6 kadencja, 10 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Paweł Kowal

6 kadencja, 10 posiedzenie, 1 dzień (12-03-2008)

12 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji Traktatu z Lizbony zmieniającego Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską, sporządzonego w Lizbonie dnia 13 grudnia 2007 r. (druk nr 280).


Poseł Paweł Kowal:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Panie Ministrze nowo mianowany, witamy serdecznie w Wysokiej Izbie! Tak się składa, że podobnie jak poseł Halicki wróciłem do różnych wypowiedzi i tekstów (Oklaski) i, zobowiązany cytatami, będę sypał innymi. Myślę, że będzie to też przyczyną pewnej refleksji pana posła Halickiego, a może również ułatwi odpowiedź na pytanie, dlaczego dzisiaj odbywa się ta debata. Ona przecież i tak by się odbyła, bo taki jest formalny wymóg, ale są przecież jakieś powody, dla których ta debata ma dzisiaj taką temperaturę.

    Łatwo powiedzieć, że te powody to wewnętrzne problemy jakiejś partii, ale tego się nie mówi szczerze, bo wszyscy czujemy, że są jakieś powody prawdziwe tej dzisiejszej debaty. Jest taki powód, panie pośle, jest taki powód. Tym powodem jest to, że polityka zagraniczna gdzieś od maja ubiegłego roku stała się zakładnikiem badań opinii publicznej. I nie mogę się wyzbyć wrażenia - i w sprawach polityki wschodniej, i w sprawach polityki europejskiej, i w sprawach polityki amerykańskiej, i w sprawach polityki bezpieczeństwa - że wszędzie obowiązuje jedna reguła, reguła porannej lektury wyników badań opinii publicznej. Dzisiaj jako argument w debatach najważniejszych dla państwa, w debatach dotyczących bezpieczeństwa podaje się wyniki takich lub innych sondaży. To jest, panie pośle, prawdziwy powód (Oklaski), to jest prawdziwy powód. Proszę sobie przypomnieć, ale to będzie bardzo trudne, bo ta debata opiera się na tym, że pamiętamy to, co było dwa dni temu, a zatem ja panu posłowi i Wysokiej Izbie pomogę w duchu dobrej woli, w duchu poszukiwania zrozumienia i w duchu nawoływania, by wrócić do tego właśnie - aby sprawy najważniejsze dla kraju były jednak objęte jakimś kompromisem i zgodą.

    Otóż jest pewna historia, historia tego, jak Platforma Obywatelska, kiedyś w opozycji, dzisiaj w rządzie, opisywała to, co się działo wokół traktatu. Ta historia nie jest jednoznaczna. Płynie z niej nauka, że Prawo i Sprawiedliwość cały czas mówiło - dzisiaj także do tego wrócę - że wynegocjowany traktat, biorąc pod uwagę warunki, w jakich negocjowali pan prezydent i minister spraw zagranicznych, i naszą pozycję w Europie, był sukcesem i dzisiaj nikt w to nie wątpi. Zgłaszamy wątpliwości i apelujemy, żeby słuchać tych, którzy je mają. Ci ludzie wątpią nie dlatego, że nie kochają naszego kraju, tylko dlatego że się o niego troszczą. (Oklaski) Miała być dyskusja na ten temat, a jest pusta sala.

    Pani poseł, pani minister Szymanek-Deresz mówi, że są jacyś przeciwnicy traktatu, bycia w Unii.

    (Poseł Andrzej Halicki: Tak to wygląda.)

    Gdzie są ci przeciwnicy? Można dzisiaj pogłębiać ten podział. Można z nas zrobić osoby niepoważne, które rozgrywają jakieś swoje wewnętrzne sprawy na sali sejmowej. Można też, panie pośle, pomyśleć o Polsce i podjąć poważną rozmowę. Nie można się uchylać. Do pani poseł Szymanek-Deresz, do pani Izabelli Sierakowskiej - jak rozumiem, jedynej osoby z klubu, która siedzi dzisiaj na tej sali gotowa do debaty - mówię: Nie idźcie tą drogą, nie kopcie tych rowów, zacznijcie rozmowę, nie bójcie się argumentów. (Oklaski)

    (Poseł Andrzej Halicki: A gdzie ten cytat?)

    Wracam do cytatów, panie pośle. Pan Donald Tusk, który dziś jest premierem, po tym, jak prezydent Lech Kaczyński wynegocjował zasadnicze elementy traktatu w Brukseli, powiedział: Na szczycie nasz kraj zachował silną pozycję w Unii - to była pierwsza gorąca reakcja. Druga gorąca reakcja - pan Dariusz Rosati: Dokonano przełomu. Zaraz potem zaczęło się coś dziwnego - proszę mocno usiąść na krześle - w tej sali odbyła się taka oto debata. U mojego boku, jako jeden z moich współpracowników, może pamięta, siedział pan Kremer, obecny minister - już go witałem - i trwała bardzo ostra dyskusja. Co mówił wtedy przedstawiciel Platformy Obywatelskiej, obecny pan marszałek Sejmu Bronisław Komorowski? Otóż 7 lipca mówił: Rząd polski poniósł sromotną porażkę w Brukseli. Polska nie osiągnęła żadnego z zasadniczych celów, które były głoszone przez ten rząd. Unia Europejska odniosła sukces itd. Powiem tak: Ta część polskiej opinii publicznej, która chciała i chce pogłębienia integracji europejskiej, ma powód, żeby się cieszyć, cały naród ma powód itd. Gdzie indziej mówił: Nie przekuwajcie tych nonsensów na sukces, bo to po prostu obraża Polaków.

    (Poseł Tadeusz Cymański: Nagrane, zapisane.) (Oklaski)

    Jednak nie jest to koniec tej historii. Przyszły wybory i czas, kiedy każda partia, która zdobywa władzę, powinna poczuć większą odpowiedzialność. Znowu wszystko w teatralnej atmosferze, słowa to jedno, a czyny - drugie. Co słyszeliśmy z tej mównicy w trakcie bardzo długo trwającego exposé? Było trochę o traktacie. Pan poseł Iwiński pytał premiera o referendum ogólnonarodowe, a przyszły premier odpowiadał: Chciałbym z pełną otwartością powiedzieć państwu, że zarówno Platforma, jak i Polskie Stronnictwo Ludowe nie podzielają większości obaw tych, którzy takowe wobec Karty Praw Podstawowych artykułują. Szanujemy jednak odrębny pogląd. Nie lekceważę głosów, które płyną zarówno ze strony poprzedników, jak i istotnych środowisk społecznych i politycznych kraju, bo jesteśmy w Polsce po to, żeby uwzględniać i szanować różne opinie. (Oklaski) W opinii Platformy i PSL Karta Praw Podstawowych byłaby aktem pożytecznym, ale rzeczą najważniejszą jest bezpieczne doprowadzenie do finału ratyfikacji traktatu. Chcę państwa zapewnić, że konsultacje w tej sprawie z przywódcami europejskimi przeprowadzone przeze mnie osobiście, a także przez członków mojego gabinetu, przez eurodeputowanych potwierdzają, że nasi partnerzy europejscy rozumieją nasze stanowisko. Chciałbym, abyście państwo potraktowali tę decyzję jako wyraz odpowiedzialności za strategię europejską, jako wyraz gotowości do współpracy ze wszystkimi głównym aktorami.

    Co się zmieniło do grudnia? Oto w grudniu z strony Platformy Obywatelskiej słyszeliśmy...

    (Głos z sali: W połowie grudnia.)

    Nie, nie, to był 4 grudnia, wizyta nowego pana premiera i spotkanie z panem José Manuelem Barroso. Wtedy pan premier tłumaczył, że z czasem karta być może zostanie przyjęta w Polsce, że być może wycofamy się z protokołu brytyjskiego. Dla każdego coś dobrego. 7 grudnia, Watykan, rozmowa z Benedyktem XVI. Tutaj pan premier chwalił się takim rozwiązaniem, jakie Polska przyjęła. (Oklaski) 20 grudnia...

    (Poseł Andrzej Halicki: Gdzie ten problem?)

    20 grudnia, projekt Platformy Obywatelskiej. W jego treści Sejm większością głosów, nie naszymi, wyraził nadzieję, że możliwe będzie odstąpienie przez Rzeczpospolitą Polską od protokołu brytyjskiego. Pan minister Sikorski dzisiaj mówił tak, jakby go wtedy nie było. Jego wtedy faktycznie nie było na sali, kiedy myśmy o tym dyskutowali. Może powinien był być?

    Jaki z tego wszystkiego morał i po co ja przygotowałem, przeczuwając, o czym pan poseł będzie mówił, tę historię meandrów? Po to, żeby pokazać, że naprawdę nie myśmy zaczęli, że czas wrócić do rozmowy. Kiedy my mówimy: rozmawiajmy, dajemy projekt, to czas stanąć do poważnej rozmowy, czas wrócić i potraktować na poważnie to, co własny premier powiedział w exposé, nie uchylać się od rozmowy, nie zarzucać tym, którzy mają krytyczne stanowisko lub stawiają znaki zapytania, że są przeciw Europie, przeciw traktatowi, chcą wyjścia z Unii, nie kopać dalej tego rowu... (Oklaski)

    (Poseł Andrzej Halicki: To wy wykopaliście, wy macie wątpliwości.)

    ...stanąć do dyskusji, przyjść na tę salę, rozmawiać tutaj, w innych miejscach. Jest jeszcze czas, panie pośle, jest jeszcze czas.

    Nie można też zmieniać najważniejszych dyskusji o polityce zagranicznej w Polsce w biegu, na czas, kto dalej, kto szybciej. Nie jest najważniejsze, czy jutro, czy pojutrze, najważniejsze jest to, żebyśmy rozumieli się i żebyśmy rozumieli, po co to robimy. Nie tylko dla jednej partii, nie tylko dla dwóch partii. Dla Polski. (Oklaski) Nie warto przekuwać dyskusji o traktacie w konkurs na pochlebstwa, kto szybciej, kto jest większym Europejczykiem. Dzisiaj przychodzą czasy, kiedy niektórzy chcą dowodzić swojej europejskości właśnie w tym biegu, na czas, kto szybciej, kto bardziej, kto bez jednego znaku zapytania, kto bez żadnych zastrzeżeń. Zbyt wiele, szanowni państwo, Polacy złożyli ofiar nie tylko dla siebie, ale też dla Europy, żeby dzisiaj tak podchodzić do tej dyskusji.

    I właśnie odpowiedzi na pytanie, co z ratyfikacją, panie pośle, tu, stąd chcieliśmy usłyszeć. Czy nie będzie żadnej rozmowy? Czy pan poseł nie widzi ludzi, którzy stoją wokół Sejmu, ludzi, którzy pytają, przychodzą, dzwonią? Czy oni nie zasługują na rozmowę o tych sprawach, o których mówimy? (Oklaski) Trzeba było być konsekwentnym, trzeba było pójść tą drogą, która została zapowiedziana w exposé. Trzeba było nie proponować, nie siać wiatru. Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Proszę się dzisiaj nie dziwić, że są te pytania. My dziś zgłaszamy wątpliwości nie przeciw Europie, nie przeciw integracji europejskiej, choć to też nie jest tak, że pewna droga, filozofia integracji europejskiej, pewien jedyny słuszny sposób instytucjonalny tego, jak ma wyglądać Europa, zapisany jest w tym traktacie. Są też inne i jak jest się w Europie, można o nich dyskutować i my będziemy to robić, bo czujemy się u siebie, w Europie.

    Dzisiaj część wątpliwości odnośnie do tego traktatu wypływa właśnie z tego, że one pojawiają się nie w stosunku tylko do dokumentu, pojawiają się w stosunku do pewnej filozofii podejścia do Europy, roli państwa, roli narodu, tożsamości. To są poważne sprawy.

    (Poseł Andrzej Halicki: Konkretnie co z traktatem, co z ratyfikacją?)

    Panie pośle, czasami myślę, że traktat, szanowni państwo, panie i panowie posłowie, żeby tak odciążyć pana posła Halickiego (Wesołość na sali), ale moja wypowiedź była przygotowana dla niego...

    (Głos z sali: Bogu ducha winny.)

    (Poseł Andrzej Halicki: Chciałem coś zanotować, a mam tylko jedno zdanie.)

    Panie pośle, traktat to jest taka partytura dla dobrej orkiestry.

    (Głos z sali: W końcu się zgadzamy, tak?)

    To jest partytura dla orkiestry, która równo gra, dobrze gra, trzyma się w rytmie. Nie wiem, co tam jeszcze się mówi, bo nie jestem dyrygentem. Orkiestra, która codziennie mówi co innego, nie zagra dobrej partytury...

    (Głos z sali: Dlaczego mamy źle grać?)

    ...nie zagra dobrego traktatu. O tym też niech pan poseł pomyśli. Traktat ma bardzo dużo dobrych stron, został dobrze wynegocjowany. Dzisiaj trzeba, żeby Platforma powiedziała jasno, czy umie grać w tej orkiestrze, czy nie.

    (Poseł Tadeusz Cymański: W zgodzie ze wszystkimi.)

    (Głos z sali: Absolutnie.)

    Czy jest gotowa dopuścić innych muzyków, czy chce grać sama?

    (Głos z sali: Zobaczycie.)

    Czy jest gotowa wyłączyć skrzypce czy kontrabas tylko dlatego, że przeczytała, że 51% jest przeciwko skrzypcom, czy nie? Dzisiaj to są podstawowe pytania. Nie anulują one tego, co mówiliśmy o traktacie. Trzeba to wyraźnie, spokojnie powiedzieć. Nie ma sensu ciągnąć dyskusji w ten sposób, że nam się coś pomieszało. Lepiej odpowiedzieć na pytanie, czy nie zmarnujemy szansy polegającej na tym, że nie ma już traktatu konstytucyjnego, jest normalny traktat, który rewiduje wcześniejsze, nicejski system liczenia głosów, co jeszcze rok temu wydawało się nie do pomyślenia.

    Mówiono, że Polacy marzą. Polak marzy - mówili. Mówili, że Polacy marzą i te marzenia się spełniły. I system z Joaniny, i wreszcie możliwość konkurowania Unii na świecie, i to, że jest ona organizacją, a nie jednym państwem, i że można z niej wystąpić. I te wstępne, słabe jeszcze - ale to był jakiś kroczek - deklaracje co do bezpieczeństwa energetycznego, i zapis, że kościoły mają swoją osobowość prawną, najważniejszy postulat państwa, z którym Polskę łączą szczególne relacje - Stolicy Apostolskiej. I nasza deklaracja o sprawach pracowniczych.

    Nie wszystko można mieć. W Brukseli było wiele państw. My uzyskaliśmy ze swoich postulatów naprawdę dużo. Nie sposób tego w krótkim przemówieniu wymienić. Dziś sprawą ważną jest to, czy te wątpliwości będą zagłuszane żartami, sprowadzaniem tego do absurdu, wyszydzaniem, czy będzie się toczyła dyskusja. Dzisiaj sprawą ważną jest to, czy zostanie podjęta dyskusja, czy warto to, co jeszcze rok temu było faktem, co się zburzyło tylko z tego pędu do władzy, który przecież się ziścił w wyborach... (Poruszenie na sali) Więc może to by trochę powstrzymało. (Poruszenie na sali) Mówię o tym...

    (Głos z sali: Czego pianę bijesz?)

    Mówię o kompromisie wokół polityki zagranicznej. Czy do tego jednak nie warto wrócić? O to do pana posła Wałęsy też apeluję. I czekamy na pianę pana posła Wałęsy. Dziękuję bardzo, panie marszałku. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia