6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień - Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz

6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień (06-10-2010)

7 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Infrastruktury o komisyjnym projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw (druki nr 3179 i 3419).


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz:

    Dziękuję bardzo.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Podobnie jak pan marszałek, będę obserwował reakcję posła Fedorowicza. (Wesołość na sali) W związku z tym pozwolę sobie najpierw na krótki wstęp.

    (Poseł Jerzy Feliks Fedorowicz: Ale nie za długi.)

    Szanowni Państwo! Kolejny element podwyższenia bezpieczeństwa na polskich drogach. Rok 2009 był pierwszym rokiem, w którym w wyniku działań wielu poprzednich ekip, m.in. realizujących program Gambit, panie pośle Pawlak - ten rząd też go realizuje, bo jest to program wieloletni - doszliśmy do takiej oto sytuacji, że w porównaniu z 2008 r. liczba zabitych na drogach spadła z 5400 do 4500, o 20% spadła śmiertelność na polskich drogach. To wielka, wielka rzecz. Wysepki, ronda, fotoradary, rozmaitego rodzaju elementy złożyły się na to, że doszliśmy do takiego stanu. W związku z tym kujmy żelazo, póki gorące, nie rezygnujmy z żadnego elementu, który może poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. Przygotowaliśmy taką ustawę, bo do świadomości kierowców można dotrzeć najszybciej przez kieszeń.

    Mamy w Polsce dramatyczny brak poszanowania prawa o ruchu drogowym, szczególnie jeżeli chodzi o prędkość. Ktoś, kto jeździ, w mieście szczególnie, z prędkością dozwoloną, budzi najczęściej naszą irytację. Proszę państwa, doszliśmy do takiego stanu. W związku z tym, że zdajemy sobie z tego sprawę, proszę zauważyć, jak się zachowujemy, kiedy wjeżdżamy do Czech czy do Austrii - noga z gazu, bo wiemy, że tam jest ewidentne egzekwowanie prawa. Dlatego musimy przystąpić do działań na rzecz zmiany mentalności na polskich drogach. System fotoradarowy jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby na polskich drogach ginęło w dalszym ciągu prawie 5 tys. osób. To sytuacja nie do przyjęcia.

    Po tym krótkim wstępie, panie pośle, pozwoli pan, że przejdę detalicznie do odpowiedzi na poszczególne pytania.

    Pan poseł Polak pyta o to, czy to przypadkiem nie infrastruktura. Oczywiście zawsze, w każdym kraju na całym świecie, są trzy elementy: jest droga, jest samochód i jest kierowca. I rzecz w połączeniu tych trzech elementów, bo rzadko jest tak, że jest jeden element decydujący o tym, iż nastąpił wypadek, nie daj Boże, śmiertelny, zwykle na to składają się trzy elementy. W związku z tym Polska nie jest krajem, w którym wypadki drogowe rządzą się innymi prawami niż w innych krajach. Natomiast statystyki, na które się powołuje pan poseł, wskazują, że stan nawierzchni nie ma wielkiego wpływu na ilość i rodzaj wypadków. Niestety, największy wpływ ma sam kierowca. Szybkość, świadoma decyzja, że będę jechał z taką, a nie inną prędkością - czyli człowiek. To w związku z tym ta próba dotarcia do mentalności poprzez ustawę.

    Pan pyta, czy to nie jest tak, że zawsze winą obciąża się kierowców. Najczęściej, bo taka jest prawda. Samochód sam nie przejeżdża przez ciągłą linię, nie jedzie sam 110 km/godz. w terenie, gdzie powinno być 50 czy 60 km/godz. Dlatego ta ustawa jest rzeczywiście dedykowana kierowcom.

    Pan poseł Stec pyta, czy to jedyne rozwiązanie problemu wypadków - fotoradary. Oczywiście, że nie jedyne. Tak jak na wstępie wspomniałem, wiele rzeczy składa się na to, czy jest wypadek, czy nie. Jest taka teoria sera szwajcarskiego - że jest ileś tych warstw i jak one się na siebie nałożą, to w szczególnej sytuacji jest prześwit przez te wszystkie płaty i wtedy mamy wypadek. Tak w ogóle przyjmuje się w teorii katastrof. Rozmawiamy w dość szczególnym momencie, bo kończą się prace w Sejmie nad ustawą o kierujących pojazdami. Całość zaczyna się od szkolenia kierowcy, od tego, jak zostanie przeegzaminowany, jak sprawdzimy jego kompetencje, kwalifikacje, potem mówimy o tym, jak będziemy go traktowali jako karanego - czy będziemy mu punkty dodawali, czy będziemy kazali zdawać dodatkowe egzaminy, w jaki sposób będziemy go karali. Oczywiście to złożony problem, jak nie dopuścić do wypadków, kraje o lepiej rozwiniętej motoryzacji, o większej kulturze jazdy też odnotowują wypadki śmiertelne. My natomiast tą ustawą próbujemy pewną sprawę, myślę o przekraczaniu prędkości, załatwić.

    Pan poseł Stec rzucił retoryczne pytanie - spróbuję na nie odpowiedzieć - czy gminy nie powinny też szukać środków na modernizację infrastruktury zamiast zajmować się stawianiem fotoradarów. Proszę państwa, ja pewnie pomylę się tutaj w szacunkach, natomiast według mojej wiedzy w zeszłym roku wpływy z fotoradarów przy drogach krajowych wyniosły ok. 30 mln, natomiast z tych, które zamontowały straże miejskie, wyniosły prawie 300.

    (Poseł Jerzy Feliks Fedorowicz: Milionów?)

    Tak.

    (Poseł Jerzy Feliks Fedorowicz: Z tego ile moich?)

    Co to znaczy? To znaczy, że w trosce o bezpieczeństwo na drodze mamy te fotoradary, które są w jurysdykcji MSWiA, i to jest 30 mln, a 10 razy tyle... Ja jestem przekonany, że z pobudek fiskalnych...

    (Poseł Stanisław Stec: Tylko?)

    ...żeby pomóc budżetowi...

    (Głos z sali: Gmin.)

    Tak.

    (Poseł Stanisław Stec: Na wzrost liczby urzędników.)

    Na cokolwiek by poszły.

    ...natomiast nie jest pierwszoplanową sprawą bezpieczeństwo w momencie ich ustawiania. Taka ogólna opinia panuje i ze statystyk wpływów wynika, że pewnie tak jest. W związku z tym rzeczywiście to nie jest do końca zadanie, któremu w całości powinna poświęcić się gmina.

    Pan poseł Durka - czy resort ma takie informacje, że ten system gdzieś pomógł. Tak, są doświadczenia innych krajów i korzystamy z doświadczeń innych krajów. Między innymi dlatego za to się zabraliśmy, panie pośle. We Francji np. w ciągu roku nastąpił spadek śmiertelności o 40% po wprowadzeniu systemu radarowego. Niewiarygodna wielkość, 40% spadku, z 9 tys. śmiertelnych ofiar do poniżej 6 tys. Wielka, wielka rzecz, w związku z tym warto się nad tym pochylić. Oczywiście, używając sloganu, można powiedzieć, że warto się pochylić, by uratować jedno życie, natomiast tutaj dowodzą tego statystyki. Skoro jesteśmy krajem Unii Europejskiej o podobnych zasadach ruchu drogowego, to niech będzie choćby 10-20, daj Bóg, 30 czy 40%, jak we Francji. Naprawdę warto.

    (Poseł Jerzy Feliks Fedorowicz: Jak mi GPS pokazuje, że wjadę za 2 godziny, a jestem już czwartą godzinę, to potem...)

    Panie marszałku, czy mam się czuć zobowiązany odpowiadać posłowi Fedorowiczowi?


Powrót Przebieg posiedzenia