6 kadencja, 6 posiedzenie, 3 dzień (11-01-2008)
Oświadczenia.
Poseł Artur Górski:
Poseł Iwiński przekonywał z mównicy sejmowej, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego ˝zapobiegła dramatowi wewnętrznemu o nieprzewidywalnej skali, a zwłaszcza radzieckiej interwencji zbrojnej, która musiałaby doprowadzić do dziesiątek, a nawet setek tysięcy ofiar˝. Dla posła Iwińskiego stan wojenny był nie tylko mniejszym złem, ale wręcz błogosławieństwem dla Polski, gdyż doprowadził do ˝okrągłego stołu˝.
Z takimi tezami polemizowałem. Dziś już bowiem wiadomo - ustalili to historycy na podstawie badań archiwów radzieckich - że stan wojenny wprowadzili polscy przywódcy komunistyczni na wyraźne polecenie Kremla. Przypomnę, że w wielkiej tajemnicy w nocy z 3 na 4 kwietnia 1981 r. w wagonie kolejowym w Brześciu na granicy z Sowietami odbyło się spotkanie generała Wojciecha Jaruzelskiego i Stanisława Kani z Jurijem Andropowem, Konstantinem Czernienko oraz Dimitrijem Ustinowem. Tam też podpisano tajny dokument, przechowywany w moskiewskim archiwum, w którym Jaruzelski zobowiązał się do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Od tamtego dnia rozpoczęły się przygotowania do nocy 13 grudnia.
Zresztą wobec trwającej wojny w Afganistanie, w której wojska sowieckie ponosiły duże straty, angażowanie się Rosji Radzieckiej w kolejną zbrojną awanturę o znacznie większej skali było całkowicie bezsensowne i nierealne. Tym bardziej że Afganistan leży na krańcu cywilizowanego świata, a Polska to duży i ludny kraj w sercu Europy. Zatem konsekwencje polityczne i gospodarcze dla Sowietów byłyby znacznie poważniejsze, podobnie jak straty w ludziach.
Natomiast poseł Celiński nie mógł pogodzić się z faktem, że w mojej wypowiedzi wrzuciłem go do jednego worka z postkomunistami, że jest dla mnie ˝innym odcieniem tej samej czerwieni˝. W niezwykle gwałtownym ataku na mnie zarzucił mi ignorancję w kwestii biografii jego rodziny i jego osoby, i aż trzykrotnie wyraził przekonanie, że gdybym wiedział, co mówię, należałoby mi w pysk strzelić. Uznałem, że tymi słowami, nielicującymi z powagą urzędu posła i stojącymi w jawnej sprzeczności z dobrymi obyczajami, zostałem przez posła Celińskiego obrażony. Przedwczoraj skierowałem sprawę do Komisji Etyki Poselskiej.
Wróćmy jednak do meritum sporu. Poseł Celiński powiedział między innymi: ˝Tak się składa, jeśli chodzi o postkomunizm Andrzeja Celińskiego, że w mojej rodzinie, rodzinie ojca, dziada, pradziada i prapradziada, nie było nikogo, kto nie siedziałby w więzieniu, na cytadeli albo kto nie zginąłby pod Irkuckiem po powstaniu styczniowym˝. A ja się pytam: Co to ma wspólnego z problemem być lub nie być postkomunistą w przypadku Andrzeja Celińskiego?
W innym miejscu poseł Celiński przypomina swoje zasługi dla Polski jako działacz ˝Solidarności˝ i uczestnik ˝okrągłego stołu˝. Przytacza również epizod rozmowy z pierwszym zastępcą sekretarza stanu kilka lat po wprowadzeniu stanu wojennego, od którego dostał w prezencie T-shirt za 5 dolarów z napisem w języku polskim: ˝Wszystko jest możliwe˝. ˝Był to znak otwarcia, ale dla ludzi, którzy mają trochę rozumu˝ - stwierdził Celiński. A że poseł LiD-u trochę rozumu ma, uznał, że jego rozmowa spowodowała zmianę polityki rządu amerykańskiego wobec Polski i Związku Radzieckiego. Czy nie jest to przejaw megalomanii u posła Celińskiego?
Panie pośle, historii pana rodziny faktycznie nie znam, zaś co się tyczy pana osoby, to uważam, że wiążąc się z postkomunistycznym Sojuszem Lewicy Demokratycznej, sprawę ˝Solidarności˝ pan zdradził, zaprzepaścił pan swój dorobek antykomunistyczny i przekreślił swoje kombatanctwo z czasów PRL-u. Czyżby już pan zapomniał, że był pan wiceprzewodniczącym SLD i jednym z najbliższych pomagierów Leszka Millera w jego rządzie? I co z tego, że opuścił pan szeregi Sojuszu i dziś jest przewodniczącym Rady Politycznej SdPl, skoro to właśnie koalicji z postkomunistami zawdzięcza pan swój obecny mandat poselski? Jeśli pan powie, że patrzy na swój sojusz z posłami Iwińskim i Kaliszem z niesmakiem, jeśli ta koalicja stanowi dla pana wielką udrękę moralną i godzi w pana poczucie estetyki, cofnę moje słowa o panu jako o postkomuniście, bo dziś niemal niczym się pan od nich nie różni, najwyżej odcieniem czerwieni. Jeśli bowiem nawet nie jest pan postkomunistą formalnym, to niewątpliwie jest pan zakorzeniony w dziedzictwie komunistycznym mentalnie. Świadczą o tym pana ataki na Kościół i wypowiedź w mediach, że krzyż nie powinien wisieć w sali posiedzeń Sejmu, w tej sali.
Na koniec poseł Celiński przypomina, że w trakcie stanu wojennego ˝Ludzie PZPR też siedzieli w więzieniach, moi przyjaciele z PZPR siedzieli w więzieniach˝. Otóż tym się różnimy, że ani ja, ani nikt z mojej rodziny, ani moi rodzice, ani rodzice mojej żony, nikt nie miał w tamtych smutnych czasach przyjaciół w PZPR. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia