6 kadencja, 42 posiedzenie, 1 dzień (20-05-2009)
Oświadczenia.
Poseł Józef Rojek:
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Gdy tylko dowiedziałem się, że grupa parlamentarna Unii na rzecz Europy Narodów w Parlamencie Europejskim przyjęła jednogłośnie rezolucję w sprawie uznania rotmistrza Witolda Pileckiego za patrona Międzynarodowego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem, podobnie jak wielu Polaków, z niecierpliwością czekałem na rozstrzygający głos eurodeputowanych. A ponieważ chciałem mieć także swój skromny udział w popularyzowaniu postaci rotmistrza, w marcu bieżącego roku tutaj, na sali sejmowej, wygłosiłem oświadczenie poświęcone dokonaniom tego niezwykłego bohatera naszego podziemia.
Na początku kwietnia wszystko już było wiadomo. Niestety, nie udało się. Kandydatura rotmistrza Pileckiego przepadła. Większość eurodeputowanych miała w tej kwestii odmienne zdanie. I nie mam do nich żalu. Oczywiście mam na myśli tylko i wyłącznie obcokrajowców. Przecież to nie do końca ich wina, że nie znają naszej historii, że nikt im w szkole czy też w domu nie wyjaśnił pewnych meandrów w najnowszych dziejach naszego kontynentu. Natomiast przez kilka dni po wspomnianym głosowaniu wraz z wieloma Polakami próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to się stało, że niektórzy polscy europosłowie zagłosowali przeciw kandydaturze Polaka - żołnierza wojny polsko-bolszewickiej, ochotnika do obozu w Auschwitz, twórcy obozowej organizacji konspiracyjnej, zamordowanego w 1948 r. przez komunistów i pochowanego w nieznanym miejscu, którego w zachodnioeuropejskich opracowaniach już dawno zaliczono do najodważniejszych ludzi II wojny światowej; jak to możliwe, żeby reprezentując Polskę w Parlamencie Europejskim, nie zagłosować na człowieka uhonorowanego Orderem Orła Białego oraz specjalną uchwałą Senatu Rzeczypospolitej.
Wkrótce po głosowaniu, gdy tylko na wspomnianych europosłów, w większości z Platformy Obywatelskiej, spadła jak grom z jasnego nieba krytyka mediów i organizacji kombatanckich, deputowani skorygowali swoje głosy, tłumacząc się rzekomo popełnionymi błędami technicznymi. Niby się wyjaśniło, lecz pozostał niesmak i duże wątpliwości, ponieważ jak się jednak okazało, dwóch ich klubowych kolegów nie miało żadnych problemów z głosowaniem.
Polacy postawili swoim europosłom pały z wychowania patriotycznego i pozostaje mi wyrazić nadzieję, że oceny te znajdą odzwierciedlenie w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Na zakończenie chciałbym się z państwem podzielić pewną refleksją. Rotmistrz Pilecki został zamordowany przez komunistów w 1948 r. i jakby tego było mało, został skazany na całkowite zapomnienie. Do końca PRL-u informacje o dokonaniach Pileckiego podlegały najostrzejszej cenzurze porównywalnej ze sprawą Katynia. Jego fotografia po raz pierwszy pojawiła się w muzeum oświęcimskim dopiero w 1975 r., a został zrehabilitowany w 1990 r.
Czekając na decyzję Parlamentu Europejskiego, liczyłem na to, że wszyscy polscy eurodeputowani solidarnie uczynią jak najwięcej, żeby rotmistrzowi i jego rodzinie zrekompensować dziesięciolecia zapomnienia. Niestety, wiele wskazuje na to, że dla niektórych od reprezentowania Polski ważniejsze są interesy partyjne. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia