6 kadencja, 76 posiedzenie, 2 dzień (21-10-2010)
18 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 2989).
Poseł Karol Karski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wypadałoby zapytać, jakie w tej chwili są problemy państwa, czy ten projekt odpowiada temu, co najważniejsze w tej chwili w działaniach organów państwa i co powinny rozwiązywać w pierwszej kolejności. Czy dotyczy zagadnień kryzysu gospodarczego, załamującej się gospodarki, zafałszowanego budżetu, obaw obywateli o ich dalszy los, o ich miejsca pracy, o los ich dzieci i wnuków? Mamy do czynienia z rozkładającym się państwem, państwem rozkładającym się z powodu nieudolności tego rządu i oto mamy kolejny temat zastępczy - projekt, co do drogi którego już na jej początku wiemy, że nie zakończy się to w sposób konkluzywny. W tym parlamencie nie istnieje większość zdolna przyjąć taki projekt zmiany konstytucji.
Prawo i Sprawiedliwość też ma konkretne propozycje zmian konstytucji, ale proponowaliśmy, aby dyskusja była dyskusją otwartą, która mogłaby prowadzić do wypracowania odpowiedniego konsensusu. Dlatego proponowaliśmy jeszcze na początku tego roku ustami śp. pani przewodniczącej Grażyny Gęsickiej powołanie konwentu konstytucyjnego, czyli ciała, które opracowałoby od początku projekt nowelizacji razem z najwybitniejszymi przedstawicielami polskiej nauki prawa konstytucyjnego, z najwybitniejszymi praktykami z tego zakresu. Ale mamy do czynienia z projektem partyjnym, projektem przedstawianym z góry, w stosunku do którego będziemy mogli w sposób zero-jedynkowy mówić: to przyjmujemy, to odrzucamy. Wiemy przecież z poprzednich prac konstytucyjnych, że nie będzie istniała możliwość wykroczenia poza materię tego przedłożenia. Żadna zmiana, żadne dopracowanie nie będą możliwe. Mamy przecież dorobek dotychczasowych komisji konstytucyjnych, mamy ekspertyzy przygotowane przez wybitnych konstytucjonalistów. Ten projekt będzie można tylko dopracować formalnie i decydować o pewnych segmentach - tak lub nie.
Cóż mamy w tym projekcie? Mówi się o ograniczeniu kompetencji prezydenta. Jeśli ktoś sądzi, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią koniunkturalną i tylko dlatego, że obecny prezydent nie pochodzi z Prawa i Sprawiedliwości, zagłosuje za takim rozwiązaniem, jest w dużym błędzie. Te kompetencje, które zostały tutaj przypisane prezydentowi, to są kompetencje prezydenta, który byłby wybierany przez Zgromadzenie Narodowe, ale skoro polskie społeczeństwo oczekuje, iż prezydent powinien być wybierany przez cały naród, to jego kompetencje powinny być większe, a jeśli nie jest to możliwe, to przynajmniej nie powinny być ograniczane.
Co tu się proponuje? Prezydent traci status najwyższego przedstawiciela państwa, weto prezydenckie jest osłabione, prezydent zostaje zobowiązany do szeregu czynności, m.in. do obligatoryjnej ratyfikacji umów międzynarodowych, co uzależnia go od decyzji innych organów państwa. Wreszcie jest likwidowany konstytucyjny status Rady Bezpieczeństwa Narodowego - w zasadzie zostaje ona usunięta z polskiego prawa konstytucyjnego - czyli organu, co do którego obecny prezydent podobno ma wielkie nadzieje na jego dalsze funkcjonowanie. Powtarzam: jeśli ktoś sądzi, że w sposób koniunkturalny do tego podchodzimy, uznając, że skoro Bronisław Komorowski teraz pełni ten urząd, to będziemy ograniczać jego kompetencje, myli się.
Jednocześnie mamy w tym projekcie do czynienia z próbą dyscyplinowania Trybunału Konstytucyjnego. Cóż bardziej niestosownego w odniesieniu do najwyższego organu wymiaru sprawiedliwości, cóż bardziej niestosownego w odniesieniu do organu, który i tak jest najwyższym interpretatorem prawa? On da sobie radę z tym kagańcem nałożonym mu w projekcie, ponieważ zinterpretuje to tak, że narzucone mu terminy mają charakter nie terminów zawitych, tylko terminów instrukcyjnych, ale niesmak pozostanie.
Proponuje się zmniejszenie liczby posłów. Owszem, możemy się z tym zgodzić, aczkolwiek to jest temat drugo- czy nawet trzeciorzędny. Tabuny urzędników w kancelarii premiera w tej chwili przekroczyły wszelkie dotychczasowe normy, więc może przykład powinien iść w tym kierunku. Aczkolwiek trzeba się zastanowić nad tym, jaka powinna być norma reprezentacji. Ta norma obecnie byłaby nawet niższa niż norma reprezentacji w wielu państwach europejskich, a także w Polsce w okresie międzywojennym.
Jest propozycja przyznania statusu dożywotnich senatorów byłym prezydentom. To rozwiązanie jest możliwe do przyjęcia, ale na przyszłość, w odniesieniu do prezydentów, którzy zostaną wybrani po ewentualnym przyjęciu tej poprawki, bo inaczej Senat nie będzie pochodził z wyborów. Czy chcemy tworzyć organ niepochodzący z wyborów? Jeśli wyborcy wybierają prezydenta, wiedząc z góry, że będzie on członkiem dożywotnim Senatu, to jest ich wybór, dokonany z góry. Natomiast jeśli to jest z mocą wsteczną, na mocy przepisów konstytucyjnych, jeśli dotyczy to osób, których wyborcy takim zaufaniem nie obdarzyli i których nie wybierali na funkcję dożywotniego senatora po zakończeniu pełnienia urzędu prezydenckiego, to wówczas przekraczamy granicę delegacji demokratycznej, która powinna znaleźć się w konstytucji. Konstytucja wypływa z woli narodu. Nie można domniemywać, że ludzie, wybierając kilku poprzednich prezydentów, chcieli, aby zostali oni dożywotnimi senatorami - a mają oni wejść w skład organu, który jednak ma być organem przedstawicielskim, pochodzącym z wyboru.
Pominę pewne niekonsekwencje. Proponuje się na przykład zniesienie immunitetu parlamentarnego. Przypomnę, że dobrze by było, gdyby znieść również pozostałe immunitety, których w Polsce istnieje kilkanaście: immunitet sędziowski, prokuratorski, immunitety przysługujące pracownikom Najwyższej Izby Kontroli, a także multum innych. Chcę przy tym wskazać na pewną niekonsekwencję. Otóż jest tego typu propozycja, a jednocześnie w innym miejscu jest wprowadzany nowy immunitet - następuje konstytucjonalizacja immunitetu prokuratora generalnego.
Przechodzę do tego, czego nie ma w projekcie.
Proszę państwa, od roku 2004 jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. Brakuje tu rozdziału europejskiego konstytucji, a my niestety nie będziemy mogli go dopisać w trakcie prac, bo będzie to wykraczało poza zakres przedłożenia. To jest podstawowe wyzwanie. Polska konstytucja w tej chwili jest niedostosowana do członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Mamy jedynie art. 90, który bardzo nieporadnie określa, w jaki sposób Polska staje się członkiem organizacji ponadnarodowych, i z tego są interpretowane różne dalsze konsekwencje. Niestety ten projekt dalej nie poszedł.
Mamy też brak w zakresie uregulowania należytego statusu Trybunału Konstytucyjnego. Naszym zdaniem Trybunał Konstytucyjny powinien stać się jakby zwieńczeniem wszystkich organów wymiaru sprawiedliwości. Powinien on zostać wyposażony w kompetencje podobne do tych, jakie ma niemiecki Federalny Sąd Konstytucyjny, aby mógł również rewidować wyroki sądów, tak aby obywatel, który w trybie skargi indywidualnej zgłosi się do Trybunału Konstytucyjnego, nie musiał potem latami oczekiwać na to, aż poszczególne organy państwa, w tym organy sądowe, będą weryfikowały orzeczenia już dawno uznane za niekonstytucyjne.
Jednocześnie ten projekt nie pozwala w sposób właściwy uregulować relacji między najwyższymi organami państwa. Mamy tu do czynienia jedynie z pewną próbą narzucenia woli rządu innym organom, zmniejszenia częściowo kompetencji prezydenta, zmniejszenia częściowo kompetencji parlamentu. Można powiedzieć, że w tej chwili Platforma Obywatelska posiada pełnię władzy w Polsce, ale okazuje się, że jeden ośrodek władzy w Platformie Obywatelskiej chce przejąć kontrolę nad pozostałymi ośrodkami. Na to z pewnością nie ma zgody. I nie uważajcie tego państwo tylko za swoją wewnętrzną sprawę, bo to, że tak ukształtowany jest obecnie skład polskich władz, to nie jest rzeczą wieczną. Kształtujemy konstytucję na przyszłość, a nie kształtujemy jej pod obecnego premiera, pod obecny rząd. Z pewnością to, że Bronisław Komorowski jest w tej chwili prezydentem, nie oznacza, że powinno się go jeszcze bardziej stawiać pod żyrandol.
Szanowni Państwo! Biorąc pod uwagę te wszystkie zastrzeżenia, składam wniosek o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia