bojowych w Pruszczu Gdańskim w dniu 27 lutego 2009 r. oraz samolotu An-28 ˝Bryza˝ z 28. eskadry lotniczej Bazy Lotniczej Marynarki Wojennej w Gdyni w dniu 31 marca 2009 r. Po zakończeniu prac komisji i opracowaniu protokołu zostanie on przedstawiony szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w celu akceptacji wniosków.

   Odnosząc się do pytania pana posła Ludwika Dorna dotyczącego wykorzystania śmigłowca bojowego do lokalizacji miejsca katastrofy, pragnę poinformować, że stosownie do zapisów ˝Instrukcji ratownictwa lotniczego w obszarze lądowym RP˝, sygn. WLOP 390/2008, śmigłowiec wykonujący w czasie zdarzenia zadania w powietrzu (nad lotniskiem Inowrocław) mógł być użyty do lokalizacji miejsca katastrofy. Wynika to z pkt 3.2 ppkt 10 instrukcji, który stanowi, że do sił uzupełniających systemu poszukiwań i ratownictwa lotniczego zalicza się: ˝statki powietrzne wykonujące zadania w powietrzu, które mogą służyć pomocą w poszukiwaniu rozbitków lotniczych i udzielaniu informacji o wypadku lotniczym zauważonym przez załogę w czasie lotu˝. Dlatego też, zgodnie z decyzją organizatora lotów, do lokalizacji miejsca wypadku skierowano śmigłowiec uczestniczący w lotach. Miejsce i czas wystąpienia zdarzenia oraz dostępność śmigłowca w powietrzu wskazują, że podjęta przez organizatora lotów decyzja o jego użyciu była słuszna i w pełni uzasadniona. Jeżeli chodzi o wykorzystanie innych śmigłowców ratowniczych, to w związku z otrzymanymi przez specjalistę RCC Warszawa (Centrum Operacji Powietrznych, odpowiedzialne za koordynację działań systemu SAR) meldunkami o przebiegu akcji ratowniczej i zakresie zaangażowanych już sił odstąpiono od uruchamiania śmigłowców SAR, mimo że były one dostępne na lotniskach Darłowo, Łęczyca, Mińsk Mazowiecki i Świdwin.

   Jednocześnie pragnę poinformować, że załoga sanitarki nie kierowała akcją ratowniczą, tylko brała w niej udział. Akcja ratownicza została zainicjowana przez służby dyżurne lotów na lotnisku Inowrocław i oficera dyżurnego 56. pułku śmigłowców bojowych.

   Zgodnie z zapisami pkt 41 wspomnianej ˝Instrukcji ratownictwa lotniczego w obszarze lądowym RP˝ organizator lotów na poligonie jest zobowiązany do wydzielenia stosownych sił zabezpieczenia (w składzie: zabezpieczenie logistyczne, medyczne, przeciwpożarowe oraz grupa naziemnego poszukiwania), co zostało wykonane. Akcją ratowniczą na poligonie kierował kontroler lotów na poligonie (a nie załoga sanitarki), który miał łączność zarówno z wysłanym z lotniska Inowrocław śmigłowcem, jak i ze skierowaną przez siebie grupą zabezpieczenia poligonu Toruń (w skład tej grupy wchodziła wspomniana w zapytaniu sanitarka). W składzie załogi sanitarki, oprócz personelu medycznego, jako pasażer znajdował się również pilot-instruktor, posiadający łączność z kontrolerem lotów na poligonie oraz pilotem operacyjnym lotów na lotnisku Inowrocław. W tym kontekście podjęte przez niego działania mogły być uznane za kierowanie akcją na ziemi, w początkowym jej etapie, przez ˝pasażerów sanitarki˝.

   Pełniący dyżur specjalista RCC Warszawa po otrzymaniu o godz. 22.35 informacji o zdarzeniu i trwającej akcji, zainicjowanej niezależnie przez służby zabezpieczenia lotów na poligonie Toruń i służby ruchu lotniczego na lotnisku Inowrocław, stosując się do ustalonych procedur operacyjnych w tym zakresie, zaalarmował pogotowie ratunkowe, Policję oraz Państwową Straż Pożarną w celu wysłania zespołów w rejon katastrofy. Znajomość topografii poligonu przez kierowców samochodów wydzielonych do zabezpieczenia szkolenia pozostaje w kompetencjach organizatora lotów na poligonie.

   Wojskowe służby ratunkowe wyruszyły do akcji z garnizonu Inowrocław. Miejsce katastrofy i rozbitkowie zostali zlokalizowani przez śmigłowiec Mi-24 po 25 minutach od otrzymania sygnału o katastrofie i 16 minutach od startu śmigłowca z lotniska Inowrocław, co oznacza że start nastąpił po 9 minutach od otrzymania sygnału. Czas wkroczenia do akcji grupy naziemnego poszukiwania był zgodny z zapisami wspomnianej instrukcji, a pokonanie odległości drogą lądową w porze nocnej wymaga pewnego czasu, który zależy od wielu czynników i nie jest normowany.

   Jednocześnie pragnę poinformować, że kontroler lotów lotniska Inowrocław po otrzymaniu sygnału o katastrofie - w celu zapewnienia możliwie najszybszej pomocy żołnierzom uczestniczącym w katastrofie - powiadomił o zdarzeniu zarówno wojskowe, jak i cywilne służby ratunkowe. Po otrzymaniu o godz. 22.17 informacji o zdarzeniu powiadomiono:

   - grupę ratownictwa lotniskowego;

   - dowódcę 56. pułku śmigłowców bojowych;

   - oficera dyżurnego 56. pułku śmigłowców bojowych;

   - grupę naziemnego poszukiwania;

   - służbę informacji powietrznej;

   - służby zarządzania przestrzenią powietrzną;

   - ośrodek dowodzenia i naprowadzania;

   - centrum operacji powietrznych;

   - ośrodek koordynacji poszukiwań i ratownictwa lotniczego;

   - Żandarmerię Wojskową;

   - Państwową Straż Pożarną oraz Szpital Miejski w Toruniu.

   Grupa naziemnego poszukiwania dotarła na miejsce katastrofy około godz. 24.00. Według danych posiadanych przez Dowództwo Wojsk Lądowych strażacy Państwowej Straży Pożarnej nie wjechali na teren poligonu Toruń.

   Przedstawiając powyższe wyjaśnienia, wyrażam nadzieję, że uzna je Pan Marszałek za wystarczające.

   Łączę wyrazy szacunku i poważania

   Minister

   Bogdan Klich

   Warszawa, dnia 26 sierpnia 2009 r.