6 kadencja, 11 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Czesław Hoc

6 kadencja, 11 posiedzenie, 1 dzień (26-03-2008)

Oświadczenia.


Poseł Czesław Hoc:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! List otwarty do rybaków, administracji rybołówstwa i środowiska naukowego.

    Polskie rybołówstwo bałtyckie jest w poważnym kryzysie. Już wkrótce może dojść do nieodwracalnych przemian, które mogą doprowadzić do całkowitej zapaści polskiego rybołówstwa, niegdyś potęgi światowej. Można pokusić się o przyczyny tego wielce niepokojącego zjawiska. Na pewno są one złożone i różnie akcentowane w stosunku do środowiska rybaków i ich wielu organizacji, do rządu z administracją rybacką oraz do środowisk naukowych, głównie MIR, jak również oficjalnych ciał doradczych.

    Należałoby zacząć od Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego, następnie Międzynarodowej Rady Badań Morza, przed i po akcesji Polski do Unii, pewnej historycznej fikcji i jej utrwalania, nieco zmodyfikowanej po wejściu polskiego rybołówstwa do UE. Ten mechanizm już nie mógł dalej funkcjonować. Doszedł do tego również interes poszczególnych państw skupionych w Unii.

    Okazało się, że polskie rybołówstwo w zderzeniu z potężną i bezduszną biurokracją Komisji Europejskiej nie daje sobie rady. Nie zadziałały mechanizmy obronne systemu, bo ich nie stworzono. Nie mogło ich być, bo nie było poszczególnych ogniw, szczególnie najważniejszego - integracji i spójności polskich organizacji rybackich.

    Skrupulatnie i w sposób mało przyzwoity wykorzystała ten fakt bezduszna biurokracja Komisji Europejskiej oraz polska administracja państwowa, powiedziałbym - niekiedy bardziej. W sytuacji, gdy środowisko rybackie było dokładnie podzielone, rząd dusz należał do administracji. Zastosowano starą, prostą, destrukcyjną i antysolidarnościową rzymską zasadę ˝divide et impera˝, ˝dziel i rządź˝, czyli najpierw skłóć, a potem bądź wspaniałomyślnym władcą. Dla administracji był to swoisty samograj.

    Każdy rybak musiał jednakże zdawać sobie sprawę, że kiedyś ta fikcja musi się skończyć, z tym że jedni przekonani byli do słuszności zasady ˝tisze jediesz, dalsze budiesz˝, mając w tym niekiedy też osobistą argumentację, zaś drudzy, że już nadszedł najwyższy czas uporządkować i ujednolicić system. Ci drudzy zaczęli myśleć innymi kategoriami, przyszłościowymi. Stwierdzili, że system kwot połowowych, tym bardziej system fikcyjny, nie ma żadnej przyszłości, a na pewno nie ma nic wspólnego z autentyczną ochroną dorsza na Bałtyku. Najgorsze, że bezwzględnie wykorzystała to Bruksela, początkowo stosując powyższą rzymską zasadę, ale obecnie już w sposób jednoznaczny, konsekwentny i perfidny. Dziś już nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości - Bruksela będzie dążyć do całkowitej marginalizacji polskiego rybołówstwa bądź jego likwidacji.

    Dowodów na to jest wiele, wszystkie przedstawiłem w moich licznych zapytaniach poselskich i interpelacjach. Przypomnę jednak tylko niektóre: 1) brak możliwości budowy nowych jednostek rybackich i możliwości modernizacji starych w SPO ˝Rybołówstwo i przetwórstwo ryb 2004-2006˝ w zamian za sprawne złomowanie polskich jednostek w prawie 45%; 2) niepowołanie niezależnej i specjalnej komisji do spraw szacowania zasobów ryb w Bałtyku oraz badań naukowych do oszacowania wielkości populacji i wieku dorszy; 3) zgoda na rzeź zasobów żywych Bałtyku za pomocą potężnych zagranicznych jednostek, tzw. paszowców, także polskich, ale nieporównywalnie mniej ekspansywnych; 4) brak zgody na derogację pławnic łososiowych; 5) wydanie niesprawiedliwego dla polskiego rybołówstwa rozporządzenia (WE) nr 84/2007, bez podania metodologii wyliczenia przełowienia, głównie na podstawie niereprezentatywnej próby losowej; 6) kuriozalne i dyskryminujące polskie rybołówstwo rozporządzenie (WE) nr 169/2008; 7) odwlekanie zatwierdzenia SPO ˝Rybołówstwo i przetwórstwo ryb 2007-2013˝ co już drugi rok pozbawia polskiego rybaka unijnych funduszy; 8) presja Komisji Europejskiej i wręcz zmuszanie do dalszej redukcji naszej floty rybackiej.

    Dlaczego zatem Komisja Europejska może sobie pozwolić w sposób bezceremonialny i beztroski na dobijanie polskiego rybołówstwa? Niestety należy stwierdzić przykrością, że pomagają jej w tym wszyscy wymienieni na wstępie: organizacje rybackie - bo są skłócone, środowiska naukowe rybackie - bo muszą grać ˝melodię tamtych lat˝, administracja rządowa - bo zawierzyła tylko jednym, a ponadto uważa, że uległość wobec Komisji Europejskiej przyniesie efekty, oraz ciała doradcze - bo tak naprawdę w takiej rzeczywistości są niestety tylko kwiatkiem do kożucha. Co gorsza, Komisja Europejska przekonała ˝za garść orzechów˝ aktualną polską administrację rządową i skutecznie wykorzystuje wyjątkową, a nawet zastanawiającą uległość polskiego rządu. Oto polski rząd wycofuje skargę (T-379/07) w sprawie o stwierdzenie nieważności rozporządzenia (WE) nr 804. Mało tego. Akceptuje dyskryminujące polskie rybołówstwo rozporządzenie nr 169/08; odstępuje od modyfikacji taryfikatora kar; nie egzekwuje bardzo korzystnych uzgodnień poprzedniego MGM w sprawie przełowienia dorszy; nie broni skutecznie derogacji pławnic łososiowych; nie tworzy jasnej, spójnej dla wszystkich krajów koncepcji strategii nadbałtyckiego rybołówstwa w nowoczesnym ujęciu, bez filozofii kwot połowowych. Na dodatek pospiesznie, w mojej opinii niezasadnie i z zastanawiającą lekkością, nakłada kary na niektórych rybaków za nieprzestrzeganie rozporządzenia nr 804, a jednocześnie nie egzekwuje rekompensaty dla rybaków, którzy go przestrzegali, itd.

    Co zatem czynić? Wiadomo już, że będą zmiany filozofii strategii w funkcjonowaniu rybołówstwa nadbałtyckiego, chociażby dlatego że: po pierwsze, wszyscy, w tym zagranica, już wszystko wiedzą; po drugie, zbliżają się wybory do europarlamentu i nastąpią zmiany osobowe w Komisji Europejskiej; po trzecie, jest zdecydowana zapowiedź prezydenta Francji Sarkozy˝ego o zmianie strategii w rybołówstwie i odejściu od kwot połowowych, a w drugim półroczu 2008 r. w Unii Europejskiej będzie przewodnictwo Francji; po czwarte wreszcie, samo rozporządzenie nr 169/08 dowodzi, że to rozwiązanie dotyczące nowej strategii jest już faktem, chociaż na razie bez udziału polskiego rybołówstwa.

    Tak więc wydaje się, że jest tylko jedno wyjście. Chociaż nie przepadam za tymi określeniami, należy natychmiast zastosować ˝grubą kreskę˝ i ˝okrągły stół˝. Poważnym i bardzo skutecznym argumentem dla Komisji Europejskiej jest i będzie tylko silny, wspólny głos wszystkich podmiotów wymienionych na wstępie. W przeciwnym razie zostaną uruchomione inne; sam uaktywnię kilka z nich.

    Obecnie z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości jest już wniosek zwołania merytorycznej komisji sejmowej z udziałem wszystkich organizacji rybackich. Dziękuję.


Powrót Przebieg posiedzenia