V kadencja
Interpelacja nr 2366
do ministra edukacji i nauki
w sprawie likwidacji szkolnictwa zawodowego w naszym kraju i związanych z tym konsekwencji
Szanowny Panie Ministrze! Minęło już ponad sześć lat od wprowadzenia reformy oświatowej. Jej głównym celem miała być między innymi pomoc szkołom w wykształceniu człowieka wszechstronnego i twórczego, a przede wszystkim posiadającego umiejętność szybkiego pozyskiwania potrzebnych informacji i potrafiącego wykorzystać je w miarę pojawiających się potrzeb.
Reforma ta, mimo wielu swoich zalet, popełniła jednak grzech pierworodny. Masowo zaczęto likwidować szkoły zawodowe, wprowadzając w ich miejsce licea ogólnokształcące i licea o tzw. określonych profilach. Przez wiele kolejnych lat ten grzech może powodować, że młodzi ludzie, którym wmawiano, że wszechstronne wykształcenie zwiększy ich szanse na rynku pracy, będą pozostawać bez niej - tylko z tego powodu, że posiedli umiejętność długiej rozmowy o wszystkim i o niczym, ale nie potrafią naprawić cieknącego kranu ani wymienić koła w samochodzie po złapaniu gumy.
Z upływem każdego roku odczuwamy coraz bardziej brak fachowców z dziedzin, wydawać by się mogło, prozaicznych - takich jak fryzjer czy kelner. Student z dwoma fakultetami i trzema językami natomiast walczy na rynku pracy o dowolne zajęcie. Mógłby być ślusarzem, spawaczem, majstrem budowlanym, ale został socjologiem, bo nikt na czas nie przewidział, że kiedyś rynek nasyci się socjologami. W dodatku słabymi. Reforma przyczyniła się do tego, że brakuje specjalistów w podstawowych, wydawać by się mogło, dziedzinach. Brak jest stolarzy, mechaników, cukierników, a nawet murarzy. Ci dobrzy wyjechali na zachód i bez znajomości języka radzą sobie jakoś. Młodzi i wykształceni - znają języki, ale nie mają w ręku fachu.
W niedalekiej przeszłości postawiono w stan likwidacji około 2000 szkół zawodowych. Ich miejsca zajęły tańsze w utrzymaniu licea profilowane. Dziś mamy skutek - lukę na rynku pracy i paradoks, że przy 25% bezrobociu brakuje do niej rąk. W ostatnich latach coraz mniej młodych ludzi wybierało szkoły zawodowe. Nie cieszyły się one dobrą sławą z różnych powodów. Najważniejsze było dla państwa i rodziców inwestowanie w ogólne wykształcenie. Tak jak gdyby dobry, konkretny zawód był rzeczą wstydliwą. A przedsiębiorcy nadal narzekają na brak wykwalifikowanych fachowców.
Zawód to konkretna przyszłość. Nie daje go liceum ogólnokształcące, a tym bardziej liceum profilowane. Szkoła zawodowa wcale nie musi zamykać drogi do dalszej kariery. Daje natomiast młodemu człowiekowi szansę na trochę łatwiejszy start w dorosłe życie.
Salowych już nie ma. Pielęgniarki wyjeżdżają na gwałt z kraju. Niedouczonemu adeptowi Wyższej Kupieckiej Szkoły Budowlanej w Chebzie Górne ktoś przystawia za 10% pieczątkę na projekcie budowy stadionu (aby mógł odebrać swoją wypłatę), zawalają się hale i supermarkety, a my zapominamy, że na zachodzie cenią polskiego majstra, hydraulika i pielęgniarkę.
Szkoły zawodowe i technika przez lata kształciły rzesze fachowców z różnych dziedzin. Po roku 1989 znalazły się na cenzurowanym. Ratujmy to, co w historii naszego szkolnictwa dobre. Na uczniów szkół zawodowych czekają krajowe firmy i polują na nich firmy z zagranicy. Na przeszkodzie nie stoi nawet nieznajomość języków.
Chcę zadać Panu Ministrowi pytania:
1. Czy Ministerstwo, Rząd i Pan osobiście dostrzega ten narastający problem, o którym napisałam?
2. Czy istnieje możliwość przywrócenia należnego statusu szkołom zawodowym? Czy to właśnie nie brak należnego statusu spowodował, że do szkół zawodowych i technicznych trafiają głównie dzieci mniej zdolne?
3. Jakie są wg Rządu zawody przyszłości w Polsce, aby uchronić nasz kraj przed emigracją młodzieży? Czy Rząd widzi zawody wymierające, a konieczne i potrzebne?
4. Wobec programu Rządu, mającego znacząco zwiększyć ilość mieszkań na rynku dla potrzebujących, czy przewiduje Pan Minister program wspierania szkół budowlanych?
5. Jak uelastycznić działalność szkół, aby były one w stanie zmieniać profil działania w zależności od potrzeb rynku?
6. Czy nie należałoby zacieśnić współpracy między szkolnictwem i środowiskami gospodarczymi, mającej na celu kształcenie dla potrzeb rynku pracy? Jeżeli tak, to jak to zrobić najszybciej?
7. Jaki jest stosunek Ministerstwa i Rządu do stanowiska Związku Nauczycielstwa Polskiego, który negatywnie ocenił pomysł masowej prywatyzacji szkół przez jednostki samorządu terytorialnego oraz plany wprowadzenia powszechnej odpłatności za studia wyższe - tezy zawarte w nowej rządowej Strategii Rozwoju Edukacji na lata 2007-2013?
Z poważaniem
Poseł Grażyna Tyszko
Pabianice, dnia 30 marca 2006 r.