6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień - Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka

6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień (06-10-2010)

14 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 3391).


Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka:

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Pani Przewodnicząca! Pozwolę sobie odnieść się do wniosku pani przewodniczącej. Wszystkie akty wykonawcze zostały dostarczone do Rządowego Centrum Legislacji i osobiście dopilnuję, aby znalazły się w Sejmie, jeśli jeszcze nie dotarły.

    Natomiast z doświadczenia i naszej wspólnej dobrej pracy nad 6 ustawami o nauce...

    (Poseł Krystyna Łybacka: Tam były projekty.)

    Tak, wiem.

    Może dzięki tej wspólnej pracy uda się też na tyle poprawić stan propozycji rządowej, że część tych rozporządzeń będzie również wymagała w przyszłości pewnych modyfikacji, chociażby dlatego, że np. w podstawie do wydania rozporządzenia dopiszemy, iż należy dodatkowo uregulować jakiś tryb.

    W każdym razie rozporządzenia zostały przekazane do Rządowego Centrum Legislacji w odpowiednim czasie. Osobiście dopilnuję tego, aby jutro znalazły się u państwa w skrzynkach i aby były dostępne.

    Przyznam, że bardzo się cieszę, iż po prawie 3-letnich konsultacjach trafia wreszcie do Wysokiego Sejmu projekt nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym i ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym, bowiem nie zmodernizujemy kraju, nie dokonamy skoku cywilizacyjnego, o którym marzy tak wiele osób zaangażowanych w środowisko naukowe, a także tak wielu polskich intelektualistów, jeśli, jak wszyscy wiemy, nie zreformujemy szkolnictwa wyższego.

    Rząd bardzo poważnie traktuje wyzwania cywilizacyjne, które stoją przed Polską, i konieczność modernizacji kraju. Ten projekt ustawy jest tym, który stanowi kontynuację poprzednich 6 projektów związanych z nauką, i w spójnym systemie ma przyczynić się do tego, aby przebudowany system nauki i szkolnictwa wyższego doprowadził nas do skoku cywilizacyjnego i do rozwiązania wszystkich problemów, przed którymi stoi dzisiaj szkolnictwo wyższe, a także nauka rozwijana w uczelniach wyższych. Realizacja wysokich aspiracji Polski na arenie międzynarodowej jest bowiem możliwa w przypadku takich zmian innowacyjnych, jakie wprowadzimy tym projektem, które uwolnią talenty młodych ludzi i staną się naszym największym kapitałem. To się wiąże nie tylko z odpowiedzialnością rządu i odpowiedzialnością parlamentu, ale również ze współodpowiedzialnością uczelni za losy absolwentów, a także za rozwój miast, województw i całego kraju. Reforma, nad którą będziemy dyskutować w toku prac nad projektami tych ustaw, jest jedynym skutecznym remedium na pojawiające się zagrożenia: niż demograficzny, konkurencyjność wielu uczelni zagranicznych i fakt, że coraz więcej polskich maturzystów wyjeżdża na studia za granicę. Reforma ma też pomóc w tym, aby uczelnie dobrze przygotowały się na efekty boomu inwestycyjnego w infrastrukturze szkolnictwa wyższego w momencie, kiedy już powstaną nowoczesne laboratoria, nowoczesne budynki, o czym będę mówiła później.

    Szanowni Państwo Posłowie! Wierzę, a wręcz jestem przekonana, pamiętając, jak dobrze nam się wcześniej współpracowało z panią przewodniczącą, że uda nam się wypracować konsensus polityczny i środowiskowy, tak jak w przypadku reform nauki. Jestem wręcz przekonana, że taki konsensus możemy osiągnąć również w sprawach uczelni i w sprawach przyszłości Rzeczypospolitej. Wiemy, że w Polsce w okresie transformacji ustrojowej nastąpił niespotykany rozwój szkolnictwa wyższego. Rozwój ten pozwolił nam dokonać wielkiego skoku edukacyjnego. To ogromny sukces Polski, który teraz, w okresie potransformacyjnym, musimy przekuć w sukces jakościowy. Jestem przekonana, że nie tylko silne uczelnie, ale też i słabsze, wszystkie te, które są ambitne i nie boją się zmian, podejmą to wyzwanie i wspólnie z nami doprowadzą do takiej zmiany, jaka w tej chwili przekracza nawet horyzonty naszej wyobraźni.

    Wiemy, że ostatni raport Centre for European Policy Studies w Brukseli wyraźnie pokazuje, iż nie można lekceważyć edukacji. Między innymi jest w nim mowa o tym, że Polska prześcignie niemiecką gospodarkę w perspektywie 20 lat. Autorzy tego raportu napisali, że Polacy mają w sobie coś z europejskich Amerykanów: skłonność do wyrzeczeń, a także zmysł do robienia interesów. Napisali też, że Polacy mają pęd do wiedzy, ale na razie jest ona przekazywana chaotycznie, w większości na miernych uczelniach. Pozwólcie państwo, że zacytuję: Nowe pokolenie, które wchodzi na rynek pracy, będzie miało lepsze wykształcenie niż ich rówieśnicy w Niemczech. Poza tym znacznie więcej ludzi w Polsce niż w Niemczech uczęszcza na uniwersytety. Jednak jakość edukacji w Polsce ciągle pozostawia wiele do życzenia, szczególnie w dziedzinach innowacyjnych technologii, które są przecież siłą każdej gospodarki.

    Nasze zmiany legislacyjne są przede wszystkim odpowiedzią na dzisiejsze zagrożenia związane z niżem demograficznym. Według prognoz do 2020 r. z powodu niżu demograficznego liczba studentów w Polsce może spaść aż o 40%.

    (Poseł Krystyna Łybacka: 50%.)

    Prawie 50%. Mamy różne dane.

    Uczelnie rozpoczęły więc prawdziwą bitwę o studenta. Ktoś może powiedzieć: to bardzo dobrze, mamy wolny rynek, ale uczelnia nie jest galerią handlową i nie może sobie pozwolić na urządzanie wyprzedaży posezonowej ani na sprowadzanie tańszego towaru. Niestety, dla wielu uczelni najskuteczniejszym sposobem na pozyskiwanie jak największej liczby potencjalnych studentów jest dzisiaj obniżanie kryteriów dotyczących przyjęć. Jedynym remedium na taki stan rzeczy są zmiany dotychczasowych regulacji, jakie proponujemy. Zmiany te są oparte na 4 podstawowych filarach. Pierwszym jest uwolnienie talentów młodych naukowców i studentów. Drugim filarem jest wzrost poziomu innowacyjności, przede wszystkim badań naukowych, które są prowadzone na uczelniach wyższych. Trzeci filar stanowi wielka autonomia programowa uczelni, natomiast czwarty filar - wielka autonomia instytucjonalna, wewnętrzna uczelni. Te 4 filary pozwolą nam zbudować taki system, w którym środowisko akademickie będzie mogło nie tylko podjąć wyzwanie, ale również będzie współodpowiedzialne i będzie ponosić odpowiedzialność za to, w jakim zakresie zostaną wdrożone wszystkie zmiany legislacyjne. Wiele zapisów ma bowiem charakter fakultatywny. Nie przymuszamy do takiego bądź innego działania, lecz stwarzamy jedynie wachlarz możliwości dla tych, którzy zechcą podjąć to wyzwanie.

    Wiemy, że nie tylko nauka, ale też szkolnictwo wyższe powinny wspierać pokolenie aspiracji, pokolenie młodych Polaków. To, o czym pisano w raporcie, który wcześniej cytowałam, gdy mówiono o europejskich Amerykanach, moim zdaniem przede wszystkim może mieć zastosowanie nie tylko do przedsiębiorców, ale też i do utalentowanych młodych naukowców i studentów, jako że im jeszcze się chce, im, w Polsce mieszkającym studentom i młodym naukowcom, chce się jeszcze tak ciężko pracować po to, aby byli bardziej konkurencyjni w globalnych wyzwaniach i w globalnie realizowanych badaniach naukowych. Mamy zresztą wiele znakomitych przykładów ostatnich sukcesów młodych naukowców. Dlatego też staramy się oprzeć nasze rozwiązania przede wszystkim na stworzeniu mechanizmów, które pozwolą na to, aby młodzi naukowcy i studenci mogli intensywniej się rozwijać, a także szybciej realizować karierę naukową, aby mieli lepsze możliwości wykorzystania swojego potencjału. Zależy nam także na tym, aby uczelnie nie tylko w większym stopniu, ale również w szerszym zakresie inwestowały środki w młodych naukowców - i to w tej chwili się dzieje - aby ich mistrzowie i profesorowie otwierali im coraz szersze możliwości realizacji kariery akademickiej. Wprowadzamy więc takie rozwiązania, które pomogą poprawić sytuację materialną np. doktorantów, tworząc specjalne stypendia prymusów dla 30% doktorantów. W ˝Narodowym programie rozwoju humanistyki˝ są również specjalne programy dla doktorantów. Stworzyliśmy diamentowy grant w celu specjalnego finansowania badań realizowanych przez absolwentów studiów licencjackich, jeśli są prowadzone na tak wysokim poziomie, że mogą doprowadzić do doktoratu. Przewidujemy bardziej otwarte konkursy na stanowiska uczelniane. Staramy się likwidować, a przynajmniej ograniczać nepotyzm i konflikty interesów, które w niektórych uczelniach, niestety, mają jeszcze miejsce. Wprowadzamy ograniczenie członkostwa w jednoosobowych organach kolegialnych do dwóch kadencji, aby stworzyć możliwość zajmowania tych stanowisk przez młodszych kolegów. Wprowadzamy też szybszą karierę akademicką, jednakże wyższe wymagania merytoryczne zarówno przy doktoratach, jak i przy habilitacjach oraz przy uzyskiwaniu tytułu naukowego profesora. Wprowadzamy również bardzo ważne rozwiązanie, które polega na tym, że studenci przeprowadzają oceny wszystkich wykładowców i te oceny będą również uwzględniane przy ocenie pracownika akademickiego. Wiem, że na wielu uczelniach takie oceny są przeprowadzane, tylko potem niewiele się z nimi dzieje. Dlatego zależy nam na tym, aby część oceny naukowca - wykładowcy opierała się również na ocenie studentów.

    Drugi filar, który proponujemy, to wzrost poziomu innowacyjności polskiej nauki, nie tylko tej uprawianej w instytutach naukowych Polskiej Akademii Nauk i instytutach badawczych, ale właśnie na uczelniach. Z danych kolejnej edycji rankingu innowacyjności European Innovation Scoreboard opublikowanych w marcu 2010 r., więc stosunkowo nowych, wynika, że właściwie cała Europa, ale też Polska w Europie, nadal znajduje się poniżej średniej dla wszystkich krajów objętych tym badaniem. Jednak jest to bardzo pocieszające, że poziom innowacyjności w Polsce rośnie. Nie satysfakcjonuje nas to wystarczająco, ale rośnie. Na co wskazują autorzy raportu? Silne strony naszego kraju to powiązanie z zasobami ludzkimi, inwestycje przedsiębiorstw oraz wyniki gospodarcze. Jakie są słabości? Brak wystarczających powiązań między sektorem publicznym a prywatnym, przywiązywanie zbyt małej wagi do ochrony własności intelektualnej, a także niewiele innowacyjnych przedsiębiorstw.

    Dlatego bardzo się cieszę, że może dojdzie do tego, iż w Sejmie zostanie powołana komisja nowoczesnych czy też nowych technologii. Chodzi o inicjatywę przewodniczącego Napieralskiego, który powiedział: Zbudujmy ponadpartyjne porozumienie na rzecz nauki i innowacji. Pracując razem na rzecz polityki zagranicznej, wprowadziliśmy Polskę do NATO i Unii Europejskiej. Dziś jest szansa na kolejny historyczny przełom, możemy wspólnie przeprowadzić Polskę z okresu przemysłowego do ery cyfrowej.

    Wiem, że proponowane przez nas rozwiązania, które zaraz omówię, nie są do końca wystarczające i taka komisja będzie miała bardzo poważne zadanie, żeby przedyskutować i znaleźć rozwiązanie problemu pozyskiwania w większym zakresie np. funduszy venture capital na innowacyjność. Chodzi też o znalezienie takiego systemu proinnowacyjnego, który wspomógłby innowacyjność przedsiębiorstw, ale nie kilku wielkich polskich spółek, tylko małych i średnich przedsiębiorstw, które w Europie rozwijają się najszybciej i od których poziomu innowacyjności zależy prawdziwy postęp w Polsce.

    Dodam jeszcze, że towarzyszy temu boom inwestycyjny o niespotykanych dotychczas rozmiarach. Wiem, jak wiele badań i projektów poprawiających poziom dydaktyczny jest finansowanych ze środków strukturalnych. Natomiast chciałabym zwrócić państwu uwagę, jak wiele jest obecnie finansowanych inwestycji laboratoryjnych i dydaktycznych, które niedługo, w 2012 i 2013 r., otworzą swoje drzwi dla naukowców, młodych naukowców i dla nowych studentów. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko to, że w samej Warszawie przeznacza się na laboratoria i obiekty dydaktyczne ok. 3 mld zł, Uniwersytet Warszawski - wydziały biologii, biotechnologii, chemii, fizyki, informatyki, Politechnika Warszawska - CEZAMAT, badania dotyczące materiałów, bardzo szeroko rozumiane, Warszawski Uniwersytet Medyczny - wielkie laboratoria, prowadzenie badań przedklinicznych, to pokazuje, jak wielkie jest to przedsięwzięcie. W zasadzie na każde z tych laboratoriów, a uniwersytet ma ich trzy, przeznaczamy od 200 do 300 mln zł.

    (Poseł Henryk Gołębiewski: Przepraszam, chyba miliardów.)

    Województwo małopolskie otrzymuje niemalże 2 mld zł na tego typu projekty, województwa wielkopolskie i dolnośląskie - ponad 1 mld. W zasadzie uczelnie wyższe stały się placami budowy, na których powstają nowe obiekty, w których znajdą się najnowocześniejsze laboratoria. Już niedługo, tak jak powiedziałam, bo cykl budowy skraca się znacząco, w latach 2012-2013, będziemy musieli się do tego przygotować. Jeśli uświadomimy sobie, że w 2001 r. ta Izba uchwaliła program wieloletni dla Uniwersytetu Jagiellońskiego, 600 mln na 600-lecie, to możemy porównać te 600 mln do tych miliardów, które teraz inwestujemy w szkolnictwo wyższe, bo takie pieniądze dostają dużo słabsze uczelnie od wymienionych przeze mnie Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej. Takie pieniądze trafiają do Białegostoku, większe pieniądze trafiają do Łodzi. Pieniądze tego typu trafiają także do Rzeszowa, a nawet do Lublina.

    (Poseł Tadeusz Sławecki: Dlaczego ˝nawet˝?)

    Dlatego że dopiero rzutem na taśmę udało się przekonać zespoły ekspertów, aby doceniły program zaprojektowany na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, by uzyskał jednak finansowanie. Wcześniej był na liście indykatywnej. Przez dwa lata dyskutowaliśmy z komisją ekspertów, co musimy zrobić już teraz, bo nie możemy czekać do tego 2014 r.

    Przede wszystkim w projektach ustaw mamy wyraźne zmiany prowadzące do zaangażowania przedsiębiorców i pracodawców w tworzenie programów studiów, a także zaangażowania ich w dydaktykę związaną szczególnie z tymi profilami kształcenia, które będą miały charakter zawodowy. Wprowadzamy obowiązkowo regulaminy zarządzania własnością przemysłową i prawami autorskimi, na które zwracają nam uwagę eksperci zagraniczni. Wprowadzamy wolność tworzenia spółek, które będą zarządzały tymi prawami, i możliwość tworzenia przez te spółki matki mniejszych spółek. Prowadzimy również dyskusję z Ministerstwem Finansów zmierzającą do tego, aby w przypadku stosowania komercjalizacji badań przez te spółki, uczelnie nie bały się, że zostaną pociągnięte do odpowiedzialności przez urzędy kontroli skarbowej za niewłaściwe dysponowanie mieniem publicznym. W listopadzie zaczynamy już przygotowywać się do wejścia w życie tych przepisów, które wierzę, że wejdą w życie w 2011 r. Dlatego też organizujemy wielką konferencję na temat komercjalizacji badań i przygotowaliśmy w związku z tym specjalny przewodnik po komercjalizacji, zawierający nie tyle teoretyczne rozważania na ten temat, ile praktyczne zalecenia, jak można komercjalizować badania, szczególnie w zakresie tych dziedzin i dyscyplin, które są możliwe do komercjalizacji, a więc bio, info, techno. Będą tam wzory umów, wzory rachunkowości, które pomogą wszystkim zainteresowanym we wdrożeniu tego systemu.

    Powiem o czymś, co się zaczęło dziać, a wynika również z debaty publicznej, która na ten temat się toczy. Otóż od wielu miesięcy mówię o potrzebie wykształcenia menedżerów innowacyjności, którzy łączyliby biznes, przedsiębiorstwa z jednej strony z nauką, wynalazkami, efektami badań z drugiej strony. I takie kształcenie już się odbywa. Nie tak dawno byłam w Łodzi, gdzie kształcą się w tej chwili na studiach podyplomowych menedżerowie innowacyjności. Podobnie jest na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i wielu innych uczelniach. A więc przygotujemy wielu wykształconych ludzi do 2013, 2012 r., którzy przeprowadzą naukowca z jego efektami badań poprzez cały proces administracyjno-formalnoprawny do momentu wdrożenia i sprzedaży. My zaś zrobimy wszystko, żeby nie tylko w ustawie o nauce te rozwiązania były zawarte, będziemy bowiem pracować razem z państwem w komisji do spraw nowych technologii, aby inne rozwiązania w innych ustawach również były możliwe.

    Trzeci filar to autonomia programowa uczelni. Tak naprawdę to istotą i rdzeniem autonomii uczelni powinna być autonomia programowa. Gdybyśmy w dzisiejszym stanie prawnym Harvard przenieśli nad Wisłę, to musielibyśmy szybko go zamknąć, bo nie spełniałby warunków prowadzenia takich kierunków studiów, które są na liście 154 kierunków, i nie spełniałby standardów kształcenia opisanych przez Radę Główną Szkolnictwa Wyższego. Dlatego też likwidujemy listę kierunków studiów, poza siedmioma kierunkami, które mają charakter kierunków studiów regulowanych, ale regulowanych przez Komisję Europejską. Dotyczy to głównie kierunków studiów z zakresu nauk medycznych. Poza tym zapewniamy pełną autonomię w tworzeniu nowych programów, interdyscyplinarnych programów, a także stwarzamy możliwość studiowania w sposób zbliżony do modułowego, tzn. część na jednym, część na drugim kierunku. Wydaje się, że to jest ta największa wartość, jaką niesie ze sobą reforma szkolnictwa wyższego, która pozwoli wszystkim ambitnym uczelniom, nie tylko tym, które posiadają uprawnienia habilitacyjne, na takie przekształcenie programów, aby najlepsi naukowcy, w najlepszy sposób, dzięki najciekawszym metodom, mogli kształcić naszych studentów. To jest związane zresztą z europejskimi ramami kwalifikacji i krajowymi ramami kwalifikacji. Mamy już przygotowany...

    (Poseł Krystyna Łybacka: Rozporządzenie.)

    Mamy rozporządzenie też, ale mamy przygotowany podręcznik, który będzie stanowić źródło debaty publicznej do momentu uchwalenia ustawy, bowiem, pani poseł, zakładam, że można będzie jeszcze dyskutować nad rozwiązaniami proponowanymi przez nas w rozporządzeniach dzięki tej debacie, która będzie się odbywać w trakcie ponad dwustu spotkań ze środowiskiem akademickim, tak aby te rozporządzenia do KRK odpowiadały rzeczywiście tym celom, do których zmierzamy. W tym podręczniku jest zdefiniowana metodologia oraz cały system wprowadzenia KRK, czyli tej autonomii programowej. Jesteśmy otwarci na takie zmiany, które pomogą wdrożyć ten system w sposób najlepszy z możliwych i sprawią, że akty wykonawcze do ustaw będą jeszcze lepsze niż teraz. Zresztą zobowiązuje nas do tego konferencja ministrów w Bergen z 2005 r., w której uczestniczył również minister Rzeczypospolitej Polskiej, a także zalecenie Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 2008 r. Wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej włączyły się w ten proces, w proces boloński, i wszystkie zobowiązały się wprowadzić ramy kwalifikacji do roku 2011. Moim zdaniem ramy te stworzą podstawy do tego, aby najlepsi mogli tworzyć najciekawsze programy, słabsi będą mieli nadzór ministra nad koncepcjami swoich programów, nadzór wstępny, ale ci, którzy nie będą chcieli wprowadzić jakichś nowych, oryginalnych interdyscyplinarnych programów, wypracują tylko inną metodologią te, które prowadzą teraz. Tak więc nie zmuszamy nikogo do tego, żeby koniecznie robił rewolucję programową, jeśli jest przekonany rzeczywiście o tym, że program, który realizuje, jest najlepszy z możliwych. Wzorce najlepszych programów będą dostępne na stronie Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, aby inni mogli z nich skorzystać.

    Staramy się również zróżnicować podejście do uczelni. Wśród profili kształcenia przewidujemy profil akademicki teoretyczny i profil zawodowy. Profil zawodowy będzie z pewnością realizowany w tych uczelniach, które mają charakter zawodowy, licencjacki. Od tych uczelni nie będziemy wymagać, aby prowadziły bardzo zaawansowane badania naukowe, ale od uczelni akademickich mamy prawo wymagać, żeby nie tylko pracowały dydaktycznie, ale także prowadziły badania naukowe na coraz wyższym poziomie. Ostatnio przeprowadzona kategoryzacja pokazuje, że ponad 90% instytutów naukowych PAN ma pierwszą kategorię, ponad 50 instytutów badawczych ma pierwszą kategorię, 30% jednostek organizacyjnych uczelni wyższych ma pierwszą kategorię, tylko 30%. Musimy doprowadzić do tego, żeby jakość badań na uczelniach była wyższa, a instrumenty są zawarte w tym projekcie. To, co jest bardzo interesujące - obejrzałam, jak wygląda kategoryzacja dla poszczególnych uczelni i obecnym tu posłom mogę pogratulować. Panie pośle, Uniwersytet Jagielloński wypadł najlepiej. W zasadzie można powiedzieć, że najwięcej jednostek pierwszej kategorii jest na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wśród bodajże piętnastu tylko dwie mają drugą kategorię, są wysoko na liście rankingowej. Uniwersytet Adama Mickiewicza, pani poseł, też bardzo dobrze.

    (Poseł Krystyna Łybacka: Trzeci.)

    Tak, trzeci w kolejce.

    (Poseł Henryk Gołębiewski: Ekonomiczny we Wrocławiu.)

    Tak, gratuluję, ale także w Poznaniu.

    (Poseł Tadeusz Sławecki: A w Lublinie?)

    Słabiej.

    (Głos z sali: Wszystkie dobrze.)

    Natomiast ważne jest to, że ta kategoryzacja przekształciła się z dniem 1 października w kategorie A, B, C i te, które są najsłabsze, mają najgorszą sytuację, bo przez pół roku zapewnione finansowanie na restrukturyzację.

    Chciałabym jeszcze powiedzieć, jak wielką autonomię wewnętrzną wprowadzamy w uczelniach, albowiem moim zdaniem do tej pory żadna uczelnia nie miała szans korzystania z takiej autonomii, przede wszystkim w zarządzaniu uczelnią. Wyłanianie dyrektora będzie możliwe w sposób dwojaki, ale to statut uczelni zdecyduje, jaki - czy w sposób dotychczasowy, demokratyczny, czy uczelnia zechce wybrać sobie menedżera w drodze konkursu. Podział kompetencji między rektorem, organami jednoosobowymi, ogólnie, i organami kolegialnymi będzie zależał od statutu uczelni, a nie od zapisu w ustawie, poza tymi obowiązkami, które znalazły się w zapisach, ale dotyczą one głównie zadań o charakterze finansowym i dysponowania majątkiem publicznym. Minister nie będzie zatwierdzać statutów i regulaminów studiów. Minister rezygnuje z zatwierdzania statutów i regulaminów studiów. Porozumienia o wspólnym kształceniu nie będą wymagały podpisu ministra i pracy urzędników. Podobnie łączenie jednostek organizacyjnych uczelni - w tej chwili, jeśli dwie jednostki chciały uruchomić wspólne kształcenie, musiały na początku wystąpić o uprawnienie do prowadzenia. Podział jednostek organizacyjnych nie będzie wymagał zgody ministra, a dotychczas tak było.

    Przy tej wielkiej deregulacji, którą proponujemy, ważne jest również to, że uczelnie - to dotyczy głównie uczelni niepublicznych - z mocy ustawy będą funkcjonowały na czas nieokreślony, co nie oznacza, że Państwowa Komisja Akredytacyjna nie będzie prowadziła nadzoru. Nadzór będzie i będziemy starali się, aby praca Państwowej Komisji Akredytacyjnej była jak najbardziej rzetelna i obiektywna, aby można było w większym zakresie likwidować te kierunki studiów, które nie spełniają standardów kształcenia, a mieliśmy z tym do czynienia dotychczas, w szybszym trybie niż to dzieje się dzisiaj. Mając dotychczas problemy z kierunkami studiów, które nie spełniały nie tylko standardów programowych, ale podstawowych wymogów, musieliśmy prowadzić bardzo żmudną, wielomiesięczną wymianę dokumentacji z jednostkami, których to dotyczyło.

    Autonomia programowa i autonomia wewnętrzna są wyrazem zaufania rządu do środowiska akademickiego. Jesteśmy przekonani, iż środowisko akademickie potrafi się tak zreorganizować, aby wzmocnić swój potencjał naukowy i dydaktyczny, znaleźć swoją specyfikę, aby inwestować tam, gdzie można osiągnąć lepsze efekty. Wiemy, że taka reorganizacja już w tej chwili się realizuje. Wiele uczelni podejmuje działania, które bardzo wysoko oceniamy, wiele uczelni medycznych, Uniwersytet Jagielloński, AGH, uczelnie warszawskie, podjęły się one również zadania monitorowania losów absolwentów, które wpisujemy do ustawy, a więc uczelnie nie czekają na uchwalenie ustawy, tylko, współpracując z nami, wprowadzają wiele pozytywnych, tak bardzo potrzebnych zmian. Bardzo się cieszę, że tak wiele dobrych uczelni wprowadza te zmiany. Myślę, że naszym zadaniem będzie przekonanie słabszych uczelni, aby w tych zmianach zobaczyły dla siebie szansę, a nie jedynie utrapienie.

    Wprowadzamy również możliwość innego traktowania uczelni przez władze państwa, ale także wykazywania się uczelni słabszych, uczelni zawodowych, nie tylko jeśli chodzi o dydaktykę, a za dydaktykę będą mogły otrzymać dodatkowe pieniądze z dotacji projakościowej, ale poprzez wpisywanie się w rozwój lokalny, w rozwój regionów wiedzy. To jest szansa dla uczelni, które mogą tworzyć kierunki studiów zgodne z potrzebami lokalnych rynków pracy i odpowiadać na zapotrzebowanie rozwoju wspólnie - mam nadzieję - wypracowanego zarówno przez elity akademickie, jak i przez władze samorządowe. Zresztą, jeśli uczelnie zawodowe, w tym PWSZ-y, będą chciały przekształcić się w placówki samorządowe, fakultatywnie, nie obligatoryjnie, to my im tego nie zakazujemy. Będą mogły to zrobić, jeśli będą chciały. Natomiast dotacja projakościowa pozwoli nam zaangażować więcej środków w najlepsze jednostki organizacyjne, w najlepsze wydziały czy też w instytuty, które są bezkonkurencyjne. Możemy stwierdzić, że właśnie one mają znakomite plany dalszego rozwoju i mogą stanowić przykład dla innych.

    Wszystkie te zmiany mają też doprowadzić do efektywniejszego wykorzystania środków publicznych i w większym stopniu oprzeć działania władz uczelni na rachunku ekonomicznym. Mam nadzieję, że zostaną również ograniczone niepotrzebne czy nieuzasadnione koszty uczelni.

    Z naszych analiz wynika, że rektorzy świetnie sobie radzą w sytuacjach kryzysowych. Na przykład UMCS, który przezywał kryzys, w tej chwili wyszedł na pozycję lidera i w tym roku wykazuje zysk. Wiem, że środowisko naukowe poniosło duże koszty, ale uczelnia została wyprowadzona z bardzo poważnego dołka.

    Nie chcemy, aby uczelnie publiczne bankrutowały. Mamy pełną świadomość, że są one ogromnym osiągnięciem Rzeczypospolitej, to jest największe dobro narodowe, jakie posiadamy, dlatego chcemy im pomagać, aby umiały znaleźć się w sytuacji, w której muszą dostrzec nie tylko to, że poziom finansowania zatrzyma się co najmniej na takim poziomie, jaki mamy teraz, ale również będą potrafiły znaleźć takie miejsce, takie podejście do restrukturyzacji, że będą mogły sobie pozwolić na podwyższenie pensji kadry akademickiej.

    Szanowni Państwo! Panie i Panowie Posłowie! Jeśli nie przeprowadzimy zmian, to możemy stracić szansę, którą Unia Europejska stworzy nam w nowej perspektywie finansowej w 2015 r. Wiemy, że jaskółki śpiewają, że będzie więcej środków z Unii Europejskiej na innowacyjność, na badania. Wiemy też, że mogą być mniejsze środki na fundusze spójności. Słyszałam - nie traktuję tego jako pewnik, bo budżet na tę perspektywę finansową nie został jeszcze uchwalony - że może to być pięć, dziesięć, może nawet więcej procent mniej.

    Tymi projektami ustaw musimy doprowadzić do tego, żeby w następnej perspektywie finansowej środowisko akademickie nie było finansowane tylko ze środków strukturalnych, które będą dystrybuowane na terenie Rzeczypospolitej. Chodzi o to, żeby nasi naukowcy, którzy nie są wcale mniej uczeni od tych europejskich, zyskiwali miliony euro na swoje badania tam w Brukseli, w European Research Council. W tej chwili tego typu znakomite przykłady można policzyć na palcach jednej ręki, jest ich zaledwie kilka, a chcemy, żeby było ich kilkadziesiąt i kilkaset. Jak mamy do tego doprowadzić, jeśli nie przeprowadzimy zmian, które będą pozwalały nam na inwestowanie i nauczenie ich, że w 2015 r. pieniądze będą głównie tam? Jeśli tego nie zrobimy, to stracimy tę szansę i nadal tylko jedna osoba będzie uzyskiwać fundusze z grantów European Research Council, gdzie są przetwarzane miliony i miliardy euro.

    Na koniec chciałabym dodać, że jeśli ktoś dzisiaj mówi, że rząd nie ma planu modernizacji kraju, to myślę, że nie zna naszych projektów i tych ustaw, nad którymi wspólnie procedowaliśmy w parlamencie. Żaden rząd w ciągu 20 lat nie przeprowadził tak wielkiej, spójnej reformy nauki i szkolnictwa wyższego.

    Po doświadczeniach mojej pracy w parlamencie nad ustawami o nauce jestem przekonana, że będziemy mogli powiedzieć, że jeśli chodzi o reformę szkolnictwa wyższego, to razem wykonaliśmy dobrą robotę. Mam nadzieję, że ten rząd i ten parlament dzięki temu niedługo wprowadzą Polskę w XXI wiek, wiek rozwoju cywilizacyjnego i skoku technologicznego. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia