V kadencja
Interpelacja nr 9169
do prezesa Rady Ministrów
w sprawie mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012
Szanowny Panie Premierze! Kiedy Michel Platini, prezydent UEFA, wyciągnął kartkę, na której widniał napis ˝Polska i Ukraina˝, w naszym kraju zapanowała wielka euforia. Otrzymaliśmy bowiem wspólnie z naszym sąsiadem organizację piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 r. Politycy prześcigali się w obietnicach, ale na razie niewiele z nich wynika, a czasu pozostaje coraz mniej.
Żaden kraj nie startował z tak niskiego pułapu do tak wielkiej imprezy. Do tej pory nikt, poza szefem PZPN Michałem Listkiewiczem, nie bierze pod uwagę, że możemy być pierwszym krajem w historii futbolu, któremu UEFA odbierze prawo do organizacji mistrzowskiej imprezy. Warunkiem UEFA jest wykonanie projektów, które zagwarantowały polskie władze. Terminy na razie nas jeszcze nie gonią, bo UEFA nas nie kontroluje. Minął kwartał, a nie ma nawet cienia całego planu. Co ważne, nie mamy czasu do 2012 r., ale zapewne do 2009 r. Za rok UEFA przeprowadzi pierwszą kontrolę, sprawdzając, jak Polska prowadzi przygotowania. I wówczas mogą zacząć się poważne problemy.
Tymczasem prace związane z budową autostrad posuwają się w ślimaczym tempie, a większość stadionów istnieje na razie na papierze. Jedno jest pewne: wybór Polski na współorganizatora Euro 2012 nas zaskoczył i nie mamy pojęcia, jak się do tego zabrać. Wiemy, że trzeba zbudować albo wyremontować stadiony, bazy treningowe, autostrady, hotele, restauracje, dworce, lotniska. A konkretnie? Lista inwestycji ciągle nie istnieje. Tworzy się gdzieś w zaciszu gabinetów rządowych. Swoje listy przygotowują miasta-organizatorzy. Tu zresztą widać najwięcej zapału. Miasta powołują komitety organizacyjne, myślą już o przetargach na konkretne inwestycje. Na własną rękę przygotowały pakiet zmian w prawie przyspieszających realizację różnych przedsięwzięć. Tego entuzjazmu nie widać już w rządzie. Miejskie propozycje zmian w prawie rząd przyjął, przemyśli, oceni, zdecyduje... Warszawski Stadion Dziesięciolecia, bardziej znany jako jarmark Europa, pod koniec września mają opuścić kupcy. To jak na razie jedna z najbardziej konkretnych decyzji związanych z przygotowaniami do Euro 2012. Druga to powołanie komitetu ds. organizacji mistrzostw. Miasta-organizatorzy Euro 2012 już mniej więcej wiedzą, ile będą potrzebowały. Nie mają jednak pojęcia, na jaką pomoc od rządu mogą liczyć. Rząd chciałby, aby jak najwięcej inwestycji związanych z mistrzostwami współfinansowała Unia Europejska. Jakie inwestycje da się jednak wesprzeć pieniędzmi europejskimi, ciągle jednak nie wiadomo. Lista ponoć się tworzy. Wiadomo jednak, że brakuje pieniędzy i dobrych przepisów. Do 2013 r. trzeba zbudować 960 km autostrad i 2738 km dróg ekspresowych oraz zmodernizować 3993 km dróg krajowych. Część tych inwestycji musi być przyspieszona, by zdążyć na Euro 2012. Rzecz w tym, że na budowę tych dróg w latach 2007-2013 brakuje 35 mld zł. Jest 75, powinno być 110. Rząd potwierdza, że na drogi musimy mieć ponad 100 mld. Zapowiada, że pieniądze na pewno będą. Ale skąd? Tego rząd nie mówi. A od mówienia pieniędzy nie przybywa. Nie ma możliwości by wszystkie drogi wybudowane były z pieniędzy UE. Unia na lata 2007-2013 dała Polsce 44 mld zł, 31 może uzbierać rząd. Skąd reszta? Unia już nie dołoży, bo budżet w UE to świętość. Nie dostaniemy ich też od europejskich organizacji piłkarskich. Rosnąca dziura w budżecie na drogi to efekt galopujących cen materiałów. Brakuje też ludzi na budowach. Żeby ich znaleźć, trzeba więcej zapłacić. Ale brak pieniędzy to niejedyny problem hamujący budowę dróg. Mamy w Polsce ograniczone możliwości produkcji materiałów kamiennych potrzebnych do budowy dróg. Do tego dochodzą problemy z transportem. Koleje nie będą w stanie przewieźć wszystkiego, zaś wożąc materiały samochodami, niszczymy drogi. Samorządowcy i drogowcy od dawna skarżą się na chaos i opóźnienia w tworzeniu prawa sprzyjającego inwestycjom. Nie ma nawet projektów:
- specustawy o Euro 2012,
- nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych,
- ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym,
- ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym.
W niedawnym sondażu CBOS dwie trzecie badanych (65 proc.) przyznało, że obawia się braku odpowiedniej koordynacji działań związanych z przygotowaniami do Euro 2012, a 62 proc. stwierdziło, że pięć lat na przygotowanie tej imprezy to czas zbyt krótki jak na nasze możliwości. Jak czasami mawiają sportowcy: nadzieja umiera ostatnia.
W związku z powyższym pragnę zadać Panu Premierowi następujące pytania, na które oczekuję odpowiedzi:
1. Czy prawdopodobne jest, że UEFA odbierze nam prawo do organizacji mistrzowskiej imprezy?
2. Czy organizacja Euro 2012 nie powinna być priorytetową sprawą dla naszego kraju?
3. Kiedy będzie gotowa lista inwestycji?
4. Jak w obecnych realiach zamierza się przyspieszyć realizacje inwestycji?
5. Kto dofinansuje inwestycje związane z mistrzostwami?
6. Jak rząd upora się z problemem braku fachowców i surowców w naszym kraju?
Z poważaniem
Poseł Adam Ołdakowski
Bartoszyce, dnia 20 lipca 2007 r.