6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień - Prezes Rady Ministrów Donald Tusk

6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień (06-10-2010)

4 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (druk nr 3442).


Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:

    Pani Marszałek! Szanowne Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Pani minister zdrowia jako gospodarz tego projektu ustawy za chwilę zabierze głos i przedstawi w zarysie ten projekt ustawy, jednak ze względu na szczególny charakter problemu, jakiego ten projekt dotyczy, a także rozwiązań, jakie proponujemy, czuję się zobowiązany do tego, by w kilku krótkich zdaniach przedstawić powody, dla których rząd zdecydował się na ponadstandardowe, nadzwyczajne postępowanie w tej sprawie.

    Jeśli chodzi o historię dopalaczy w Polsce, to próbujemy walczyć z tym problemem od ok. 1,5 roku. Zimą 2009 r. odnotowaliśmy pierwszy istotny wzrost legalnego obrotu tak zwanymi dopalaczami. Przez wiele miesięcy trwała analiza nowego, jakościowo nowego zjawiska prawnego, z jakim boryka się nie tylko państwo polskie, ale cała Unia Europejska. Zjawisko to opiera się na pozorach legalności. Stoi za tym świetna organizacja, obsługa prawna, siła - w cudzysłowie - branży finansowej, która zajęła się legalnym obrotem tak zwanych dopalaczy, czyli środków odurzających o charakterze paranarkotyków, psychotropów lub zwykłej trucizny, które dają konsumentom złudzenie pozytywnych doznań i wrażeń.

    Prawdziwy problem, przed jakim stanęły państwa w całej Europie, polega na tym, że duża sprawność organizacyjna, prawna i logistyczna pozwala tym bezkarnym, jak do tej pory, strukturom dopasowywać się do obowiązujących przepisów prawa. Prawo w tym kształcie, w jakim obowiązuje w Polsce i w wielu innych państwach, nie daje dostatecznych narzędzi do walki z tymi, którzy mają możliwości i są gotowi, są w stanie zmienić skład, charakter substancji, ale mimo zmienionego składu zażycie jej wywołuje taki sam skutek jak wcześniej.

    Dotychczasowa rutyna prawna, cała tradycja prawa, wydaje się być bezradna, kiedy naprzeciw niej staje świetnie przygotowana organizacja. Jest bezradna wobec jej pieniędzy, ludzi, prawników, którzy ścigają się z przepisami prawa, nie dając szans państwu i służbom państwowym na dogonienie, w cudzysłowie, tych wynalazków, które de facto są trucizną zagrażającą życiu i zdrowiu zwłaszcza dzieci i młodych ludzi, bo oni są głównym segmentem tego rynku.

    Zdając sobie sprawę z komplikacji prawnych i zdając sobie sprawę z tego, że nie można sobie pozwolić na przegraną z tym syndykatem, wiele miesięcy temu podjęliśmy działania w ramach obowiązującego dzisiaj prawa. Były to kontrole finansowe przeprowadzane przez Inspekcję Handlową, kontrole prowadzone przez inspekcję sanitarną. Dopóki jednak nie mogliśmy jednoznacznie mówić o tym, jako o zjawisku, które powoduje powszechne zagrożenie zdrowia i życia ludzi, prawo okazywało się bezsilne wobec ludzi zajmujących się organizacją produkcji i obrotem tymi produktami. W ostatnich tygodniach doszło do nasilenia tego zjawiska w skali, która uzasadniła zastosowanie przepisów dotyczących powszechnego zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli. Znaleźliśmy podstawę prawną do takiej bieżącej akcji, jaką w ostatnich dniach przeprowadziły służby państwowe wobec producentów i handlujących tzw. dopalaczami w związku z pierwszymi zgłoszonymi i wstępnie ustalonymi przypadkami zatruć dopalaczami. To był ten moment, który umożliwił nam zastosowanie przepisów związanych właśnie z powszechnym zagrożeniem dla zdrowia i życia. Zdajemy sobie sprawę, że bez zasadniczych zmian w przepisach nie będziemy mogli permanentnie, skutecznie i stale eliminować i ograniczać obecność tego typu produktów - mówię o legalnej obecności - na polskim i europejskim rynku.

    Zjawisko to, właśnie z tego tytułu, że ma ten pozór legalności - póki co coś więcej niż pozór - zaczęło rozrastać się niczym złośliwy nowotwór. W tej chwili odnotowujemy dziesiątki przypadków zatruć dziennie. Mamy zgłoszenia - nie są one jeszcze udokumentowane, ale dość prawdopodobne - zejść śmiertelnych w związku z zażywaniem dopalaczy. Tylko w pierwszych trzech dniach października było zgłoszonych ponad 60 zatruć.

