6 kadencja, 8 posiedzenie, 2 dzień - Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Julia Pitera

6 kadencja, 8 posiedzenie, 2 dzień (07-02-2008)

9 punkt porządku dziennego:
Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Julia Pitera:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W związku z pytaniami postawionymi przez pana posła Artura Górskiego i pana posła Stanisława Piętę, z datą 5 grudnia 2007 r., data wpływu do sekretariatu marszałka Sejmu 5 lutego 2008 r., bez podpisu odręcznego pana posła Pięty, wyjaśniam, co następuje.

    Na pytanie, jako kto pani Pitera przygotowała tę notatkę, czy jako osoba prywatna, czy też jako osoba publiczna, odpowiem, że materiał przygotowałam na prośbę pana premiera, wykonując równolegle inne obowiązki w zakresie wynikającym z rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 27 listopada 2007 r. Rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z dnia 25 kwietnia 2007 r. w sprawie czasu pracy pracowników urzędów administracji rządowej, Dz. U. z dnia 27 kwietnia 2007 r., nie obejmuje ograniczenia odnośnie do miejsca i czasu pracy sekretarzy stanu. Art. 1514 § 1 Kodeksu pracy stanowi, że pracownicy zarządzający w imieniu pracodawcy wykonują, w razie konieczności, pracę poza normalnymi godzinami pracy bez prawa do wynagrodzenia oraz dodatku z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Z tego wynika, że czas pracy sekretarza stanu moderowany jest przez zlecone mu zadania. W tym kontekście trudno jednoznacznie rozróżnić, kiedy jestem sekretarzem stanu, kiedy posłem, a kiedy osobą prywatną.

    Po drugie, na pytanie, czy będąc wysokim urzędnikiem państwowym, minister Pitera mogła przygotować prywatny dokument dla swojego przełożonego, który to dokument mimo braku formalnego autora posłużył do oceny pracy instytucji publicznej, powiem, że pan premier ma prawo zwrócić się do podwładnego z prośbą o wykonanie zadania, które, jego zdaniem, wskazany podwładny wykona zgodnie z oczekiwaniami. Natomiast nie posiadam informacji, na podstawie jakich materiałów i czy właśnie tego przygotowanego przeze mnie pan premier dokonał oceny instytucji publicznej.

    Po trzecie, jeśli chodzi o pytanie, jaki jest status formalny tej notatki, powiem, że z definicji dokumentu urzędowego zawartej w art. 6 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej wynika, że materiał przeze mnie opracowany, ponieważ nie został opatrzony właściwymi oznaczeniami i podpisami, a nadto nie został skierowany do innego podmiotu ani do akt sprawy, nie stanowi dokumentu urzędowego, gdyż nie wypełnia podstawowych znamion tego dokumentu. Jego publiczne ujawnienie przed złożeniem do akt sprawy lub skierowaniem do innego podmiotu mogłoby wprowadzić w błąd co do jego statusu. Natomiast fakt, że określony materiał, którego poza panem premierem nikt nie widział, jest przedmiotem debaty w środkach masowego przekazu, nie determinuje z punktu widzenia prawnego charakteru tego materiału, w szczególności jako dokumentu urzędowego.

    Jeśli chodzi o pytanie, czy zdaniem pana premiera otrzymał od minister Pitery dokument, czy luźnie, nic nieznaczące bazgroły, to zgodnie z definicją słownikową bazgroły to nieczytelne lub mało czytelne, niewyraźne, niechlujne pismo, system bliżej nieokreślonych znaków graficznych. Przekazany panu premierowi materiał został przygotowany na sprzęcie elektronicznym i jako taki nie zawiera cech wynikających z tej definicji.

    Na pytania, czy dokument ten został prawidłowo przygotowany i dlaczego minister Pitera nie podpisała tej notatki, odpowiem, że nie istnieją wytyczne dotyczące sporządzania materiałów roboczych. Ich struktura i zawartość zawsze wynikają z logiki zadania. Podpis na notatce nie był potrzebny w sytuacji, gdy premier Donald Tusk był jej jedynym adresatem.

    Odnośnie do pytania, czy w związku z powyższym dokument ten został przygotowany przez minister Piterę i czy w ogóle istnieje. Zaprzeczenie istnienia tego materiału znacznie uprościłoby sytuację, uspokajając państwa emocje. Niestety nie miałoby to potwierdzenia w faktach.

    Jeśli chodzi o pytanie siódme, jakie są prawdziwe powody tego, że pan premier zdecydował o nieujawnianiu tego dokumentu, to powody, dla których materiał ten nie został upubliczniony, zostały podane w odpowiedzi na pytanie trzecie. Cytuję: Z definicji dokumentu urzędowego zawartej w art. 6 ust. 2 ustawy o dostępie informacji publicznej wynika, że opracowany materiał, ponieważ nie został opatrzony właściwymi oznaczeniami i podpisami, a nadto nie został skierowany do innego podmiotu ani do akt sprawy, nie stanowi dokumentu urzędowego, gdyż nie wypełnia podstawowych znamion tego dokumentu. Jego publiczne ujawnienie przed złożeniem do akt sprawy lub skierowaniem do innego podmiotu mogłoby wprowadzić w błąd co do jego statusu. Natomiast fakt, iż określony materiał, którego poza panem premierem nikt nie widział, jest przedmiotem debaty w środkach masowego przekazu, nie determinuje z punktu widzenia prawnego jego charakteru, w szczególności jako dokumentu rządowego.

    I na koniec, ponieważ przygotowany materiał nie został upubliczniony, nie mógł - co jest przedmiotem troski panów posłów Artura Górskiego i Stanisława Pięty - podważyć w oczach społeczeństwa autorytetu instytucji publicznej, jaką jest CBA. Dziękuję. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia