opis sprawy

Interpelacja w sprawie przywrócenia instytucji rewizji nadzwyczajnej w postępowaniu cywilnym

Interpelacja nr 29590

do ministra sprawiedliwości

w sprawie przywrócenia instytucji rewizji nadzwyczajnej w postępowaniu cywilnym

   Szanowny Panie Ministrze! Działając w trybie art. 191 i 192 regulaminu Sejmu oraz art. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz. U. z 2011 r. Nr 7, poz. 29, ze zm.), zwracam się do Pana z prośbą o przedstawienie stanowiska w niżej opisanej sprawie.

   Do mojego biura poselskiego docierają liczne prośby o interwencję dotyczące różnych postępowań w sprawach cywilnych. Wśród nich są sprawy prawomocnie zakończone, przy czym zdarzają się przypadki, kiedy już pobieżna analiza akt wskazuje, iż wyrok wydany w sprawie (prawomocny) narusza elementarne poczucie sprawiedliwości, przy czym - jak się okazuje - nie ma prawnych środków do jego zwalczenia w związku z jego uprawomocnieniem i zarazem brakiem skutecznych środków pozwalających podważyć wyrok w trybie nadzwyczajnym (w drodze skargi kasacyjnej, skargi o wznowienie postępowania czy też skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia).

   Przykładem takiej sprawy jest sprawa pana J. Był on przedsiębiorcą i właścicielem nieruchomości położonej w centrum dużego miasta, na której znajdowały się dwa budynki. W jednym z nich mieszkał, drugi miał służyć działalności gospodarczej. W związku z tym zlecił on firmie budowlanej wykonanie czynności niezbędnych do uzyskania pozwolenia budowlanego, a następnie wykonanie inwestycji (modernizacji). W 1999 r. zaistniał konflikt, którego podłożem było nienależyte wykonanie robót. W związku z tym pan J. zapłacił wykonawcy tylko część umówionego wynagrodzenia (kwotę ponad 300 tys. zł). Spółka wystąpiła do sądu o zapłatę pozostałego wynagrodzenia. Z kolei inwestor zażądał w drodze powództwa wzajemnego zapłaty kary umownej za opóźnienie oraz części wynagrodzenia zapłaconego wykonawcy, powołując się na niezgodność robót z projektem. W toku postępowania toczącego się przed sądem okręgowym przeprowadzony został dowód z opinii biegłej I. K., która stwierdziła, że firma budowlana wykonała roboty zgodnie z projektem i sztuką budowlaną. W konsekwencji, opierając się na tej opinii, sąd okręgowy zasądził od pana J. na rzecz spółki budowlanej kwotę 388 500 zł z odsetkami i kosztami procesu oraz oddalił powództwo wzajemne. Wyrokiem z marca 2004 r. sąd apelacyjny oddalił apelację pana J., pomijając przy tym prywatną opinię apelującego wskazującą na liczne, istotne wady i niedoróbki w budynku. W następstwie tego zostało również wszczęte postępowanie egzekucyjne przeciwko panu J., zaś w jego wyniku doszło do sprzedaży wyżej opisanej nieruchomości w drodze licytacji, a pochodzące z niej pieniądze przeznaczono na spłatę części zobowiązań wobec spółki budowlanej. Już po zakończeniu tej sprawy inwestor stwierdził liczne nowe - wcześniej nieujawnione - wady (m.in. brak ławy fundamentowej), zaś w sierpniu 2006 r. sporządzono ocenę techniczną jakości robót przez rzeczoznawcę inż. P. K. Biegły jednoznacznie stwierdził, że modernizacja i remont kamienicy były wykonane w rażącej sprzeczności z zatwierdzonymi projektami budowlanymi i wymaganiami wytrzymałościowymi. Uznał, że ˝Taki stan przy użytkowaniu stwarza bezpośrednie zagrożenie życia dla osób tam przebywających i mienia, bowiem grozi katastrofą budowlaną˝. Zarówno biegły, jak również powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, który prowadził z urzędu postępowanie w sprawie zgodności z prawem budowlanym wykonanych robót, stwierdzili liczne, istotne wady (braki ław fundamentowych, stropy grożące katastrofą, przekroczenia stanu nośności granicznej więźby dachowej i brak jej impregnacji, wadliwe wykonanie dachu, w tym brak wieńców żelbetowych pod murłatami; wykonanie klatek schodowych, sanitariatów oraz wysokość pomieszczeń i ich wymiary niezgodnie z przepisami dotyczącymi warunków technicznych, niewłaściwa grubość ścian i wymiary poszczególnych elementów, niewłaściwe zbrojenie, a nawet jego braki, brak ścian podszybia windy, liczne zarysowania ścian...). Stanowisko PINB oraz ocena rzeczoznawcy P. K. stoi więc w oczywistej sprzeczności z opinią I. K., a w konsekwencji również z wyrokiem sądu okręgowego. Zagrożenie, jakie stwarzał budynek, było tak duże, że prezydent miasta decyzją z lutego 2006 r. uchylił swoją decyzję udzielającą pozwolenia na wykonanie robót i zmianę sposobu użytkowania budynku oraz decyzję udzielającą pozwolenia na kontynuowanie robót. Podstawą tych rozstrzygnięć była stwierdzona przez PINB niezgodność między robotami wykonanymi przez spółkę a warunkami pozwolenia na budowę.

   Jednym słowem, okazało się, że biegła w swojej opinii poświadczyła nieprawdę, a niezwykle krzywdzący wyrok sądu wydany na podstawie jej opinii rażąco naruszał elementarne poczucie sprawiedliwości. Pan J. nie tylko stracił dach nad głową i cały dorobek swojego życia, to jeszcze do dzisiaj musi spłacać wykonawcy - za nierzetelnie wykonane roboty - pozostałą część ˝długu˝. Dodać należy, że sprzedaż remontowanego budynku nie wystarczyła na pokrycie wierzytelności, ponieważ w postępowaniu egzekucyjnym z racji poważnych wad, w tym braku fundamentów - został on zbyty za minimalną kwotę.

   Pan J. w następstwie tego podejmował szereg działań zmierzających do odwrócenia skutków prawomocnego wyroku sądu okręgowego wobec ewidentnej niezgodności z prawdą ustaleń faktycznych będących jego podstawą. Żadna z tych prób nie okazała się skuteczna. W szczególności nie odniosła skutku skarga o wznowienie postępowania. Nie udało się odwrócić skutków wyroku w drodze powództwa przeciwegzekucyjnego, którego podstawą było oświadczenie o potrąceniu p. J. z uwagi na nowo ujawnione (już po prawomocnym zakończeniu postępowania) wady. Również próba pociągnięcia do odpowiedzialności cywilnej rzeczoznawcy I. K. (wobec rażącej niezgodności z rzeczywistym stanem rzeczy jej opinii będącej podstawą zasądzającego wyroku) nie zakończyła się powodzeniem. Należy uznać, że przeszkodą we wszystkich tych postępowaniach był prawomocny wyrok i ustalenia zawarte w jego uzasadnieniu.

   Jeszcze raz należy podkreślić, że pan J. w wyniku prowadzonego wobec niego postępowania egzekucyjnego stracił obydwa budynki, przy czym budynek objęty opinią biegłego został zbyty za bezcen, ponieważ jego stan groził katastrofą budowlaną. Wyrok sądu uczynił go bezdomnym i z nadal rosnącym długiem, gdyż od zasądzonej sumy naliczane są dalsze odsetki.

   W innej sprawie, jaka wpłynęła do mojego biura, przedmiotem powództwa było żądanie zamiany części uprawnień objętych prawem dożywocia na dożywotnią rentę. Pani T. S. oraz pan W. Z. na mocy umowy przeniesienia własności nieruchomości uzyskali prawo dożywocia obejmujące m.in. prawo zamieszkiwania w budynku położonym w miejscowości (...). Umowa dożywocia dotyczyła dwóch nieruchomości rolnych o powierzchni 14,23 ha i 1,34 ha, pięknie położonych, zabudowanych budynkami gospodarskimi, na której prowadzona była stadnina koni - pasja życiowa pani T. i pana W. Nie mieli spadkobierców, więc chcąc zapewnić sobie dożywotnią opiekę, w dobrej wierze przenieśli prawo własności nieruchomości na sąsiadów. Powództwem pani T. oraz pana W. wobec narastającego konfliktu z nowymi właścicielami nieruchomości zażądali zamiany niektórych uprawnień na rentę, zaznaczając, że zamiana ma nie obejmować prawa zamieszkiwania, które to prawo miało w dalszym ciągu przysługiwać powodom. Sąd I instancji (Sąd Okręgowy w Elblągu) uznał, że żądanie renty jest uzasadnione co do kwoty 650 zł miesięcznie dla pani T. S. oraz co do kwoty 750 zł na rzecz W. Z. Z uzasadnienia wyroku przy tym jednoznacznie wynika, że powodem zasądzenia renty w tak niewielkiej kwocie była okoliczność, iż powodowie w dalszym ciągu mogą zamieszkiwać w budynku zgodnie z prawem dożywocia. Jednakże z sentencji wyroku wynika, że zasądzone sumy mają stanowić zamiennik wynikającego z umowy dożywocia świadczenia w postaci zapewnienia mieszkania. Zatem w świetle sentencji wyroku powodowie zostali w zamian za niewielką rentę pozbawieni dalszego prawa zamieszkiwania, choć takie rozstrzygnięcie stoi nie tylko w rażącej sprzeczności z żądaniami powodów (którzy wyraźnie wyłączyli zamianę mieszkania na rentę), ale - co szczególnie jaskrawe - z samym tokiem rozumowania sądu wyrażonym w uzasadnieniu. Na skutek omyłkowego zamieszczenia w punkcie I i II sentencji słowa: ˝mieszkania˝ doszło do rażącego zaniżenia należnych powodom świadczeń. Powodowie w przeświadczeniu, że wyrok jest dla nich korzystny (bazowali w tym zakresie na uzasadnieniu), nie zaskarżyli tego wyroku, który w efekcie się uprawomocnił. Nie ma przy tym - jak należy uznać - skutecznych możliwości jego zaskarżenia w drodze nadzwyczajnych środków prawnych.

   Sąd Okręgowy w Elblągu później próbował sprostować zaistniałą oczywistą omyłkę i postanowieniem z dnia 23 października 2009 r. sprostował wyrok w ten sposób, że skreślił w pkt I i II sentencji słowo ˝mieszkania˝. Postanowienie to zostało jednak uchylone postanowieniem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 14 grudnia 2009 r.

   Oczywista omyłka w sentencji wyroku doprowadziła do tego, że obecnie pani T. S. i pan W. Z. są w przededniu eksmisji, a w wyniku pomyłki sądu stracili cały dorobek swojego życia i staną się osobami bezdomnymi.

   Opisywane wyżej sprawy są tylko przykładem spraw, w których na skutek pomyłek sędziów dochodzi do wydania prawomocnych rozstrzygnięć, które stają się następnie źródłem prawdziwych ludzkich dramatów: pozbawienia całego majątku życia czy wręcz pozbawienia dachu nad głową. Jednocześnie sformalizowany system środków zaskarżenia sprawia, że nie we wszystkich przypadkach rażąco krzywdzących orzeczeń możliwa jest ich weryfikacja po uprawomocnieniu.

   W polskim systemie prawnym zaskarżaniu prawomocnych rozstrzygnięć służy przede wszystkim instytucja skargi kasacyjnej. Trzeba jednak zauważyć, że jej funkcja polega raczej na korygowaniu błędów w wykładni prawa popełnionych przez sądy powszechne i zapewnieniu jednolitości orzecznictwa. Poza tym podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów (art. 3983 K.p.c.). Już z tego więc względu skarga kasacyjna nie jest adekwatnym środkiem obrony w przypadkach takich, jak wyżej opisane, gdzie zarzuty, jakie można byłoby postawić prawomocnym rozstrzygnięciom, mogłyby się sprowadzić do błędnej oceny dowodów lub ustalenia faktów, czy też rażącej sprzeczności sentencji z zebranym materiałem w sprawie.

   To samo dotyczy subsydiarnej instytucji, jaką jest skarga o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, która również - jak sama nazwa instytucji wskazuje - nie może być oparta na zarzutach dotyczących ustalenia faktów lub oceny dowodów (art. 4244 K.p.c.). Poza tym ta ostatnia skarga jest praktycznie instytucją ˝martwą˝. Statystyka w tym zakresie jest nieubłagana: od początku wejścia w życie ustawy wprowadzającej ten środek zaskarżenia do połowy października 2010 r. na 3229 skarg wniesionych do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego uwzględniono 16 skarg (0,50% skuteczności).

   Jeżeli chodzi o skargę o wznowienie postępowania, to również rażąco krzywdząca ocena faktów lub dowodów albo ewidentna sprzeczność zachodząca pomiędzy uzasadnieniem a sentencją wyroku (wręcz sprzeczność sentencji wyroku sądu z wolą i poczuciem sprawiedliwości sędziego wydającego wyrok) nie stanowią ustawowych podstaw wznowienia postępowania.

   Z kolei formuła powództwa przeciwegzekucyjnego nie pozwala na podważanie ustaleń i rozstrzygnięć prawomocnych tytułów egzekucyjnych w postaci wyroków i postanowień co do istoty sprawy w postępowaniu nieprocesowym, a jedynie odwoływanie się do tych zdarzeń, które nastąpiły później, przy czym chodzi o zdarzenia, które miały miejsce po zamknięciu rozprawy, nie zaś później powstałe dowody świadczące o tym, że rozstrzygnięcie było rażąco niesłuszne (nowe ekspertyzy, opinie biegłych).

   Natomiast ponowne wniesienie powództwa (w oparciu o nowe opinie) jest również skazane na niepowodzenie, gdyż w takim przypadku prawomocność i niewzruszalność wcześniej wydanego orzeczenia chroni powaga rzeczy osądzonej.

   W tym kontekście celowe jest rozważenie przywrócenia w polskim systemie prawnym instytucji rewizji nadzwyczajnej. Stanowiłaby ona swego rodzaju ˝wentyl bezpieczeństwa˝ na wypadek, gdy orzeczenie jest rażąco niesłuszne, a zarazem zarzuty, jakie można byłoby wysunąć wobec niego, nie mieszczą się w wąskich podstawach wspomnianych wyżej nadzwyczajnych środków zaskarżenia. Historycznie instytucja ta pełniła taką właśnie rolę i miała na celu ochronę obywateli przed rażąco krzywdzącymi skutkami orzeczeń sądów, i przez to pośrednio przyczyniała się do budowania autorytetu wymiaru sprawiedliwości, który powinien cieszyć się odpowiednią powagą i szacunkiem. Szczególnie krzywdzące orzeczenia wydawane na skutek zwykłej ludzkiej ułomności, a niekiedy nawet lokalnych specyficznych uwarunkowań, których skutki są często obliczone na długie lata, nie przyczyniają się do budowania tego autorytetu. Niesprawiedliwe wyroki - jak wyżej opisane - stają się bowiem przyczyną wykluczenia społecznego i prawdziwych dramatów, które mogą budować i utrwalać negatywny stereotyp wymiaru sprawiedliwości jako całości.

   Ażeby zabezpieczyć w sposób należyty wartość, jaką jest prawomocność orzeczeń sądów, należałoby w takim przypadku ograniczyć ustawowo katalog podmiotów uprawnionych do wnoszenia rewizji nadzwyczajnej i np. przyznać takie prawo jedynie rzecznikowi praw obywatelskich, prokuratorowi generalnemu i ministrowi sprawiedliwości, co z pewnością przyczyniłoby się do nienadużywania tego środka i zapobiegałoby pieniactwu procesowemu.

   Szanowny Panie Ministrze! W tym stanie rzeczy, biorąc pod uwagę wszystkie podniesione wyżej argumenty, proszę o przedstawienie stanowiska w przedmiotowej sprawie oraz odpowiedź na pytanie: Czy ministerstwo rozważy przygotowanie projektu nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego zmierzającej do przywrócenia w polskim systemie prawnym potrzebnej instytucji rewizji nadzwyczajnej?

   Z poważaniem

   Poseł Lidia Staroń

   Olsztyn, dnia 21 listopada 2014 r.