V kadencja

Interpelacja w sprawie problemu utraty miejsc pracy z powodu likwidacji gubińskiego garnizonu oraz zagospodarowania mienia pozostałego po tym garnizonie

Interpelacja nr 4354

do ministra obrony narodowej

w sprawie problemu utraty miejsc pracy z powodu likwidacji gubińskiego garnizonu oraz zagospodarowania mienia pozostałego po tym garnizonie

   Szanowny Panie Premierze! Mija właśnie czwarty rok od momentu, kiedy na dobre z gubińskiego pejzażu zniknęło wojsko. Jako były mieszkaniec Gubina i burmistrz tego miasta w latach 1990-1998 zapewniam, że nie było ono tylko tłem tego krajobrazu, ale głównym elementem i rzeczą najbardziej kojarzącą się z obrazem Gubina. Proces likwidacji garnizonu gubińskiego rozpoczął rząd SLD i PSL, gdy premierem był Włodzimierz Cimoszewicz, a Ministrem Obrony Narodowej Stanisław Dobrzański. Tę błędną decyzję podjęto za rządów Pana Premiera Buzka, w którego składzie widniało także pana nazwisko. Polityka ma to do siebie, że potrzeba ludzi podejmujących nieraz ˝niewygodne˝ decyzje, jednak powinny być one zawsze merytorycznie mocno uzasadnione, tak by nie pozostawiały wątpliwości, że w danej sytuacji inaczej postąpić nie można było.

   Już od momentu, w którym wiadomo było, że staniemy się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, tajemnicą poliszynela było to, że zmiany organizacyjne i strukturalne w polskiej armii są nieuniknione. Wydaje się jednak, że albo zabrakło wyobraźni, albo przez zwykłe zaniedbania nie pomyślano o następstwach tych jak najbardziej potrzebnych i nieuchronnych w związku z zaistniałą sytuacją przemian.

   Będąc posłem III kadencji, wielokrotnie interweniowałem w tej sprawie. Już w roku 1997, kiedy pełniłem jeszcze funkcję burmistrza miasta Gubina, wspólnie z burmistrzem niemieckiego Guben wystosowaliśmy pismo do Ministrów Obrony Narodowej Polski i Niemiec, w którym zapewniliśmy, że naszym lokalnym społecznościom zależy na pozostaniu wojska w Gubinie. Zaproponowaliśmy nawet, by uczynić nasz garnizon ośrodkiem szkolenia językowego. Interweniowałem też u Pana Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Szefa Sztabu Generalnego gen. Piątasa. Niestety plany MON i Sztabu Generalnego były inne. W odpowiedzi od zwierzchnika sił zbrojnych Prezydenta RP, Sekretarz Stanu i Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego pan Marek Siwiec wymówił się tym, że decyzja likwidacji gubińskiego garnizonu jest konsekwencją przyjęcia ˝Programu Przebudowy i Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2001-2006˝. Zaznaczając, że w ogóle nie liczono się z oczekiwaniami społeczności lokalnych, których ten problem dotykał. Najważniejszymi przesłankami decydującymi zaś o tym, które garnizony zostaną rozformowane, miało być to: jak łatwa w danym miejscu będzie możliwość znalezienia alternatywnych miejsc pracy dla zwolnionych z pracy służby w wojsku oraz jak najszybsza możliwość zagospodarowania obiektów powojskowych. Naturalną rzeczą było to, że takie możliwości mogą najszybciej zaistnieć w takich miastach jak Gdańsk, Warszawa, Szczecin, Kraków, Poznań czy nawet Leszno, do którego właśnie z Gubina przeniesiono Pułk Przeciwlotniczy. Jak wiadomo, Gubin był miastem bardzo specyficznym i naprawdę dla dużej grupy ludzi, poza tymi bezpośrednio zatrudnionymi przez Wojsko Polskie, ta obecność wiązała się z tym, że Gubin był absolutnie od wojska uzależniony.

   W dniu dzisiejszym Gubin to miasto o ponad 30% bezrobociu. Gdzie mieli i mają znaleźć tu pracę ci, którzy utracili ją bezpośrednio lub na skutek likwidacji gubińskich jednostek wojskowych?

   Niestety te decyzje o wyprowadzeniu wojska z gubińskich koszar, jednych z najlepszych w Polsce, które wówczas stanowiły ok. 20% wszystkich zasobów Agencji Mienia Wojskowego, stoją do dziś w większości niewykorzystane. Potwierdziła się teza, że tak wybitnie ˝wojskowy kompleks˝ nie sposób zagospodarować na inne cele, a to przygranicze jest tak specyficzne, dlatego nie ma dobrych ofert na zagospodarowanie.

   Tak jak napisałem wcześniej, zupełnie inaczej wyglądałoby to w miastach większych, gdzie pewnie na takie tereny szybko znaleźliby się nabywcy. W Gubinie do dnia dzisiejszego większość mienia powojskowego stoi bezpańsko. Powołana zaś do gospodarowania tym mieniem Agencja Mienia Wojskowego ma kłopoty ze sprzedażą gruntów i nieruchomości pozostałych w Gubinie. Zapewne znany jest Panu Ministrowi ewentualny zamiar zrealizowania - nienowego już pomysłu - umiejscowienia w kompleksie koszarowym na terenie Gubina Zakładu Karnego. Niezwykle istotną rzeczą jest to, że w momencie opuszczenia przez wojsko zajmowanych nieruchomości większość była w dobrym bądź nawet bardzo dobrym stanie technicznym. Niestety czas płynie nieubłaganie i z roku na rok coraz mniej atrakcyjne, bo starsze, bardzo zniszczone, czasem nawet dewastowane mienie jest zdecydowanie mniej atrakcyjne dla potencjalnego nabywcy.

   Skutki likwidacji wojska dla byłych żołnierzy, ich rodzin i dla społeczności gubińskiej dowodzą braku wyobraźni i dojrzałego programu osłonowego, o który wówczas wnioskowałem. Wojsko dla Gubina to był naprawdę większy pracodawca niż Stocznia dla Gdańska bądź kopalnia dla Śląska, gdzie trafiły budżetowe środki na programy osłonowe, specjalne programy restrukturyzacyjne, pomoc państwa, a do tego miasta nic, jakby to była kara dla Gubina za to, że był najbardziej wojskowym miastem w Polsce.

   Szanowny Panie Ministrze, proszę zaufać mi, że problem ten wymaga specjalnego potraktowania, choć wiem, że w podobnej sytuacji są inne byłe miasta garnizonowe. Mam też świadomość, że władze miasta Gubina po 1998 roku niewiele uczyniły, by wymusić, przekonać rząd do jakiejś koncepcji zagospodarowania kompleksów powojskowych i programu społecznego dla ludzi dotkniętych strukturalnym ˝powojskowym˝ bezrobociem i wykluczeniem.

   Gubin zasługuje na specjalne potraktowanie, które wymaga pełnego zaangażowania Ministerstwa Obrony Narodowej, a nawet NATO.

   Nie ma drugiego miasta w Polsce tak obciążonego skutkami restrukturyzacji w związku z wstąpieniem do struktur NATO.

   Jest zatem właściwym, by Ministerstwo Obrony Narodowej stworzyło specjalny program dla Gubina w oparciu o analizę stanu sprzed 1997 roku i skutki wszystkich działań reorganizacji w odniesieniu do garnizonu Gubin.

   Społeczność tego miasta, w województwie lubuskim najbardziej dotkniętym likwidacją wojska, zasługuje na takie niestandardowe działania. W przygotowanie takiego programu włączą się inne podmioty szczebla regionalnego i lokalnego.

   To bardzo boli, gdy rząd z budżetu państwa wyasygnował środki na zagospodarowanie terenów i obiektów po armii radzieckiej, a nie chce przeznaczyć pomocy finansowej i organizacyjnej na tereny i pracę dla ludzi po armii polskiej.

   W Gubinie wciąż są możliwości zainteresowania i akceptacja społeczności lokalnej, a nawet władz niemieckich w przygraniczu na pomysły paramilitarnego wykorzystania tych obiektów bądź do innych celów logistycznych. Wciąż w polskiej armii jest bardzo wielu oficerów świetnie znających realia gubińskie i mogą być oni świetnymi doradcami.

   Będąc po raz trzeci posłem polskiego Sejmu, wciąż jestem zaangażowany we współpracę polsko-niemiecką. Pełniąc od 13 lat funkcję prezesa Euroregionu Sprewa - Nysa - Bóbr, sprzyjam różnym niestandardowym rozwiązaniom w tej specyficznej kwestii.

   Bez osobistego zaangażowania Pana i bez wsparcia Ministerstwa Obrony Narodowej żaden sensowny plan w Gubinie się nie powiedzie.

   W załączeniu przesyłam część korespondencji w tej sprawie, której lektura w zestawieniu z sytuacją dnia dzisiejszego w pełni obrazuje nietrafność, nieprzygotowanie tamtych decyzji bądź zmusza do naprawy błędu sprzed lat*).

   Z wyrazami szacunku

   Poseł Czesław Fiedorowicz

   Zielona Góra, dnia 31 lipca 2006 r.