6 kadencja, 20 posiedzenie, 3 dzień - Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad

6 kadencja, 20 posiedzenie, 3 dzień (24-07-2008)

27 punkt porządku dziennego:
Informacja bieżąca.


Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie i Panowie Posłowie! Chciałbym podziękować wnioskodawcom, klubowi Platformy Obywatelskiej, panu przewodniczącemu Aziewiczowi za zgłoszenie tego punktu do dzisiejszego porządku obrad. Uważam, że możemy dzisiaj w Sejmie spokojnie przeanalizować obecną sytuację, na jakim jesteśmy etapie procesów prywatyzacyjnych, restrukturyzacyjnych, co w ciągu ostatnich miesięcy zrobił rząd i co zamierza zrobić w najbliższych tygodniach, aby pomóc polskim stoczniom, aby doprowadzić ten proces do szczęśliwego finału.

    Muszę jednak dodać dwa zdania, bo pan przewodniczący słusznie powiedział, że ten proces trwa od kilku lat.

    1 czerwca 2005 r. pani Neelie Kroes wystosowała do pana ministra spraw zagranicznych Rotfelda pierwsze pismo, w którym domaga się wyjaśnień co do niedozwolonej pomocy publicznej dla stoczni. Jeżeli dzisiaj przeanalizowalibyśmy wszystkie raporty Najwyższej Izby Kontroli, która analizowała to, co się działo w stoczniach przed wejściem i po wejściu do Unii Europejskiej, to z tych raportów wyraźnie widać, jakie były zaniedbania i że brak było realizacji założonych różnych strategii, co w konsekwencji skończyło się tym, że stocznie ponownie miały problemy i one się pogłębiały.

    To kieruję szczególnie do posłów z lewej strony sali, którzy dzisiaj tak chętnie i ochoczo próbują znaleźć winnych tylko wśród obecnie rządzących bądź nawet w rządach PiS-u. A swoje grzeszki, i to niemałe, lewica ma i warto byłoby, żebyście państwo przeczytali ponownie wnioski raportu Najwyższej Izby Kontroli, która oceniała ten okres.

    Następnie były podjęte kolejne zobowiązania. Warto przypomnieć datę 22 lutego 2006 r., nowy rząd, nowy minister skarbu, wtedy, jeśli dobrze pamiętam, już po odejściu pana ministra Mikosza, przyjęte zostało zobowiązanie, że do 30 marca państwo przygotujecie programy restrukturyzacyjne i projekty prywatyzacyjne. I co? Minął 30 marca 2006 r., nic państwo nie zrobiliście. Co więcej, odkładane to było w czasie, dopiero po zmianie rządu i premiera w sierpniu Rada Ministrów przyjęła pewne założenia co do restrukturyzacji i prywatyzacji stoczni, które zakładały również pewien harmonogram działań i uzgodnień z Komisją Europejską. No i co się stało? Ano nie zrealizowano tych założeń. Następnie w końcówce 2006 r., kiedy sytuacja była już bardzo rozpaczliwa i dramatyczna, po wymianie korespondencji pomiędzy panią komisarz Kroes a rządem, minister Woźniak i minister Poncyljusz udają się wielokrotnie do Komisji Europejskiej i uzgadniają, że w połowie 2007 r., 30 czerwca, zostanie zrealizowany projekt dla Gdyni, dla Szczecina, te stocznie będą sprywatyzowane - a do połowy 2008 r. Gdańsk. Uzgadniają więc te harmonogramy. I co mamy? Mija 30 czerwca 2007 r., nie ma programów restrukturyzacyjnych, nie ma prywatyzacji, są zawieszane procesy prywatyzacyjne bądź anulowane. I tak dochodzimy do 16 listopada 2007 r.: zmiana rządu, rząd pana premiera Donalda Tuska. 23 października, wcześniej, minister Woźniak, nie wiem, na jakiej podstawie, a dwa dni później minister Poncyljusz piszą do Komisji, że wszystko będzie zakończone w przypadku stoczni w Szczecinie 27 grudnia 2007 r., a w przypadku stoczni gdyńskiej inwestorzy do negocjacji zostaną wyłonieni 30 grudnia 2007 r., przy czym finał tego wszystkiego nastąpi 28 lutego 2008 r. Kiedy wszystko jest w powijakach, nie ma nic konkretnego, nic rząd nie zrobił, pisze się takie pismo do Komisji Europejskiej, żeby mieć święty spokój, że niby coś zrobił. Mówię o tym, żebyście państwo tak chętnie i ochoczo nie skakali dzisiaj po nas. Proszę się bić we własne piersi, a nie w nasze.

    W styczniu 2008 r. piszę do pani komisarz tak: ten proces, w taki sposób przygotowany, nie rokuje nadziei na szczęśliwe zakończenie, szczególnie że mamy tylko jednego inwestora, proszę więc o ponowne rozpoczęcie procesów prywatyzacji. Niestety pani komisarz wtedy odpowiedziała, że jeżeli tak uczynimy, to natychmiast wydaje decyzję negatywną, o zwrocie pomocy publicznej. I tutaj, uważam, jest moją winą, że nie byłem uparty, nie domagałem się rozpoczęcia na nowo procesu prywatyzacyjnego w styczniu 2008 r., ale, będąc pod taką gilotyną, uważałem, że skoro Komisja Europejska pozytywnie ocenia tego inwestora, a ten inwestor również prowadził rozmowy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju i ten bank też wskazywał na to, że jest w stanie pomóc temu inwestorowi, w dobrej wierze możemy te negocjacje prowadzić. Byliśmy bardzo blisko uzgodnień, niestety w końcu kwietnia z nieznanych mi powodów inwestor powiedział: dalej nie negocjuję, wycofuję się.

    12 maja rozpocząłem tak naprawdę proces prywatyzacyjny według własnego pomysłu i po miesiącu, czyli 13 czerwca 2008 r., na spotkaniu z panią komisarz Kroes dostaliśmy dwa tygodnie na przygotowanie programów restrukturyzacyjnych dla tych inwestorów, z którymi rozmawialiśmy. I to się udało zrobić. 26 czerwca wpłynęły programy restrukturyzacyjne przygotowane po raz pierwszy przez przedsiębiorców, a nie przez urzędników ministra skarbu, gospodarki czy poddane politykom, jak to miało miejsce za rządów PiS-u, zarządy tych spółek - bo one pisały tak, jak chcieliście, żeby pisały, a nie tak, jak tego wymaga biznes stoczniowy. Po raz pierwszy napisane zostały programy restrukturyzacyjne. One nie były doskonałe, Komisja Europejska powiedziała tak: tu się zgadzamy, tu się nie zgadzamy. W wyniku negocjacji, które prowadziliśmy z Komisją Europejską do 16 lipca, uzgodniliśmy, w jaki sposób możemy rozstrzygnąć sprawy w tych obszarach, co do których do tej pory się nie zgadzaliśmy. I nad tym w tej chwili pracujemy.

    Mamy przygotowany szczegółowy harmonogram, który z żelazną konsekwencją realizujemy. Są dwie ścieżki: jedna dla inwestorów, z którymi do tej pory rozmawialiśmy na temat programów restrukturyzacyjnych - z nimi prowadzimy negocjacje w dwóch etapach krajowych i w dwóch etapach negocjacji w Komisji Europejskiej - i druga dla nowych inwestorów, których również zaprosiliśmy, którzy mają w sierpniu złożyć swoje oferty. Przyjęliśmy taki kalendarz, który sprawia, że w pewnym momencie te dwie ścieżki się spotykają, będziemy więc mogli rozstrzygnąć, który z inwestorów ma najlepsze propozycje, ma najlepszy program restrukturyzacyjny. Do tego pracują eksperci dzisiaj i w Polsce, i w Brukseli, w Komisji Europejskiej, pracują dla nas kancelarie prawne, eksperci ekonomiczni, eksperci branżowi - każdy z programów restrukturyzacyjnych opiniują i analizują. Dostaliśmy tak naprawdę 26 czerwca po raz pierwszy od Komisji Europejskiej czas na przygotowanie tego projektu według normalnych, prawidłowych zasad biznesowych i tego po prostu się trzymamy.

    Czy to wszystko pozwoli doprowadzić rzecz do szczęśliwego finału? Ja nie wiem tego dzisiaj. Aby był sukces, jest potrzebna nie tylko wola ministra skarbu, ministra gospodarki czy całego rządu. Taka wola sprywatyzowania jest, moim zdaniem po raz pierwszy od kilku lat. Państwo chętnie udawaliście, że chcecie sprywatyzować te stocznie, po drodze przyjmując takie rozwiązania w strategiach, żeby lokować te stocznie w państwowych spółkach, w nadziei, że Komisja Europejska się nie zorientuje, że taki zabieg został zastosowany. Minister skarbu, z całym szacunkiem dla mojego poprzednika, w ogóle nie zajmował się stoczniami. Zajmował się nimi minister gospodarki, który nie odpowiada za prywatyzację, a kluczem do rozwiązania problemu jest prywatyzacja tych stoczni. Bez prywatyzacji stoczni nie ma mowy o tym, że możemy rozwiązać ten problem docelowo.

    (Poseł Jacek Kurski: Póki co my jedną, a wy żadnej.)

    W związku z tym niezbędne jest porozumienie pomiędzy rządem, ministerstwem skarbu a inwestorami. Szanujemy inwestorów, którzy chcą dzisiaj wziąć w tym udział, współpracujemy z nimi, przygotowujemy wspólne stanowiska dla Komisji Europejskiej co do programów restrukturyzacyjnych, które będą przedkładane, ale to postawa inwestorów, a ostatecznie również zgoda Komisji Europejskiej i zgoda całego rządu zdecyduje o tym, czy umowy prywatyzacyjne będą zawarte, czy też nie. Tak że sukces będzie wtedy, kiedy trzy strony, Skarb Państwa, inwestorzy i Komisja Europejska, porozumieją się w tej sprawie. Z naszej strony, ze strony rządu - i widzę, że ze strony inwestorów - jest wola porozumienia i takie rozwiązania powinniśmy znaleźć.

    Największa rozbieżność między Komisją Europejską a nami dotyczyła dwóch kwestii: wielkości udziału własnego, który inwestor musi wnieść dla pokrycia kosztów restrukturyzacji, i tego, w jakim zakresie te stare długi, które narastały przez lata w stoczniach, te wszystkie dziwnie zawierane kontrakty na budowę statków - całymi seriami odpływały pięknie wybudowane statki, do których dopłacaliśmy od 5 do 15 mln dolarów... Kto...

    (Poseł Joachim Brudziński: A czemu pan na nas patrzy?)

    Bo również za waszej kadencji takie kontrakty były zawierane.

    Były zawierane również wcześniej, ale to jest problem, z którym dzisiaj się mierzymy. Stare długi, zobowiązania publicznoprawne i nierentowne kontrakty to ˝zasługa˝ nieroztropnych i polityków, i członków zarządów tych spółek, i Agencji Rozwoju Przemysłu, która pozwalała na tego typu działania. Żeby dzisiaj te sprawy załatwić, Komisja Europejska podchodzi elastyczniej niż to miało miejsce we wcześniejszych naszych negocjacjach do tego, jaki ma być udział Skarbu Państwa w pokryciu tych starych zobowiązań. Biorąc to wszystko pod uwagę, mam nadzieję, że uda nam się w najbliższych tygodniach takie rozwiązanie znaleźć, i mam nadzieję, że te najbliższe miesiące będą dobre dla polskich stoczni.

    Chcę wyraźnie powiedzieć, że od pierwszego dnia, kiedy zostałem ministrem skarbu państwa, pomagamy stoczniom utrzymać się na powierzchni, normalnie funkcjonować, produkować, płacić ludziom za pracę.

    (Poseł Jacek Kurski: Od tego miesiąca, a nie od pierwszego dnia.)

    Chcę powiedzieć, że 16 listopada 2007 r. - mam na to dokumenty, zapraszam panów posłów, pana posła Brudzińskiego szczególnie, pokażę, ile pieniędzy było w stoczniach - okazało się, że zostawiliście stocznie zadłużone, niezrestrukturyzowane, niesprywatyzowane, bez złotówki w kasie na wypłaty. Taki był stan rzeczy 16 listopada, kiedy się pojawiłem w Ministerstwie Skarbu Państwa, i ponosicie za to bezpośrednią odpowiedzialność. Dziękuję. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia