6 kadencja, 41 posiedzenie, 1 dzień - Poseł Bożena Kotkowska

6 kadencja, 41 posiedzenie, 1 dzień (06-05-2009)

2 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 1590 i 1920).


Poseł Bożena Kotkowska:

    Panie Marszałku! Nie ma pani minister. Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Była tu już mowa o świadczeniach, które rząd i koalicyjna większość proponują usunąć z listy świadczeń gwarantowanych. Wiem, że moje słowa będą wątpliwą pociechą dla koleżanek i kolegów z opozycji - utrzymanie jakiegoś świadczenia na skróconej liście świadczeń gwarantowanych wcale nie znaczy, że będzie ono rzeczywiście dostępne. I to nawet nie dlatego, że Narodowy Fundusz Zdrowia będzie zmniejszał środki przeznaczone na kontraktowanie tego właśnie świadczenia. Po prostu - może zabraknąć świadczeniodawców.

    Wspominam o tym w kontekście rządowych planów sprywatyzowania 18 z 25 polskich uzdrowisk. Jeśli pan minister Grad zrealizuje swoje zamiary, to własnością Skarbu Państwa pozostanie tylko 7 spółek uzdrowiskowych: Busko Zdrój, Ciechocinek, Kołobrzeg, Krynica, Lądek, Rymanów i Świnoujście. Pozostałe - w tym nawet dziecięca Rabka - trafią w ręce prywatnych inwestorów. Ministrowi skarbu marzą się - jak czytałam w prasie - inwestorzy arabscy. Już to widzę, Wysoka Izbo, jak przedstawiciel jakiegoś szejka będzie chciał zawracać sobie głowę kontraktowaniem świadczeń z Narodowego Funduszu Zdrowia. Wolne żarty.

    (Poseł Jerzy Ziętek: Rabka nie.)

    Biorąc pod uwagę walory naszych uzdrowisk i dotychczasowe konsekwencje komercjalizacji uzdrowisk, możemy się spodziewać jednego: przekształcania sanatoriów w ośrodki typu spa.

    Mimo tegorocznego wzrostu stawek za lecznictwo sanatoryjne leczenie ubezpieczonych pacjentów jest na granicy opłacalności. Dyrektorzy uzdrowisk zgodnie deklarują, że te podwyżki zostały ˝zjedzone˝ przez wzrost kosztów utrzymania ich placówek. I z którym bym nie rozmawiała, to słyszę, że jeśli można na kimś zarobić, to nie na pacjentach ze skierowaniem z NFZ, tylko na gościach komercyjnych zainteresowanych tzw. usługami kondycjonującymi. Wiara, że prywatni właściciele będą zainteresowani kontraktami z funduszem, jest naiwna. Czy ktoś wyda ileś tam milionów euro na zakup spółki uzdrowiskowej, by potem głowić się, jak nie dołożyć do interesu?

    (Poseł Krystyna Skowrońska: Pani nie rozumie, na czym polega kontrakt.)

    Nie, on wyda drugie tyle na modernizację zakupionych obiektów, na ich przekształcanie w ośrodki typu spa, i będzie zarabiał na usługach, które z lecznictwem nie mają nic wspólnego, a i tak już długa kolejka do lecznictwa sanatoryjnego będzie się wydłużała z roku na rok.

    Wysoka Izbo! Trudno przy tym zrozumieć kryteria, jakimi kierowały się resorty Skarbu Państwa i zdrowia przy typowaniu uzdrowisk przeznaczonych do prywatyzacji. Byłoby nawet zrozumiałe, gdyby prywatyzowano bardzo zadłużone, niewielkie spółki, których znaczenie dla systemu ochrony zdrowia nie jest nazbyt wielkie. Tymczasem w prywatne ręce mają trafić takie spółki, jak Ustroń SA. Ta spółka oferuje ponad 1300 łóżek i zatrudnia prawie 600 osób i akurat rozpoczęła realizację unikalnego w skali kraju programu kompleksowej rehabilitacji osób po przebytej chorobie nowotworowej. Owszem, w ubiegłym roku Ustroń popadł w kłopoty finansowe, ale zaczyna wychodzić na prostą. Rząd woli go jednak sprzedać. Nie wiadomo, komu i za ile, bez gwarancji, że dzisiejsze uzdrowisko nie zmieni się w kurort dla ludzi z wypchanymi portfelami. Zdecydowanie protestuję przeciwko takiej sytuacji. Mam nadzieję, że do tej prywatyzacji Ustronia nie dojdzie, ponieważ akurat dysponuję jego bilansem, więc nie uważam tego za stosowne.

    (Poseł Jarosław Katulski: Proszę wrócić do ustawy.)

    Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Chciałabym jeszcze wspomnieć o jednej kwestii, która w kontekście proponowanych zmian napawa mnie wielkim niepokojem. Mam tu na myśli wykreślenie z listy świadczeń gwarantowanych opieki nad zdrowym dzieckiem. Nie wiem, czy zdajecie sobie państwo sprawę z tego, że w Polsce aż co trzecie dziecko w wieku 2-3 lat nie przechodzi kontrolnych badań lekarskich. Odsetek starszych dzieci, które nie mają żadnego kontaktu z lekarzem, jest jeszcze wyższy. Czy w konsekwencji ewentualnego wejścia w życie tej ustawy ta sytuacja się jeszcze nie pogorszy? Czy naprawdę chcemy dopuścić do tego, by wzrastała śmiertelność dzieci z powodu zbyt późnego rozpoznawania chorób nowotworowych albo neurologicznych? Dziękuję bardzo za uwagę. Mam jeszcze pytanie, ale to w bloku pytań. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia