6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień (06-10-2010)
13 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks postępowania administracyjnego oraz ustawy Ordynacja podatkowa (druk nr 3362).
Poseł Adam Szejnfeld:
Ale mam nadzieję, że dodany zostanie mi czas.
(Poseł Barbara Bartuś: To jest ten czas niedoliczony.)
Bardzo często, prawie co dzień spotykaliśmy się w przeszłości z informacjami, choćby medialnymi, że w jakiejś sprawie jakiegoś obywatela, także przedsiębiorcy, wydano rozstrzygnięcie - decyzję administracyjną, orzeczenie, postanowienie - które potem okazało się niezgodne z prawem, i tenże obywatel, w tym także przedsiębiorca, stracił na tym rozstrzygnięciu, poniósł szkodę. Znamy takie osoby z nazwiska. Natomiast nie znam - może państwo znacie, ale ja nie znam - z nazwiska żadnej osoby, która by poniosła konsekwencje takiej sytuacji. Myślę, że jedną z podstawowych, fundamentalnych przyczyn takiego stanu rzeczy jest to, że w ogóle nie wiemy, kto, na jakim etapie, w jakim zakresie, w jakim stopniu, na jakich zasadach brał udział w podejmowaniu rozstrzygnięcia sprawy administracyjnej czy podatkowej. Tu, na tej sali, widzę osoby, które pracowały w administracji, ja też pracowałem. Wiemy więc o tym bardzo dobrze. Bardzo często już po kilku miesiącach - znam to z autopsji - a cóż dopiero po kilku latach, znając dokładnie jakąś sprawę, pamiętając ją, nawet mając dokumenty, nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kto nad nią pracował, kto przygotował pierwszy projekt, drugi, dziesiąty, kto wydał opinię, ponieważ nie ma obowiązku rejestrowania tego. Jak więc w przypadku, gdy zostanie stwierdzone złamanie, naruszenie prawa, niekiedy skrajne, na przykład będzie to korupcja, defraudacja, oszustwo, można to udowodnić, jeżeli dwadzieścia osób pracowało nad sprawą i po trzech latach nie wiadomo, kto to w ogóle był, oprócz tego, kto się podpisał ostatecznie pod decyzją? Wprowadzenie zatem metryczki, o której mowa w tym projekcie, to jest rozwiązanie, które ma fundamentalne moim zdaniem znaczenie. Da to szansę, po pierwsze, na wprowadzenie czy zwiększenie transparentności działania administracji publicznej, a w państwie demokratycznym to powinna być idea dawno już zrealizowana, po drugie, da szansę na dochodzenie swoich praw, jeśli zostaną one naruszone, obywatelowi, a po trzecie, będzie to, moim zdaniem, także w dyscyplinujący sposób oddziaływało na tych, którzy w pracach nad daną sprawą się realizują zawodowo. Z tych trzech powodów wprowadzenie metryczki administracyjnej ja uważam i nasz klub uważa za sprawę fundamentalną, ważną i potrzebną. Do tego trzeba dołożyć rozwiązanie proponowane w projekcie, o którym mówiłem, a więc szersze prawne, a nie tylko faktyczne uzasadnienie decyzji, tak żeby obywatel wiedział, na jakiej podstawie prawa decyzja została wydana, ale także dlaczego w ten a nie inny sposób tę podstawę prawa interpretował urząd, organ wydający rozstrzygnięcie, co będzie znów działało na dwie strony - i wobec organu, bo będzie dyscyplinował organ po to, żeby przyłożył się do rozstrzygnięcia prawnego i faktycznego sprawy, i będzie dawał wiedzę stronie, obywatelowi, dlaczego (Dzwonek) organ w ten sposób, a nie w inny rozstrzygnął sprawę.
I, po trzecie, w państwie prawnym, w państwie, dla którego obywatel jest najważniejszy...
(Głos z sali: A miał wcześniej skończyć.)
...najistotniejsze jest to, by we wszelkich rozstrzygnięciach, w przypadku gdy istnieje więcej niż jedna wykładnia prawa, organ przyjmował tę wykładnię, która najbardziej oddaje prawa i obowiązki zapisane w konstytucji. Po to ją ustanawiamy, by chroniła prawa i obowiązki. I dlatego rozstrzygnięcia i wykładnie, interpretacje powinny być prokonstytucyjne. Dziękuję bardzo.
(Poseł Romuald Ajchler: Siedem minut, panie pośle.)
Przebieg posiedzenia