6 kadencja, 42 posiedzenie, 2 dzień (21-05-2009)
15 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie z realizacji przedsięwzięć Euro 2012 oraz z wykonanych działań dotyczących realizacji przygotowań Polski do finałowego turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012TM (marzec 2008 r. - luty 2009 r.) (druk nr 1859) wraz ze stanowiskiem Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki (druk nr 1906).
Poseł Elżbieta Jakubiak:
Bardzo dziękuję. To będzie nawet wylewna miłość, więc proszę pozwolić mi tylko rozpocząć przemówienie.
Szanowni Państwo! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Panie Marszałku! Po pierwsze, chciałabym zaapelować o zasady fair play. To w piłce nożnej, w sporcie, w każdej dyscyplinie sportu jest potrzebne, ale w życiu publicznym też. Apeluję więc, żeby trzymać się tej zasady nawet w naszej debacie.
Chciałabym rozpocząć swoje wystąpienie od przypomnienia wydarzeń ostatnich dwóch dni, bo to troszkę pokaże, o jakich mówimy emocjach związanych z 2012 r. Przedwczorajsze zwycięstwo Lecha Poznań w pucharze...
(Głos z sali: 1:0.)
...1:0 to był taki przedsmak tego, co nas czeka, a już wczorajszy mecz Szachtara Donieck pokazał, że można wejść na szczyty takich emocji, zwłaszcza jeśli był tam polski element w postaci Lewandowskiego, który szedł z polską flagą. Wszyscy wiemy, co nas czeka w sferze emocji, jeśli dożyjemy i będziemy mieli szanse patrzeć na mistrzostwa Europy w Polsce. Zanim jednak nastąpi okres wzmożonych emocji, tego dnia musimy czekać i zajmować się projektem Euro 2012.
Dzisiaj jesteśmy w takim miejscu, że powinniśmy ocenić ostatni rok przygotowań. Oceniamy ten rok na podstawie sprawozdania pana ministra, ale podstawą do tej oceny był również raport Najwyższej Izby Kontroli, który oceniał stan przygotowania Polski do Euro 2012.
Odwołując się na początku do zasady fair play, chciałabym powiedzieć, że wszystko zaczęło się 18 kwietnia i wiedzieliśmy, w jakim miejscu stoimy. Nie chciałabym już więcej prosić pana ministra, żeby opowiadał w tej Izbie o tym, że pierwszy raport był raportem UEFA. Pierwszy raport UEFA był raportem przygotowanym przez powołanych przeze mnie koordynatorów. W lipcu 2007 r. zostali powołani koordynatorzy. Był to pierwszy wymóg UEFA, który należało spełnić po ogłoszeniu, że Polska jest organizatorem.
W lipcu 2007 r. powołaliśmy głównych koordynatorów, którzy byli nam na tamten czas potrzebni. To byli koordynatorzy do spraw hoteli, lotnisk, dróg i bezpieczeństwa. Powołałam wtedy tych koordynatorów. Oni nie mogli być zatrudnieni w spółce, tak jak są zatrudnieni dzisiaj. Byli zatrudnieni na umowy-zlecenia w ministerstwie i przygotowywali pierwszy raport Polski dla UEFA. Robili to, co dzisiaj robi spółka PL 2012. Wtedy jednak nie miałam komfortu posiadania spółki. Spółki powstały dopiero w momencie uchwalenia przez Sejm ustawy zaproponowanej przez nasz rząd.
We wrześniu 2007 r. przygotowana została ustawa. Wtedy pan minister już jako mój następca mógł obsadzić stanowiska prezesów i całej spółki. Ja przygotowałam panu tylko pieniądze i podstawy prawne do tej działalności. Tak więc proszę, żeby pan nie mówił o fatalnym pierwszym raporcie, bo ten raport był obrazem Polski, który przygotowali nasi koordynatorzy. To był początek, stan wyjścia.
Polska oferta była złożona w taki sposób, który pozwolił nam wygrać. Myśmy przedstawili UEFA wizualizację stadionów, przygotowaliśmy plan drogowy. To była polska oferta. Żeby później się z niej wywiązać, trzeba było wymyślić ten organizacyjny model, który dzisiaj funkcjonuje. Tak więc odwołuję się do pewnej uczciwości w ocenie i chciałabym, żeby pan też mówił o tym, bo nie jest wstydem powiedzieć, że poprzednicy też zrobili coś, co ten projekt ruszyło do przodu.
(Minister Sportu i Turystyki Mirosław Michał Drzewiecki: To jest raport UEFA.)
Raport UEFA, ale on nie wziął się... Przypominam państwu, że UEFA nie jest wywiadownią gospodarczą, tylko organizacją społeczną. Gdyby była wywiadownią gospodarczą, to mogłaby znać dane dotyczące pasów startowych i przepustowości polskich lotnisk, ale mówię panu, że to jest organizacja społeczna, a nie wywiadownia gospodarcza. Te dane pochodziły z raportów sporządzonych przez polski rząd, przez koordynatorów do spraw lotnisk, do spraw dróg, do spraw hoteli. (Oklaski) To ci państwo pracowali za rządowe pieniądze i przygotowywali ten raport dla UEFA. Był to pierwszy raport sporządzony na rzecz UEFA. Płaciliśmy za to jako podatnicy.
Rzeczywiście był to raport, który był trudny, dlatego że pokazywał, iż nie mamy stadionów, ale dzisiaj też ich nie mamy. Dzisiaj mamy dopiero projekty, plany i jesteśmy na dobrej drodze, żeby te stadiony mieć, ale przed nami jeszcze gigantyczna praca, przed panem, przede mną, przed Wysoką Izbą, choćby praca dotycząca nowelizacji ustawy, którą w piątek otrzymaliśmy jako komisja sportu. Po dwóch latach otrzymaliśmy gigantyczną zmianę ustawy o Euro 2012. Nie wiem, czy pan ten projekt nawet opiniował, ale jest taki projekt w komisji sejmowej, która nazywa się: komisja sportu i turystyki. Nawołuję do elementarnej uczciwości w ocenie projektu.
Schemat organizacyjny Euro 2012 były wymyślony w taki sposób, że miały powstać spółki - i powstały. One są potrzebne po to, żeby projekt nie ulegał wahaniom politycznym. Ja byłam ministrem i nie jestem, pan też może przestać być ministrem, a Euro musi być przygotowywane. Po to były spółki, żeby oparły się zmianom politycznym, bo taka jest logika, że ten projekt musi być prowadzony permanentnie przez sześć lat. Musi być prowadzony bez żadnych wahań politycznych. Ci prezesi mają mieć zapewnioną stabilność i mają doprowadzić projekt w imieniu Rzeczypospolitej do celu, do takiego finału, z którego wszyscy będziemy dumni. Dlatego na tej sali była zgoda co do powołania tych spółek.
Mogę powiedzieć jeszcze jedno. Prawdziwym zagrożeniem dla Euro w Polsce był brak stadionów. Cieszyliśmy się, że możemy mieć piękne stadiony, ale one były na papierze. To nie było nic złego, bo w konkursie piękności daje się tylko papiery. Ten konkurs piękności dzięki dobrze przygotowanym papierom wygraliśmy. Wygraliśmy, mając kontrkandydatów, którzy byli bardzo silni, mieli wpływy w UEFA, mieli przygotowane stadiony, bo byli to zarówno Chorwaci, jak i Włosi, którzy byli gotowi do Euro, nie musieli budować stadionów.
(Poseł Ireneusz Raś: I Węgrzy.)
Nie wspomnę jeszcze o Węgrach, którzy też mają swoje atuty w tym konkursie piękności. A jednak to my i Ukraina wygraliśmy dla Polski prawo organizacji Euro 2012.
Co w Polsce należy zrobić na Euro? To było pytanie, które państwo przypominają sobie z okresu mniej więcej lata 2007 r. Padało pytanie, co w Polsce jest potrzebne na Euro 2012. W listopadzie, dokładnie 19 listopada 2007 r. upływał termin odpowiedzi na to pytanie. Wojewodowie, marszałkowie województw, prezydenci miast, burmistrzowie gmin mieli prawo i obowiązek złożyć informację ministrowi sportu, czego potrzebują na Euro. 19 listopada na biurko ministra sportu wpłynęło 800 projektów.
Ja tylko państwu przypomnę, że to był dokładnie dzień wyborów. W przeddzień wyborów nie mogliśmy ryzykować wydania rozporządzenia w ostatnim dniu urzędowania rządu, dlatego zostało to dla pana. Cały pakiet 800 projektów potrzebnych na Euro został na pana biurku. Ja go nie zabrałam ze sobą. Te projekty są, pan ma je w szufladach ministerstwa i oczywiście do pana należy decyzja, tak jak należałaby do mnie, który z tych projektów rzeczywiście jest konieczny i potrzebny. Nie można natomiast mówić, że zostawiliśmy państwu 3 kartki. Powinno być państwu trochę wstyd. Państwo byli na tej sali, pan był członkiem Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki i wiedział pan, nad czym się pracuje, bo przychodziłam na każde posiedzenie komisji, wzywana przez państwa po to, żeby opowiadać o Euro.
Co jeszcze ważnego było w tym projekcie? Ważna w projekcie była kwestia zamówienia do końca roku 2007 projektów stadionowych, ale nie wizualizacji, tylko prawdziwych projektów, czyli wybranie firm architektonicznych, które narysują projekt stadionu, bo dopiero wtedy, kiedy projekt budowlany jest gotowy, można rozpocząć przetarg na wykonawstwo. Zawarliśmy zatem umowę. Ja, jako minister sportu, odpowiadałam za wyłonienie projektanta Stadionu Narodowego. Pan go wybrał spośród 3 firm, które spełniały wszystkie kryteria narzucone uczestnikom konkursu. W ostatnim etapie postępowania uczestniczyły 3 firmy. Pan miał przywilej wyboru tejże firmy, natomiast na pańskim biurku leżały papiery, których treść do dzisiaj nie budzi wątpliwości. Pan miał prawo wyboru tej firmy, ale wcześniej przez 2 miesiące trwało postępowanie, które doprowadziło do takiego finału. Jestem zadowolona z dokonanego przez pana wyboru. Uważam, że podjął pan właściwą decyzję, choć, jak już mówiłam, wszystkie 3 firmy spełniały warunki stawiane projektantowi Stadionu Narodowego. (Dzwonek)
Już kończę, panie marszałku.
Polska ma spełnić 2 warunki. Musi mieć gotowe stadiony i centra pobytowe. Pan wyłonił dzisiaj 44 miasta czy gminy, które uczestniczą w pracach związanych z projektem. Jest już najwyższy czas, aby wpisać je do rozporządzenia. Nie zostały tam wpisane, więc nie mogą korzystać z dobrodziejstwa ustawy. Niezależnie od tego, czy chcą czy nie, powinny mieć prawo do korzystania z możliwości, jakie daje ten projekt. Nie zrobił pan tego. Nie rozumiem tej decyzji i nigdy nie zrozumiem tego, dlaczego rok temu nie wpisał ich pan do rozporządzenia. (Oklaski)
Czasu jest mało, więc wspomnę tylko o atmosferze sprzed 2 tygodni. Niepotrzebne było podgrzewanie atmosfery między polskimi miastami, bo od początku było wiadomo, że UEFA nie może nikomu w Polsce odebrać prawa do organizacji Euro. Nie może go odebrać ani Poznaniowi, ani Wrocławiowi, ani Gdańskowi, bo te miasta są dobrze oceniane, bo z ich strony zrobiono wszystko, żeby dostosować się do zasad uzgodnionych z UEFA, żeby wywiązać się z obowiązków. Dlatego ta decyzja mogłaby zapaść, ale dopiero w 2010 r. Bardzo pana proszę, żeby pan zabiegał w UEFA o to, aby Chorzów i Kraków miały prawo do organizacji Euro i żeby ta decyzja zapadła w 2010 r., kiedy w Polsce stadiony będą stały w Warszawie, Gdańsku i we Wrocławiu. Dzisiaj nie powinniśmy mówić o tym, że zgadzamy się na decyzję UEFA z 13 maja br. Nie zgadzamy się, bo mamy prawo do organizacji mistrzostw w 6 miastach. Nie ma przepisów, które regulują to, czy w Polsce mistrzostwa odbędą się w 6 czy w 4 miastach. To jest widzimisię UEFA, a my wiele dla UEFA robimy.
Przebieg posiedzenia