    Dlaczego tak się dzieje właśnie teraz? Otóż dlatego, że korzystając z niedoskonałego prawa europejskiego i krajowego, sieć produkcji, upowszechniania i sprzedawania tzw. dopalaczy w ostatnich kilkunastu tygodniach rozrosła się do takiej skali, która każe nam traktować to jako bardzo groźne zjawisko o charakterze społecznym, a nie tylko punktowym. W sytuacji, w której mieliśmy do czynienia z kilkunastoma czy nawet kilkudziesięcioma placówkami, które obracały tym produktem, zjawisko było groźne, ale nie miało charakteru powszechnego. Dzisiaj mamy grubo ponad tysiąc dobrze zorganizowanych, legalnych punktów sprzedaży dopalaczy i ta skala legalnego i bezkarnego obrotu tymi produktami musi doprowadzić, powiem więcej, doprowadziła do tego, że zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli, w tym szczególnie małoletnich, stało się powszechne i osiągnęło naprawdę dużą skalę.

    Zmobilizowaliśmy wszystkie służby państwowe, które mogą być przydatne do walki z tym zjawiskiem, ale bez szybkich, natychmiastowych zmian w prawie nie będziemy dysponowali wystarczającymi narzędziami, aby na stałe wyeliminować, a przynajmniej drastycznie ograniczyć dostęp ludzi do tego typu środków.

    Dlatego zwróciłem się z prośbą - i powtarzam tę prośbę także pod adresem Wysokiej Izby - abyśmy uznali, że trzeba tutaj działać w trybie nadzwyczajnym, zarówno jeśli chodzi o tempo prac, jak i wzajemną dobrą wolę. Jestem przekonany, że każdy bez wyjątku w tej Izbie, niezależnie od przynależności partyjnej, ma w tej sprawie taką samą intencję, a więc intencję obrony młodych Polaków przed tymi truciznami. Równocześnie nie ukrywamy, że projekt ustawy, jaki składamy do pana marszałka, będzie projektem budzącym wiele sprzecznych opinii i kontrowersji.

    Po pierwsze, już dzisiaj odnotowujemy próby kontrataku ze strony dystrybutorów i organizatorów tego procederu. Dysponują oni gigantycznymi środkami, jeśli chodzi o skalę możliwości finansowych. Na pewno dysponują dużo większą elastycznością niż struktury państwowe, tak jest zawsze z tego typu przemysłem. Obawiam się, że będą także dysponowali ekspertyzami, komentarzami i wypowiedziami ludzi publicznie rozpoznawalnych, którzy albo w złej wierze, albo z powodu przekonań o charakterze prawnym czy ideologicznym, będą obiektywnie wsparciem dla tego rynku.

    Uważam, że w tej konkretnej sprawie powinniśmy pokazać, że państwo polskie, nawet jeśli gdzie indziej w Europie jeszcze sobie z tym nie radzą, nie jest w tej kwestii bezradne i że jeśli trzeba będzie zmienić nie tylko konkretne przepisy, lecz także nasze przyzwyczajenia prawne, taką rutynę prawną, która w Polsce obowiązuje, to wreszcie czas podjąć to wyzwanie i tę rutynę złamać. W zbyt wielu przypadkach, także w przypadku dopalaczy, nasze intencje i ogólne zasady nie wystarczają, aby skutecznie walczyć z tego typu zjawiskami. Już dziś pojawiły się pewne wątpliwości o charakterze konstytucyjnym. Znaleźli się ludzie, którzy już teraz, zanim dokładnie zapoznali się z projektem ustawy, mówią, że będzie dochodziło do konfliktu z pewnymi wartościami konstytucji.

    Chciałbym powiedzieć, że tak jak w innych stanach i sytuacjach nadzwyczajnych, także i w tej sprawie dojdzie do konfliktu pomiędzy różnymi wartościami, które gwarantuje konstytucja i zwykłe poczucie przyzwoitości i uczciwości. Tak jak w przypadku wojny, zarazy, powodzi czy innych klęsk żywiołowych oraz w wielu innych sytuacjach my, jako państwo, jako ci, którzy tworzą prawo i przepisy, decydujemy się na wprowadzanie zasad, reguł postępowania i przepisów, które są w konflikcie z innymi zasadami czy wartościami, jakie chcemy chronić, w tym poprzez zapisy konstytucyjne.

    Biorąc pod uwagę charakter tego rynku, charakter tego procederu, intencje ludzi, którzy tą trucizną handlują, i to poczucie bezkarności, mam chyba prawo sformułować dzisiaj wobec Wysokiej Izby taki postulat, jaki formułujemy w innych stanach nadzwyczajnych, w stanach nadzwyczajnych zagrożeń. Jeśli wspólnie i ponadpartyjnie nie podejmiemy tych decyzji, to pod koniec roku będziemy mieli 3 tys. takich sklepów. Od miesięcy letnich każdego dnia przybywa w Polsce średnio 6-7 sklepów sprzedających coraz bogatszy asortyment tych środków.

    Dlatego będę zwracał się z gorącym apelem do wszystkich posłów, senatorów, ale także do autorytetów życia publicznego i prawnego, abyśmy wspólnie skoncentrowali swój wysiłek na tym, aby stworzyć przepisy, a później praktykę działania państwa, które skutecznie wyeliminują to zagrożenie, i żeby nie starać się udowadniać na siłę, że nic z tym nie można zrobić. Każdy głos, który będzie przestrzegał przed nadmiernym naruszeniem czy ograniczeniem wolności, np. wolności handlu, trzeba szanować i nie mam wątpliwości, że ten projekt musi przestrzegać także elementarnych zasad konstytucyjnych, ale na pierwszym miejscu w tej sytuacji, tak jak i w innych, trzeba stawiać zdrowie i życie obywateli, szczególnie jeśli dotyczy to dzieci i małoletnich. W związku z tym coraz częściej - ta sytuacja to potwierdza - będziemy musieli szukać przepisów i nowych zasad, które będą w jakimś konflikcie z innymi zasadami.

    W najbliższym czasie będziemy proponowali także inne nowe przepisy, np. dotyczące obrotu alkoholem, sprzedaży alkoholu małoletnim. Niby mamy przepisy, które powinny to utrudniać czy eliminować, ale przecież, jak wiemy, praktyka dnia codziennego jest jawną kpiną z tych źle sformułowanych przepisów. Proponujemy wejście na nową drogę dużo skuteczniejszej i bezwzględnej walki z tym procederem. Będzie to wymagało maksimum dobrej woli, odwagi, wyobraźni i przekraczania pewnych granic dotychczasowych przyzwyczajeń. Zwracam się z gorącą prośbą o to, abyśmy na tę drogę weszli wspólnie i szukali optymalnych rozwiązań, najlepszych z możliwych, a nie szukali na siłę pretekstów czy argumentów, które miałyby udowodnić, że Polska jest bezradna wobec tych żywych ludzi. Uważam, że to jest możliwe. Sądzę, że projekt, który przygotowaliśmy, broni się, ale każda uwaga, każda propozycja, także z tych, które już się pojawiły na piśmie z różnych środowisk, klubów, powinna być brana pod uwagę. Nie powinniśmy sobie jednak nawzajem utrudniać tempa prac. Akcja, którą podjęły nasze służby, skutecznie wstrzyma obrót tymi produktami na kilka tygodni. Jednak bez zmiany przepisów nie utrzymamy tego stanu wyjątkowego, jaki wprowadziliśmy, na stałe. Dlatego apeluję także o to, dziękując marszałkowi oraz marszałkowi Senatu za gotowość do pilnowania, żeby ten proces przebiegł jak najszybciej, ale będzie to zależało także od naszej wspólnej pracy tutaj, w Wysokiej Izbie.

    Te rozwiązania, jeśli uda nam się tę ustawę przygotować, będą też moim zdaniem dobrym przykładem w innych fragmentach naszej rzeczywistości, gdzie państwo wciąż przegrywa z tego typu grupami i z tego typu intencjami. A więc ta wygrana, w którą głęboko wierzę, z dopalaczami może być także pierwszym etapem do wygranej z innymi złymi zjawiskami, z którymi do tej pory państwa nie radziły sobie najlepiej. Jestem też przekonany o tym, że ten polski przykład będzie bardzo poważnie wzięty pod uwagę również w pracach nad prawem europejskim, bo - jak wspomniałem - to zjawisko nie jest tylko zjawiskiem groźnym tu, w Polsce.

    Ostatnia uwaga to też gorący apel. Często pojawiają się takie apele albo takie sugestie, tak było też w przypadku np. ustawy hazardowej, że co my tu wymyślamy, przecież i tak będą tym handlować w podziemiu albo w Internecie. Chcę państwu powiedzieć, że mamy szansę wygrać tę batalię z dopalaczami, jeśli powiemy sobie precyzyjnie, z kim chcemy wygrać, co chcemy ograniczyć albo wyeliminować, i jeśli nie będziemy udowadniali na siłę, że jeśli nie ma szansy na 100-procentową eliminację jakiegoś zjawiska, to nie warto się tym w ogóle zajmować. W przypadku ustawy hazardowej intencją nie było wyeliminowanie zjawiska hazardu. Nikt nie jest tak naiwny, aby w to wierzyć. To zjawisko było, jest i pewnie będzie jeszcze istnieć przez dziesiątki lat w przyszłości. Chcieliśmy wyeliminować łatwy, legalny dostęp dzieci do automatów, które wciągały tysiące, dziesiątki tysięcy młodych ludzi w hazard. I to się udało. To, że hazard gdzieś jeszcze funkcjonuje w postaci legalnych wysp, półlegalnie, nielegalnie - tak, zdajemy sobie z tego sprawę. Narkotyki w Polsce są nielegalne. Czy dlatego, że istnieje nielegalny obrót narkotykami, mogłoby to być przesłanką stwierdzenia, iż w takim razie należałoby odpuścić sobie i uczynić handel narkotykami legalnym? Nie. Jeśli więc pojawią się argumenty przemawiające za tym, że ta ustawa i nasze działania nie dadzą 100-procentowego efektu, nie bierzmy tych argumentów pod uwagę, bo nie możemy i nie chcemy naiwnie podejść do tego projektu. Chcemy zlikwidować coś, co stworzyło powszechne zagrożenie dla życia i zdrowia, czyli sieciową, legalną, zakrojoną na gigantyczną skalę, permanentną sprzedaż tych środków, a przez to ich powszechną dostępność. Jeśli ta sprzedaż zejdzie do podziemia, policja będzie walczyła tak jak z każdą inną formą przestępczości. Jeśli będzie obecna w Internecie, nie zmienia to faktu, iż będzie to nielegalne i będziemy tę sprzedaż ścigali, a to, że przestępstwa internetowe są trudniejsze do ścigania, wiemy. Nie zaniechamy jednak tego. Natomiast powszechność zachorowań i pierwsze przypadki śmierci są prostą funkcją rozmiaru tego zjawiska. Jestem zatem gotów nawet błagać państwa, żebyśmy maksymalnie szybko, maksymalnie skutecznie - bez romantycznych wizji, że oto potrzebna jest ustawa, która wszystko załatwi na amen, na 100% - do tej pracy podeszli. Rząd będzie do dyspozycji całej Izby, wszystkich klubów. Chcemy z jak najlepszą wolą i z największą otwartością tłumaczyć każdy aspekt, każdy przepis, który proponujemy.

    Chciałbym też powiedzieć państwu, że przez wiele tygodni, a ostatnio przez wiele dni i nocy siedzieliśmy i głowiliśmy się nad tym, żeby wyeliminować zapisy czy propozycje, które będzie łatwo obalić w Trybunale Konstytucyjnym. Pojawiają się pewne podpowiedzi, suflowane przez komentatorów, także przez niektórych polityków, które stwarzają taki pozór, że można radykalniej, skuteczniej wyeliminować to zjawisko. Weźcie jednak pod uwagę państwo - i myśmy to brali pod uwagę, pracując nad tym projektem - że nie możemy przygotować ustawy, która pięknie wygląda, pięknie brzmi, ale będzie nieskuteczna, bo będzie narażona na nadinterpretację. Przekonani jesteśmy o tym, że znaleźliśmy takie sformułowania, takie propozycje, które są w minimalnym stopniu, co nie znaczy zupełnie, narażone na skuteczną skargę konstytucyjną, a równocześnie uniemożliwią odtworzenie tej sieci sprzedaży, bo naszym zamiarem jest także to, aby ustawa weszła w życie tak szybko, aby zamknięte dzisiaj sklepy z dopalaczami nie mogły działać między tą akcją, jaką przeprowadziliśmy, a wejściem w życie ustawy. I to jest możliwe. Zakładamy, że jeśli w ciągu miesiąca, włącznie z vacatio legis, wprowadzimy w życie tę ustawę, to sklepy z dopalaczami w Polsce już nie będą otwarte. Dlatego też tempo tutaj jest tak istotne. Liczę na współpracę. Jak mówiłem, nasi ministrowie, szefowie służb i ja osobiście - wszyscy będziemy zawsze, przez czas pracy nad tą ustawą do państwa dyspozycji. Dziękuję za uwagę i poproszę panią minister o szczegóły ustawy. (Długotrwałe oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia