5 kadencja, 5 posiedzenie, 1 dzień - Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Andrzej Mizgajski

5 kadencja, 5 posiedzenie, 1 dzień (14.12.2005)


5 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo wodne (druki nr 66 i 112).


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Andrzej Mizgajski:

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Cały kompleks spraw związanych z Krajowym Zarządem Gospodarki Wodnej, jak wiadomo, ma swoją historię, która dzisiaj także z tej trybuny została przedstawiona.

    Rozpocznę może od odpowiedzi na pytania, bo to jest kwestia podstawowa, pana posła, pana ministra Żelichowskiego, który postawił tezę, że mamy do czynienia z ośmieszaniem Sejmu. Otóż w żaden sposób nie mogę się zgodzić z takim poglądem. Jeżeli bowiem spojrzymy na fakty, a na fakty obrażać się nie można, to spotkanie czy posiedzenie komisji ochrony środowiska w ubiegłym tygodniu - chodzi o osoby, które w nim uczestniczyły - miało charakter merytoryczny, bardzo wnikliwie, powiedziałbym, wszechstronnie dyskutowano nad problemem. Jest też faktem, że zbyt wielu dobrych słów pod adresem tego projektu ustawy rząd nie usłyszał, to jest fakt, choć przekonywałem, jak mogłem, do projektu ustawy. W efekcie rozważenia różnych ˝za˝ i ˝przeciw˝ w głosowaniu rzeczywiście słabą, ale większością komisja przyjęła to przedłożenie rządowe. To jest jeden element, czyli krytyka i to głosowanie niezbyt wyraźnie, że tak powiem, skłaniające się do decyzji rządu.

    Dzisiaj doszedł drugi element, a mianowicie posiedzenie Krajowej Rady Gospodarki Wodnej, na którym - odpowiadam tu na pytanie pana posła Czepe - zajęto stanowisko bardzo merytoryczne, ale jednoznacznie optujące za utworzeniem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej możliwie wcześnie, wskazujące także na problemy, które wynikają dla zarządzania wodami w tej sytuacji. To minister pełni funkcję prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, bo taką mamy obecnie sytuację prawną. Myślę, że te elementy, które zostały wzięte pod uwagę, rozważone, skłoniły Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość do tego, aby wnieść poprawkę po... niestety nie mogę powiedzieć, że po uzgodnieniu z rządem, bo takiej legitymacji nie mam, natomiast mogę powiedzieć w imieniu ministra środowiska, że minister środowiska po analizie stwierdza, że jest w stanie zapewnić zorganizowanie Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej od połowy roku, co jest terminem realnym. W tym znaczeniu propozycja zgłoszona przez pana posła Puzę w przypadku resortu środowiska jest do wykonania. Merytorycznie rzecz biorąc, myślę, że jest to rozwiązanie takie, które zmobilizuje resort środowiska do sprawnego działania przygotowawczego i przyniesie pożytek, jeśli chodzi o zarządzanie wodami. Tak odniósłbym się do tego zagadnienia całościowo.

    Odniosę się teraz do pytań, które pojawiły się w trakcie dyskusji. Pan poseł Ciągło pyta, czy nie ma sprzeczności między opinią UKIE a tym przedłożeniem wcześniejszym co do konieczności ustanowienia Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, już wcześniej, od 2004 r. Otóż nie ma takiej sprzeczności, ponieważ opinia UKIE dotyczy tego projektu ustawy, a ten projekt ustawy nie zmienia, formalnie rzecz biorąc, faktu, że istnieje struktura władzy gospodarki wodnej, tyle że obecnie funkcję prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej pełni minister właściwy do spraw środowiska. A więc są zidentyfikowane władze gospodarki wodnej, tak jak to przewiduje ramowa dyrektywa wodna. Natomiast rzeczywiście jest to tak ważny dział gospodarki, a także tak ważny dział administracji rządowej, że jest to konieczne i rząd to dostrzega, także poprzedni rząd, w którym uczestniczyłem, tyle że rzeczywiście jest to problem organizacyjny i finansowy. Może dobrze się dzieje i ta sprawa będzie wreszcie załatwiona.

    Co do podjętej przez pana posła Ciągło czy przedstawionej inicjatywy legislacyjnej dotyczącej utrzymania rzek i potoków, to rozumiem, że chodzi tu o postulaty gmin i powiatów zmierzające do tego, żeby to one utrzymywały rzeki i potoki. Takich przeszkód, żeby gminy i powiaty uczestniczyły w budownictwie wodnym i zapewnieniu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego na swoim terenie nie ma. Jest oczywiście kwestia związana z finansowaniem. Otóż od przeniesienia kompetencji na rzecz gmin i powiatów nie przybędzie środków, a poszczególne gminy i powiaty mają ogląd swojego terytorium, swojej jednostki administracyjnej. To, że wody, że cieki organizują się w zlewnie, a szerzej - w dorzecza, jest sprawą ogólnie znaną i stąd postulat zarządzania wodami w układzie zlewniowym jest postulatem w żadnej mierze nie politycznym, tylko ma on wybitnie merytoryczny charakter i tak to jest zapisane w aktach prawnych Polski i Unii Europejskiej.

    Myślę, że odpowiedziałem też na pytanie pana posła Milcarza dotyczące poważnego traktowania przez rząd gospodarki wodnej. Można powiedzieć, że moja dzisiejsza wypowiedź świadczy o tym, że gospodarka wodna jest przez rząd traktowana poważnie, że bierze się pod uwagę to, co gremia sejmowe, ale także fachowe, a więc Krajowa Rada Gospodarki Wodnej, stwierdzają. Rząd to wszechstronnie rozważył i pośrednio efektem tego jest dzisiejszy wniosek pana posła Puzy.

    Sprawa podjęta przez pana posła Budnera - jest tu wiele aspektów. Kwestia bobrów. Chcę powiedzieć, że mamy do czynienia z pewnym napięciem między rolnikami, którzy domagają się odszkodowań za szkody wyrządzone przez bobry. Prawo przewiduje takie odszkodowania. Jest kwestia ich wysokości. Rozumiem, że rolnicy są często nieusatysfakcjonowani. To jest kwestia, krótko mówiąc, krótkiej kołdry.

    (Głos z sali: Panie ministrze, ale nikt nie płaci tych odszkodowań albo prawie nikt nie płaci).

    Prawie, czyli jednak odszkodowania są.

    (Poseł Alfred Budner: Szkody - tak, odszkodowania - nie.)

    Panie pośle, znając tę sprawę z perspektywy także województwa, gdzie miałem okazję kiedyś pracować na tym poziomie, pozwolę sobie powiedzieć, odpowiadając ad vocem, że bywa, iż te szkody są również wyolbrzymiane. Tak że prawda, jak to zwykle, leży pośrodku. Wbrew pozorom kwestia bobrów łączy się nieco z problemem doliny pyzderskiej. Otóż to jest fragment pradoliny warszawsko-berlińskiej, bardzo szerokiego obniżenia terenowego, gdzie z jednej strony mamy pewne ograniczenia dla rolnictwa, ale jednocześnie wielokrotnie, chcę to podkreślić, ważniejszą rolę ma zdolność do retencjonowania wody tego fragmentu. Otóż to jest udokumentowane w nauce od kilkudziesięciu lat - rola retencjonowania wody, odbudowy wód podziemnych na znacznej części niżu polskiego właśnie w czasie wezbrań wiosennych. Najgorsze, co mogłoby się wydarzyć, to dalsze postępowanie obwałowania doliny pyzderskiej, bo popsulibyśmy cały ekosystem, zdecydowanie zmniejszyli wielkość retencji na tym terenie, a zatem pogorszyli warunki dla gospodarki rolnej, ponieważ ta woda, która zatrzymywana jest w okresie wiosennym, jest wykorzystywana także przez rolnictwo w okresie niżówek letnich, a problem suszy w Polsce jest coraz istotniejszy. Problem suszy musi być widziany w kontekście również retencji wodnej w okresie wiosennym. Taka jest też rola bobrów, że ich budowle powodują zwiększenie retencji wodnej. Jest tylko problem w tym, żeby koszty i zyski były w sposób odpowiedni rozkładane, czego trzeba się uczyć. Jak wiem, takich programów czy sposobów rozwiązywania tego problemu, z których byliby wszyscy zadowoleni, dotychczas w Europie nie wynaleziono. Dziękuję.

    (Poseł Alfred Budner: Panie marszałku, jedno zdanie).


Powrót Przebieg posiedzenia