6 kadencja, 4 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Zbigniew Chlebowski

6 kadencja, 4 posiedzenie, 1 dzień (18-12-2007)

2 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2008 (druki nr 16 i 53).


Poseł Zbigniew Chlebowski:

    Dziękuję, panie marszałku.

    Mówił pan tutaj tak dużo o rzekomych złych posunięciach, które zaproponowała koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Otóż, chciałbym panu przypomnieć, że to nieudolność pracy byłych wojewodów, pańskich kolegów z PiS sprawiła, że na koniec tego roku na świadczenia rodzinne są zagwarantowane pieniądze w budżecie państwa w wysokości 530 mln zł, których nie byliście w stanie wykorzystać. Pytam, gdzie w takim razie troska o tych najbiedniejszych? Dlaczego pana koledzy wojewodowie nie potrafili przeznaczyć tych pieniędzy, które były w budżecie państwa? Dlaczego zwrócili się z wnioskiem o ich blokadę? Bo nie potrafili, nie mieli pomysłów. Pan tutaj dużo mówił o kwestiach związanych z tanim państwem, z niechęcią do państwa - pan używał takich stwierdzeń - i zniszczeniem przez nas budżetów niektórych instytucji. Panie pośle, czy pan uważa, że pozwolimy na takie marnotrawienie pieniędzy, jak na przykład to w Najwyższej Izbie Kontroli, która na jedną z konferencji organizowanych w przyszłym roku zaplanowała 5 mln zł dla 200 jej uczestników. Wyliczyliśmy, że średni budżet na jednego uczestnika konferencji wynosi 10 mln dolarów. Skończy się rozdawanie...

    (Poseł Izabela Kloc: Tysięcy.)

    10 tys. dolarów, przepraszam.

    Skończy się marnotrawienie, panie pośle, publicznych pieniędzy. Nie będzie akceptacji dla tego typu wydatków. Stąd w niektórych budżetach, rzeczywiście, są redukcje po stronie wydatków. Trzeba jednak bardzo wyraźnie powiedzieć, że nikomu nie zdemolowaliśmy budżetu, a jedynie ograniczaliśmy wzrost wydatków.

    Jeżeli chodzi o prezesa Sądu Najwyższego pana Lecha Gardockiego - żałuję, panie prezesie, że nie doczekał pan do końca - to przyznam szczerze i jako przewodniczący Komisji Finansów Publicznych uważam, że obraził pan członków komisji finansów, twierdząc, że jej posiedzenie to była komedia. Chciałbym zwrócić uwagę, że 5 grudnia 2007 r. odbyło się posiedzenie Komisji Finansów Publicznych, na którym debatowaliśmy właśnie nad budżetem Sądu Najwyższego. Pan prezes Lech Gardocki nawet nie zabrał w tej sprawie głosu, a był obecny, bo przed momentem sprawdzałem listę obecności. Pytam, na czym polegała komedia w wykonaniu Komisji Finansów Publicznych?

    Jeżeli chodzi o temat, który pan podniósł, panie pośle, dotyczący deficytu, długu, że to jakieś cyferki, liczby. Rozumiem, że jak ktoś wychodzi tutaj na mównicę, a nie zna się na tym, co mówi, to może wydawać się to cyferką. Przypomnę więc panu, panie pośle, co to jest deficyt, do czego on prowadzi, jakie ma konsekwencje i skutki dla przeciętnego Polaka. Rozumiem też, dlaczego państwo nie chcecie o tym mówić. Otóż dlatego nie chcecie o tym mówić, bo przez dwa lata waszych rządów dług publiczny w Polsce wzrósł o 58 mld zł. Możecie teraz krzyczeć, tupać nogami, ale taka jest prawda. Zadłużyliście państwo na 58 mld zł. Ja już wiem, dlaczego dla pana deficyt czy potrzeby pożyczkowe to jest jakaś tam cyferka, jakieś tam wskaźniki. Nie, to są pieniądze podatników. Na obsługę m.in. waszego długu publicznego trzeba z budżetu wydawać rocznie 28 mld zł. Czy pan wie, o jakich pieniądzach mówimy? My się nieraz kłócimy tutaj o 100 mln. Na inwestycje regionalne brakuje 30 mln. Na obsługę długu publicznego, a to wam wychodziło najlepiej przez dwa lata, musimy wydawać 28 mld zł. Tak więc, panie pośle Tadeuszu Cymański, warto ograniczać deficyt budżetowy, bo w ten sposób obniżamy potrzeby pożyczkowe budżetu państwa. W ten sposób obniżamy dług publiczny i koszty jego obsługi, a to wszystko to są pieniądze podatników, Polaków.

    (Poseł Tadeusz Cymański: Najpierw na lekarstwa.)

    Oczywiście, że tak. I zadbaliśmy o to, o co wy nie mogliście zadbać. Zadbaliście na przykład o podwyżki płac w takich instytucjach, jak na przykład Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, Inspekcja Transportu Drogowego, gdzie budżet tej instytucji wzrasta w przyszłym roku o 200%, a podwyżki w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wzrastają o 50%. W niektórych ministerstwach wasi ministrowie na odchodnym zafundowali podwyżki sięgające 20-30%. A ile pańscy koledzy zaproponowali nauczycielom? 3,3% - tyle zaproponowaliście.

    (Poseł Andrzej Szlachta: Kłamstwa.)

    Chcecie, żebym wymieniał dalej wasze pomysły, to, co zaproponowaliście? Zaproponowaliście na przykład zabranie, pan tu tyle mówi o wrażliwości społecznej, pieniędzy z Funduszu Pracy, 3-4 mld zł, uznając, że trzeba je przesunąć do innej dziedziny. Dlaczego?

    (Poseł Tadeusz Cymański: Na służbę zdrowia.)

    Mam wymieniać dalej, co chcieliście zrobić? To był projekt rządowy. Co chcieliście zrobić z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych? Postawiliście nas pod ścianą. Czyja była propozycja zabrania 500 mln dotacji do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych? Przecież to propozycja waszego rządu. Panie pośle, czy dalej mam wymieniać te pomysły, które pojawiały się w przeciągu dwóch lat i w przeciągu ostatnich dni i tygodni? Czy mam dalej panu pokazywać, ile pańscy byli ministrowie przeznaczali na podwyżki, jak wykorzystywali fundusze związane na przykład z wydatkami na administrację? Nie chcę tego robić przez szacunek do pana, bo nie chcę się nad panem znęcać. Ale jeżeli pan tu wychodzi i mówi do tych, którzy nas oglądają, słuchają, rzeczy nieprawdziwe, podkreślam, nieprawdziwe...

    (Poseł Tadeusz Cymański: Co było nieprawdziwe?)

    Wszystko, wszystko. (Wesołość na sali)

    ...to trzeba, panie pośle, protestować.

    Jeszcze jedna kwestia, panie pośle. Pan mówił tyle o waszych prospołecznych posunięciach. Skoncentrujmy się w takim razie może na składce rentowej i na waszej propozycji reformy podatkowej. Zaproponowaliście dwie stawki podatkowe od 1 stycznia 2009 r. Przecież pan doskonale wie, że najwięcej na tej reformie zarobią i skorzystają najbogatsi. Przecież pan o tym wie, panie Tadeuszu, że 18-procentowa stawka dotknie 99% polskich podatników. Dla tej grupy najbiedniejszych, bo w tej grupie są praktycznie wszyscy renciści, emeryci, zaproponował pan 1% obniżenia podatków, ale dla tych, którzy naprawdę zarabiają dużo, zaproponował pan kilka, a dla niektórych nawet kilkanaście procent obniżki podatków. Na tym polega rozwiązanie, które państwo nazywacie rozwiązaniem solidarnościowym. Tak jest. Więc dla rencisty, emeryta 1%, dla naprawdę bogatych Polaków znacznie wyższy poziom. Podobnie jest zresztą, jeśli chodzi o składkę rentową, pan tutaj twierdził bowiem, sam nie zrozumiałem, czy to jest dobre, czy złe rozwiązanie. Oczywiście, że to jest dobre rozwiązanie, bo trzeba w Polsce obniżać koszty pracy. Gdybyśmy jednak patrzyli z takiego punktu widzenia, z którego pan podchodzi do tego rozwiązania, to jest ono zdecydowanie bardziej korzystne dla osób bardziej zamożnych niż dla tych najbiedniejszych, o których pan tutaj tak dużo mówił. (Dzwonek)

    Reasumując panie marszałku, już kończę - chciałbym bardzo wyraźnie podkreślić: otrzymaliśmy w spadku trudny budżet. Nie mieliśmy czasu, żeby dokonać radykalnych zmian. Wierzę, że te radykalne zmiany będą możliwe w budżecie na 2009 r. Staraliśmy się szukać oszczędności i rzeczywiście było to trudne zadanie dla polityków i Platformy Obywatelskiej, i Polskiego Stronnictwa Ludowego. W dobrze pojętym poczuciu odpowiedzialności musieliśmy bowiem również zrezygnować z naszych regionalnych poprawek. Musieliśmy, żeby rzeczywiście spróbować uratować coś z tego złego, co dostaliśmy po was w spadku. Mam nadzieję, że nowy rząd i nowy minister finansów będą w stanie przygotować projekt budżetu na 2009 r. naprawdę uwzględniający te wszystkie zastrzeżenia, które formułowali tutaj m.in. posłowie Platformy Obywatelskiej. Mam również nadzieję, że w znacznie spokojniejszej atmosferze będziemy mogli toczyć dyskusję nad projektem budżetu na 2009 r. Dziękuję. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia