5 kadencja, 44 posiedzenie, 3 dzień - Minister Zdrowia Zbigniew Religa

5 kadencja, 44 posiedzenie, 3 dzień (29.06.2007)


28 punkt porządku dziennego:
Informacja rządu na temat sytuacji w służbie zdrowia, protestów pracowniczych - lekarzy i pielęgniarek, oraz możliwości rozwiązania narastającego konfliktu.


Minister Zdrowia Zbigniew Religa:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Proszę państwa, dziękuję. Rozumiem, że te oklaski to dla mojego chirurga, który mnie operował, ponieważ dzięki niemu mogę stanąć przed państwem w dobrej formie.

    Myślę, że aktualna sytuacja w opiece zdrowotnej większości państwu jest świetnie znana. Charakteryzuje się ona protestem całego środowiska - to muszę powiedzieć - przeciwko istniejącej sytuacji w opiece zdrowotnej, przede wszystkim sytuacji finansowej, sytuacji finansowej pracowników opieki zdrowotnej, ale nie tylko, również sytuacji finansowej poszczególnych zakładów pracy. Oprócz protestu mamy do czynienia również ze strajkiem istotnej części polskich szpitali, bo 237. Zgodnie z danymi, które posiada Ministerstwo Zdrowia, a myślę, że są to dane dość precyzyjne, aktualnie strajk jest prowadzony w 237 szpitalach.

    Proszę państwa, zasadniczym powodem do strajku i do protestu są żądania płacowe, pozostałe są w cieniu tych żądań płacowych. Chyba przede wszystkim nad tym musimy się skrupić. To, że pracownicy opieki zdrowotnej zarabiają źle, jest wiadome od kilkudziesięciu lat i z reguły, jeżeli mówiło się o złych zarobkach, podawało się przykłady lekarzy i nauczycieli.

    Obecny protest i strajki nie są w ostatnim czasie czymś nowym. Proszę państwa, w pierwszych dniach listopada roku 2005 zostałem ministrem, a niecałe dwa miesiące później mieliśmy już do czynienia z pierwszym protestem, mianowicie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Pamiętam, że zarówno sylwestra, jak i Nowy Rok spędziłem w ministerstwie z reprezentacją lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego, negocjując podwyżki w tej grupie zawodowej lekarzy.

    W ubiegłym roku również mieliśmy do czynienia ze strajkami zorganizowanymi przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, mimo zapowiedzianych na obecny rok 30-procentowych podwyżek. Strajk, który miał miejsce w zeszłym roku, spowodował przesunięcie podwyżek z 1 stycznia na 1 października ub. roku - powtarzam: przesunięcie - ponieważ to nie strajk spowodował wzrost płac w systemie opieki zdrowotnej, tylko takie były zamiary Ministerstwa Zdrowia i takie były propozycje, z tym że miały one obowiązywać od 1 stycznia obecnego roku. Te strajki spowodowały jedynie to, że ta podwyżka miała miejsce trzy miesiące wcześniej.

    Podwyżka ta była w wysokości 30% funduszu płac w każdym miejscu w zakładzie pracy. Bezpośrednio po tej podwyżce myśmy zrobili ankietę, jak wyglądają zarobki pracowników opieki zdrowotnej w Polsce. Ta ankieta została zakwestionowana. Wszystko, co później mówiłem na temat zarobków, stało w sprzeczności z tym, co mówili przedstawiciele związków zawodowych.

    W chwili obecnej na życzenie związków zawodowych i pod ich dyktando ułożono ankietę, która została przesłana do 1637 SP ZOZ. Otrzymaliśmy od dyrektorów tych SP ZOZ odpowiedzi na ankietę, która została opracowana przez przedstawicieli związków zawodowych, a więc nie jest to ankieta utworzona przez Ministerstwo Zdrowia.

    Wyniki tej ankiety, jeśli chodzi o płace, są następujące. Opieram się na wynikach ankiety, które ostatnio otrzymaliśmy. Oczywiście podaję średnie. W chwili obecnej wynagrodzenie zasadnicze - podkreślam wyraz ˝zasadnicze˝ - wynosi dla lekarzy specjalistów 2500 zł, lekarzy bez specjalizacji - 1800 zł, specjalistek pielęgniarek i położnych - 1700 zł, starszych pielęgniarek i położnych - 1480 zł, pielęgniarek i położnych - 1370 zł. Jeżeli weźmiemy wynagrodzenia bez dyżurów, ale pełne wynagrodzenia wynikające z jednego etatu, a więc pensja podstawowa plus dodatki, które w większości przypadków są, średnia pensja lekarza specjalisty wynosi 4 tys. zł, lekarza bez specjalizacji - 2400 zł, pielęgniarki i położnej na poziomie specjalistki - 2600 zł, starszej pielęgniarki i położnej - 2320 zł, pielęgniarki i położnej - 2000 zł.

    Proszę państwa, te pensje nie satysfakcjonują pracowników. Aktualne żądania Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, oczywiście proponowane, są następujące: lekarze specjaliści mają zarabiać 7500 zł, lekarze bez specjalizacji - 5 tys. zł, specjalistki pielęgniarki i położne - 4 tys. zł, starsze pielęgniarki i położne - 3 tys. zł, pielęgniarki i położne - 3 tys. zł, inny wyższy personel medyczny - cały czas mówimy oczywiście o płacy minimalnej - 5 tys. zł, inny średni personel medyczny - 2500 zł.

    Jeżeli wzięlibyśmy pod uwagę konieczność nakładów finansowych, żeby spełnić żądania, i odnieśli się tylko i wyłącznie do SP ZOZ, a więc ogromna grupa pracowników pozostaje poza tym, nakłady finansowe potrzebne na zrealizowanie tych podwyżek to jest 15,3 mld zł. Gdybyśmy objęli całą grupę pracowników, to jest to rząd ponad 19 mld zł.

    Proszę państwa, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy mówi również o innych postulatach, które mimo wszystko znajdują się jednak trochę w cieniu postulatów płacowych i są troszkę drugoplanowe, niemniej są. To sprawa reformy, wprowadźmy wreszcie reformę.

    Ja przyjechałem tu, przerywając swój udział w konferencji dotyczącej koszyka świadczeń gwarantowanych. Patrzę się na pana posła Chlebowskiego, bo słyszałem dzisiaj w radiu wypowiedź, żądanie pana posła - nie wiem, czy dzisiejszą, czy wczorajszą, czy przedwczorajszą - żeby wreszcie realizować tę reformę. Pan poseł pytał, kiedy będzie koszyk, kiedy będzie sieć. Panie pośle, chcę od razu odpowiedzieć: projekt ustawy w sprawie sieci szpitali został zaakceptowany przez rząd i - jak rozumiem - został skierowany do Sejmu. Wszystko więc zależy od państwa. Kiedy zostanie uchwalona, mam nadzieję, że zostanie uchwalona, ale kiedy, zależy wyłącznie od Wysokiego Sejmu.

    Projekt ustawy o sieci szpitali był gotowy w listopadzie ubiegłego roku. W związku z tym każdy może zadać mi słuszne pytanie: Jak to się stało, skoro w listopadzie mieliście gotową ustawę, że dopiero w tej chwili trafia do Sejmu?

    Panie i Panowie Posłowie! Jest cały szereg zupełnie nowych rzeczy, które robimy. O sieci mówiono, natomiast nikt takiej ustawy do tej pory nie stworzył. To jest zupełnie nowa propozycja, która w listopadzie, w momencie, kiedy ją pokazaliśmy związkom zawodowym, wywołała zresztą ogromny niepokój. Ten niepokój był oczywisty dla wielu osób, bo sieć szpitali mogła być zagrożeniem dla części pracowników. W związku z tym, skoro tak było, nastąpiła kontrreakcja. Nie chcemy - na początku padały takie głosy - w ogóle nie chcemy tej ustawy. Potem, kiedy zaczęło być widać, że nie ma możliwości odrzucenia tej idei, to wprowadzano tysiące innych poprawek, bez przerwy były konferencje uzgodnieniowe, dyskusje. Trwałyby one dalej, gdyby wreszcie nie moja decyzja: dosyć tego, jeżeli są rzeczy, na które nie zgadzamy się, to nie zgadzamy się, możemy o nich dyskutować w Sejmie, przesyłamy to do Komitetu Rady Ministrów. Dyskusje społeczne na temat tej ustawy zabrały tyle czasu.

