6 kadencja, 75 posiedzenie, 1 dzień (06-10-2010)
4 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (druk nr 3442).
Minister Zdrowia Ewa Kopacz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wszyscy, jak tu siedzimy, wiemy, co to jest Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii. Wiedzą przynajmniej ci, którzy pracują w Komisji Zdrowia. Bardzo często tu, na tej sali, słyszałam, jak posłowie z opozycji mówili: bo w innych krajach, bierzmy przykład z innych krajów, bo tam jest lepiej, a tu gorzej. W tym europejskim centrum monitorowania narkotyków, na tej liście, 75% substancji wykrytych to te, które zostały wykryte i zarejestrowane w Polsce. To inni biorą przykład z nas. Dzięki temu, że zidentyfikowaliśmy te substancje, obrót nimi w krajach europejskich nie jest już możliwy. (Oklaski)
Niech wreszcie ktoś doceni również to, że przez te dwa lata w obrębie prawa, które obowiązywało, do dzisiaj, do tego momentu, kiedy proponujemy państwu tę ustawę, nikt w Europie nie wymyślił definicji środka zastępczego, czyli tego czegoś, co działa w określony sposób. Będziemy znowu pionierami, tymi, z których inne kraje europejskie będą brać przykład. (Oklaski) Bardzo proszę, żebyśmy to obiektywnie docenili.
Było mnóstwo pytań o to, czy my jesteśmy przygotowani do walki nie tylko z podażą, ale i z popytem, czyli do docierania do rodziców, do nauczycieli, do młodzieży z konkretną informacją. Powiem państwu, że miałam bardzo mieszane uczucia, kiedy słuchałam dzisiejszej debaty, szczególnie tych moich kolegów posłów, którzy wskazują, jaki to jest trudny, zorganizowany i dość zamożny przeciwnik. Mówię o tych, którzy tymi dopalaczami handlują. Jednocześnie wiedząc, że takiemu przeciwnikowi możemy się przeciwstawić, tylko i wyłącznie stanowiąc jedność w tej Izbie, prowadzimy debatę polityczną i pokazujemy, co kto zrobił, czego nie zrobił, kto jest gorszy, kto jest lepszy. Na tej drodze na pewno nie jesteśmy w stanie wygrać z kimkolwiek, nie tylko z tymi, którzy w tej chwili handlują dopalaczami. A wiecie państwo, dlaczego mówię, że jestem trochę rozczarowana zachowaniem posłów? Bo 2 dni temu miałam spotkanie z młodymi ludźmi, przedstawicielami młodzieżówek wszystkich partii, jakie tu siedzą. Młodzi ludzie. Przyszli i nie stawiali żadnych warunków. Oni powiedzieli tak: te ulotki w ilości pół miliona będą dystrybuowane do wszystkich osób dorosłych, tych które mogą zaobserwować dzięki wiedzy zawartej w tych ulotkach objawy, nawet wstępne, które dopalacze mogą wywoływać, że będą zakładać, proszę państwa, koszulki z nadrukiem, na których nie ma barw politycznych, nie ma niebieskiego koloru. (Oklaski)
(Minister Zdrowia Ewa Kopacz pokazuje koszulkę z napisem: Kolekcjonuj z głową)
To jest koszulka, którą założą wszyscy ci młodzi ludzie, bo oni w przeciwieństwie do nas na tych wrażliwych obszarach nie uprawiają polityki. Oni wiedzą, że to jest przeciwnik, z którym trzeba bardzo radykalnie walczyć, i będą z nim walczyć, i będą robić happeningi, i nie będą pytać, czy ten happening zorganizował ktoś z PSL-u, z PO czy z SLD. Dziękuję wszystkim, szczególnie młodej dziewczynie, bardzo skoncentrowanej, z SLD, która oprócz tego, że powiedziała, że jest bardzo chętna do organizowania mnóstwa akcji, miała również gotowe rozwiązania, bardzo ciekawe rozwiązania. Młodzi ludzie te rozwiązania podchwycili. Będziemy wykorzystywać wiedzę i zaangażowanie młodych ludzi.
Teraz odpowiadam na konkretne pytania. Słuchałam pytania pani poseł Masłowskiej, z której wiedzy i doświadczenia korzystałam i do której rozsądku i wiedzy odwoływałam się nieraz na tej sali. W momencie, kiedy wychodziła pani poseł Masłowska, miałam wielką nadzieją, że będzie jedną z tych, którzy bardzo mocno będzie wspierać akcję, którą przeprowadził sanepid, a więc jednocześnie wspierać te zapisy, które umocnią tę instytucję, jaką jest inspekcja sanitarna. Wiedziałam, że powinnam wejść na tę salę i mówić wszystko od początku do końca. Nie zakładam złych intencji, absolutnie, ale pani poseł Masłowska powinna powiedzieć coś jeszcze państwu, kiedy mówiła, że jest taki powiatowy inspektor, który dokonał zamknięcia sklepu czy zabrania produktów. Otóż zdarzyło się to rzeczywiście tylko raz, a wiecie państwo dlaczego? Bo ci, którzy produkują dopalacze i handlują nimi, popełnili jeden błąd - instrukcji i składu w języku angielskim nie zakleili polską etykietką, tylko przykleili polską etykietkę obok. Inspektor, który znał język angielski, po przeczytaniu etykietki i wzięciu do ręki tego preparatu stwierdził, że jest to środek spożywczy przeznaczony do użycia, w związku z tym, korzystając z już obowiązującego prawa w Polsce o żywności, którym przede wszystkim posługuje się Państwowa Inspekcja Sanitarna, mógł zarekwirować to, bo wskazanie w języku polskim było: ˝nie jest do spożycia˝, a wiadomo było, że oryginalne wskazanie w języku angielskim było inne, było to nazwane produktem spożywczym. I dzięki temu można było skorzystać z tego prawa.
Dzisiaj, rozmawiając z państwem na temat dopalaczy, powiem, jak bardzo trudno jest z nimi walczyć, bo jak państwo wiecie, gdyby to było coś prostego, gdyby w tych dopalaczach były substancje, które znalazły się już na liście, to każdy z handlarzy nimi łamałby prawo i odpowiadał tak, jak to jest zapisane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, ale w dopalaczu państwo znajdziecie miętę, 100% wolnej mięty. A czy mięta jest zakazana? Jest dopuszczona do obrotu. A jak państwo zobaczycie, że w składzie jest rozpuszczalnik? Rozpuszczalnik jest zakazany, czy nie? Tym bardziej że tam napisano, że to nie jest do użytku wewnętrznego. Ostrzegają, że można się tym zatruć. Proszę mi pokazać takie prawo, które nakazuje w tej chwili uznać - tak będzie, jeśli nie stworzymy tego prawa - że to, co wprowadzili do obrotu, jest niezgodne z tym, co w tej chwili jest ujęte w regulacjach prawa. Każda substancja, od substancji trujących, które są przedmiotem regulacji jednej ustawy, poprzez zioła, produkty lecznicze - to wszystko już jest w regulacjach prawnych. Problem polega na tym, że jeśli handlarze wprowadzają coś, co działa podobnie do narkotyku, a de facto nie jest zidentyfikowane jako narkotyk, musi to być jakoś nazwane, i to przez nas zostało nazwane środkiem zastępczym.
Chcę państwu powiedzieć, że przykro mi się robi w związku z sanepidem, kiedy ktoś mówi, że inspekcja sanitarna mogłaby do tej pory cokolwiek zrobić w tej sprawie. Rok 2009 - 327 kontroli w sklepach przeprowadził sanepid; rok 2010 - 498 kontroli, a mamy październik. Co, siedzieli bezczynnie? Nie. Ciężko pracowali. Dzisiaj musimy dać im instrument, dzięki któremu mogą stać się skuteczni po kontroli. I tym instrumentem jest właśnie projekt ustawy, o którym mówimy.
Jeśli mowa o projektach, które wpłynęły, to projekt złożony przez klub Lewicy przeczytałam. To projekt, który bodajże w kwietniu 2009 r. uzyskał negatywną opinię UKE, projekt, który nigdy nie był drukiem sejmowym, któremu nie nadano formy druku sejmowego, który nie został przedłożony rządowi do oceny. Ja jednak przeczytałam ten projekt i powiem państwu szczerze, że dla mnie zdecydowanie bardziej wyczerpującym określeniem jest określenie ˝środek zastępczy˝ niż sformułowanie ˝używka˝. Używkę mamy w kawie, używkę mamy w papierosach. Jeśli dzisiaj mówilibyśmy o używkach, które minister zdrowia na podstawie swojej decyzji może dopuścić do obrotu - bo taka była między innymi intencja: jednych zakazać, a drugie dopuścić do obrotu - to ja się zastanawiam, czy znowu nie bylibyśmy 3 kroki z tyłu, nadążając za tym, co pod hasłem używka mogłoby się pojawić. Ten projekt, który przedstawiamy, mówi: raz na zawsze zakazuje się obrotu. Nie selekcjonujemy, że coś jest mniej lub bardziej niebezpieczne, mówimy: zakazujemy wytwarzania tego i obrotu tym, co powoduje bardzo określone skutki u młodych ludzi. Dlatego też jeżeli państwo dzisiaj pytacie, co oprócz akcji, jaką jest akcja jednorazowa zamykania sklepów, jesteśmy w stanie zrobić, to odpowiem wprost: od państwa zależy, co jesteśmy w stanie zrobić. Uważam, że to, że będziemy mieli bardzo restrykcyjne prawo, rozwiązuje tylko część problemu. Dzisiaj mamy bardzo restrykcyjne ustawy, które mówią: nie wolno po pijaku siadać za kierownicę. I co, nie mamy wypadków po pijaku? Dzisiaj mówimy: nie wolno posiadać i rozprowadzać narkotyków. Nie ma narkotyków? Są. Czy dzisiaj w związku z tym, mówiąc tylko i wyłącznie o ograniczeniu podaży, załatwimy cały problem? Otóż nie. Popyt, zainteresowanie młodzieży to są właśnie rzeczy, którym wielopłaszczyznowo będziecie państwo nadawać ton, tempo. My możemy dać tylko swój wkład jako resort zdrowia. Mam przed sobą informacyjną ulotkę, która znajduje się na naszych stronach internetowych - jest zresztą odwołanie do naszych stron internetowych - ale chcę też państwu pokazać, co wysłaliśmy do wszystkich szkół we współpracy z panią minister Hall. Jest to tak zwany nasz wkład do lekcji wychowawczej i do spotkań z rodzicami - wszystko o dopalaczach. To są materiały, które trafią do nauczycieli. Oni będą rozmawiać z rodzicami, oni będą rozmawiać również ze swoimi podopiecznymi. Ale też pamiętacie państwo, że od 2 lat działa już strona internetowa naszego departamentu walki z narkotykami, na którą możemy odnotować w tej chwili 150 tys. wejść. To jest trzecie miejsce, po dwóch stronach oferentów dopalaczy, czyli jesteśmy trzecią stroną pod względem odwiedzania, na którą wchodzi się po to, żeby poczytać, co te dopalacze mogą złego zrobić ze zdrowym organizmem. Tak więc nie siedzimy z założonymi rękoma.
Robiliśmy więcej niż inni w Europie, w ramach nie tylko naszego prawa, nie byliśmy zapatrzeni tylko w siebie, bo korzystaliśmy ze wszystkich europejskich rozwiązań. I co z tego, kiedy oni i tak byli przed nami? Dlatego też obecnie oprócz tego, że mamy swój pomysł, z wielkim szacunkiem odnosząc się do pana Balickiego - bo przeczytałam dokładnie ten projekt i część jego zapisów znalazła się również u nas - wierzę, że w panu ministrze i jego klubie znajdę również zwolennika wielopłaszczyznowej, szerokiej walki z dopalaczami. Dzisiaj możemy w komisji wykorzystać wszystko to, co dobre w pomysłach, nie tylko tych, które państwo złożyliście, i przy okazji się nie kłócić, ale wiedzieć, że przeciwnik jest tylko jeden. Już nie ma innych przeciwników w tej walce, to nie jest jedna czy druga partia; przeciwnikiem jest cwaniak, który zarabia kupę kasy, niszcząc po drodze zdrowie młodym ludziom. Dzisiaj, identyfikując tego przeciwnika, jesteśmy ponadpolitycznie zdolni do tego, żeby usiąść i szybko uchwalić to prawo, przy czym nie znaczy to wcale, że powoli to dobrze, a szybko to źle. Wierzę w inteligencję, determinację i zdolności ludzi, którzy nie są tu z przypadku. Jeśli tylko chcemy, wierzymy, że jesteśmy w stanie to zrobić, przy pomocy prawników, używając waszych pomysłów. My to zrobimy, tylko musimy chcieć. Ja tego chcę. I jeśli państwo chcecie, to jestem przekonana, że słowa premiera, które padły z tej mównicy: dopadniemy ich, okażą się prawdziwe. Dopadniemy ich. Tego sobie i państwu życzę, a przede wszystkim rodzicom dzieci, które niestety są ofiarami tych sklepów. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia