VI kadencja

Interpelacja w sprawie podziału wspólnoty gruntowej

Interpelacja nr 15451

do ministra rolnictwa i rozwoju wsi

w sprawie podziału wspólnoty gruntowej

   Szanowny Panie Ministrze! W polskim prawie cywilnym wspólnota gruntowa to nieruchomość stanowiąca przedmiot współwłasności o pewnych szczególnych cechach. Jej istotą jest uprawnienie do korzystania ze wspólnego gruntu służące (w pewnym uproszczeniu) mieszkańcom danej miejscowości tylko z tego powodu, że są jej mieszkańcami.

   Wspólnot gruntowych nie można było tak łatwo likwidować, a to zarówno ze względu na silniejszy charakter prawa własności, jak i na komplikacje wynikające z dziedziczenia uprawnień. Zmierzające do tego przepisy były wydawane jeszcze pod koniec XIX w. przez państwa zaborcze. Przed samą II wojną światową pojawiła się ustawa z 4 maja 1938 r. o uporządkowaniu wspólnot gruntowych (Dz. U. z 1938 r. Nr 33, poz. 290). Ustawa ta nie definiowała wspólnoty gruntowej, natomiast szczegółowo określiła rodzaje gruntów uznawane za wspólne oraz sposób zagospodarowania i rozporządzania takimi gruntami. Jako podstawowy sposób postępowania z gruntami wspólnymi ustawa z 1938 r. ustanowiła zniesienie wspólności przez podział tych gruntów w naturze. Wyjątkowo tylko dopuszczano pozostawienie gruntów wspólnych we współwłasności, jednak również wtedy wymagano zamiany wspólnoty na zwykłą współwłasność z ustalonymi udziałami w częściach ułamkowych. Do zarządzania gruntami niepodzielonymi można było powoływać specjalne spółki. Zagospodarowanie gruntów wspólnych następowało w postępowaniu administracyjnym prowadzonym przez administrację powiatową i wojewódzką. Ten proces kontrolowanego przez organy państwa racjonalnego podziału wspólnot gruntowych został przerwany przez II wojnę światową.

   Kolejnym - i jak dotąd ostatnim - aktem prawnym regulującym postępowanie ze wspólnotami gruntowymi jest ustawa z 29 czerwca 1963 r. o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych (Dz. U. z 1963 r. Nr 28, poz. 169). Ustawa ta, najwyraźniej ze względów ideologicznych (forsowanie kolektywnego władania ziemią), przyjęła diametralnie odmienny model postępowania ze wspólnotami gruntowymi. Podział wspólnoty gruntowej stał się niedopuszczalny, zamiast tego przewidziano obowiązek utworzenia spółki dla jej zagospodarowania. W razie niepowołania takiej spółki przez samych uprawnionych winien powołać ją z urzędu właściwy wójt. Spółka dla zagospodarowania wspólnoty gruntowej może rozporządzić całą wspólnotą (m.in. poprzez przeznaczenie na cele społeczne lub publiczne, co jest pięknym przykładem mieszania kategorii prawa cywilnego i administracyjnego rodzącym ogromne komplikacje natury prawnej - nie wiadomo bowiem, czy owo przeznaczenie oznacza przeniesienie własności czy cokolwiek innego). Czynności spółki podlegają kontroli wójta. Ograniczono również swobodę obrotu udziałami we wspólnocie gruntowej: zbycie udziału może nastąpić tylko na rzecz innego uprawnionego lub osoby posiadającej gospodarstwo rolne we właściwej wsi.

   Konsekwencją zakazu podziału wspólnoty gruntowej jest wyłączenie zastosowania wobec niej przepisów prawa cywilnego o zniesieniu współwłasności. W praktyce oznacza to, że wniosek o zniesienie współwłasności wspólnoty gruntowej sąd oddali jako niedopuszczalny z mocy samego prawa. Jedynym sposobem likwidacji wspólnoty pozostaje więc zbycie całości wspólnego gruntu. To zaś władna jest zrobić tylko spółka. Tymczasem utworzenie spółki graniczy dziś z niemożliwością, ponieważ w wyniku dziedziczenia liczba uprawnionych sięga już dziś setek osób zamieszkałych często z dala od danego gruntu, na terenie całej Polski albo i za granicą. Tak więc w praktyce wspólnoty gruntowe pozostają dobrami martwej ręki. Praktycznie niemożliwe jest nawet nabycie gruntu należącego do wspólnoty gruntowej w sposób pierwotny: przez zasiedzenie. Jeżeli bowiem spółka dla zagospodarowania wspólnoty gruntowej nie została powołana - co ze względu na trudność ustalenia uprawnionych jest regułą - nie ma podmiotu uprawnionego do reprezentowania wspólnoty jako uczestnika postępowania o stwierdzenie zasiedzenia, co uniemożliwia prowadzenie tego postępowania.

   Regulacja wspólnot gruntowych jest więc podwójnym reliktem: czasów uwłaszczeń ze względu na swój przedmiot, a przede wszystkim czasów PRL ze względu na ograniczenia własności. Zakaz podziału wspólnoty gruntowej wydaje się sprzeczny z konstytucyjnie chronioną istotą prawa własności, jednak kwestia ta nie została, jak dotąd, podniesiona przed Trybunałem Konstytucyjnym.

   Szanowny Panie Ministrze! Na konkretnym przykładzie problemów jednej ze wspólnot gruntowych z miejscowości Sawin w woj. lubelskim proszę o rozważenie możliwości ochrony konstytucyjnie zagwarantowanych praw własności (w tym wypadku współwłasności) przed reprezentującym samorząd gminy i jego interesy wójtem gminy Sawin.

   Wykorzystując fakt braku zdolności organizacyjnych uczestników wspólnoty gruntowej, wójt gminy Sawin z przekroczeniem przepisów ustawy 29 czerwca 1963 r. o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych (Dz. U. z 1963 r. Nr 28, poz. 169) doprowadził do przekazania na rzecz gminy ponad 100 ha ziemi będącej własnością wspólnoty. Przejęto grunty o znacznej wartości bez dokonania ich oszacowania, ustalając wartość ponad 100 ha ziemi mniejszą niż 100 tys. zł czyli nie więcej niż 1 tys. za hektar.

   Decyzje zebrania członków wspólnoty powinny być uznane za nieważne, ponieważ, jak wynika z dokumentów i zeznań świadków, zebranie zwołane zostało nie przez organy wspólnoty, lecz osobiście przez wójta gminy. Z braku prawidłowego ogłoszenia uczestniczył w tym zebraniu znikomy procent uprawnionych, m.in. nie było żadnych reprezentantów Skarbu Państwa posiadającego coraz większy udział w majątku wspólnoty gruntowej. W załączeniu przesyłam dokumenty potwierdzające nieprawidłowości w prowadzeniu spraw wspólnoty gruntowej z Sawina. Dołączam również odpis postanowienia prokuratora rejonowego o odmowie wszczęcia postępowania karnego wobec wójta gminy Sawin z tytułu przekroczenia uprawnień. Proszę o wnikliwą analizę postanowienia zwracając uwagę, że kluczowa, jak się wydaje kwestia bezprawnego zwołania zebrania wspólnoty przez wójta, pomimo przekazania odpowiednich informacji do urzędu prokuratorskiego została w trakcie postępowania zupełnie pominięta. Podnoszona przez skarżących kwestia działania na szkodę interesu wspólnoty została zmarginalizowana przez tezę o tożsamości interesu społeczności gminnej i członków wspólnoty gruntowej. Teza ta w tym konkretnym przypadku jest zupełnie nieprawdziwa, jednoznaczny jest bowiem konflikt interesów wspólnoty i gminy jako dwóch różnych podmiotów*).

   Proszę również o informację, czy ministerstwu znany jest problem nieprzystającej do dzisiejszych realiów ustawy z 1963 r. pisanej w wyraźnym kontekście ideologicznym i, co sygnalizowałem wcześniej, w sposób niezgodny z konstytucją i zasadami państwa prawa ograniczający możliwość racjonalnego korzystania ze współwłasności przez członków wspólnoty gruntowej. Czy nie warto by było, wyciągając wnioski z problemów wspólnoty gminy Sawin, powrócić do rozwiązań ustawy z 1938 r., która w sposób daleko bardziej racjonalny i rozsądny pozwalała doprowadzić do sprawiedliwego podziału, a wcześniej - zarządu majątkiem wspólnoty?

   Z poważaniem

   Poseł Włodzimierz Karpiński

   Warszawa, dnia 10 marca 2010 r.