III kadencja
Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki - z upoważnienia prezesa Rady Ministrów -
na interpelację nr 2195
w sprawie ograniczenia dostępu polskich przedsiębiorców do rynku niemieckiego na terenie tzw. nowych landów
Odpowiedź na interpelację poselską z 7 lipca 1999 r. panów posłów Marcina Zawiły, Stanisława Kracika i Czesława Fiedorowicza w sprawie ograniczenia dostępu polskich przedsiębiorców do rynku niemieckiego na terenie tzw. nowych landów
Ad 1. Jakie kroki zamierza podjąć rząd w celu dopuszczenia firm polskich do zamkniętych, mimo istniejących zapisów umowy międzynarodowej, rynków landów wschodnich?
Przyczyną ustalenia przez stronę niemiecką wykazu regionów, w których nie mogą świadczyć usług polskie firmy, jest ponadprzeciętne bezrobocie utrzymujące się głównie na terenie nowych landów (obszar byłego NRD). Ograniczenia te są przez stronę niemiecką utrzymane, mimo że w umowie z 31 stycznia 1990 r. zapisano w art. 1, że ˝zezwolenie na pracę będzie udzielane niezależnie od stanu i rozwoju sytuacji na rynku pracy˝. W praktyce wprowadzono więc zakaz świadczenia usług w ramach umów o dzieło na terenie nowych landów. Zakaz ten obowiązuje, mimo iż pracujące na terenie Republiki Federalnej Niemiec firmy polskie objęte są obowiązkiem tzw. podatku solidarnościowego na rzecz rozwoju nowych landów.
Sprawy wykonywania usług realizowanych na terenie Republiki Federalnej Niemiec w ramach umów o dzieło znajdują się w porządku obrad prowadzonych w stosunkach dwustronnych rozmów.
Tylko w bieżącym roku minister gospodarki RP pan Janusz Steinhoff, prowadząc rozmowy z sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki i Technologii RFN panem Leopoldem Schomerusem, poruszył problemy pogarszających się możliwości współpracy firm polskich i niemieckich w związku z tworzonymi przez stronę niemiecką poważnymi trudnościami w realizacji postanowień dwustronnej umowy z 1990 r. Minister Janusz Steinhoff wskazał na szereg tworzonych przez administrację niemiecką ograniczeń w realizacji usług.
Problemy ograniczeń i wprowadzonych trudności w realizacji usług świadczonych w ramach umów o dzieło, których podstawą jest umowa z dnia 31 stycznia 1990 r., przedstawione zostały przez prezesa Rady Ministrów RP pana Jerzego Buzka w trakcie jego bezpośredniej rozmowy z kanclerzem federalnym RFN panem Gerhardem Schröderem, która miała miejsce w trakcie wizyty delegacji niemieckiej w Gdańsku w ostatnich dniach kwietnia bieżącego roku.
Po spotkaniu tym prezes Rady Ministrów RP skierował do kanclerza federalnego RFN list, w którym przedstawił problemy związane ze świadczeniem usług realizowanych w ramach umów o dzieło oraz piętrzonych przez stronę niemiecką trudności i wprowadzanych ograniczeń w świadczeniu tego typu usług realizowanych w oparciu o umowę z 1990 r.
W konkluzji swojego listu premier zaproponował powrócenie do zasad współpracy określonych bezpośrednio w polsko-niemieckiej umowie z 1990 r., likwidując tym samym dodatkowe restrykcje i ograniczenia wprowadzone poza umową. Do dnia dzisiejszego brak jest ze strony niemieckiej jakiejkolwiek reakcji.
Na posiedzeniu sejmowej Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej przedstawiona była sugestia wystąpienia w procesie międzynarodowego arbitrażu o egzekucję pierwotnych warunków umowy. Problem wystąpienia do arbitrażu międzynarodowego o egzekucję pierwotnych warunków umowy wiąże się nierozerwalnie z możliwością jej wypowiedzenia. Art. 12 umowy z dnia 31 stycznia 1990 r. stanowi, że każda ze stron może wypowiedzieć umowę z sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia, ze skutkiem prawnym na koniec danego roku kalendarzowego.
Wiązanie tych dwóch elementów wynika z zachowania strony niemieckiej, jakie obserwowaliśmy w 1997 r., kiedy to jedno z państw Unii Europejskiej złożyło skargę na wprowadzone przez stronę niemiecką przepisy uniemożliwiające zawieranie umów o dzieło z legalnie działającymi na rynku niemieckim polskimi przedsiębiorcami przez zleceniodawców z Unii Europejskiej niemających siedziby na terenie Republiki Federalnej Niemiec. Reakcja strony niemieckiej nie zmierzała wówczas do zmiany własnych - uznanych przez Brukselę jako niedoskonałe - regulacji prawnych, ale podjęte zostały działania w kierunku likwidacji przedmiotu sporu, tzn. wypowiedzenia polsko-niemieckiej umowy z 31 stycznia 1990 r. Stanowisko takie przekazał ministrowi gospodarki RP panu Januszowi Steinhoffowi oraz ministrowi pracy i polityki socjalnej panu Longinowi Komołowskiemu przebywający wówczas w Warszawie sekretarz stanu w Federalnym Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej pan Werner Tegtmeier.
Problem wypowiedzenia umowy był konsultowany z przedsiębiorcami wykonującymi na terenie Republiki Federalnej Niemiec kontrakty realizowane w ramach umów o dzieło. Przedsiębiorcy zwracali uwagę na ich zaangażowanie na rynku niemieckim. Pracujące na rynku niemieckim firmy posiadają własne lub wynajęte w ramach wieloletniej dzierżawy obiekty biurowe i mieszkalne. Ponadto maszyny, sprzęt i środki transportu użytkowane są w ramach leasingu. Wypowiedzenie tych umów wymaga czasu, a w przypadku leasingu może wiązać się z koniecznością opłaty rat za niewykorzystany okres. Sytuacje te powodować mogą dodatkowe i w wielu przypadkach bardzo wysokie koszty, które musiałyby ponieść firmy. Mamy zatem aktualnie taką sytuację, w której przesłanki racjonalne nakazywałyby stronie polskiej wypowiedzenie umowy. Taka decyzja polityczna miałaby swoje uzasadnienie. Wątpliwe wydaje się jednak, aby takie stanowisko poparły polskie firmy mimo coraz trudniejszych warunków ich działania w RFN. W tej sytuacji skierowanie sprawy do arbitrażu międzynarodowego lub wypowiedzenie umowy należy traktować raczej jako ostateczność.
Ad 2. Czy drastyczne egzekwowanie przepisów administracyjnych i socjalnych wobec Polaków zatrudnionych w Niemczech znajduje odpowiedź w sposobie traktowania przedsiębiorców niemieckich w Polsce (powszechnie inwestorzy z Niemiec zatrudniają jako głównych wykonawców firmy z własnego kraju, często naruszając prawo polskie)?
Działające na terenie Republiki Federalnej Niemiec firmy polskie podlegają ogólnym przepisom niemieckim w zakresie ochrony rynku pracy, w tym głównie zwalczania nielegalnego zatrudnienia.
We wprowadzonej w 1993 r. zmianie do umowy wobec groźby generalnej blokady dopuszczania polskich firm do rynku RFN strona polska zgodziła się na stosowanie sankcji, w postaci ograniczonego w czasie wydawania zezwolenia na realizację umów o dzieło, w stosunku do przedsiębiorstw naruszających zasady określone w podpisanej umowie.
Zwalczaniem nielegalnego zatrudnienia oraz nadzorem nad przestrzeganiem warunków podpisanej umowy zajmują się specjalnie do tego powołane zespoły, w których skład wchodzą ˝brygady kontrolne˝. Zespoły te prowadzą kontrole bezpośrednio na budowach lub w obiektach, w których firmy cudzoziemskie wykonują prace w ramach zawartych umów o dzieło. Należy tutaj stwierdzić, że przeprowadzane kontrole - w wielu przypadkach - prowadzone są w sposób utrudniający realizację zawartego kontraktu. Prowadzone kontrole powodują przerwy w realizacji kontraktów, które muszą być nadrobione w godzinach nadliczbowych (a więc za dodatkowym wynagrodzeniem) lub zwiększonym wysiłkiem pracowników. W każdej sytuacji powoduje to podrożenie kosztów realizacji kontraktów. Z przykrością trzeba także stwierdzić, że metody, jakie w czasie przeprowadzania kontroli stosują niemieckie ˝brygady˝ do spraw zwalczania nielegalnego zatrudniania, nierzadko odbiegają od metod, które należałoby uznać za właściwe.
Polscy pracodawcy niejednokrotnie skarżyli się na formę przeprowadzanych kontroli. Odbierane każdorazowo tego typu sygnały Ministerstwo Gospodarki wykorzystuje, informując stronę niemiecką o niestosownym czy wręcz agresywnym zachowaniu funkcjonariuszy brygad kontrolnych.
W wymianie tych informacji występują jednak poważne zahamowania, ponieważ przedstawiciele firm polskich nie wyrażają zgody na wykorzystywanie przekazywanych przez nich informacji do oficjalnych interwencji po stronie niemieckiej. Argumentują to obawami przed odwetem ze strony niemieckiej w formie wzmożonych długotrwałych i dokuczliwych kontroli bądź też wydłużania terminów rozpatrywania poszczególnych wniosków o dopuszczenie kontraktu. Strona niemiecka natomiast twierdzi, że niewłaściwe zachowanie pracowników ˝brygad kontrolnych˝ należy do wyjątków i przyjmując informacje o brutalności zachowania tych służb domaga się informacji, gdzie dane zdarzenie miało miejsce i w trakcie kontroli jakiej firmy. Tak więc administracja niemiecka traktuje ten problem jednostkowo.
W przypadku gdy firma wyraża zgodę na ujawnienie jej nazwy i miejsca przeprowadzenia kontroli podejmowana jest interwencja ze szczebla Ministerstwa Gospodarki, a w szczególnie drażliwych przypadkach interweniował także ambasador RP w Republice Federalnej Niemiec.
Uprzejmie informujemy panów posłów, że w dniu 5 sierpnia 1999 r. minister gospodarki zorganizował spotkanie, na które zaproszono przedstawicieli zainteresowanych ministrów. W swoim zaproszeniu minister gospodarki wnioskował, aby z uwagi na wagę problemu w spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele resortów w randze nie niższej niż podsekretarz stanu. Warunek ten został dotrzymany.
W trakcie spotkania zgodzono się z wnioskiem o konieczności zintensyfikowania prac związanych z monitorowaniem firm niemieckich i firm z innych państw Unii Europejskiej pod kątem perfekcyjnego przestrzegania obowiązujących w Polsce przepisów. Wyrażono pozytywną opinię co do potrzeby dostosowania prawa polskiego w zakresie obowiązującym przedstawicieli i firmy zagraniczne do warunków, jakie obowiązują polskich pracowników i polskie firmy na terenie państw Unii Europejskiej.
Na zakończenie spotkania podjęto decyzję o powołaniu w Ministerstwie Gospodarki pod przewodnictwem dyrektora Departamentu Administrowania Obrotem Towarami i Usługami zespołu - na szczeblu dyrektorów departamentów - którego zadaniem będzie monitorowanie zachowania się administracji niemieckiej i innych państw Unii Europejskiej w odniesieniu do problemu świadczenia przez polskie firmy usług jako generalnego wykonawcy lub podwykonawcy na terenie państw Unii Europejskiej. Efektem pracy zespołu powinny być kontrpropozycje rozwiązań na podejmowane przez administrację państw Unii Europejskiej rozwiązania lub wprowadzane nowe ograniczenia czy utrudnienia w wykonywaniu przez firmy polskie prac na terenie tych państw.
Przyjęcie zasady monitoringu zachowania się - w stosunku do firm polskich administracji poszczególnych państw Unii Europejskiej na na celu wypracowanie jednolitej płaszczyzny odniesienia do wszystkich państw Unii Europejskiej. Aktualnie znajdujemy się w sytuacji, w której dużo krytycznych słów - w zakresie swobody świadczenia usług w ramach umów o dzieło - pada pod adresem Republiki Federalnej Niemiec. Krytyka ta nie dotyczy innych państw Unii Europejskiej, ponieważ na ich terenie problem ten nie występuje, bowiem nie dopuszczają one, w tak zinstytucjonalizowanej formie jak to jest na terenie RFN, firm polskich do wykonywania prac na swoim terenie. Stąd też występuje potrzeba stworzenia odpowiednich symetrycznych mechanizmów na terenie Polski także w stosunku do firm tych państw Unii Europejskiej, które nie zezwalają na pracę firm polskich na swoim terenie.
O wynikach prac zespołu i podejmowanych w ich efekcie decyzji minister gospodarki będzie okresowo informował Komisję Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej.
Podsekretarz stanu
Bernard Błaszczyk
Warszawa, dnia 27 września 1999 r.