    Proszę państwa, również nową rzeczą była ustawa o ratownictwie medycznym, bo to nie było zaakceptowanie ustawy istniejącej, to była nowa ustawa, z nową filozofią, wprowadzająca docelowo oparcie się nie na lekarzach, ale na ratownikach medycznych, znowu wzbudziła ogrom agresji i niepokoju, ale stwierdziliśmy, że jesteśmy w Europie. Jeżeli tego typu rozwiązania w Europie są akceptowane, a w dodatku efekty działania ratownictwa medycznego w tamtych krajach, jeżeli chodzi o ratowanie życia ludzkiego w przeliczeniu na ratowane liczby osób, uratowane życia, są lepsze, to powinniśmy również dostosować się do tych rozwiązań, które są w innych krajach.

    Proszę państwa, oprócz świadczeń gwarantowanych - słyszałem od kilkunastu lat - tylko to dzisiaj ja zaprezentowałem ten kosz. Do tej pory o tym słyszałem, ale nikt nie miał odwagi tego pokazać. Dzisiaj pokazaliśmy i filozofię koszyka i świadczenia medyczne, które są w koszyku. Mamy również odwagę pokazać świadczenia medyczne, które nie znalazły się w nim. Tych świadczeń jest też dość dużo.

    Do końca roku, panie pośle - odpowiadam na pytanie, kiedy te ustawy będą - będzie zrealizowane pozostałe dziesięć punktów mojego programu, który w czerwcu ubiegłego roku przedstawiałem. W przyszłym tygodniu do konsultacji w ministerstwie wchodzi nowelizacja ustawy o zakładach opieki zdrowotnej.

    W ramach żądania reformy związek zawodowy lekarzy mówi: sprywatyzujmy, przekształćmy zakłady w spółki prawa handlowego. Co prawda wszyscy zapomnieli o tym, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przekształcać, jeżeli taka jest wola właściciela, a często może być tak, że jeżeli pracownicy rzeczywiście tego chcą, to na właścicielu mogliby wymusić zamianę w spółkę prawa handlowego, ale jak państwo wiecie, tak się nie dzieje. Nie dzieje się tak, ponieważ nie wszyscy chcą. Są grupy zawodowe, które mówią: nie, nie chcemy przekształcenia. Większość związków zawodowych pielęgniarek mówi: nie, ale prawo pozwala na przekształcenie. Ponieważ zarządzanie wielu szpitali pozostawia wiele do życzenia i mówi się, że jeżeli je przekształcimy w spółki prawa handlowego, to zarządzanie będzie nagle lepsze, proszę państwa, to w tej nowelizacji ustawy, która będzie już bardzo niedługo, bo jak powiedziałem, jest gotowa, a w przyszłym tygodniu rozpoczyna się normalna procedura, czyli konsultacje wewnętrzne w Ministerstwie Zdrowia, i przesyłamy ją do konsultacji zewnętrznej, bez konieczności przekształcenia w spółki prawa handlowego cały szereg zapisów, które warunkują tę działalność spółek prawa handlowego, będzie dotyczyła normalnie SP ZOZ. Przede wszystkim zwiększamy odpowiedzialność dyrektora szpitala i właściciela. Będzie to taka odpowiedzialność, jaką ma właściciel i dyrektor szpitala spółki prawa handlowego. Pełną odpowiedzialnością, pełnymi konsekwencjami, jeżeli prowadzi źle, odpowiada, rzeczywiście odpowiada. Wprowadzamy również mechanizmy upadłościowe. To, co było zaletą spółki prawa handlowego, będzie miał również w tej chwili SP ZOZ-y. Wiele więc rzeczy charakterystycznych dla spółki prawa handlowego będą miały SP ZOZ od chwili obecnej, jeżeli ta ustawa zostanie przez państwa zaakceptowana. Inaczej mówiąc, żeby zyskać to, co zyskujemy przez prywatyzację jednak, przez przekształcenie w spółki prawa handlowego, w tej chwili przedstawiamy nowelizację ustawy, nie tyle nowelizację, co tak naprawdę zupełnie nową ustawę dotyczącą zakładów opieki zdrowotnej.

    Wprowadzamy tam również coś, na czym mi niezwykle zależy, coś, co będzie wynikało z koszyka, ponieważ dajemy to w koszyku. Zaprezentowałem dzisiaj ten jeszcze jeden niesłychanie ważny instrument - ocenę pracy lekarza, ilościową i pieniężną. Za pracę lekarz i pielęgniarka będą mieli możliwość precyzyjnego wyliczenia wartości ich pracy. To spowoduje inny rodzaj zatrudnienia przez szpital. Dlatego w tej ustawie o zakładach opieki zdrowotnej pojawia się system konsultancki, będzie tam, gdzie będą chcieli go wprowadzić. Nie chodzi o obowiązkowy, od razu mówię. To nie jest obowiązkowe przekształcenie. Stworzenie tego systemu konsultanckiego daje możliwość znacznie lepszej gospodarki kadrami i bardziej efektywnego działania w wielu szpitalach. Tam, gdzie dyrekcja, gdzie właściciel szpitala, samorząd, będzie chciał, to oczywiście wprowadzi. Broń Boże, proszę nie traktować tego jako przekształcenia obligatoryjnego.

    Mówi się wiele - jakkolwiek chyba nie zawsze wszyscy tak naprawdę do końca to rozumieją - o szczelności systemu opieki zdrowotnej, o konieczności nadzorowania przepływu pieniędzy, wykonywania usług, rozliczeń. Tak, tej szczelności w chwili obecnej nie ma i nie będzie, dopóki nie wprowadzimy RUM. Proszę państwa, dlaczego tak długo z tym czekamy? RUM zostanie wprowadzony jesienią tego roku po wprowadzeniu najpierw ustawy dotyczącej informatyzacji w systemie opieki zdrowotnej. Ta ustawa jest. Znowu, jest to zupełnie nowa ustawa, której nie było. Trwają liczne konsultacje, są liczne sprzeczności dotyczące tej ustawy, nawet pomiędzy resortami, bo nie zupełnie wszystkie zapisy tam proponowane są akceptowane przez poszczególne resorty.

    Do końca tego roku - panie pośle, odpowiadam na pana pytanie, które słyszałem w radiu. Wszystkie ustawy, które dotyczą realizacji dziesięciu punktów prezentowanych w ubiegłym roku, będą wprowadzone. Daję panu na to słowo. Podobnie jak dałem słowo, że projekt koszyka świadczeń gwarantowanych będzie prezentowany 29 czerwca tego roku o tej i o tej godzinie i tak się stało. Te ustawy także do końca roku będą. Ponieważ tworzymy nowe ustawy, poruszamy zagadnienia, które do tej pory były nierozwiązywalne, dlatego niestety praca nad tym wymaga rozsądku, żeby to miało ręce i nogi. Potrzebny jest na to czas. Myślę, że wiele osób będących na sali potrafi zrozumieć, że tego typu rzeczy nie robi się na kolanie. Nie ma takiej możliwości. Potrzebna jest ciężka praca, dyskusja różnych specjalistów, żeby przygotować ustawę, która oczywiście potem będzie podlegała obróbce państwa, i dobrze, bo zawsze jest to udoskonalenie takiej ustawy, ale ta wstępna praca, ponieważ wiele z tych ustaw jest otwieraniem zupełnie nowych dziedzin, jest trudna, ciężka i wymaga czasu. To a propos żądania reform.

    Rozmawiając w poniedziałek ze związkami zawodowym, będę rozmawiał o reformach, proszę państwa, ale obydwie strony muszą zdać sobie sprawę, że z jednej strony jest nasza propozycja reformy, z drugiej strony - związku zawodowego lekarzy. To nie jest tak, że my musimy się zawsze zgodzić, ale zobaczymy, wspólna dyskusja może nas ubogaci, może potrafimy wspólnie wypracować projekt i uzyskać jego akceptację. Na tę akceptację liczę zresztą również ze strony państwa i jestem otwarty na dyskusję z każdą partią polityczną, jeżeli tylko dana partia polityczna chce ze mną rozmawiać, dyskutować na temat rozwiązań w systemie opieki zdrowotnej. Może byłoby dobrze, żeby wreszcie przynajmniej jedna dziedzina życia mogła się obyć bez zwykłej walki politycznej, bo w każdej partii, której członkowie siedzą tu na sali, są ludzie, którzy rozumieją, znają problem i są gotowi dyskutować, coś dobrego dać. Nie wiem, czy to jest możliwie, do tej pory nigdy się nie udawało. Jeśliby to się udało teraz, byłby to historyczny Sejm, gdybyśmy mogli merytorycznie dyskutować na temat poszczególnych ustaw reformy, odrzucając popisy, interesy partyjne. To jest tak ważna dziedzina, która dotknie każdego, czego jestem najlepszym przykładem. Patrząc na państwa, nie życzę tego państwu, ale nie ma inaczej w życiu, każdy w końcu na coś zachoruje i każdy chce wtedy otrzymać najlepszą pomoc medyczną. W związku z tym skoro tak jest, skoro nikt tego nie uniknie w swoim życiu, chyba że wcześniej zginie w wypadku samochodowym, ale wtedy też może uda się mu pomóc, może byśmy dyskutowali merytorycznie, byłoby to w każdym razie, myślę, dla wszystkich w Polsce bardzo dobrze. (Oklaski)

    Proszę państwa, co ma teraz zrobić w takiej sytuacji, w sytuacji strajku, rząd? Nie ulega żadnej wątpliwości, że bez wzrostu finansowania systemu opieki zdrowotnej żadna reforma nie powiedzie się. Czy potrafimy ocenić braki w systemie opieki zdrowotnej w Polsce? Potrafimy, mamy takie wyceny. Dzisiaj prezentując koszyk, mówiłem o tym, ile pieniędzy brakuje na pełną realizację potrzeb zdrowotnych związaną z pakietem w koszyku - 9 mld zł. Ale tyle brakuje tylko na tę część, bez uwzględnienia wzrostu płac. Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę wzrost płac, który jest konieczny i potrzebny, bo ludzie muszą zarabiać i trzeba im wreszcie płacić za trud, za talent, za wiedzę, za wysiłek, to nie ulega wątpliwości i tu nikt, ani minister zdrowia, ani pozostali członkowie rządu, nie mówi, że żądania są niesłuszne. Żądania są słuszne, ale na to potrzeba, jak powiedziałem, 19 mld zł plus 9. Proszę państwa, a zadłużenie szpitali? Dołóżcie kolejne miliardy. A wymiana sprzętu? Dołóżmy kolejne miliardy. A remonty, które nie są robione? Dołóżmy kolejne miliardy. I tak na dzień dzisiejszy wynika, że blisko 40 mld zł brakuje w systemie opieki zdrowotnej. Jak wyjść z tej sytuacji, jak znaleźć pieniądze? Wyniki koszyka pokazują, że musimy otworzyć nowe możliwości finansowania. Sam wzrost gospodarczy i działania, które są podejmowane, już dają istotny wzrost nakładów finansowych. Przypominam, w ubiegłym roku ponad 5 mld zł więcej wpłynęło do systemu opieki zdrowotnej, w tym roku tak samo. W przyszłym roku wpłynie 6 mld zł więcej, ale to wszystko jest za mało. To wynika ze wzrostu gospodarczego, to wynika z tego, że budżet państwa wziął na siebie ciężar opłaty za ratownictwo medyczne, to wynika z działalności pani premier Gilowskiej - obcięcie klina, wzrost pensji, tym samym wzrost składki, to wszystko powoduje zwiększony napływ, ale w dalszym ciągu jest to za mało. Koszyk wykazał dzisiaj, że musimy otworzyć inne drogi. Jakie to są drogi? Sadzę, że koszyk to wyraźnie pokazuje - trzeba mieć odwagę polityczną i myśleć o wprowadzeniu dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Nie możemy poprzestać na tym, co jest. Ubezpieczenia zdrowotne muszą znaleźć miejsce. Ale proszę państwa, z moich obliczeń (znaczy, moich - osób, które potrafią to liczyć w Ministerstwie Zdrowia, działu finansów) wynika, że wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych nie ma istotnego wpływu, nie jest to istotny zastrzyk, który powoduje wzrost, jeśli chodzi o procent PKB. To samo, gdybyśmy chcieli wprowadzić współpłacenie, gdybyśmy się na to zdecydowali. Ja osobiście jestem przeciwnikiem tego. To jest też niewystarczający napływ pieniędzy. Jedyny napływ pieniędzy, który pozwoli uzyskać coś, czego wszyscy chcemy - i SLD, i Samoobrona, i LPR, i PiS, i PO - 6% PKB w stosunkowo krótkim okresie, ale też w przyszłości, to wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jeżeli tego nie zrobimy do roku 2015, nie dojdziemy nigdy do 6% PKB. Gdybyśmy wzrost gospodarczy połączyli ze wzrostem składki, przy czym rozumiejąc, że nie można nagle tak gigantycznie obciążyć budżetu państwa, bo ja mówię o składce odpisywanej od podatku, a więc mówię o zmniejszonym przychodzie do budżetu, jeżeli byśmy decydowali się na podniesienie składki, a o tym może zdecydować parlament, wszyscy posłowie, posłanki, posłowie, to jest decyzja parlamentu - pół procent rocznie. Przypominam, jest 9% w tej chwili. 1,5% dopłacimy z własnej kieszeni, 7,5% - odpis z podatku, budżetowe pieniądze, które nie trafiają do budżetu, inaczej mówiąc. Jeżeli zwiększymy składkę, w ciągu kilku lat dochodzimy do 6% PKB. Otrzymujemy sumę, która wypełnia obecne braki. Jeżeli nie zrobimy tego, cały czas, bez względu na to, kto będzie rządził, będą problemy, stale będą braki, a to na to, a to na to, a to na nowe procedury, a to na kolejne żądania płacowe.

    Podwyżki są konieczne. Rząd chce zrealizować żądania płacowe pracowników, ale proszę państwa, nie można tego zrobić w ciągu jednego roku. To musi być rozłożone w czasie. Dlatego też - i to jest jak gdyby decyzja zatwierdzona przez cały rząd, przez premier Gilowską, przez pana premiera Kaczyńskiego - w przyszłym roku istnieje możliwość wzrostu płac pracowników w systemie opieki zdrowotnej o kolejne 20%, w przyszłym roku. Jeżeli byśmy to odnieśli do roku poprzedniego, 2006, to jest tak, jak mówi premier - wzrost płac pracowników w ciągu dwóch lat o 50%. Oczywiście poszczególnej osoby to nie musi satysfakcjonować. To nie jest dla osoby, która zarabia w tej chwili mało, wystarczająca podwyżka, która rozwiązuje jej problemy, natomiast dla Narodowego Funduszu Zdrowia, dla budżetu państwa są to ogromne pieniądze i wszyscy sobie zdajemy sprawę z tej skali.

    Proszę państwa, wzrost płac musi być jednak rozłożony w czasie. Myślę, że realizacja żądań, które obecnie są stawiane, jest możliwa w granicach 3, maksimum 4 lat - tyle trzeba, żeby te żądania zostały spełnione. I na to jest pełna zgoda rządu. W poniedziałek rozpoczynają się rozmowy, będę prezentował podobne stanowisko do tego, jakie w tej chwili przedstawiam państwu. Propozycja - zdecydowanie tak dla podwyżek, pełne zabezpieczenie - w sensie ustawy - dotychczasowych podwyżek, jak również zabezpieczenie podwyżek funduszu płac na przyszły rok. Jest to możliwe. Będziemy negocjować i szukać takiej ustawy, która będzie w stanie to zapewnić.

    Jeszcze jest jedna bardzo ważna rzecz - decyzja ministra finansów i premiera o pomocy dla zadłużonych szpitali. I znowu mówimy o gigantycznych pieniądzach, o pieniądzach rzędu 4,5 mld zł. Szukamy drogi, ale szukamy jej w taki sposób, aby szpitale, które zdecydują się na ten proces, dawały gwarancję, że więcej zadłużać się nie będą, a więc musi to być połączone z przedstawieniem takiej restrukturyzacji szpitala, która daje gwarancję, że to postępowanie przy pomocy, jakiej państwo mu udzieli, oznacza koniec zadłużania.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W tym momencie to wszystko, takie są aktualne propozycje rządu. Jeżeli chodzi o wyjście z tej sytuacji, w poniedziałek rozpoczynamy kolejne rozmowy. Mam nadzieję i myślę, że ten problem zostanie - a jest to w interesie nas wszystkich - po prostu rozwiązany. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Powrót Przebieg posiedzenia