6 kadencja, 76 posiedzenie, 2 dzień (21-10-2010)
17 punkt porządku dziennego:
Informacja prezesa Rady Ministrów dotycząca okoliczności tragicznych wydarzeń w łódzkim biurze Prawa i Sprawiedliwości.
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzy Miller:
Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Pragnę przedstawić państwu szereg informacji związanych z wydarzeniami z 19 października, o godz. 11, w biurze poselskim Prawa i Sprawiedliwości okręgu łódzkiego przy ul. Sienkiewicza nr 61 w Łodzi.
Do tego biura poselskiego wszedł starszy mężczyzna - na pewno wszedł z zamiarem użycia broni palnej oraz noża. Zaatakował dwie osoby, oddał osiem strzałów z broni palnej w kierunku pana Marka Rosiaka. Po wyczerpaniu magazynka z nabojami nie potrafił ponownie naładować swojej broni, użył noża, zaatakował drugiego mężczyznę, pana Pawła Kowalskiego. Pan Marek Rosiak zginął na miejscu, pan Paweł Kowalski został bardzo poważnie ranny w wyniku ciosów zadanych nożem w okolicy gardła. Ranny nadal przebywa w szpitalu, lekarze określają stan jego zdrowia jako stabilny.
Świadkowie zdarzenia powiadomili funkcjonariuszy straży miejskiej, straż miejska obezwładniła napastnika. Napastnikiem był 62-letni mężczyzna Ryszard C. Policja dokonała oględzin miejsca zdarzenia, zabezpieczono z udziałem techników kryminalistyki wszystkie ślady, które ułatwią prokuraturze okręgowej prowadzenie postępowania przygotowawczego. Zabezpieczono osiem łusek pistoletowych, pistolet marki Walter (produkcja przedwojenna z okresu przed II wojną światową). Sprawca posługiwał się bronią, która nie figuruje na liście broni utraconej. Sprawca nie posiada pozwolenia na korzystanie z broni palnej.
Od straży miejskiej przejęto i zabezpieczono dysk z zapisem monitoringu obejmującego obserwację okolicy biura poselskiego. Dysk ten jest aktualnie w posiadaniu laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Odczytano również zapisy z monitoringu hotelowego, ponieważ sprawca w dniach 13-15 października wynajmował pokój w Hotelu Savoy w Łodzi, a od 15 października wynajął pokój w Hotelu Centrum. W obu hotelach przesłuchano personel, przesłuchano osoby, które mogły mieć kontakt w tych terminach z podejrzanym. Zapewniono możliwość badań przez biegłych z zakresu kryminalistyki wszystkich przedmiotów, z którymi mógł mieć kontakt podejrzany.
Przesłuchano również załogę pogotowia ratunkowego, która przewoziła pokrzywdzonego Pawła Kowalskiego do szpitala, aby zebrać wszystkie elementy rozpoznania z zakresu uszkodzeń zdrowia i narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia. Oczywiście pobrano wszystkie dane biologiczne zgodnie z procedurami właściwymi dla tego typu zdarzeń. Zabezpieczono telefon komórkowy podejrzanego, dokonano stosownej obserwacji, dozwolonej prawem, komunikowania się z tego telefonu komórkowego. Zabezpieczono również przy podejrzanym kartkę papieru z zapiskami gróźb karalnych.
W miejscu zamieszkania przeprowadzono rozmowy z sąsiadami i w najbliższym otoczeniu podejrzanego. Podejrzany był zameldowany w Częstochowie, ale od 17 lipca jest wymeldowany i pod tym adresem mniej więcej od tego czasu podejrzanego nikt nie widział. Podejrzany ma rodzinę, ale z tą rodziną praktycznie nie utrzymuje kontaktu. Jest to typ osobowości człowieka samotnika. W momencie zdarzenia nie był pod wpływem alkoholu i zdaniem jego sąsiadów nie należy do osób, które nadużywają alkoholu. Przez dłuższy czas przebywał poza granicami Polski, powrócił do Polski w 1999 r. po pobycie w Kanadzie, posługuje się paszportem kanadyjskim i paszportem polskim.
Sprawca poruszał się samochodem marki Renault Twingo wypożyczonym z wypożyczalni samochodów. Dodam, że swoje mieszkanie sprzedał właśnie w lipcu. Termin wymeldowania nie jest terminem przypadkowym - jest to dzień zbycia przez niego mieszkania. Mniej więcej w tym samym czasie sprzedał również swój samochód.
Po powrocie z Kanady pracował w Częstochowie jako taksówkarz. Nigdy nie był notowany, nie popełnił żadnego przestępstwa, o jednym jego wykroczeniu powiem za chwilę. W dniu popełnienia tego zabójstwa osoba ta w samochodzie miała wszystkie swoje rzeczy osobiste: laptopa, dokumenty, w tym kanadyjskie prawo jazdy, i oba paszporty: kanadyjski i polski. Telefon był telefonem pre-paidowym - aby było trudniej ustalić jego właściciela.
Pan Ryszard C. został objęty przez policję całodobowym dozorem bezpośrednim sprawowanym przez dwóch funkcjonariuszy. W swobodnej wypowiedzi podejrzany oznajmił, że zabójstwo planował od ponad roku - zabójstwo jednego z czołowych polskich polityków. W tym celu postanowił zdobyć karabin maszynowy typu Kałasznikow. Kontaktował się ze światem przestępczym, ale karabinu nie zdobył.
W tej rozmowie stwierdził, iż w jedną z poprzednich sobót wybrał się do Warszawy. Stanął przed jednym z lokali Sojuszu Lewicy Demokratycznej z zamiarem zabójstwa. Według jego wypowiedzi do zamachu nie doszło, ponieważ nie rozpoznał polityka, na którego czekał. Dowiedział się, że ten polityk już przeszedł. Postanowił pojechać, aby przygotować się do kolejnej próby i wtedy spowodował kolizję drogową. Został zatrzymany przez policję i ukarany mandatem. Do tej próby już nie przystąpił. Następnego dnia udał się w rejon Pałacu Prezydenckiego w Warszawie, gdzie, jak określił, strzałem z pistoletu Walter miał zamiar pozbawić życia innego polityka. Do zamachu nie doszło, jego zdaniem, z uwagi na silną ochronę tej osoby. Według niego nie mógł podejść do wybranego polityka na odległość pewnego strzału. I wtedy, tak przynajmniej wynika z tej rozmowy, postanowił, że swój pierwotny plan dotyczący pozbawienia życia czołowego polskiego polityka musi zmienić i dokonać zabójstwa innych osób związanych z życiem publicznym. Swoją motywację określa w tej rozmowie jako rozczarowanie, chyba tak to należałoby określić, prowadzoną w ostatnich latach polityką. W tej rozmowie podejrzany wyraził żal, że miał przy sobie 49 pocisków pistoletowych, a zdołał użyć tylko 8. Stwierdził, że jest chory onkologicznie, że zdaniem lekarzy pozostało mu 6 miesięcy życia i chętnie zająłby wieloosobową celę, aby mógł w niej kogoś zamordować. Jest mu obojętne, kim będzie przyszła ofiara.
Proszę państwa, w związku z tym niech się państwo nie dziwią, iż po uzyskaniu tych informacji za zgodą pana premiera poprosiłem o rozmowę pana marszałka Grzegorza Schetynę i zaproponowałem, aby posłów, senatorów, ich najbliższych współpracowników, kierowników biur poselskich zaprosić na spotkanie z policjantami, którzy pomogliby rozpoznawać charakterystyczne zachowania ludzi przygotowujących ataki agresji wobec wybranych osób. Byłbym wdzięczny, gdyby państwo rozpatrzyli tę prośbę i zastanowili się, czy ze względu na takie zachowanie osoby, która nie została rozpoznana, a była w tym miejscu nie tylko jeden raz, nie warto skorzystać z doświadczenia ludzi obeznanych z zachowaniami takich osób.
I druga kwestia - też za zgodą pana premiera poprosiłem szefa BOR, aby zechciał się spotkać z kilkunastoma osobami i porozmawiać na temat jeszcze bardziej skutecznej metody ochrony osób, które naszym zdaniem należą do grona osób narażonych na większe ryzyko niż pozostali politycy z pierwszych stron gazet, z czołówek telewizyjnych.
Nie chciałbym mówić o tym, że mamy w Polsce sytuację bardzo groźną. Wiedzą państwo, że to zdarzenie w Łodzi nie jest precedensem w Europie. Mają państwo na pewno w pamięci zdarzenia, które miały miejsce chociażby u naszego zachodniego sąsiada, gdzie dwóch czołowych polityków zostało skutecznie dla atakującego zranionych i to zranionych bardzo poważnie. Proszę państwa, tego typu czas w niektórych osobach budzi zachowania, których nie byłoby w innym momencie. W związku z tym proszę państwa o rozważenie zasadności naszej prośby.
Szanowni państwo, Policja przekazała pana Grzegorza, przepraszam, Ryszarda C. Prokuraturze Okręgowej w Łodzi. Do czasu dzisiejszego rozstrzygnięcia przez sąd wniosku prokuratury pozostawał pod ochroną Policji, aktualnie przeszedł pod ochronę służb Ministerstwa Sprawiedliwości. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński)
Przebieg posiedzenia