V kadencja
Interpelacja nr 4950
do ministra środowiska
w sprawie katastroficznego stanu wód Jeziora Turawskiego
Szanowny Panie Ministrze! W związku z apelami ekologów, miłośników regionu śląsko-opolskiego chciałabym przytoczyć kilka istotnych faktów dotyczących wspomnianego jeziora.
Zanieczyszczanie jeziora odbywa się już od ponad 30 lat. Znaczący wpływ na stan rzeczy miały i nadal mają:
- nigdy nieutylizowane ścieki lokalne po licznych ośrodkach turystycznych i z domków rekreacyjnych;
- masowe zakwity sinicowe zwiększające się od powodzi w 1997 r.;
- kumulacja kadmu po zanieczyszczeniu chemicznym osadów dennych.
Akwen wodny został utworzony około 60 lat temu i nigdy nie był czyszczony. W zbiorniku kumulują się śmieci ze zrzutów nieczystości do zbiornika zarówno bezpośrednio, jak i poprzez zlewiska rzek wpadających do jeziora. Mimo ścisłych kontroli szacuje się, że jedynie 10% okolicznych gospodarstw wywozi swoje nieczystości do oczyszczalni. Reszta trafia na pola, do lasów i właśnie do jeziora. Właściciele domków rekreacyjnych zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie Jeziora Turawskiego nie mają podpisanych umów na wywóz nieczystości, bo twierdzą, że ich nie produkują. A władze regionu, zamiast egzekwować od nich obowiązek posiadania umowy na wywóz nieczystości, wywożą z lasów tony śmieci na swój koszt. W ten sposób bardzo szybko wyczerpują się możliwości finansowe na programy ekologiczne - chociażby na skanalizowanie miejscowości położonych bezpośrednio nad brzegami jeziora bądź w jego sąsiedztwie. Podobnie jest z zakładami prowadzącymi działalność gospodarczą. Istotną blokadą w ściąganiu należności z nałożonych przez wójta lub burmistrza kar za niewywożenie ścieków jest brak w ich kompetencjach możliwości egzekucji należności. Żeby takiego właściciela nieruchomości ukarać, należy złożyć wniosek do sądu, gdzie często ze względu na niską szkodliwość czynu sąd odstępuje od nałożenia kary. Inną kwestią jest wysokość nakładanej kary. Powinna być surowa. W innym przypadku właścicielom bardziej opłaca się wylać nieczystości do jeziora i zapłacić 100 zł kary niż zapłacić 200-300 zł za wywiezienie nieczystości do oczyszczalni.
Dużym problemem są też same kontrole. Władzom regionu brakuje osób, które zajęłyby się kontrolami, inwentaryzacją szamb i podobnymi sprawami. Wójtowie i burmistrzowie z racji tego, że są wybierani przez społeczność regionu, nie chcą ponadto zajmować się ściganiem niezdyscyplinowanych mieszkańców, gdyż gdy skanalizuje 10% gminy, to narazi się pozostałym 90%.
Zanieczyszczenia do jeziora dostają się też z innych, nawet dalekich gmin, poprzez rzeki zlewające się bezpośrednio do jeziora lub poprzez ich zlewiska. Są to udokumentowane fakty.
Zbiornikowi szkodzą zgromadzone w postaci hałdy odpady z huty - piasek formierski wykazujący toksyczne i silnie toksyczne właściwości, który wraz z deszczem trafia do wód jeziora, grożąc katastrofą fenolową.
Badania Jeziora Turawskiego trwały rok i kosztowały około milion złotych. Władze regionu twierdzą, że szkoda byłoby odłożyć je na półkę i odraczać bez końca ratowanie zbiornika.
Wspomniane zainteresowane grupy ekologów i miłośników regionu w celu zminimalizowania, a następnie radykalnego zlikwidowania tej katastrofy ekologicznej, naciskają na wprowadzenie kilku niezbędnych zmian w dotychczasowej sytuacji jeziora. Proponują wobec powyższego:
- jak najszybsze skanalizowanie wszystkich miejscowości wokół jeziora;
- objęcie szczególną kontrolą podmiotów prowadzących działalność gospodarczą;
- uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej oraz upowszechnianie koncepcji oczyszczania akwenów wodnych;
- uruchomienie w krótkim czasie funduszy krajowych i unijnych.
- powołać radców prawnych do reprezentowania regionu przed sądami w sprawach z egzekucji mandatów za nielegalne wyrzucanie nieczystości stałych i płynnych.
Mając na względzie powyższe uwagi zainteresowanych problemem środowisk, kieruję do Pana Ministra następujące pytania:
1. Czy byłoby możliwe uzyskanie ze Skarbu Państwa szybkiego dofinansowania w celu ratowania istniejącej sytuacji ekologicznej regionu Jeziora Turawskiego, co pozwoliłoby uniknąć w przyszłości większych wydatków związanych z likwidacją szkód związanych z postępującą katastrofą ekologiczną?
2. Czy możliwe jest cofnięcie właścicielom nieruchomości istniejących pozwoleń na zrzut nieczystości do Jeziora Turawskiego?
3. Czy Ministerstwo Środowiska bierze pod uwagę czynne wdrażanie programu ekologicznego w szkołach omawianego regionu celem uniknięcia takich sytuacji w przyszłości?
4. Czy Ministerstwo Środowiska dysponuje danymi mówiącymi o podobnych przypadkach degradacji środowiska, rozmiarami tego typu problemów w skali kraju oraz sposobami interwencji państwa w takich przypadkach?
Z poważaniem
Poseł Sandra Lewandowska
Warszawa, dnia 21 września 2006 r.