6 kadencja, 34 posiedzenie, 2 dzień - Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda

6 kadencja, 34 posiedzenie, 2 dzień (22-01-2009)

13 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o wniosku Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o ponowne rozpatrzenie ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury (druki nr 1530 i 1611).


Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda:

    Szanowny Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Będę starał się odpowiedzieć kolejno na pytania, które zostały mi tutaj dzisiaj zadane. Coś nie mogę się odnaleźć, przepraszam.

    Przede wszystkim chciałbym odnieść się do wątpliwości, jakie państwo posłowie zgłaszali, w kwestii zarzutu o niekonstytucyjność przepisu ustawy zmieniającego art. 55 § 1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Otóż, wspominałem w trakcie swojego wystąpienia, że przygotowana została przez Biuro Analiz Sejmowych ekspertyza dotycząca tej ustawy i w dosyć obszerny sposób ekspert, powtarzam, Biura Analiz Sejmowych odniósł się do tej kwestii. Pozwolę sobie to zacytować: Zgodnie z propozycją autorów projektu art. 55 § 1 wspomnianej tu ustawy - chodzi o ustawę Prawo o ustroju sądów powszechnych - miałby otrzymać brzmienie: Sędziów sądów powszechnych do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim powołuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, w terminie miesiąca od dnia przesłania tego wniosku. Widać wyraźnie - jak pisze ekspert - że przewidywana modyfikacja art. 55 § 1 polegać ma na dopisaniu do tej regulacji miesięcznego terminu przewidzianego dla prezydenta na realizację przysługujących mu kompetencji. Rozwiązanie to należy w mojej ocenie uznać za niezgodne z konstytucją. Trzeba bowiem pamiętać, że dotychczasowe brzmienie art. 55 § 1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych odpowiada treściowo art. 179 konstytucji, zgodnie z którym sędziowie są powoływani przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa na czas nieoznaczony. Przywołana tutaj norma konstytucyjna z oczywistych względów nie określa wyczerpująco całego trybu powoływania sędziów, ale wyznacza w tym względzie pewne nieprzekraczalne ramy dla ustawodawcy. Chodzi tu przede wszystkim o wskazanie podmiotów, które mają brać udział w omawianej procedurze. Brak umieszczenia w art. 179 konstytucji - jak pisze dalej ekspert - rozstrzygnięcia co do terminu, w jakim prezydent podejmować ma decyzję dotyczącą powołania sędziego, należy natomiast rozumieć jako nakaz działania bez nieuzasadnionej zwłoki. Nie ma żadnych podstaw, aby uznać, że akurat takie ukształtowanie treści przepisu konstytucyjnego stanowić ma zamierzone niedopowiedzenie ustawodawcy, które powinno następnie stać się przedmiotem regulacji ustawowej. Wydaje się raczej, proszę państwa, co ekspert wyraźnie zaznacza, że analizowany tutaj przepis konstytucji traktować należy jako regulację kompletną, zarówno w sferze podmiotowej - wskazanie organu uprawnionego do wystąpienia z wnioskiem oraz organu powołującego sędziów - jak i w odniesieniu do czasu, w jakim prezydent powinien podjąć stosowną decyzję. Brak wskazania przez ustrojodawcę jednoznacznego terminu zdaje się również wskazywać na możliwość zaistnienia takich przypadków, w których zwłoka, jeśli chodzi o decyzję o powołaniu sędziego, będzie miała charakter uzasadniony.

    Proszę państwa, to tyle cytatów z opinii eksperta Biura Analiz Sejmowych, natomiast przedstawię teraz państwu dane statystyczne. Otóż od początku swojego urzędowania pan prezydent otrzymał od Krajowej Rady Sądownictwa otrzymało z rąk pana prezydenta nominacje sędziowskie. W 10 przypadkach rzeczywiście pan prezydent odmówił. Szanowni państwo, tych 10 przypadków stanowi 0,42% wszystkich przypadków. Pan poseł Rydzoń mówił, że zgodnie z komentarzem pana prof. Garlickiego, do którego najbardziej powszechnie odnosi się Sejm, dopuszczalne jest to w sytuacjach tylko i wyłącznie nadzwyczajnych. To były, proszę państwa, sytuacje nadzwyczajne. Były one nadzwyczajne, na co wyraźnie wskazuje ten procent. Szanowni państwo, jest to 0,42% spośród wszystkich wniosków nominacyjnych. Powtarzam: od początku swojego urzędowania pan prezydent wręczył 2349 nominacji. Szanowni państwo, zatem zarzuty podnoszone w tej kwestii są naprawdę całkowicie nieuzasadnione.

    Kolejna sprawa. Dlaczego pan prezydent zgłosił weto, czyli poprosił Wysoką Izbę o ponowne rozpatrzenie tej ustawy, a nie wystąpił z wnioskiem prewencyjnym do Trybunału Konstytucyjnego? Otóż niestety nieprawdę mówił pan poseł, który reprezentował jeden z klubów, że termin dla pana prezydenta jest krótki. Proszę państwa, terminy dla pana prezydenta na rozpatrzenie wniosku przez Trybunał Konstytucyjny są nie krótsze niż 6 miesięcy. To bardzo łatwo policzyć w przypadku tej ustawy, że w takim razie byłaby ona rozpatrywana przez trybunał po wspomnianej dacie 6 maja 2009 r. Jaką byśmy wtedy mieli sytuację, proszę państwa? Czy prezydent, który odpowiedzialnie działa i odpowiada w pewnym stopniu za ciągłość władzy państwowej, o czym wszyscy doskonale wiemy, bo konstytucja przewiduje, że prezydent stoi na straży ciągłości władzy państwowej jako najwyższy przedstawiciel Rzeczypospolitej Polskiej, mógł pozwolić na to, aby dopiero po tej majowej dacie nastąpiło rozpatrzenie sprawy przez Trybunał Konstytucyjny, aby rzeczywiście doszło do nieszczęścia w polskim wymiarze sprawiedliwości w tej postaci, że 600 asesorów nie mogłoby orzekać? Otóż pan prezydent do takiej sytuacji doprowadzić nie mógł. Rację ma pan minister, mówiąc, że właśnie dzięki temu, że pan prezydent zawetował tę ustawę, a nie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, będziecie mieli teraz państwo możliwość ponownie ją uchwalić, jeżeli taka będzie państwa decyzja, a mam nadzieję, że nie.

    Nie mogę się zgodzić z panem ministrem, jeśli chodzi o stwierdzenie, że są to sytuacje takie same od strony prawidłowości działania legislacyjnego, kiedy w ustawie zamieszczamy jakiś przepis incydentalny i kiedy w jakiejś sprawie kierujemy zupełnie odrębną ustawę. Nie zgadzam się z tym, panie ministrze. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby ta kwestia była uregulowana i przepracowana przez Wysoką Izbę w odrębnej ustawie i była możliwość dokonania takiego działania. Pan prezydent zdecydował się zawetować ustawę, po pierwsze, z uwagi na fakt, że była potrzeba szybkiego rozstrzygnięcia tej kwestii, a po drugie, z uwagi na cały szereg wątpliwości podnoszonych przez środowisko sędziowskie. Pan prezydent odbył spotkania z najwyższymi przedstawicielami środowiska sędziowskiego i niestety, szanowni państwo, nie było pozytywnej opinii na temat tej ustawy. Ani jeden przedstawiciel środowiska sędziowskiego - a na spotkaniu był obecny pierwszy prezes Sądu Najwyższego, wiceprezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa i pani sędzia prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich ˝Iustitia˝ - nie wyraził pozytywnej opinii na temat rozwiązań dotyczących dochodzenia do zawodu sędziego, jakie są przewidziane w ustawie. Wszyscy tylko akcentowali to, że niestety w ustawie tej znajdują się wspomniane przepisy dotyczące asesorów.

    Kwestie te akcentował również obecny na tym spotkaniu, o którym mówię, pan poseł Kalisz, przewodniczący komisji pracującej nad tą ustawą, kiedy było rozpatrywane weto pana prezydenta, że również niestety, jak stwierdził, zmuszony jest poprzeć ponowne uchwalenie ustawy, dlatego że dotyczy ona kwestii asesorów. Otóż chciałbym powiedzieć z całą mocą, że można było przyjąć inne rozwiązanie, ale niestety pan premier, jako że pan prezydent prosił pana premiera jednak o pewne zastanowienie się nad tą kwestią, nie zgodził się na to. Dotarła do nas informacja, że nie ma takiej możliwości, aby w tej chwili został przygotowany projekt krótkiej ustawy dotyczącej sprawy asesorów po to, aby w pozostałych kwestiach można się było dopracować naprawdę dobrego projektu. Pan prezydent wyraźnie akcentował na spotkaniu, o którym mówię, że nie ma dla niego istotnego znaczenia, kto ten projekt wniesie, czy będą to posłowie Platformy Obywatelskiej, czy będzie minister sprawiedliwości, a więc rząd, czy będzie to ktokolwiek inny, czy też sam pan prezydent. Dla pana prezydenta istotne było tylko to, aby jak najszybciej uregulować kwestię asesorów. Niestety nie było na to zgody.

    Proszę państwa, jeszcze raz chciałbym zaakcentować to, że nie jest to dobra ustawa. Budzi ona wielkie obawy co do przerwania ciągłości władzy państwowej, jaką jest władza sądów. Rzeczywiście biorąc pod uwagę to, że pierwsi sędziowie po tym szkoleniu będą mogli pojawić się dopiero w 2014 r., istnieje obawa powstania istotnej luki pośród sędziów, z czego może faktycznie wyniknąć poważny problem dla wymiaru sprawiedliwości. Nie wspomnę już o tym, że może się okazać, że dojdzie do bardzo istotnego spadku jakości kadr sądownictwa na skutek tego, że młodzi, najzdolniejsi ludzie nie będą chcieli tak długo czekać na osiągnięcie pełni swoich możliwości zawodowych i wybiorą inne zawody prawnicze. Ci najzdolniejsi pewnie wybiorą zawody adwokata, radcy prawnego, a być może notariusza, bo zawód sędziego z powodu długości dochodzenia do niego, jak również cały czas bardzo mizerny stan wynagrodzeń, nie będzie tym, który będą wybierali młodzi ludzie.

    Dlatego też w imieniu pana prezydenta jeszcze raz chciałbym do państwa posłów gorąco zaapelować o to, abyście państwo nie uchwalali ponownie tej ustawy. Naprawdę istnieje jeszcze możliwość wypracowania szybkiego rozwiązania problemu asesorów, bo parlament jest w stanie wypracować taką ustawę w ciągu dwóch tygodni. Jest w stanie, bo już nieraz takie rzeczy miały miejsce. Jeżeli tylko będzie dobra wola - a jestem przekonany, że gdyby była taka decyzja, to będzie dobra wola wszystkich stron sceny politycznej.

    Dlatego jeszcze raz proszę państwa o nieuchwalanie ponownie tej ustawy. Dziękuję bardzo.


Powrót Przebieg posiedzenia