5 kadencja, 6 posiedzenie, 1 dzień (28.12.2005)
1 punkt porządku dziennego:
Informacja Prezesa Rady Ministrów dotycząca porozumienia w sprawie Nowej Perspektywy Finansowej zawartego na posiedzeniu Rady Europejskiej w dniach 15-17 grudnia 2005 r. (druk nr 196).
Prezes Rady Ministrów Kazimierz Marcinkiewicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jestem przekonany, że aby zmienić Polskę, aby naprawić i zmodernizować nasz kraj, trzeba liczyć przede wszystkim na siebie, na własny wysiłek i mądrą pracę Polaków. A jednak to wielka odpowiedzialność prowadzić negocjacje budżetu Unii Europejskiej na odległe lata - na lata 2007-2013. Uzyskane środki finansowe, odpowiednio wykorzystane, mogą wspomóc ten własny wysiłek i poprawić sytuację całej Polski i każdego Polaka z osobna. Przystępując do negocjacji, miałem właśnie to na względzie. Wiedziałem, jakiej pomocy potrzebujemy, by osiągnąć ambitne cele, i to cele nie tylko na dziś, ale także na jutro i na pojutrze - cele, jakie chcemy osiągnąć dla naszego kraju. Z takim przeświadczeniem przygotowaliśmy koncepcję negocjacji, misterny plan spotkań i rozmów z pozostałymi krajami Unii Europejskiej, plan rozpisany na cztery tygodnie przed szczytem. Wykorzystaliśmy każdy dzień, by osiągnąć cel. I w dniu 17 grudnia 2005 r. o godz. 2.30 Rada Europejska zakończyła negocjacje w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013.
Wynik tych negocjacji jest dla Polski korzystny. Środki z budżetu unijnego, około 91 mld euro, jeśli zdołamy je właściwie wykorzystać - a tak zrobili Irlandczycy czy Hiszpanie - otwierają przed Polską niepowtarzalną szansę zlikwidowania luki rozwojowej, która dzieli nasz kraj od państw Europy Zachodniej. Uzyskaliśmy więcej, niż można się było spodziewać.
Przebieg negocjacji oraz postawa prezentowana przez Polskę w dniach poprzedzających szczyt oraz na samym szczycie stawiają nasz kraj w gronie najważniejszych państw Unii Europejskiej. Dowiedliśmy determinacji w obronie zasady solidarności, wykazaliśmy sprawność w konstruowaniu koalicji, które zaważyły na przebiegu negocjacji. Zabiegaliśmy przy tym nie tylko o własny interes. Polska przyjęła na siebie rolę promotora interesów całego regionu, zyskując szacunek, i to zarówno w stolicach nowych państw członkowskich, jak i w państwach ˝piętnastki˝. Polska polityka europejska zdobyła dzięki tym negocjacjom olbrzymi kapitał, który będzie procentował przez wiele lat. Polska jest dziś w sercu Europy - przestaliśmy być nowym państwem członkowskim, staliśmy się jednym z filarów Unii Europejskiej.
Zanim przejdę do szczegółowego sprawozdania z wyników negocjacji dla Polski, chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Izby na kontekst, w którym toczyły się zakończone rokowania. Dzisiaj Unia Europejska jest bowiem inna niż jeszcze w końcu lat 90. Nie można dokonać obiektywnej oceny kształtu wynegocjowanego budżetu, jeśli nie będzie nam towarzyszyła świadomość kontekstu, w jakim zapadały decyzje. Gospodarki państw, które wpłacają najwięcej do wspólnego budżetu - Niemiec, Francji, Włoch - przeżywają już od kilku lat poważne trudności. Nawet w Wielkiej Brytanii, która cieszyła się w ostatnich latach wysokim wzrostem gospodarczym, nastąpiło spowolnienie rozwoju i wzrasta niepewność co do przyszłości. Cały szereg państw strefy euro kolejny rok z rzędu odnotowuje nadmierny deficyt sektora finansów publicznych. Rządy tych państw, na mocy ˝Paktu stabilności i wzrostu˝, muszą wdrażać programy oszczędnościowe. Cięcia wydatków czy zapowiedzi wzrostu podatków nigdzie nie przysparzają politykom popularności. Rok 2005 przyniósł także fiasko procesu ratyfikacji traktatu konstytucyjnego. Zrodziło to absolutnie podstawowe pytania o kształt Unii Europejskiej i przyszłość procesu integracji.
Powiedzmy otwarcie - to nie są okoliczności sprzyjające zwiększaniu budżetu europejskiego. W takich okolicznościach rodzi się pokusa, by odłożyć na później, na tzw. lepsze czasy, realizację zobowiązań wobec najmniej zamożnych regionów i państw członkowskich. Z tych powodów zasada solidarności - fundament, na którym konstruowany był europejski budżet do końca lat 80. - była w tych negocjacjach poważnie zagrożona.
Wysoka Izbo! W przededniu szczytu Rady Europejskiej, po przedłożeniu przez prezydencję brytyjską kolejnej propozycji budżetu na lata 2007-2013, stanęliśmy w obliczu niezwykle trudnego wyboru. Było dla nas zupełnie oczywiste, że na propozycję brytyjską nie możemy się zgodzić. Propozycja ta została oparta na założeniu, że redukcje budżetu powinny zostać skoncentrowane na najmniej zamożnych, nowych państwach członkowskich. Musieliśmy dać jasny sygnał, że to nie jest właściwe podejście. Nie do przyjęcia była również skala redukcji, którą przewidywała propozycja brytyjska. Tylko dla Polski było to prawie 6 mld euro mniej. Proponowane w zamian modyfikacje, które miały ułatwić wykorzystanie środków polityki spójności, nie były w naszym przekonaniu wystarczającą rekompensatą. Z drugiej jednak strony wiedzieliśmy, że brak porozumienia w grudniu wiązałby się z olbrzymim ryzykiem dla Polski. Za więcej niż dyskusyjną uważaliśmy możliwość zakończenia negocjacji pod przewodnictwem Austrii. Prezydencja fińska również nie musiała być skazana na sukces. Jaki sens miałaby rezygnacja z rabatu przez Brytyjczyków nie za ich prezydencji? Całkiem realny byłby w rezultacie scenariusz braku perspektywy finansowej i oparcie wydatków w 2007 r. o konstrukcję budżetów rocznych. To rozwiązanie byłoby złe dla Polski. W roku 2006 Polska wciąż nie będzie korzystać z pełni praw w zakresie polityki spójności - takie są ustalenia traktatu akcesyjnego. Przedłużenia tego stanu byłyby po prostu szkodliwe. Ponadto nie można było wykluczyć, że w 2007 r. w ogóle nie byłoby polityki spójności z uwagi na brak jednomyślnej zgody na przedłużenie obowiązywania aktów prawnych, na podstawie których można wydatkować środki. Budżety jednoroczne niczego by wówczas nie rozwiązały.
Mając świadomość tych niebezpieczeństw, opowiedzieliśmy się jednak za respektowaniem zasad - w pierwszym rzędzie zasady solidarności. Dlatego w przededniu szczytu poinformowaliśmy naszych partnerów, że jesteśmy gotowi skorzystać z prawa weta i ponieść wszelkie konsekwencje fiaska negocjacji budżetowych. Mieliśmy już wówczas nie tylko wizję, ale i ustalenia dotyczące koalicji państw członkowskich, z którymi podejmiemy na szczycie wspólną walkę o zmianę kształtu porozumienia budżetowego.
Wysoka Izbo! Obok Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Francji Polska była krajem, który w największym stopniu wpłynął na ostateczny kształt porozumienia.
Po pierwsze, byliśmy krajem, który wywierał najsilniejszą presję na zwiększenie wielkości budżetu. Postulowaliśmy, by budżet wynosił 1,05% dochodu narodowego brutto Unii Europejskiej. Udało nam się przekonać Niemcy do zwiększenia wydatków o 13 mld euro - z 1,03% do 1,045% dochodu narodowego brutto. Stanowisko Niemiec wsparte przez Francję miało kluczowe znaczenie dla wyników negocjacji.
Po drugie, przyjmując za punkt wyjścia zasadę solidarności, uznaliśmy, że nie można walczyć tylko o własne interesy. Polska jako największe nowe państwo członkowskie powinna wstawić się za innymi krajami z naszego regionu, które czuły się skrzywdzone propozycją brytyjską. (Oklaski) Nasza determinacja przekonała nowe państwa członkowskie, że warto podjąć wysiłek i stanąć u boku Polski. W rezultacie prezydencja zwiększyła wsparcie dla wszystkich nowych państw o 7 mld euro.
Tylko znaczące zwiększenie budżetu oraz większa determinacja ze strony innych nowych państw członkowskich dawały nadzieję na realizację naszego postulatu - 60 mld euro z polityki spójności dla Polski. Nasza gotowość do pracy nad porozumieniem była uwarunkowana gotowością Wielkiej Brytanii do dokonania ustępstw w sprawie rabatu brytyjskiego. Ograniczenie wzrostu rabatu było nie tylko warunkiem wzrostu budżetu, ale także zakończenia negocjacji, porozumienia.
W wyniku tych działań możemy już dzisiaj powiedzieć, że w latach 2007-2013 do Polski może trafić łącznie ok. 91 mld euro. Oznacza to, że każdego roku ponad 50 mld zł będzie mogło zostać wykorzystane na rozwój w Polsce (Oklaski) - na rozwój dróg i kolei, edukacji, na walkę z bezrobociem, poprawę stanu środowiska naturalnego, wreszcie modernizację gospodarstw rolnych i stabilizowanie cen produktów rolnych oraz cały szereg innych celów, które będą służyły rozwojowi naszego kraju. 50 mld zł rocznie więcej. Warto przypomnieć, że budżet, dochody budżetu naszego państwa, jakie planujemy osiągnąć w roku 2006, to 194 mld zł.
Polska będzie beneficjentem netto w relacjach z budżetem Unii Europejskiej. Ale powiedzieć to, to powiedzieć za mało, bo w latach 2007-2013 Polska będzie największym beneficjentem budżetu Unii Europejskiej (Oklaski). Ok. 10,5% środków unijnego budżetu, który ma służyć 27 państwom członkowskim, trafi do naszego kraju, do Polski. W tym samym czasie wpłaty Polski do budżetu wyniosą ok. 21 mld euro. A więc za 1 wpłacone euro będziemy mogli uzyskać ponad 4 euro wpłat z Unii Europejskiej.
Największą wagę w tych negocjacjach przywiązywaliśmy do polityki spójności. Porozumienie osiągnięte na szczycie w Brukseli gwarantuje, że w ramach tej polityki Polska uzyska 59,7 mld euro. W rezultacie w latach 2007-2013 unijna polityka spójności to będzie polityka służąca w pierwszej kolejności rozwojowi Polski. Do naszego kraju trafi prawie 20% jej środków. Druga w kolejności jest Hiszpania z udziałem ok. 10-procentowym. Taka jest różnica w możliwości wykorzystania tych środków.
Może warto w tym miejscu przypomnieć, że fundusze strukturalne i fundusze spójności w Polsce to: w 2004 r. - 3 mld, w 2005 r. - 3,5 mld, w 2006 r. - 4,5 mld, ale już w 2007 r. to jest 7,7 mld, a w 2013 r. skończymy na ponad 9 mld euro. Taka jest różnica, taki jest wzrost środków na fundusze strukturalne i fundusze spójności w Polsce pomiędzy budżetem dziś realizowanym a tym, który został wynegocjowany na lata następne. (Oklaski)
A to jeszcze nie wszystko. Chciałbym podkreślić, że kwota 59,7 mld euro to minimum, bowiem po 2010 r. mogą się pojawić dodatkowe środki na politykę spójności w Polsce, o ile okaże się, że mieliśmy rację, wskazując na niedobre założenia dotyczące kursu naszej waluty. Na ewentualne korekty została zapisana rezerwa w budżecie Unii Europejskiej w wysokości 3 mld euro. Z tych 3 mld euro środki, które są dziś przeznaczone dla Polski, mogą być powiększone.
Jednym z naszych największych sukcesów jest uznanie przez wszystkie państwa członkowskie wyjątkowej sytuacji pięciu najbiedniejszych regionów Polski, województw: lubelskiego, podkarpackiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego oraz świętokrzyskiego (Oklaski), zgodnie z programem Prawa i Sprawiedliwości oraz mojego rządu, który również zwraca uwagę na te województwa. Dla tych regionów została utworzona odrębna, imienna koperta finansowa w wysokości 882 mln euro. Zwiększenie o 100 mln euro środków dla tych regionów było ostatnią decyzją szczytu Rady Europejskiej. Za to zwiększenie raz jeszcze dziękuję kanclerz Niemiec Angeli Merkel, bo to piękny gest solidarności z jej strony. (Oklaski)
Obok środków na politykę spójności, które będą mogły służyć rozwojowi całego kraju, uzyskaliśmy także dodatkowe środki służące rozwojowi obszarów wiejskich, to jest prawie 12 mld euro w ciągu 7 lat, obok ok. 14 mld euro na dopłaty bezpośrednie. Przy dobrej własnej polityce rolnej i dobrym wykorzystaniu tych środków zmienimy obraz polskiej wsi.
Dla wielu punktem wyjścia, punktem odniesienia dla oceny porozumienia z grudnia pozostaje propozycja kompromisu prezydencji luksemburskiej, rozpatrywana pół roku temu. To nie jest uprawnione porównanie, ta propozycja nie stała się bowiem podstawą porozumienia. Kompromis luksemburski mimo akceptacji przez 20 państw ciągle nie był w zasięgu ręki, nawet po rezygnacji z kolejnego miliarda euro ze strony Polski. Rację mają więc ci, którzy mówią, że był to swoisty gołąb na dachu. W wyniku porozumienia osiągniętego na szczycie Rady Europejskiej 17 grudnia o godz. 2.30 mamy tego gołębia w garści. (Oklaski)
Wysoka Izbo! Ale z punktu widzenia Polski porozumienie z 17 grudnia jest lepsze od propozycji luksemburskiej. W stosunku do czerwca uzyskaliśmy bowiem ułatwienia w zakresie dostępu do środków polityki spójności. Beneficjenci funduszy strukturalnych, przede wszystkim samorządy terytorialne, będą mniej wykładać z własnej kieszeni na współfinansowanie. Maksymalny poziom współfinansowania unijnego zostanie zwiększony z 75% do 85% (Oklaski), a w latach 2007-2010 zostanie wydłużony z 3 do 4 lat okres wykorzystania środków Funduszu Spójności. Ponadto beneficjenci niebędący płatnikami VAT, tak jak np. generalna dyrekcja dróg publicznych czy jednostki samorządu terytorialnego, będą mogli refundować koszty tego podatku VAT środkami unijnymi. (Oklaski)
Porozumienie stwarza także szansę na korzystne rozpatrzenie w trakcie dalszych prac legislacyjnych postulatów w sprawie kwalifikowalności mieszkalnictwa. To też ważne zadanie, które jeszcze przed nami stoi. Wszystkie te ułatwienia udało nam się uzyskać, zachowując 98,4% środków przewidzianych dla Polski w propozycji luksemburskiej na politykę spójności i 99,3% środków na rozwój wsi, a więc prawie takie same pieniądze i zapewniając dużo łatwiejszy dostęp do nich. Każde z ułatwień można przeliczyć na realne oszczędności budżetów samorządów terytorialnych, budżetu państwa, innych beneficjentów. Podam tylko jeden przykład: Szacowaliśmy, że gdyby zasady rozliczania VAT były takie same, jak proponowane poprzednio, to wydatki budżetu państwa na budowę autostrad musiałyby wzrosnąć o 40%. Udało nam się tego uniknąć. Można powiedzieć, że 40% środków przeznaczonych na budowę dróg i autostrad zaoszczędziliśmy. (Oklaski)
Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Po osiągnięciu porozumienia przez szefów państw i rządów budżet na lata 2007-2013 stanie się przedmiotem negocjacji w Parlamencie Europejskim. Rząd nasz uczynił wszystko, co było możliwe, by porozumienie pomiędzy państwami członkowskimi było jak najbliższe wizji budżetu zarysowanego przez Parlament Europejski. Ta wizja przedstawiona w rezolucji Parlamentu z 8 czerwca jest zgodna z naszymi narodowymi interesami. Dotyczy to w szczególności wagi, jaką Parlament Europejski przywiązuje do właściwego finansowania polityki spójności w nowych państwach członkowskich. Nikt nie ma chyba dzisiaj wątpliwości, że gdyby nie postawa Polski oraz skuteczność polskiej dyplomacji, to porozumienie zawarte pomiędzy państwami członkowskimi odbiegałoby znacząco nie tylko od polskich oczekiwań, ale też od ambicji Parlamentu Europejskiego. Zdołaliśmy jednak przekonać naszych partnerów do konieczności zwiększenia środków przeznaczonych dla nowych państw członkowskich.
Rząd pragnie wyrazić podziękowania polskim posłom do Parlamentu Europejskiego za poparcie twardej postawy, którą reprezentowaliśmy w tych negocjacjach. Dzisiaj to my deklarujemy gotowość do wsparcia naszych posłów do Parlamentu Europejskiego w trakcie najbliższych miesięcy, kiedy ciężar negocjacji będzie spoczywał na Parlamencie Europejskim. Aktywność naszych posłów zadecyduje m.in. o zapewnieniu odpowiedniego finansowania instrumentów służących do wsparcia wymiany naukowej, współpracy ośrodków badawczych, zapewnienia stypendiów dla naukowców, nauczycieli akademickich i studentów. Zadecyduje też o odpowiednich środkach na finansowanie współpracy ze wschodnimi sąsiadami Unii Europejskiej w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. Wreszcie zadecyduje o wielkości środków przeznaczonych na wzmacnianie ochrony wschodnich granic Polski. W odniesieniu do tych przypadków Rada Europejska zadecydowała wyłącznie o wielkości środków w poszczególnych działach budżetowych, nie przesądzając o ich przeznaczeniu na poszczególne priorytety. Nasi posłowie powinni zabiegać, by dziedziny priorytetowe z punktu widzenia Polski uzyskały właściwe finansowanie. Debata w Parlamencie Europejskim powinna być również dobrą okazją do dalszego podnoszenia kwestii dostępu do środków unijnych. Rząd zdołał w tym zakresie wynegocjować znacznie lepsze rozwiązania niż przewidziane wcześniej, nie znaczy to jednak, że nie jest możliwy postęp. Chodzi tu przede wszystkim o przedłużenie obowiązywania zasady n+3 po 2010 r. Byłby to sukces Parlamentu Europejskiego.
Wysoka Izbo! W kwietniu 2003 r. Polacy, podejmując decyzję w referendum ogólnonarodowym, związali przyszłość kraju z Unią Europejską. Poprzez członkostwo w Unii chcemy i będziemy realizować nasze interesy narodowe. Budżet na lata 2007-2013 stanowi solidny fundament dla naszych wysiłków na rzecz przełamania zapóźnień gospodarczych wielu ostatnich dziesięcioleci. Ale nasz interes narodowy to także rozwój europejskiej polityki energetycznej, unijnej polityki wschodniej czy pogłębianie integracji w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Fiasko negocjacji budżetowych spowodowałoby, że wszystkie te sprawy musiałyby zostać odłożone ad acta. Musimy też pamiętać, że na wynik negocjacji czekali nie tylko politycy czy publicyści. Porozumienia oczekiwali wójtowie i burmistrzowie tysięcy polskich gmin, prezydenci polskich miast, urzędy pracy przygotowujące programy walki z bezrobociem, przedsiębiorcy planujący nowe inwestycje. Brak porozumienia w grudniu oznaczałby, że zabrakłoby czasu na przygotowanie do wydatkowania środków uzyskiwanych w ramach polityki spójności i część środków z Unii, choć zapisana w budżecie, mogłaby po prostu przepaść.
25 lat temu narodził się ruch ˝Solidarności˝. Jak mało kto, na szczycie Unii Europejskiej miałem prawo i obowiązek przypomnieć Europie o sensie zasady solidarności. W przywiązaniu do zasady solidarności nie jesteśmy na szczęście osamotnieni. To chyba najbardziej budujące doświadczenie z tych negocjacji. Trzeba by w tym miejscu wymienić wielu szefów rządów i państw członkowskich, którzy udzielili Polsce wsparcia w kluczowych momentach tych negocjacji, w szczególności kanclerz Angelę Merkel, prezydenta Jacques˝a Chiraca. Powinniśmy w Polsce docenić fakt, że są kraje takie jak Niemcy, które rocznie wpłacają do budżetu 23 mld euro, czyli więcej niż Polska wpłaci przez 7 lat. Powiedzmy też otwarcie, że bez odwagi premiera Tony˝ego Blaira, który zdecydował się uczynić z rabatu brytyjskiego przedmiot negocjacji, tego porozumienia by nie było. (Oklaski) Jemu też należą się słowa podziękowania.
Mówiąc o zasadzie solidarności, w sposób szczególny chciałbym wspomnieć premiera Luksemburga, Jeana-Claude˝a Junckera. Premier Juncker wspierał Polskę zawsze, gdy potrzebowała wsparcia, i za to jesteśmy mu wdzięczni. (Oklaski)
Swój udział w naszym sukcesie ma też Wysoka Izba. Chciałbym z tego miejsca podziękować za wsparcie, jakiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej udzielił rządowi w dniu 9 grudnia w czasie debaty sejmowej. (Oklaski) Bez poparcia Wysokiej Izby dla naszej stanowczej postawy wynik negocjacji byłby znacznie gorszy. Gdy czuje się nieugięte narodowe stanowisko polskiego Sejmu, dużo łatwiej zachować twardą postawę negocjacyjną.
Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Bardzo serdecznie dziękuję za okazaną pomoc i wsparcie udzielone 9 grudnia, którego wynik z 17 grudnia z 2.30 to sukces Polski. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia