6 kadencja, 32 posiedzenie, 3 dzień - Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda

6 kadencja, 32 posiedzenie, 3 dzień (18-12-2008)

33 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny o wniosku Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o ponowne rozpatrzenie ustawy z dnia 17 października 2008 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 1441 i 1484).


Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda:

    Szanowny Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo! Odpowiadając na dwa pytania, które panowie posłowie zadali, może ogólnie odpowiem na nie w ten sposób. Problem polega na tym, że cała ta ustawa w sensie swojej zasadniczej konstrukcji, bardzo ogólnie rzecz ujmując, składa się z dwóch elementów. Po pierwsze, ze swoistej metody wyliczania przyszłej renty z uwzględnieniem tych wskaźników, jakie przewidziano, mówiąc inaczej, parametrów. Po drugie, jest to kwestia wspomnianej przez panów posłów likwidacji słynnych widełek, a więc po prostu rzeczywistego umożliwienia zarabiania osobom, które otrzymują rentę.

    Jeżeli chodzi o stanowisko pana prezydenta, to chciałbym powiedzieć, że pan prezydent absolutnie nie neguje sensowności tego, aby dokonać nowych rozwiązań legislacyjnych w kwestii wspomnianych widełek. Wręcz przeciwnie, pan prezydent przychyla się do stanowiska, że w tym zakresie powinny nastąpić zmiany, oczywiście na korzyść rencistów, aby renciści mogli sobie swobodniej i więcej dorobić, jeżeli mają siłę, znajdują w sobie siłę i stan zdrowia im na to pozwala.

    Natomiast jest inna kwestia, bardzo dotkliwa. Dotyczy tego, że rzeczywiście ta ustawa przewiduje, że w stosunku do tego, co mamy dzisiaj, w przyszłości świadczenia rentowe dla tych osób, które je nabędą, ulegną de facto obniżeniu. Ekspert z Biura Analiz Sejmowych, co już podkreślałem na posiedzeniu komisji, wyraźnie to akcentuje. Pozwolę sobie jeszcze raz zwrócić uwagę na ten fragment ekspertyzy: Obliczone wysokości świadczeń rentowych wzbudzają zasadnicze zastrzeżenie. Projektodawcy nie obliczyli dla poszczególnych kwot rent stopy zastąpienia w stosunku do indywidualnego wynagrodzenia i w relacji do przeciętnego wynagrodzenia dla lat 2008-2014. Wskaźniki te pokazałyby znacznie wyraźniej, jak będzie się kształtować wysokość przyszłych rent - i tu uwaga - i jak głęboki będzie spadek ich wysokości w zależności od wysokości wynagrodzenia. Szczególnie istotne są tutaj wyliczenia dla 2014 r., od którego będą naliczane renty całkowicie według nowych zasad. I w tym miejscu jest zasadniczy problem, a mianowicie taki, że z jednej strony oczywiście mówimy tak: chcemy pozwolić rencistom, żeby mieli możliwość szerszego zarobkowania niż dotychczas - zgoda, ale z drugiej strony doprowadzamy do obniżenia świadczeń rentowych.

    Proszę państwa, wszystko być może dobrze by funkcjonowało przy założeniu, że wszyscy renciści mogliby sobie rzeczywiście dorobić. Problem polega na tym, że pan prezydent się obawia, że jest wielka rzesza rencistów, którzy dzisiaj, choćby ze względu na swój stan zdrowia, po prostu nie mogą sobie dorobić. Istnieje również obawa, że kiedy przyjdą czasy kryzysowe - a ile razy jeszcze przyjdą w przyszłości czasy kryzysowe, to dzisiaj trudno jest ocenić - gdy nie będzie miejsc na rynku pracy, gdy po prostu nie będzie można znaleźć pracy, nawet jeżeli państwo dołożyłoby największych starań w kierunku stworzenia warunków ku temu, żeby tę pracę renciści, a więc osoby niepełnosprawne, mogli znaleźć, może się okazać, że tej pracy po prostu nie będzie, że nie będzie jej nie tylko dla osób niepełnosprawnych, ale nie będzie jej również dla osób sprawnych, bo tym cechują się czasy kryzysu, że mamy po prostu bezrobocie. Taki kryzys dotknął nas kilka lat temu i wszyscy wiemy, jak wysokie były wówczas wskaźniki bezrobocia.

    Co wtedy? W jaki sposób wtedy te osoby będą mogły zrekompensować sobie niższe świadczenia? Czy wszyscy staną się klientami pomocy społecznej w pełnym tego słowa znaczeniu, w całości, w jak największym stopniu, ponieważ renty, które będą otrzymywali, będą de facto rentami głodowymi, kwoty, które będą otrzymywali, w żadnym stopniu nie będą zaspokajały nawet podstawowych potrzeb życiowych? Tak wynika z tych ustaleń: że to będą renty najniższe, że to będzie w przyszłości jakieś absolutne minimum.

    Proszę państwa, trudno dzisiaj z góry zgodzić się panu prezydentowi na takie rozwiązania. Już obecnie jest na rynku sytuacja, która jest dosyć kryzysowa. Wiemy o tym wszyscy. Co będzie za rok, naprawdę jest trudno powiedzieć. Oczywiście pan prezydent, wszyscy mamy nadzieję, że kryzys bardzo poważnie nas nie dotknie, ale już w najbliższym czasie może się okazać, że sytuacja na rynku stanie się trudniejsza. W związku z powyższym to naprawdę jest w tej chwili namacalny problem.

    Poza tym jest jeszcze druga kwestia, szanowni państwo, a mianowicie taka, że powstaje pytanie, czy raczej nie należałoby jednocześnie, jeżeli ograniczalibyśmy czy znosilibyśmy te widełki zarobkowe, wprowadzać systemu motywującego pracodawców do tworzenia miejsc pracy. Bo my możemy dzisiaj mówić: rencista powinien sobie dorobić więcej, jest korzystnie dla rencisty, jeżeli dorobi sobie więcej, bo to jest aktywizacja tych ludzi. Dobrze, tylko zadajmy sobie pytanie dotyczące nawet nie tyle tego, ilu dzisiaj rencistów chce pracować, bo być może większość rencistów dzisiaj chce pracować, ale pytanie następujące: Ile jest dziś dla nich ofert pracy? Ile jest dla tych ludzi miejsc pracy? W ilu miejscach oni faktycznie mogliby zacząć pracę? Czy mamy dzisiaj wystarczające warunki stworzone dla pracodawców do tego, żeby te miejsca pracy dla nich tworzyli? Otóż z informacji, które ja posiadam, wynika, że nie, że są to dziś liczby minimalne i że ta oferta jest naprawdę wysoce ograniczona.

    Dlatego też pan prezydent zdecydował się na zwrócenie się do Wysokiej Izby o ponowne rozpatrzenie tego projektu, gdyż w części, w której ustawa ta w efekcie prowadzi do obniżenia się, oczywiście stosunkowo, świadczeń rentowych w przyszłości, zdaniem pana prezydenta ta ustawa jest po prostu nie do przyjęcia, bo nie można z góry stawiać przyszłych rencistów w takiej sytuacji, że będą oni otrzymywali świadczenie minimalne, w związku z powyższym będą nie mogli, ale musieli sobie dorobić, bo inaczej po prostu nie będzie ich stać na to, żeby najzwyczajniej przeżyć.

    Pan prezydent na takie rozwiązanie się nie zgadza i dlatego pan prezydent zwrócił się do Wysokiej Izby o ponowne rozpatrzenie tej ustawy, a zarazem o nieuchwalenie tej ustawy ponownie. Chciałbym zaapelować o to dziś do Wysokiej Izby. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia